Gwiezdne wojny: Opowieści imperium (2024)

Gwiezdne wojny: Opowieści imperium (2024) - recenzja, opinia o serialu [Disney]. Krok wstecz

Piotrek Kamiński | 05.05, 19:59

Dwa lata temu opowiadali nam o Jedi, tym razem o Imperium. Lecz tak, jak pierwszy serial rozwijał historie postaci, które wszyscy lubią i które każdy chciał zobaczyć, tak dzisiejszy skupia się na Morgan Elsbeth i Barriss Offee. Można i tak, ale wydaje mi się, że znaleźli by się ciekawski kandydaci.

Krótki to serial, to i rozpisywać się o nim jakoś za bardzo nie będę. Sześć odcinków po piętnaście minut zapewne wystarczyłoby na opowiedzenie jednej zajmującej historii od początku do końca, ale dwóch? Potrzebny byłby już bardzo dobrej klasy scenarzysta i tak jak zarówno Amanda Rose Muñoz, jak i Matt Michnovetz oraz Nicolas Anastassiou nie są amatorami, wielokrotnie pracując już przy "Gwiezdnych wojnach", tak uważam, że te fabuły próbują osiągnąć zbyt wiele, w zbyt krótkim czasie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nie pomaga też na pewno fakt, że obie historie są niemożliwe wręcz sztampowe, poskładane niemalże wyłącznie ze zgranych klisz. Młoda Morgan doznaje traumy, ponieważ jej dom został zniszczony. Złe Imperium ma ją w nosie, ale jeden rzeczywiście inteligentny admirał dostrzega jej potencjał. Ci dobrzy próbują nawrócić ją na dobrą drogę, ale bezskutecznie - żaden to spoiler, bo poznaliśmy ją zasadniczo już bliżej końca jej wątku. W drugiej historii mamy za to motywy pchania się w paszczę lwa, bezsensowną przemoc, nawrócenie. Praktycznie od samego początku doskonale rozumiesz w którą stronę zmierza historia. Dziecko pacyfistycznie nastawionej kobiety idzie uczyć się walki wbrew matce? Na pewno nic mu nie będzie... - tego typu rzeczy.

Gwiezdne wojny: Opowieści imperium (2024) - recenzja, opinia o serialu [Disney]. Scenariusze jak z AI

Sprzeciw

Całkiem miłym gestem jest fakt, że z grubsza ci sami aktorzy, których widzieliśmy w serialach live action - nie żeby było to jakoś bardzo istotne, w końcu serialowi Anakin i Obi-Wan to byli kompletnie inni aktorzy, a i tak robili robotę, że hej. Prócz tego dostajemy warstwę audio-video praktycznie bliźniaczo podobną do tego, co prezentuje wczorajsza "Parszywa zgraja", z jedną, istotną różnicą - w "Opowieściach imperium" dużą wagę położono na artyzm - ujęcia regularnie zachwycają kompozycją, doborem kolorów, czasami nawet surowością. Reżyserom nie chodzi o to, aby naładować w kadr jak najwięcej się da - standardowa przypadłość Lucasa - tylko żebyś miał ochotę zrobić pauzę i podziwiać widoki. W praktyce nie brakuje tu ani takich, ani takich ujęć, ale kiedy Vader stoi między inkwizytorami (bezczelnie zbędne cameo) albo kiedy rodzina z małymi dzieckiem przebija się przez burzę śnieżną od lewej do prawej strony kadru, ciężko nie być choć do pewnego stopnia pod wrażeniem.

Mam nadzieję, że Lucasfilm nie zamierza od tej pory wypuszczać słabszych zalążków pomysłów jako "opowieści". Ten drugi sezon to są "Gwiezdne wojny" w tak miałkiej, w tak podstawowej, pozbawionej werwy wersji, że aż lekko mnie to boli i nie rozumiem skąd tak wysokie oceny poszczególnych epizodów. Dosłownie nic nie porwało mnie tu fabularnie w żaden znaczący sposób. Jasne, to wciąż relatywnie nieźle zrobione historie, ale w dzisiejszych czasach, kiedy nowych produkcji nie wychodzi 200, a 2000 (liczby z tyłka, dla ilustracji problemu), jeśli chcesz odnieść sukces i zostać zapamiętanym, lepiej żebyś miał w zanadrzu coś wyjątkowego. I chyba nigdy dotąd nie zdarzyło mi się patrzeć na"Gwiezdne wojny" w taki "ujdzie" sposób (choć w sumie zdarzyło mi się je uważać za totalny szajs). Z jednej strony nie jest to w żaden sposób zły serial. Z drugiej nie wiem kompletnie dlaczego miałbym ci go polecić, jeśli nie jesteś fanem sagi.

Niech czwarty w dalszym ciągu będzie z wami! 

Atuty

  • Wygląda i brzmi pięknie;
  • Fajne walki;
  • Kilka ciekawych obserwacji na temat Jedi i Sith;
  • Nie wiem... Cameo Vadera?

Wady

  • Festiwal sztampy i zdartych klisz;
  • Gigantyczna ilość skrótów myślowych;
  • Bardzo subiektywny punkt, ale - kompletnie nie wciągnąłem się w żadną z tych historii.

"Opowieści imperium" dodają kontekst do dwóch postaci stojących po stronie imperium, lecz ani nie jest to przesadnie ciekawy kontekst ani sami bohaterowie nie prosili się o dalsze rozwinięcie.

5,5
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper