X0 wróciło…

BLOG
2101V
X0 wróciło…
vorimenn | 11.11.2018, 21:10
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Ale czy z przytupem? Ciężko to jednoznacznie stwierdzić, ale postaram się to przedstawić z mojej perspektywy.

Perspektywy, która i tak tutaj – wśród wielu osób, które regularnie coś wrzucają i mają jakieś znaczenie na portalu – pewnie będzie mało istotna. Ale wolę zrobić to w takiej postaci, niż wdawać się bezcelowe dyskusje. Przepychanek wybranych osób, jak Xmachine i Wypierz v hubertuss03 i Dominik Hyży, po prostu nie da się czytać. Zero merytorycznej rozmowy. Co nie jest zresztą nic nowego. Weźcie się umówcie na jakieś Fame MMA. Ostatnio jest to coś całkiem popularne.

Przejdźmy do początku. Ale nie samego wydarzenia, a nieco wcześniej. X0, lub też X, było corocznym wydarzeniem i świętem dla Xboksa. Zaczęło się jeszcze przed premierą pierwszej konsoli Microsoftu, czyli w październiku 2001 r. To właśnie w Cannes przedstawiono pierwsze gry, przede wszystkim te dostępne na wyłączność od ówczesnego Microsoft Game Studios, które pojawią się na nowej platformie, m.in. Halo: Combat Evlolved, Fable (jeszcze jako Project Ego), Brute Force, Project Gotham Racing, Fuzion Frenzy, Azurik: Rise of Perathia, Oddworld: Munch's Oddysee.

W następnym roku było jeszcze lepiej. W Sewilli we wrześniu 2002 r. ogłoszono przejęcie Rare za $375 milionów, co wiązało się nie tylko z wykupem całego studia, ale także udziałów Nintendo w spółce. Do dzisiaj jest to z jednych głośniejszych, ważnych i znaczących transakcji w przemyśle gier. Przy okazji zapowiedziano 4 nowe gry od angielskiego studia - Kameo: Elements of Power (Xbox 360), Grabbed by the Ghoulies (Xbox), Conker: Live & Reloaded (Xbox 360) będącym remake’iem gry z Nintendo 64 oraz Perfect Dark Zero (Xbox. Blisko rok po premierze zapowiedziano także Halo 2, które według wielu fanów jest najlepszą odsłoną serii. Obok tego wszystko pojawił się Xbox LIVE, który był czymś przełomowym jak na tamte czasy.

Kolejny rok i kolejne X0, na którym skupiono na kontynuacjach oraz wcześniej zapowiedzianych grach. Ale także przeprowadzono turniej w Tom Clancy's Ghost Recon: Island Thunder dzięki Xbox LIVE. Taki wczesny e-sport. 2004 r. było odpoczynkiem, co w sumie nie dziwiło patrząc na to z perspektywy czasu. Microsoft pracował już nad następcą, który został ogłoszony w maju 2005 r. Natomiast podczas X05 w Amsterdamie przedstawiono wiele gier, które pojawiły się na Xboksie 360.

Ostatnie takie duże wydarzenie miało miejsce w 2006 r. w Barcelonie. Podczas X06 pokazano Fable II, Halo 3, Crackdown, Shadowrun, PGR4 czy Gears of War. Po raz kolejny wspomniano o GTAIV i dwóch fabularnych rozszerzeniach zmierzających na Xbox 360 z czasową wyłącznością (za którą Microsoft miał zapłacić $50 milionów). Obok tego pojawiły się jeszcze Banjo-Kazooie: Nuts & Bolts, Halo Wars, BioShock czy Splinter Cell Conviction z wyłącznością, a także odtwarzacz HD DVD.

Nie wiem jak wyglądało większość z tych imprez, ale X06 było w stylu tradycyjnej konferencji prasowej. Tylko z tej edycji możemy obejrzeć zapis całej relacji. Dlatego też do tego przede wszystkim będę się odnosić w dalszej części tych wypocin.

