Mass Effect: Andromeda. Pierwsze opinie budzą niepokój
Wczoraj oglądaliśmy pierwsze porównanie graficzne Mass Effect: Andromeda. Wygląda na to, że BioWare dobrze poradziło sobie z wizualnym wykonaniem tej produkcji na wszystkich platformach. Przynajmniej w początkowych etapach.
Co dzieje się później w Mass Effect: Andromeda? Napływają do nas pierwsze opinie z różnych serwisów i niestety wyłaniający się z tych tekstów obraz nie jest zbyt piękny. IGN narzeka przykładowo na to, że gra zalicza "wyraźne spadki framerate'u", rażące glitche wizualne, błędy w odgrywaniu dźwięku. Dziwić może wykorzystywanie elementów z poprzednich odsłon serii Mass Effect, takich jak animacji ruchów postaci. Nie najlepiej ma działać również system automatycznego krycia się za osłonami.
Recenzja Mass Effect: Andromeda
Błędy techniczne i kiepski framerate można oczywiście starać się zrzucić na karb wersji gry bez patcha premierowego. Redakcja RockPaperShotgun donosi jednak o niepokojących elementach, których raczej nie sposób poprawić prostym patchem. Wg redaktorów tego portalu pierwsze godziny to "męczący i trywialny miszmasz poprzednich 3 gier, rozsmarowany w scenerii, która jest okropnie znajoma a do tego obarczona okropną jakością pisania i przygniecioną interfejsem, który został stworzony chyba tylko po to, by wkurzać na wszelkie możliwe sposoby".
Oprócz rzekomo słabej fabuły oraz interfejsu RockPaperShotgun narzeka również na jednowymiarowych, banalnych bohaterów oraz na misje poboczne, które "przypominają koreańskie MMO z 2004 roku". "To kompletne zero. Bieganie od jednej ikonki na mapie do drugiej i skanowanie obiektów. Nie robisz w trakcie tych zadań nic ciekawego, co mogłoby wzbogacać warstwę fabularną".
"Mam ogromną nadzieję, że to wszystko się poprawi w późniejszych segmentach gry" - w ten sposób redaktor RockPaperShotgun kończy swój opublikowany przedwczoraj tekst. Cóż, my też trzymamy kciuki, bo przecież szykowaliśmy się na mocną pozycję.