Reaktywacja Ghostbusters to porażka - film może się nie spłacić, a autorzy gry bankrutują
Ktoś wymyślił, że genialnym pomysłem będzie wyciągnięcie z zakurzonej szuflady "Pogromców duchów" i przerobienie ich na nieśmieszną i niestraszną modłę. Ten ktoś się oczywiście mylił.
Wskrzeszenie "Ghostbusters" okazuje się porażką i to nie tylko na filmowym polu. Obecnie analitycy szacują, że to kinowe dziełko zarobiło na całym świecie 155 milionów dolarów. To jednak wg analityków za mało, by wyjść na swoje. Producenci liczyli na przynajmniej 200 milionów dolarów wpływów, by pokryć wszystkie koszty (ok. 145 mln dolarów kosztowała sama produkcja filmu, a reszta to m.in. koszty marketingu).
Sony Pictures podobno miało zamiar stworzyć razem z reżyserem Paulem Feigiem kolejne dwie odsłony reaktywowanych łapiduchów, ale wygląda na to, że jednak do tego nie dojdzie. A jeśli kiedykolwiek ujrzymy nowych "Pogromców Duchów", to z pewnie z innym reżyserem i przede wszystkim z innym scenarzystą (w aktualnym filmie mocno krytykowaną fabułę opracował sam Paul Feig we współpracy z Katie Dippold).
Dużą wpadkę związaną z Ghosbusters zaliczyło też studio Fireforge Games i wydające ich grę Activision. Serwis Kotaku podaje dziś informację, że kalifornijska firma ogłosiła niedawno bankructwo. Przez cały lipiec kierownictwo Fireforge próbowało ponoć wyprzedawać swoje aktywa, spłacając nieskutecznie dług w wysokości aż 12 milionów dolarów. Wszystko oczywiście w związku z totalną klapą związaną z grą Ghostbusters (2016) Produkcja okazała się rozczarowująco słaba pod względem fabularnym i gameplayowym. Gra spotkała się z miażdżącą krytyką recenzentów. Aktualnie średnia ocen z 15 tekstów widniejących w serwisie Metacritic wynosi 31/100.