 

Ostatnie lata dla Microsoftu były dość przewrotne. Nieudana kontynuacja Windowsa XP w postaci Windows Vista. Nieudana/przespana walka na rynku urządzeń mobilnych z własnym systemem operacyjnym. Nieudane wejście z Games for Windows. Przejęcie znacznej części aktywów Nokii, które było wtopieniem ok. $7 miliardów. Wiele pomysłów były dobrych czy bardzo dobrych, ale ich wykonanie i realizacje już różne. Tak samo w gamingu. Jak Xbox 360 było czymś bardzo udanym, oczywiście z potknięciami (ale to jest nieuniknione), tak Xbox One oraz źle obrana wizja Microsoftu na różne pomysły były na początku jednym wielkim potknięciem. Nic dziwnego, że w międzyczasie rozważano także sprzedaż całego oddziału Xbox. Tak się nie stało i nie stanie się przez wiele najbliższych lat.

Po ogromnym falstarcie wiele wskazywało, że wchodzą na dobrą drogę. Oddzielenie Xboksa od wszelakiej rozrywki (muzyka, filmy, itd.) i Windowsa, mianowanie Phila Spencera (dla pewnej grupy osóbek kłamcy) jako Head of. Do tego nowe gry, nowe IP (Scalebound, Sunset Overdrive, Ryse: Son of Rome), inwestycje w first-party – przejęcie IP do Gears of War, Rise of Nations, przejęcie Mojang za $2,5 miliarda (chociaż Phil namawiał zarząd do tego już znacznie wcześniej, w 2012 r.), studia Team Dakota, Press Play czy powroty do marek (Killer Instinct, Phantom Dust). Aż ponownie zaczęło się sypać. Najpierw w 2016 r. poprzez zamknięcie aż 8 studiów (w tym Lionhead Studios), a w styczniu 2017 r. nastąpiło anulowanie Scalebound. Nie zapomnijmy o zbyt wczesnych zapowiedziach, w tym słynny Crackdown 3 czy Sea of Thieves.

Powoli dochodzimy do punktu kulminacyjnego. We wrześniu 2017 r., po 29 latach pracy w Microsofcie, awansowano Phila na dość ważne i znaczące stanowisko w hierarchii korporacji, czyli Executive Vice President raportując bezpośrednio do samego CEO. Satya Nadella zasiada na tym stanowisku od 2014 r. i przez ten czas wiele zmieniło się w całym Microsofcie, w tym gruntowna restrukturyzacja firmy. To pozwoliło na to, aby Phil mógł osobiście dotrzeć do Satyi, a nie prosić się jeszcze kogoś po drodze, np. o finansowanie. W listopadzie tego samego roku zadebiutowała najmocniejsza konsola na rynku, która pod względem hardware'u jest pięknym kawałkiem technologii. Pięknym, bo nie dość, że bardzo mała, to wykorzystuje wiele różnych rozwiązań i możliwości. Przy okazji też Phil był gościem Bloomberga, gdzie zapowiedziano duże inwestycje w gaming. Co wtedy było wielkim znakiem zapytania i wiele osób mogło to potraktować też jako zwykłe lanie wody. Ale nie… Następnie nadszedł nowy rok i kolejne nakręcanie atmosfery dzięki zapowiedzi E3 w swoich jakże tradycyjnych marketingowych wielkich słowach oraz pierwsze pogłoski o rzekomych rozmowach Microsoftu z deweloperami nad ich przejęciami (plotkowało się o EA, VALVE czy PURB Corp., gdzie tylko ten ostatni wydawał się w miarę realny, ale też nie do końca). Przy okazji też w marcu pojawił się pierwszy epizod nowego comiesięcznego programu poświęconego różnym nowościom i aktualnościom, czyli Inside Xbox.

Nadszedł czerwiec, na który (prawie) wszyscy czekali. Nie zamierzam tutaj rozkładać na czynniki pierwsze całych targów E3. Jednak warto w skrócie powiedzieć, że całą swoją prezentację wraz z jej otoczką mieli po prostu świetną. Doszło do jednego z ważniejszych ogłoszeń, czyli ponowne wejście na odpowiedni tor w postaci faktycznych inwestycji w swój line-up first-party. To pokazuje, że kolejna generacja oraz rywalizacja pomiędzy Sony (hardware, first-party, większość usług) oraz Google’em (xCloud v Project Stream) będzie bardzo ciekawa, jeszcze bardziej konkurencyjna i dodająca na ten moment wiele znaków zapytania z dozą optymistycznych emocji w stronę „zielonej” marki. Oczywiście niektórzy liczyli na to, że jak zapowiedzą przejęcie paru ekip (niektóre z nich w tamtym czasie jeszcze nie były formalnie sfinalizowane), to pokażą też nowe gry pod banderą Microsoft Studios. Co jest przecież nierealne. Na to trzeba cierpliwie, bardzo cierpliwie poczekać. Chociaż tego powinniśmy się też nauczyć od konkurencji, która nie raz dawała nam takie akcje. Po E3 Phil dodał, że to nie jest koniec inwestycji i przez parę miesięcy toczyło się wiele spekulacji co jeszcze przejmą. W sierpniu pojawiły się pierwsze plotki o Obsidian Entertainment.

 

Wrzesień 2018 r. kolejny odcinek Inside Xbox, na którym zapowiedziano powrót imprezy X0, która odbywa się teraz właśnie w Meksyku. Dlaczego tam? Jeden z najważniejszych rynków w Ameryce Północnej i łacińskiej społeczności. Od 4 lat odbywa się tam Xbox FanFest, czyli impreza dla fanów całej marki, która ma miejsce też w innych miejscach na świecie (np. Sydney, Los Angeles podczas E3, Paryż podczas tegorocznych targów PGW czy po raz pierwszy w Milanie). Lecz także z logistycznego punktu widzenia.

Już wtedy pojawił się pewien hype. Po bardzo dobrym E3 aż zachciało się więcej. Xbox również zasługuje na swój własny i duży event, na skalę rewelacyjnych PlayStation Experience w poprzednich latach. Każdy, z którymi byłem w miarę na bieżąco, miał swoje scenariusze i oczekiwania co do tego wydarzenia. Wiele osób zastanawiało się jak to przede wszystkim miałoby wyglądać. Szczególnie, że obok zapowiedzi X018 pojawiło się Inside Xbox. Jak wiadomo, poprzednie epizody Inside Xbox nie były jakieś rewelacyjne i wiele pozostawiało do poprawy. Czy to będzie konferencja, czy to może będzie typowe Inside Xbox, a może też coś na wzór konferencji w luźniejszej formule. Na kilka dni przed imprezą Xbox zaczął nas teasować różnymi rzeczami i osobami, które się pojawią. Już wtedy miałem pewne mieszane odczucia co do tego wszystkiego…

 

wybiła godzina zero, czyli 21:00 czasu lokalnego. Zaczęło się głośnie i jakby z pompą. Tłum meksykańskich fanów na dzień dobry (lub dobry wieczór) dołożył nieźle do uszów. Wszystko byłoby w porządku, gdyby to było tylko na sam początek oraz przy kilku ogłoszeniach. A nie przy każdej możliwej okazji, drąc się do tego jakby każdy z nich wygrał milion w totka, którzy momentami po prostu zagłuszali i przeszkadzali. Mam wrażenie, że za kamerą stała wtedy sympatyczna pani z różnymi plakietkami mówiącymi „skaczcie jak małpy”, „krzyczcie jak na targu”, „jesteśmy w cyrku”. Oby to się więcej już nie powtórzyło, bo to jest komicznie niesmaczne.

Szybko na szczęście pokazano pierwszą zapowiedź. Już jutro, tj. 12 listopada, w świetnej mimo wszystko usłudze Xbox Game Pass pojawi się PLAYERUNKNOWN'S BATTLEGROUNDS. Jest to bardzo dobra odpowiedź na malejącą popularność na rzecz Frotnite’a oraz trybu Blackout w Call of Duty®: Black Ops IIII. Osobiście nie było to dla mnie wielkiej wow, bo już parę dni temu można było sugerować, że do tego dojdzie za sprawą obrazka w tle na profilu Xbox Game Pass na Twitterze, który według jednych przedstawiał kurczaka (znak charakterystyczny dla marki), a drudzy indyka (z okazji nadchodzącego Dnia Dziękczynienia).

Skoro jesteśmy przy Game Passie, to od razu odniosę się do całości zapowiedzi. Łącznie 16 nowych gier zmierza do usługi. Dużo! Z czego prawie wszystkie rozłożono na listopad oraz grudzień. Hellblade: Senua's Sacrifice to bardzo dobra produkcja, w dodatku przygotowana przez ok. 25 osób. Pojawienie się w usłudze było sugerowane. Szczególnie, że Ninja Theory należy (wraz z IP) do Microsoftu, a dzięki temu też gra pojawi się w wydaniu fizycznym. Ori and the Blind Forest było bardzo długo oczekiwaną grą – czy to dla Xbox Game Pass, czy Games with Gold. Tak samo cieszy potwierdzenie obecności Ori and the Will of the Wisps już w dniu premiery. Tutaj jednak chodziło o pewne umowy, które były podpisane wcześniej pomiędzy wydawcą a Moon Studios. Agents of Mayhem oraz MXGP3 to kolejne, z większych, produkcje które zasilą katalog. Ta pierwsza, to wielkiego sukcesu nie miała (można to już kupić za jakieś £3-5). Natomiast to drugie mnie niespecjalnie rusza, jak i ogólnie otoczka motocyklowa. Pozostałe gry to już głównie „indyczki”. Ale to nie znaczy wcale, że to źle. Takie gry też potrafią być interesujące, wciągające, przyjemne i bardzo grywalne. To dobrze, że dzięki takiemu Game Passowi będzie okazja do sprawdzenia tego. Mimo wszystko takie rozszerzenie oceniam bardzo pozytywnie, ale można to było ogłosić za jednym zamachem, a nie dzieląc to na kilka części.

A widząc narzekania na brak takiego Shadow of the Tomb Raider, to radzę się najpierw zastanowić nad takimi fantazjami. Inna grupa osób liczyła na szczegóły związane z pojawieniem się usługi na Windows 10. Chociaż to dość zawiła sprawa, więc jeszcze troszkę sobie na to poczekamy. Natomiast sam dział marketingu robi świetną robotę (czy to poprzez spoty reklamowe, czy różnego rodzaju wpisy na Instagramie i Twitterze). Wypadałoby, aby cały Xbox mógł być tak ciekawie reklamowany.

 

CRACKDOWN 3! O matko bosko! Tyle czekania od zapowiedzi do ostatecznej daty premiery (1712 dni / ponad 4 lata i 8 miesięcy / ponad 56 miesięcy). Tyle opóźnień (2016 → 7 listopada 2017 r. → wiosna 2018 r. → 15 lutego 2019 r.). Niestety, wizerunkowo dla Xboksa nie jest to coś dobrego. Szczególnie przy wspomnianych wcześniej problemach w kwestii first- oraz second-party. Na duży plus zasługuje potwierdzenie tego, że w grze dalej będzie wykorzystywana chmura od Microsoft Azure w trybie multiplayer dla całkowitej destrukcji otoczenia.

Crackdown 3 nie jest najpiękniejszą grą, nie będzie system-sellerem, nie będzie też z pewnością najwyżej oceniania. Jest to bardziej niszowa seria, która mimo wszystko ma swoją rzeszę fanów. Mnie osobiście ciekawi jak to będzie na żywo naprawdę wyglądać, ale tego czekania już nie zostało tak dużo na szczęście. Jeśli zachowa poziom jedynki, to i już wtedy będzie bardzo dobrze. Szkoda tylko, że nie pokazano dłuższego gameplay’u, w tym z kampanii jednoosobowej. Co do płaczków, hejterów, narzekaczy. Dlaczego od razu to skreślać? Życzenie anulowania jakiejkolwiek dużej grze jest co najmniej niepoważne. Nie musimy czegoś lubić. Nikt nam nie każe w coś grać. A nuż będzie sprawiać przyjemność, czyli to o co w tym chodzi. To samo jeśli chodzi o Terry’ego Crewsa. Albo lubimy tego typu poczucie humoru, albo najzwyczajniej nie. Kropka.

[spoiler]Ciekawe ile przyjdzie nam poczekać na Crackdown 4… [/spoiler]

 

Forza Horizon 4. Świetna gra! Ale nie brakuje jej wad. O czym też zresztą przy okazji powiedziałem tutaj, więc nie zamierzam się powtarzać. Mimo to jestem zaciekawiony pierwszym dodatkiem i z pewnością z przyjemnością sobie go ogram. Cierpliwie i niecierpliwie jednocześnie czekam również na pierwsze oficjalne informacje związane z nowym projektem drugiego studia Playground Games. Szkoda tylko, że ta cała Julia Hardy odstawiła irytującą szopkę w udawanie jak się w coś gra. Lepsza byłaby już zdecydowanie Leah (@leahviathan).

