Wielkiego Ptaka rok 2015 w grach i liczbach

BLOG
880V
Wielkiego Ptaka rok 2015 w grach i liczbach
bigbird | 23.12.2015, 23:31
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Końcówka każdego mijającego roku to zazwyczaj dobry czas na wszelakie podsumowania.
W tym krótkim wpisie chciałbym podzielić się z Wami moimi growymi doświadczeniami z roku 2015.

 

Jak ktoś wszedł tylko dla golizny to zapraszam od razu na koniec wpisu :-)

Na początek trochę suchych faktów uzyskanych dzięki fajnej opcji, którą udostępnił Microsoft dla swoich użytkowników. Po zalogowaniu na konto możemy dostać podsumowanie ostatniego roku.

880 przegranych godzin to chyba całkiem niezły wynik. Dzieląc to na 365 dni (gdybym do końca roku w nic nie grał) daje to średnio 2,5 godziny dziennie  przez cały rok. Jak na starego chłopa z żoną, dzieckiem i kredytem hipotecznym na 30 lat to ta cyfra na serio mnie satysfakcjonuje.

Jak widać średnia wśród znajomych na XB Live to 810 godzin więc też dają radę, a w porównaniu do średniej światowej – 368 godzin – są to wyniki wręcz kosmiczne.

Naciupane achievementy i punkty GS. Ponad 22 tysiące GS w rok to dla mnie niezły wynik, zwłaszcza, że za czasów X360  średnia wynosiła około 12 tysięcy rocznie. Ilość achievementów bliska tysiąca więc też tragedii nie ma.

Najczęściej ogrywaną grą okazał się piąty MGS co w sumie mnie nie dziwi bo wszystko w tej grze zabiera w juch czasu.

Znajomi na XB Live też nie pierdzieli w stołek i średnio  każdy z nich odblokował w tym roku ponad 300 achievementów.  Średnia całej społeczności to jakiś żart, nie wiem po co im te wszystkie Xboxy :-)

Najczęścięj ogrywaną grą z Games with Gold okazała się pierwsza część The Walking Dead od Telltale Games , ale te dane są bez sensu bo grałem z mojej kopii na płycie. Potem jakieś dziwne oszczędności czyli zwykły PR’owy bełkot w formie cyferki z symbolem dolara (głupi pewnie w to uwierzy). 

Na końcu jakieś dziwne cyferki dotyczące Xboxowych hitów z tego roku. Tomb Raidera nie ma w podsumowaniu bo dopiero co zacząłem w niego grać :-)

 

Teraz przejdźmy do konkretnych tytułów, które w tym roku katowałem.

Dużo tego nie ma (zwłaszcza biorąc ostatni blog Dżonego o 100 grach w rok), ale każdy orze jak może.

Kolejność wzięta ze smartglassa, czyli od najstarszej do ostatnio ogrywanych pozycji.

 

Dance Central Spotlight – znalazło się tutaj tylko dlatego, że przy tej grze żegnałem rok 2014.

Walking Dead sezon 1 i 2 – co tutaj dużo pisać, pierwszy sezon miałem ograny na X360, ale przed drugim chciałem sobie przypomnieć całą fabułę od początku.

D4:Dark Dreams Don’t Die – ciekawa przygodówka z zakręconym jak świński ogon klimatem. Było za „darmo” w Goldzie to chwilę pograłem. Może się podobać chociaż nie każdemu podejdzie.

LocoCycle – kupiona za frajer (10zł) gra o prezentacji i gamplayu a’la 6 generacji konsol. W ogólnym rozliczeniu nie wypada tak tragicznie, pod warunkiem, że granie w nią rozłożymy na kilka wieczorów.

The Wolf Among Us – rozgrzebanego “Wolfa” zostawiłem na X360 więc na Łoniaku musiałem dokończyć śledztwo w krainie baśni. Czekam na jakieś wieści o drugim sezonie przygód Złego Wilka.

Another World  20th Anniversary Edition - GRA LEGENDA, klasyk w odświeżonej wersji. Gra w którą powinien zagrać KAŻDY kto mianuje siebie graczem. Szkoda słów na opisywanie tego arcydzieła, lepiej wydać na to 15zł i zagrać samemu.

#IDARB – jakieś indie gówno z Games with Gold.  Podobno fajnie się sprawdza w multiplayerze, ale nawet nie chciało mi się tego sprawdzać.

Rayman Legends – jakbym miał swoją kupkę wstydu to właśnie Rayman by się na niej znalazł. Ściągnąłem w ramach GwG, ale jakoś nigdy nie mam chwili, żeby coś więcej w to pograć.

HALO MCC – cztery remastery “blasterków-laserków” na jednej płytce (+18GB day one download, hue hue hue). Jedynka i trójka wyglądają jak gówno, ale w dwójeczce i czwóreczce jest na czym oko zawiesić. Gameplay od lat prawie ten sam więc tony miodu i całkiem zgrabnie rozgrana fabuła.

Forza Horizon Fast & Furious – cebulowa wersja Forzy Horizon 2. Niby aut mało, ale parę godzin można miło spędzić na pierwszej klasy wyścigach.

Assasins Creed Unity – to chyba ostatnia część Assasina w którego zagrałem. Po tym jak odpuścili sobie wątek we współczesności (bo to właśnie to trzymało mnie przy tej serii) nie mam ochoty znowu robić tego samego ale w innych miejscówkach.

Sunset Overdrive – cudowna gra, dla mnie 11/10 i pierwszy prawdziwy next-gen. Piękna grafika, tony arcade’owego miodu i ten Dreamcastowy feeling. Polski dubbing trochę kuleje, ale też niektóre wrzuty dają radę.

Child Of Light – gra pobrana z Games with Gold – bardzo fajne I przyjemne połączenie platformówki I rpg’a z turowym systemem walk. Na razie leży na dysku rozgrzebana do połowy, muszę do niej wrócić w wolnej chwili.

LEGO Marvel Super Heroes – gra kolos z ilością przedmiotów do zebrania i sekretów do odkrycia zawstydza nawet serię gier o Assasinie. Większość z tych 58 godzin ograł mój syn, dla którego była ona spełnieniem marzeń – dwie marki, którymi jest zafascynowany – LEGO i MARVEL – zgrabnie połączone w jedną całość.

Far Cry 4 – kolejny odcięty kupon od Ubisoftu. Ale bardzo ładny i ze świetną grywalnością. Teraz czekam na Primal’a.

CastleStorm – kolejny indor z GwG. W komentarzach go jechałem ale ogólnie nie jest taki zły. Można miło spędzić parę godzin przy tej produkcji.

Dying Light – razem z Sunset Overdrive staje na podium w kategorii najlepsza gra 2015. Zombie, otwarty świat, bardzo fajnie zrobiony parkour, krew, flaki, przemoc i niezła dawka humoru. A do tego spod szydła naszego polskiego Techlandu. Brać i grać.

Wolfenstein The Old Blood – samodzielny dodatek do zeszłorocznego hitu. Może nie tak zajebisty jak podstawka, ale przyjemność z wyprucia flaków naziolowi nadal jest ogromna.

RE Revelations 2 – nowy Resident we starej oprawie. Ta część sagi wyszła Capcomowi nawet nieźle, tylko, że była przeraźliwie krótka. Jest trochę klimatu ze starych części, trochę z nowszych. Oby siódemka poszła tym krokiem.

Goat Simulator – co ja pisałem o Dying Light i Sunsecie? To ściema była. Goat Simulator podbił moje serce i do dzisiaj mam mokre sny o koziej dupie.

So Many Me – indoor z GwG, pograłem 15 minut i wyjebałem do kosza.

World Of Tanks – taaaa…..

Rare Replay – ‘czydzieści’ staroci dla fanów twórczości studia Rare. Niektóre tak stare, że konsola wchodziła w stan spoczynku bo nie miała co robić. Moim zdaniem tylko dla fanów.

