Wiemy za ile Andrzej Sapkowski sprzedał prawa do marki Wiedźmin
Nie od dzisiaj wiadomo, że Andrzej Sapkowski nie żywi specjalnej miłości do gier wideo. Wielokrotnie w bardzo negatywnych słowach wypowiadał się o takiej rozrywce, ale nie powinno to nikogo specjalnie dziwić. Twórca wiedźmińskiego uniwersum miał za prawa do marki otrzymać… Drobne. [Aktualizacja #3]
W marcu Andrzej Sapkowski potwierdził, że nie wierzył w sukces gry Wiedźmin, więc nie chciał procentu z zysków wypracowanych przez produkcje. Twórca zdecydował się na „wypłatę z góry” i po latach może żałować tej decyzji.
Andrzej Sapkowski nie wierzył w sukces gry Wiedźmin, więc...
Dzisiaj wspominaliśmy o wyśmienitych wynikach CD Projektu. Firma w pierwszym kwartale 2017 roku odnotowała zysk na czysto w wysokości 45,8 mln zł. Gdyby Sapkowski podjął w 1998 roku inną decyzję, to pewnie inaczej oceniałby pracę studia.
Według najnowszych informacji, prawa do marki Wiedźmin zostały nabyte przez Metropolis Software (studio założone przez Adriana Chmielarza i Grzegorza Miechowskiego w 1992 roku, które w 2008 roku zostało wykupione przez CD Projekt) za okrągłe… 15 tysięcy złotych.
„Ciekawostka: Sapkowski dostał za prawa do Wiedźmina od Metropolis 15 tys. zł. Prawdopodobnie.”
„Majątek” przytoczył Marcin Kosman na Twitterze, który przez wiele lat pisał do PSX Extreme, pracuje teraz dla CDP, a w swoim czasie przygotował książkę „Nie tylko Wiedźmin. Historia polskich gier komputerowych”.
Oczywiście należy pamiętać, że był to 1998 roku, ale szczerze? Nie dziwi mnie stosunek Sapkowskiego do pracy CD Projekt RED… Kontaktowałem się w tej sprawie z Marcinem – Adrian Chmielarz miał rzucić tę kwotę podczas dyskusji na Pixel.Connect 2017. Wysłałem w tej sprawie również pytanie do autora Zaginięcie Ethana Cartera.
[Aktualizacja #1]
Dokładnie całą sytuację przytoczył na swoim profilu „Nie tylko Wiedźmin. Historia polskich gier komputerowych” (klik) Marcin Kosman, który przytacza wypowiedź Adriana Chmielarza:
„- To było ok. 1998 roku, czyli jeszcze przed zakończeniem pięcioksięgu. Wiedźmin wciąż był na etapie zdobywania czytelników i popularności, nie był wielką marką.
- Na oficjalny przekład anglojęzyczny trzeba było jeszcze czekać długo, Wiedźmina znali w Rosji i w Czechach - to nie podnosiło wyceny marki.
- Średnie wynagrodzenie w Polsce wynosiło w 1998 roku wówczas 1240 zł, czyli za prawa do Wiedźmina Metropolis zapłaciło równowartość rocznych zarobków.
- Polska branża gier nie była wówczas w szczytowej formie jakościowej i finansowej. Delikatnie mówiąc.”
Warto zaznaczyć, że zdaniem Grzegorza Miechowskiego stawka zaproponowana Andrzejowi Sapkowskiemu i tak była za wysoka. Jednocześnie pragnę dodać – pamiętajcie, że słowa te odnoszą się do umowy podpisanej w 1998 roku z Metropolis, a nie z CD Projektem.
[Aktualizacja #2]
Sprawę skomentował Adrian Chmielarz na Twitterze, który zaznaczył, że w swoich słowach chodziło mu zaprezentowanie skali:
Nie podniecałbym się tą konkretną liczbą, nie pamiętam jej. Bardziej chodziło o rząd wielkości, że "stosunkowo mało" a nie miliony.
[Aktualizacja #3]
I mamy jeszcze jeden, dłuższy komentarz, Adriana Chmielarza, w którym podkreśla, że podana kwota miała tylko zobrazować "okazję":
Ja na wczorajszym Pixel Heaven, chcąc pokazać, że za Wiedźmina zapłaciliśmy okazyjnie, a nie grube miliony:
"Zapłaciliśmy Sapkowi stosunkowo mało, nie wiem, nie pamiętam ile, ale powiedzmy, że coś w stylu 15 tys. złotych."
Prasa chwilę potem:
"Metropolis zapłaciło 15 tys. zł za prawa do stworzenia gry Wiedźmin"
Generalnie nie polecam. Ale dla wszystkich twórców przypomnienie, żeby nie zakładali, że niuanse wypowiedzi zostaną przekazane w raportach z rozmów z nimi.
Anyłej, no więc nawet gdybym pamiętał, to nie wypada mówić o konkretnych kwotach (jakkolwiek umowa jest zapewne już stara i nieważna i nie podpada pod NDA), ale jak babcię w kapcie po prostu nie pamiętam. Rzuciłem kwotą dla przykładu, że stosunkowo tanio, i że ja byłem z tej kwoty zadowolony. Aczkolwiek Marcin M. Drews mi przypomniał, że chyba mój ówczesny wspólnik nie był równie kontent co ja.
Jeśli ktoś chciałby łapać się za głowę, że Sapkowski powinien był żądać więcej, to przypomnę, że: a) wtedy to było mocne IP w kraju, ale na świecie #nikogo, b) ostatecznie kasa za frajer, bo przecież gra się nie ukazała.
Samo IP to fajna rzecz, ale nie decyduje o sukcesie gry, inaczej wszystkie gry o Gwiezdnych Wojnach byłyby hitami (a nie były), a Telltale'owa "Gra o tron" sprzedałaby się lepiej niż mniej przecież znany "Wolf Among Us" (a sprzedała się dwa razy gorzej). Ostateczny sukces Wiedźmina jako gry to głównie zasługa samego CDPR, jakkolwiek fantastyczne podłoże dostali od pisarza. Dzisiejsza wartość IP wiedźminowego, wyrobiona owymi grami, to jednak dwie ligi wyżej niż te dwadzieścia lat temu.