Sea of Thieves. Wiele o tej grze również już zostało powiedziane. Z pewnością na plus zasługuje fakt, że twórcy regularnie ulepszają i rozszerzają swoją produkcję o nowe dodatki i możliwości. The Arena wygląda obiecująco. Szkoda tylko że zawartość na starcie była bardzo biedna. Sam pomysł i wykonanie mimo to są bardzo dobre. State of Decay 2. Dla zagorzałych fanów sequel niezbyt dobrze się udał. Sam jak grałem z początku, to zapowiadało się całkiem przyzwoicie. Ale pewne bugi i glitche zniechęciły mnie. Do tego gra za bardzo była nastawiona na kooperację. Ale skoro zapowiedziano kolejne rozszerzenie, dość niespodziewanie po ostatnich DLC, to widocznie ktoś w to jednak cały czas gra. Bez tego nie zrobiono by nic.

Minecraft. Oj… To jest dopiero gra legenda. Można mówić wiele. Można lubić, kochać, nienawidzić i mieć to gdzieś. Ale sukces komercyjny osiągnęło to ogromny. Microsoft z pewnością już przez te 4 lata odkąd posiada cały Mojang zarobił niemałą sumkę na czysto ze wszystkiego co jest związane z Minecraftem. Dobrze, że twórcy mają pomysły na to uniwersum chcąc tworzyć nowe gry w różnych gatunkach. We wrześniu zapowiedziano Minecraft: Dungeons i poza tym, że trafi w 2019 r. na PC nie wiadomo wciąż nic. Myślałem, że właśnie podczas X018 zostanie ogłoszona wersja dla Xboksa One. W końcu nie jest to nic związanego z oryginalnym Minecraftem dostępnym wszędzie, a Mojang jest studiem first-party, więc wyłączność dla swojej konsoli nie powinna być czymś zaskakującym. Szczególnie, że o tej grze wspomniał Matt Booty podczas półgodzinnego wprowadzenia dzień przed Inside Xbox. Ale nie. Zmarnowano cenny czas na jakieś gówno o kotkach i pandach. Serio?! A co z zapowiedzianą dużą aktualizacją dla Xboksa One X? Trochę to niepoważne. Szkoda też, że Story Mode odejdzie pewnie już w zapomnienie. Microsoft mogłoby przejąć assety od upadłego Telltale i stworzyć Season Three wyłącznie dla Xboksa. Szczególnie taka epizodyczna pasowałaby bardzo dobrze dla Game Passa.

 

 

Wsteczna kompatybilność. Oj, kolejna wzbudzająca tutaj różne emocje rzecz. Zapowiedziano dołączenie do programu FINAL FANTASY® XIII, FINAL FANTASY® XIII-2, LIGHTNING RETURNS™: FINAL FANTASY® XIII, Sid Meier's Civilization® Revolution i… To tyle, aż tyle! Niestety. Ponownie niestety. Na plus na pewno jest informacja o dodaniu do każdej z tych czterech gier ulepszenia dla Xbox One X. To jest za mało. Wiele osób liczyło na więcej nowych gier z Xboksa 360 i przede wszystkim pierwszego Xboksa, które dołączą do programu. Jak na skalę takiego wydarzenia, to jest spora absencja. W porównaniu do zwykłego kwietniowego Inside Xbox, na którym ujawniono aż 19 gier. Rozumiem, że wszystko jest zależne od umów, licencji, praw. W ciągu tych 15 lat wiele się zmieniło. Co jednak nie zmienia faktu, że mogli się tutaj bardziej postarać.

Wsparcie myszy i klawiatury. To również dość kontrowersyjna sprawa, jeśli chodzi o konsole. Obecnie można z tego korzystać poprzez jakieś adaptery, co nie jest oficjalnym rozwiązaniem promowanym przez deweloperów i wydawców. Nic dziwnego w sumie. Odkąd ogłoszono, że pojawi pełna obsługa na Xbox One pojawiło się wiele pytań jak to będzie działać i w jakich grach przede wszystkim. Jeśli wierzyć zapewnieniom, czyli że wszystko jest zależne od woli twórców oraz że ma być zachowany mimo wszystko balans w rozgrywce, to nie powinno to wpłynąć negatywnie na odbiór gier. Jest to też szansa na pojawienie się gier na konsoli, które dotąd są obecne tylko na PC. Podczas X018 zapowiedziano 14 pierwszych gier, m.in. Strange Brigade, Moonlighter, DayZ, Vigor czy War Thunder. Jednak wśród nich nie ma niczego zaskakującego, bo wszystkie z nich są już dostępne lub pojawią się i były wcześniej zapowiedziane dla Xbox One. Tak samo nieporozumieniem była zapowiedź zapowiedzi związana z hardware’em, czyli pokaz nowego sprzętu, który ma zostać pokazany dopiero w styczniu 2019 r. podczas CES w Las Vegas.

Niestety zabrakło zapowiedzi Gears Tactics, Age of Empires: Definitive Edition czy Rise of Nations: Extended Edition dla Xbox One. Jest to rozczarowujące. Szczególnie, że na chwilę przed X018 można było znaleźć poszlaki wskazujące na to, że dwie ostatnie gry zmierzają na konsolę. Natomiast The Coalition miało też przyjąć do siebie feedback od społeczności mówiący za tym, aby wprowadzić taktyczny spin-off również na swoją konsolę. Spory minus za to.

ID@Xbox. Świetny program dla twórców niezależnych. Przynajmniej wpadło dzięki niemu kilka dobrych czy też bardzo dobrych gier, jak np. Cuphead. Jak powiedzieli, że ID@Xbox będzie miało swoje 5 groszy, to wiele osób liczyło na datę premiery dla Ashen oraz Below. Tak również się nie stało… Wspomniano o Sable czy Tunic. W porządku – te gry również wyglądają obiecująco. Jednak dwie poprzednio wymienione czekają już bardzo długo na to, aby gracze mogli się do nich dorwać. Szczególnie, że o Ashen wspomniano na E3, a gra została zapowiedziana gdzieś w 2014 r., a Below już w 2013 r. i to pod wydawnictwem Microsoft Studios, ale to tylko dlatego że cały program ID@Xbox wystartował rok później. Aurora44 cały czas zapewnia, że ich dzieło pojawi się jeszcze w tym roku. Przez co znowu musimy czekać na kolejny event, czyli The Game Awards.

Skoro jesteśmy przy The Game Awards, to tutaj ponownie dostaliśmy zapowiedź zapowiedzi. Ogłoszono powrót Winter of Arcade, czyli akcji która trwała w latach 2008–2013, a same szczegóły związane z grami mamy dostać właśnie na tej imprezie. Bardzo poważne, naprawdę. Geoff Keighley przedwczoraj też zapowiedział, że line-up gier ma być największy jaki dotąd mieliśmy. Co daje kolejne pole do spekulacji jeśli chodzi o to co Microsoft Studios zaprezentuje. W ostatnich latach były to Quantum Break, Halo Wars 2 oraz Sea of Thieves.
 

 

KINGDOM HEARTS Ⅲ. Seria kompletnie mi obca. Nigdy w to nie grałem i pewnie to się raczej nie zmieni. Mieszanie zachodniego Disneya z japońszczyzną w grze RPG to nie dla mnie. A szkoda. Chętnie zobaczyłbym dużą przygodową grę z bohaterami Disneya, ale skierowaną nie do dzieci i nie w stylu Disney Infinity. Dla fanów miłym akcentem z pewnością była osobista obecność Shinjiego Hashimoto. Chociaż pani tłumacz notująca jego wypowiedzi tłumacząc to na angielska wyglądała komicznie. Szczególnie, że te rozmowy są i tak nagrywane, niż pokazywane na żywca, to mogli się z tym lepiej przygotować. O lepszej nauce angielskiego przez Japońców już nie wspomnę. Rozczarowaniem z pewnością jest brak zapowiedzi poprzednich odsłon zmierzających na Xbox One. FINAL FANTASY to również coś co mnie nie grzeje, nie rusza i nie wzbudza jakichś emocji. Szkoda tylko że nie podano konkretnych dat premiery dla starszych gier, które zapowiedziano na 2019 r. Za dużo gadania! Największy fun miał chyba sam Shinji robiący sobie selfie z tym nienaturalnie dzikim tłumem.

JUMP FORCE oraz Devil May Cry 5. Fanom bijatyk i wszelkiego rodzaju japońszczyzny z pewnością przypadnie do gustu. To też nie jest target dla mnie. W przypadku tego drugiego ponownie było zbyt dużo gadania.

Just Cause 4. W „trójkę” pograłem trochę dzięki Free Play Days. Generalnie nie jest to zła gra. Duży, rozmaity świat. Ale… Działało to często topornie, a sam gameplay dość powtarzalny. Widząc jak duża jest mapa i ile do odkrycia, zaliczenia, to właściwie przez taki natłok odechciewa się robienia tego wszystkiego. Najnowsza odsłona wygląda po prostu na więcej tego samego. Ale czy lepsze? To się okaże.