How To Survive – kolejny paszkwil z GwG. Zombie apokalipsa z rozgrywką a’la Diablo. Niektórym się podoba, ja przy niej zasnąłem.

GTA 5 – moja wina, moja wina, moja wina…po wylaniu wiadra pomyj na Rockstar za taki ewidentny skok na kasę sam kupiłem remaster piątej części „wielkiego złodzieja samochodów”. Magia GTA niestety działa cuda i nie mogłem się nie skusić. Wizje nocnych przejażdżek po San Andreas z widokiem z pierwszej osoby zwyciężyły nad zdrowym rozsądkiem.

MGS 5 Ground Zeroes – płatne demo od bóstwa naszego redaktora Gołębia. Dobrze, że dali to w GwG.  Warto ograć przed Phantom Pain.

GoW Ultimate – kolejny remaster. Sam nie wiem czemu to kupiłem. Ograłem singla i płytka poszła na półkę.

Valiant Hearts – perełka z Games with Gold. Niby prosta platformówka, ale z fajnym klimatem I o nietypowej tematyce (I Wojna Światowa).

MGS 5 The Phantom Pain – lipa z juchem i wiadro mułu. Niby MGS ale jednak nie MGS. Zwykła skradanka bez fabuły. Do tego strasznie czasożerna.

Pneuma – jakieś gówno z Games with Gold. Gram w to tylko dla łatwych achievementów.

Never Alone – ciekawa platformówka. Rekomendowana przez graczy jako kupa gówna okazała się przyjemną grą na dwa wieczory.

Mad Max – kolejna gra z otwartym światem, którego pod koniec roku mam już trochę dosyć. Gra petarda, nie tylko dla fanów filmów z Me(ne)lem Gibsonem.

Forza 6 – wygrana w konkursie na PPE. Na początku ekstaza, ale jak się przekonałem nie dla mnie są wyścigi torowe. Wolę hasać po bardziej otwartych miejscówkach niż kręcić kółka po zamkniętych torach.

Geometry Wars 3 Dimensions – kupiłem bo było tanio. Pograłem 20 minut i puściłem bełta. Gra gwałci błędnik i powoduje oczopląs. Może młodsi wiekiem gracze sobie poradzą lepiej.

Chariot – kolejny indorek z GwG. Całkiem przyjemny, idealny na wyciszenie po stresującym dniu w pracy J

Guns Gore and Cannoli – Metal Slug dla ubogich, ale broni się ręcznie rysowaną grafiką i niezłym gameplayem oraz niską ceną.

CoD Black Ops 3 – przykład gry która Ci uświadamia, że jesteś starym prykiem i do grania zostaje Ci już tylko pasjans w Windowsie. Kampania to standard na CoD’y (chociaż mogłaby być trochę krótsza – o zgrozo), do tego tryb zombie. Za stówę można kupić.

The Incredible Adventures of Van Helsing – padaka z GwG.  Miał być Diablo killer a wyszło gówno z dupy.

Rise of the Tomb Raider – na razie dopiero rozpocząłem przygodę z Larą, ale dotychczas gra spełnia wszystkie oczekiwanie jakie w stosunku do niej miałem. Może potem będzie gorzej, oby nie.

Halo 5 – to akurat plany na końcówkę roku bo Święty Mikołaj się wygadał i właśnie pudełko z tą grą znajdę w tym roku pod choinką. :-)

 

Ogólnie rzecz ujmując – był to dla mnie bardzo udany growy rok. Mam nadzieję, że 2016 będzie przynajmniej tak samo dobry, a ilość zapowiedzianych hitów tylko w tą nadzieję rozpala.

 

Korzystając z okazji chciałbym wszystkim użytkownikom PPE życzyć wesołych, spokojnych i spędzonych w rodzinnym gronie Świąt Bożego Narodzenia oraz wszystkiego najlepszego w nadchodzącym 2016 roku ! ! ! 

 

 

 

 

Oceń bloga:
28

Komentarze (12)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper