Vampyr - recenzja gry. Ten wampir czosnku się nie boi

Vampyr - recenzja gry. Ten wampir czosnku się nie boi

Michał Włodarczyk | 06.06.2018, 21:07

Od premiery debiutanckiego projektu studia Dontnod Entertainment pt. Remember Me minęło pięć lat. Niewiele brakowało, a słaba sprzedaż tego tytułu mogła poskutkować zamknięciem francuskiego studia. Niespodziewany sukces Life Is Strange w 2016 roku postawił Francuzów z powrotem na nogi, którzy wypuścili właśnie swoją trzecią grę. Czy Vampyr zadowoli fanów RPG-ów akcji w takim stopniu, jak historia Max i Chloe miłośników przygodówek?

Biorąc pod uwagę, jak mocno tematyka wampirów eksploatowana jest w popkulturze, mała liczba świeżych gier z udziałem krwiopijców może zaskakiwać. Legacy of Kain, BloodRayne czy Vampire: The Masquerade to serie martwe od dawna, ostatnia Castlevania ukazała się na początku 2014 roku, zatem jedyne warte odnotownia pozycje z udziałem wampirów w ostatnich latach to komediowe InFamous: Festival of Blood na PlayStation 3 oraz oczywiście znakomity dodatek do Wiedźmina 3 - Krew i Wino. Paryski deweloper stanął więc przed trudnym zadaniem, by przywrócić dzieciom nocy należne im miejsce w zerojedynkowym światku, a jednocześnie stworzyć solidnego RPG-a, po którego sięgną zarówno fani gatunku, jak i osoby chcące po prostu zagrać w dobry tytuł z wampirem w roli głównej. Na szczęście Francuzi, bogatsi o doświadczenie nabyte przy okazji dewelopingu Remember Me oraz Life Is Strange, dysponujący budżetem na poziomie gier z segmentu AA, stanęli na wysokości zadania.

Dalsza część tekstu pod wideo

"Nieważne ilu zginie, to wciąż będzie za mało…"

Akcja gry przenosi nas do Londynu roku 1918, niedługo po zakończeniu I wojny światowej. Po wybuchu epidemii grypy zwanej "hiszpanką" na terenie Stanów Zjednoczonych, wraz z transportami amerykańskich żołnierzy zaraza przeniosła się także do Europy, głównie na tereny Francji oraz Wielkiej Brytanii właśnie. Stolica królestwa wykrwawia się, a najciężej mają ludzie pochodzący z nizin społecznych, którzy zamieszkują miejsca, gdzie trudno o opiekę medyczną czy utrzymanie odpowiedniej higieny. Jakby tego było mało, brudne uliczki miasta zamieszkuje także społeczność wampirów, która posiada własne plany w stosunku do śmiertelników. Awatarem gracza jest Jonathan E. Reid, uznany angielski chirurg, który właśnie wrócił z frontu, gdzie pełnił służbę lekarza w lazarecie. Niestety, niedługo potem zostaje zaatakowany przez tajemniczego napastnika, po czym zamienia się w wampira. Przerażony swoją nową formą, musi nie tylko odszukać sprawcę i dokonać zemsty, lecz także stoczyć wewnętrzną walkę, decydując, czy chce się poświęcić dla mieszkańców miasta, niosąc im pomoc, czy ulec pragnieniu ludzkiej krwi. Na domiar złego po piętach depcze mu tajemnicza organizacja zrzeszająca łowców wampirów, których jedynym celem jest likwidacja wszystkich krwiopijców. Czy Jonathan przetrwa na ulicach XX-wiecznego Londynu, a jeśli tak, to za jaką cenę? Pomagający bohaterowi dr Swansea to osoba godna zaufania, czy wręcz przeciwnie? Odpowiedzi na powyższe pytania będzie sobie musiał na koniec udzielić każdy gracz, który da Vampyrowi szansę, gdyż tylko od nas zależy, w jakim kierunku potoczy się historia doktora Reida.

Scenariusz to bez wątpienia najmocniejszy punkt produkcji Dontnod, który w dodatku świetnie funkcjonuje na płaszczyźnie rozgrywki. Z jednej strony mamy wciągającą, doskonale napisaną historię lekarza przemienionego w wampira, który szukając zemsty na swoim stwórcy, odkrywa kolejne fragmenty przerażającej prawdy o istotach żyjących pośród londyńczyków, jak również o samych ludziach. Wampirze uniwersum zostało potraktowane przez scenarzystę wyjątkowo serio, znajdziemy tu więc złożoną i podzieloną społeczność krwiopijców, niejednoznaczne postaci, naukowe wyjaśnienia fenomenu nocnych stworów czy polityczne rozgrywki między różnymi frakcjami "pijawek". Opowieść posiada też doskonałe tempo, co jakiś czas zaskakując zwrotem akcji, bez silenia się na prostackie gatunkowe chwyty. Nade wszystko skrypt Vampyra bardzo zręcznie sprzężony został z warstwą gameplay'ową. Zaraz po ukończeniu prologu, Jonathan otrzymuje propozycję od doktora Swansea, by nocami pracować w podupadającym szpitalu. W ten sposób Reid zyskuje kryjówkę przed słońcem, a jednocześnie może prowadzić badania nad swoją chorobą. W praktyce placówka medyczna pełni rolę HUB-a, z poziomu którego wyruszamy do innych dzielnic Londynu. Mimo wszystko bohater czuje, iż powinien pomagać chorym, lecz o tym, czy i w jakim stopniu pomożemy rezydentom szpitala, decydujemy my sami. Na przekroju ośmiu rozdziałów wielokrotnie rozmawiamy z pacjentami i personelem, poznajemy ich osobowości, dowiadujemy się o problemach i relacjach z innymi osobami, wykonujemy związane z tym zadania poboczne, by ostatecznie zatrzymać epidemię na terenie placówki oraz zwiększyć "wartość" przebywających na jej terenie ludzi.

Vampyr recenzja

Vampyr recenzja

"Martwi tańczą, piekło śpiewa."

Przez "wartość" mam na myśli punkty doświadczenia, jakie posiada każda postać napotkana w grze. Rozwijając relację z konkretną osobą, mamy teoretycznie szansę pozyskania dużej ilości XP, jeśli zdecydujemy się zahipnotyzować ofiarę, a następnie pożywić się jej krwią. W ten sposób stosunkowo szybko podnosimy umiejętności bojowe Jonathana, ulepszając postać w kilku kategoriach aktywnych/pasywnych, takich jak znacznie dłuższe paski energii i wytrzymałości, regenerujące właściwości wypijanej krwi, możliwości wpływania na rozmówcę, potężne ataki specjalne itp. Grając w taki sposób starcia z kolejnymi grupami adwersarzy nie stanowią wielkiego wyzwania, wiążą się z tym jednak także przykre konsekwencje. Pożywiając się krwią ludzi na pewno nie obejrzymy pozytywnego zakończenia, tutaj jednego z wielu, ponadto wzrasta poziom zagrożenia w dzielnicach, na terenie których dopuścimy się tego czynu (większa ilość potworów, wzmożona aktywność łowców wampirów). Z drugiej strony, opierając się pragnieniu, Reid będzie swobodniej przemieszczał się po świecie gry z nadzieją na "happy end", tyle że spotkania z wrogami, zwłaszcza w późniejszej części gry, będą stanowić nie lada wyzwanie. Punkty doświadczenia pozyskujemy również wykonując zadania fabularne, misje nieobligatoryjne, ratując NPC-ów w opałach, prowadząc śledztwa w stylu Geralta w Wiedźminie 3, czy szukając znajdziek, jednak zdobywanych w ten sposób XP zawsze jest zbyt mało. Moim zdaniem autorzy trochę przesadzili, blokując w ten sposób drogę do szczęśliwego finału wielu graczom. Nie mam nic przeciwko wymagającym starciom na jedynym, domyślnym poziomie trudności, jednakże czuć wówczas, iż giniemy, gdyż brakuje nam kilku umiejętności, a kilkadziesiąt sekund potrzebnych na powrót po zgonie, potrafią skutecznie wybić z zabawy.

 

Pomimo bardzo dużej liczby dialogów oraz zajmującej eksploracji, walka to ten element rozgrywki, który nieznacznie, ale jednak, dominuje. System przypomina nieco Bloodborne i inne gry FromSoftware (pasek wytrzymałości, konieczność "rozgrywania" wrogów atakujących w grupie), dodając do tego pakiet wampirzych umiejętności, takich jak teleportacja czy możliwość wysysania krwi z przeciwników. Obok pasków życia i wytrzymałości, zaimplementowano także wskaźnik krwi, który odpowiada za egzekwowanie ataków dostępnych tylko dla krwiopijców (łamiąca gardę fala uderzeniowa, włócznia z osocza itp.). Z narzędzi mordu do wyboru mamy m.in. piłę chirurgiczną, kołek, nóż, maczetę, trzymaną oburącz kosę czy broń palną w postaci pistoletów i strzelb. Każdy powinien znaleźć coś dla siebie, choć czasami gra sama sugeruje, jakiej broni nie powinniśmy używać. Jonathan dysponuje bowiem pożyczonym od Batmana trybem detektywistycznym, choć całkiem pomysłowo zrealizowanym, gdyż jako wampir wyczuwa naczynia krwionośne przeciwników i NPC-ów. W ten sposób z większej odległości możemy dowiedzieć się, kto czeka na nas za rogiem, jakim poziomem doświadczenia dysponuje oraz na które rodzaje ataków wykazuje zwiększoną odporność. Przydatny mechanizm, dodający do starć odrobinę taktycznego posmaku. Niemniej jednak system walki nie jest tak satysfakcjonujący czy płynny, jak w grach wspomnianego dewelopera, animacje nie dość dopracowane, zaś wirtualny obiektyw ma spore problemy z uchwyceniem akcji. Kilkukrotnie zginąłem tylko dlatego, że kamera zablokowała się na fragmencie otoczenia, na szczęście takie sytuacje mogłem policzyć na palcach obu rąk, lecz faktem jest, iż problem występuje. Ciekawie wypada za to bestiariusz, zwłaszcza bossowie puentujący kolejne rozdziały gry.

Vampyr recenzja

Vampyr recenzja

"Na tym świecie nie istnieje nic wiecznego."

Vampyr to tytuł posiadający klimat przez wielkie K. Wyspiarska architektura z początku XX wieku, charakterystyczne uliczki pełne wulgarnych prostytutek i  pijaków, gnijące doki, stonowana kolorystyka - dodatkowo skąpane w nocnym deszczu - tworzą świetną atmosferę mrocznej przygody. Kiedy jednak bliżej przyjrzymy się modelom postaci, animacji czy ubogiemu oświetleniu, staje się jasne, że mamy do czynienia z tytułem AA. O ile częste ekrany ładowania danych, nawet przy wejściu przez drzwi do większych lokacji, można przeboleć, tak na wiele mniejszych błędów - takich jak chwilowe zatrzymanie obrazu, spadający framerate czy loadingi poprzedające dialogi z niektórymi postaciami niezależnymi - ciężko już przymknąć oko. W żadnym wypadku nie są to bugi uniemożliwiające dobrą zabawę, jednak skoro wydawca woła sobie za ten tytuł pięćdziesiąt dolarów, to wypadałoby dostarczyć na półki sklepowe produkt dopracowany. Na drugim biegunie znajduje się świetna oprawa dźwiękowa, solidny angielski voice-acting, a przede wszystkim różnorodna i klimatyczna ścieżka muzyczna autorstwa Oliviera Deriviere'a (Remember Me, The Technomancer). Skrzypce, żeńskie chóry, szczypta ambientu - pierwszorzędna robota. Gra na polskim rynku otrzymała lokalizację kinową, która poza kilkoma momentami, gdy tekst nie nadąża za kwestiami wypowiadanymi przez bohaterów, trzyma wysoki poziom.

[ciekawostka]

Najnowsze dzieło spod dłuta Dontnod Entertainment to bardzo solidne, ambitne RPG akcji z gęstym jak smoła klimatem, które powinno przypaść do gustu wszystkim graczom ceniącym dojrzałe tytuły napędzane mocnym scenariuszem, gdzie każdy wybór niesienie ze sobą duże konsekwencje w dalszej części zabawy. Ukończenie wątku głównego to zajęcie na ok. dwadzieścia godzin, a jeśli dodamy do tego wszystkie zadania nieobligatoryjne, pęknie ponad trzydzieści. Drugoligowa oprawa oraz szereg pomniejszych błędów to elementy, które można było zrobić lepiej, warto jednak pamiętać, iż cały czas mówimy o pozycji AA. Jak widać, francuski producent w obecnej generacji nad wyraz dobrze odnajduje się w tym segmencie.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Vampyr

Atuty

  • Wciągająca, świetnie podana historia
  • Wybory, które mają znaczenie
  • Klimat przez wielkie K
  • Ciekawe opcje rozwoju postaci
  • Niezły system walki
  • Liczne aktywności poboczne
  • Oprawa dźwiękowa

Wady

  • Wszechobecne loadingi
  • Wiele pomniejszych błędów
  • System walki, choć niezły, mógłby być lepszy
  • Momentami kamera

Vampyr to kawał krwistego RPG-a akcji, w którym odkrywanie tajemnic scenariusza i kreowanie własnej wersji historii jest tak samo zajmujące, jak eksploracja XX-wiecznego Londynu oraz walka.
Graliśmy na: PS4

Michał Włodarczyk Strona autora
cropper