Metro Exodus. Obecność tej gry, a w zasadzie jej brak, to też pomyłka. Liczyłem, że pokażą soczysty gameplay prosto z Xbox One X, a dostaliśmy zwiastun z zapowiedzią edycji kolekcjonerskiej. Takie coś robi się zwyczajnie poprzez komunikat prasowy. Słabiutko.

Nie zabrakło też ">reklamy podsumowującej możliwości Xbox One X, który 4 dni temu skończył swój roczek. Jak na taki dynamiczny montaż, to ładnie to wszystko podsumowali. Sam podkład muzyczny bardzo mi się w niej spodobał. Szkoda, że zabrakło dodatkowej zapowiedzi białej wersji kolorystycznej w czystym zestawie, bez gry.

 

 

Jeśli chodzi o gości. Zapowiedź, że Phil będzie jednym z nich wzmocniła pewne oczekiwania wobec tej imprezy oraz tego że dojdzie do grubszych ogłoszeń. Niestety w dużym Philu było mało Phila. Za dużo tego co już usłyszeliśmy mniej więcej podczas wprowadzenia na E3, wspomnienie o kontrolerze adaptacyjnym (który mimo wszystko jest świetną propozycją dla niepełnosprawnych) czy po raz kolejny podkreślono że Microsoft Store dla PC potrzebuje więcej usprawnień dla graczy, który zbiera mieszane opinie.

W końcu dotarliśmy do samego końca. Microsoft Studios oraz Matt Booty, czyli Head of. Jak na początku programu wymieniono co się pojawi i na końcu było „New Studio Announcements”, to miałem trzy scenariusze:

1 | zapowiedź przejęcia nowych studiów,

2 | prezentacja nowych gier od przejętych ekip z czerwca,

3 | nowe studia z przynajmniej jedną nową grą.

 

Spełnił się tylko scenariusz numer 1. Na początek ogłoszono przejęcie inXile Entertainment. Jak Matt powiedział o tym, to na początku moja reakcja wyglądała mniej więcej tak – „what the fuck?!”. Nie ukrywam, że sama nazwa studia kompletnie nic mi nie mówiła. Dopiero jak sprawdziłem co mają w swoim portfolio, to zacząłem coś kojarzyć. Druga ekipa, to oczywiście Obsidian Entertainment. Jak wszyscy wiemy, już w sierpnia pojawiły się pierwsze pogłoski o zainteresowaniu Microsoftu, a w październiku sprawa przybrała na wadze, jak Kotaktu usłyszało od trzech osób, że transakcja jest pewna i to jest tylko kwestia czasu. Przed samym X018 na forach czy Twitterze pojawiły się głosy, że raczej jednak nic nie usłyszymy w tej sprawie. A także pojawiły się pogłoski, że Microsoft miał rozmawiać także z… Turtle Rock Studios, które jest znane przede wszystkim z Left 4 Dead oraz nieudanego (stety/niestety) EVOLVE. Wcześniej sugerowano przejęcie Playful Corp., a słynny już tutaj „informator” Klobrille (który nim nie jest) miał dotrzeć do informacji, ale z szansą 50:50, że studio miałoby pracować nad przywróceniem do życia jednego bohatera Rare.

 

Co to oznacza? Obecnie wiedzą to tylko Microsoft oraz same studia. Na pewno dalej będą robić gry RPG w swoim stylu, więc sama grupa odbiorców jest w jakimś stopniu zawężona. Obsidian miało różne przygody w swojej historii, kilka anulowanych projektów (m.in. Star Wars Knights of the Old Republic III czy Stormlands dla samego Microsoftu dla Xbox One) i kilka razy byli na skraju bankructwa czy niewypłacalności. Nie wiem jak wygląda sytuacja z inXile. Ale jeśli mają mieć zapewnione wsparcie technologiczne, marketingowe oraz przede wszystkim finansowe, to nic tylko życzyć aby dobrze im się wiodło w przyszłości. Tak samo w kwestii poprzednio ogłoszonych studiów. Dla pewnych osób Microsoft dalej oczywiście nic nie robi w kierunku rozwoju Xboksa. Ale patrząc na to obiektywnie – 7 nowych zespołów first-party w ciągu jednego roku to naprawdę udowodnienie tego, że zwiększono zapowiadane inwestycje. Ok, nie znamy jeszcze żadnej z nowych gier. Ale na to też przecież potrzeba czasu. A jasno widać, że jest to inwestycja na przyszłość, która zapowiada się bardzo ciekawie.

Natomiast co do jeszcze obecności Matta. Patrząc na zegarek widziałem jeszcze z 10 minut do 23:00 (UK). Zapowiedziano wcześniej, że program ma trwać dwie godziny. Miałem cichą nadzieję, że sprawdzi się scenariusz numer 3 z krótką zajawką, a podczas niej nowa gra od Ninja Theory. Samo studio już od dawna ma pracować nad kilkoma projektami, a także jakiś czas temu Jez Corden z Windows Central napisał na Twitterze, że w Cambridge miała się kręcić ekipa marketingowców z Microsoftu. Pewnie stąd pojawiły się późniejsze oczekiwania co do ich nowej gry. Może na The Game Awards? Byłoby miło, chociaż szczerze już w to wątpię. Zwłaszcza, że Phil w rozmowie z Julią powiedział, że…

“It’s really fun to not only see what Ninja Theory has done in the past, but to look forward to next year and things that might come.”

 

Podsumowując. W końcu… Był to niestety kolejny typowy odcinek Inside Xbox. Daleko było do tego co było kiedyś. Powrót X0 uważam za bardzo dobry pomysł ze średnim efektem dla oglądających samo show. Trudno to oceniać z perspektywy bycia tam na miejscu (chociaż nie wiem czy wytrzymałbym wśród tego darcia się). Oczywiście nie miał być to poziom E3, ale też oczekiwano czegoś więcej niż typowego Inside Xbox. Szczególnie, że Xbox bardzo to reklamował. Mieli świetną i dużą scenę, którą wykorzystano w kawałku. Gdyby tak przedstawiono wszystko w dość normalnym stylu, skupiono się na większej ilości treści i zapowiedzi oraz jeśli nie byłoby drących się ludzi dookoła, to może całość wyszłaby o wiele lepiej. Zdziwiła mnie również wstawka o sponsoringu przez wydawcę NBA 2K Playgrounds 2. Po co? Naprawdę… Zajawka Battlefield™ V również zbędna. Szczególnie, że pojawił się ostatnio zwiastun premierowy.

 

Zabrakło też kilku pozycji, jak Gears Tactics, Age of Empires IV, Minecraft: Dungeons, poważnego potraktowania okrągłych urodzin Banjo (dzisiaj mija równo 10 lat od wydania Banjo-Kazooie: Nuts & Bolts w Ameryce Północnej) czy Battletoads. Szczególnie ten ostatni dodaje trochę niepewności, ponieważ tytuł nie został w ogóle wymieniony wśród nadchodzących gier na 2019 r. jak Matt o tym mówił przy swoich wystąpieniach. Na Gears 5 nie było co liczyć już od jakiegoś czasu, jak na streamie The Coalition potwierdzono brak tej gry podczas imprezy. Chociaż dzisiaj o 22:00 (PL, jeśli dobrze to liczę) ma się odbyć panel dot. Gears of War z samym Rodem Fergusonem oraz Eugene’em Byrdem. Może jednak zdradzą co nieco o nadchodzącej odsłonie. Zabrakło też zapowiedzi Sunset Overdrive na PC, który jest już praktycznie pewniakiem. Ostatnio gra pojawia się w bazie Steama, a także miała dostać Achievementy pod Windowsa 10 (oddzielne, a nie w ramach Xbox Play Anywhere?). Zabrakło treściwych materiałów, jak np. z Crackdown 3, czy też informacji o ewentualnej becie.

Gdyby nie ogłoszenie nowych studiów, co też już nie miało w sobie takiego hype’u (przez prawie pewny Obsidian), to naprawdę byłoby mizernie. Czy największy w historii? Nie sądzę. Po wszystkim mam mieszane odczucia co do całości. Liczę na to, że wezmą do siebie głosy krytyki i negatywnych opinii (Major Nelson na Resert Era zapewnił, że tak się stanie) oraz kolejne X019 będzie o wiele lepsze. Xbox również zasługuje na swoją dużą imprezę, na miarę tego co było kiedyś.

Moja ocena to zdecydowanie 6/10.

 

PS. Mam nadzieję, że nie zanudziłem Was za bardzo swoim pierwszym wpisem. Wszystkiego najlepszego z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę swojej upragnionej niepodległości!


 

Oceń bloga:
61

Komentarze (74)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper