Subiektywnie o Pokemon X - recenzja

BLOG RECENZJA GRY
1954V
Mr.Darko | 01.11.2013, 01:13
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Pokemon X to "must have" dla posiadaczy 3DSa.

 

Moja przygoda z pokemonami zaczęła się dawno temu. Pierwsze były gry: Red, Blue i Green. Natomiast za Yellow wziąłem się na samym końcu, bo nigdy nie byłem fanem żółtego szczura i jego “pika, pika”. Następnie przyszła kolej na Silver oraz Gold. Ostatnią grą o pokemonach w jaką miałem okazję grać było Ruby.

 

Lata mijały, a ja od czasu do czasu odświeżałem sobie którąś z części (najczęściej Red – moja ulubiona). Nie śledziłem newsów odnośnie nowych wersji (odnotowałem tylko istnienie Diamond, Pearl, Platinum, White i Black). Do momentu, aż przypadkiem odpaliłem trailer Pokemon X/Y. Postanowiłem śledzić informacje dotyczące tego tytułu.

Premiera X zbiegła się z moją decyzją o zakupie 3DS. Konsola i gra, szczęśliwie przyszły w tym samym dniu.

Historia o chłopcu, który pobiegł za marzeniami. Brzmi sympatycznie…

No właśnie. Czy aby na pewno? Poprzednie części pokemonów zaczynały się zawsze bliźniaczo podobnie. Nowy dzieciak przybywa do miasta, dostaje pokemona od profesora i misję skolekcjonowania wszystkich okazów. Po czym rodzona mama, uroczyście usuwa go z domu, bez mapy i kanapek na drogę. Chłopak bawi się we włóczęgę. Chodzi od miasta do miasta, spuszczając łomot każdemu kto wejdzie mu w drogę. Oczywiście nie robi tego własnoręcznie. Wykorzystuje do tego celu urocze stworzenia, które pod jego władzą degenerują mentalnie, moralnie i fizycznie (dla niepoznaki nazwali to ewolucją). Zmieniają się w narzędzia zniszczenia. Gotowe spełnić każdy rozkaz małego psycho…pardon, chłopca.

W Pokemon X mamy do czynienia z podobnym schematem. Tym razem jednak staramy się rozwiązać zagadkę mega ewolucji, która jest kolejną fazą rozwoju pokemona. Oczywiście w próbie rozwikłania owej tajemnicy będzie nam przeszkadzać zła organizacja. Tym razem o nazwie Team Flare.

Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że tym co trzyma większość z nas przy ekranie podczas grania w pokemony z pewnością nie jest fabuła. Historia jest prosta i raczej nie angażuje zbytnio gracza. Ot, istnieje i tyle.

Rzucam pokeballem i modlę się, żeby skubaniec nie spier…

Jak przedstawia się sama rozgrywka? To stare, dobre pokemony. Standardowo łapiemy nowe stworki i wykorzystujemy je w walce z wrogimi trenerami. Pokemony ewoluują, stają się mocniejsze, a my zdobywamy odznaki i obrastamy w piórka. Wspomnieć należy także o mega ewolucji. Otóż w momencie zdobycia pewnego przedmiotu, nasz pokemon jest w stanie wejść na jeszcze wyższy poziom ewolucji. Nie dotyczy to każdego pokemona w grze, a wybranych jednostek. Pokemon staje się mocniejszy i wygląda efektowniej (skojarzenie z Digimonami się pojawia). Sęk w tym, że owa mega ewolucja ma miejsce tylko podczas walki. Po zakończeniu potyczki, pokemon wraca do poprzedniej formy.

 

 

Warto odnotować także istnienie “O-Powers”, które zdobywamy podczas gry. Są to limitowane czasowo dopalacze. Mają one różne działanie: zwiększają doświadczenie, pieniądze z walk, statystyki pokemonów, szansę na złapanie pokemona. Im częściej ich używamy, tym silniejsze się stają. Sam jednak nie korzystałem z nich zbyt często. Zwyczajnie o nich zapominałem, bo nie były potrzebne. Może z wyjątkiem momentów gdy trzeba było szybko wylevelować pokemony.

Jednak nie samymi walkami i łapaniem stworków człowiek żyje. W Pokemon X mamy multum innych rzeczy do zrobienia. Możemy kupować ciuchy (drożyzna taka, że nawet w Brazylii by się po głowie postukali), zmieniać fryzury, stołować się w restauracjach (walcząc między posiłkami z obsługą), pracować w hotelu, szukać TM + wiele innych czynności. Nie ma czasu, żeby narzekać na nudę. Zawsze jest coś do zrobienia. Ukończenie głównego wątku fabularnego zajęło mi jakieś 40 godzin, a więc nie jest to mało. Oczywiście koniec historii, nie oznacza końca gry.

Standardowo po zakończeniu wątku fabularnego, możemy skoncentrować się na uzupełnianiu Pokedexa. Wszak czekają na nas w świecie gry, legendarne pokemony do złapania. Możemy także walczyć z innymi graczami online, wymieniać się z nimi pokemonami, polować na safari etc.

Co z oczu to serca.

Grafika w Pokemon X to małe mistrzostwo świata. Wygląd pokemonów oraz animacje ich ataków cieszą oko. Są bardzo dobrze wykonane. Świat gry jest niezwykle kolorowy i nasycony barwami.

Aczkolwiek to nie pokemony wzbudzają największy zachwyt. Tym co najbardziej przykuwa uwagę są piękne miejsca, które zwiedzimy podczas naszej podróży. Odwiedzimy miasta, jaskinie, bagna, opuszczone hotele i wiele, wiele innych miejsc. Każde z nich zapada w pamięć i pieści oko.

 

Sale gimnastyczne, w których walczymy o zdobycie odznak, zostały zaprojektowane w sposób przemyślany. Różnią się od siebie wyglądem i sposobem funkcjonowania, diametralnie. Do każdego lidera dotrzemy w inny sposób (wspinając się, ślizgając, teleportując etc.)

W grze natkniemy się również na drobne smaczki, dodające jej jeszcze większego uroku. Wiatr pędzący po trawie, przednie światełko roweru, które zapala się w momencie kiedy pedałujemy, odbicie w skale kryształowej jaskini – to tylko niektóre z tych małych, cieszących oko, rzeczy.

Muzyka łagodzi obyczaje.

Osobną kwestią są utwory muzyczne, które towarzyszą naszemu bohaterowi podczas podróży. Każde miejsce, które odwiedzimy uraczy nas charakterystycznym utworem. Zostały one moim zdaniem idealnie dobrane. Złowieszcza muzyka na bagnach, tajemnicza w mrocznych jaskiniach lub przepełniona patosem, podczas ważnych wydarzeń w grze. Wszystko idealnie zostało ze sobą scalone i tworzy zwartą całość. Mimo wielokrotnego odsłuchania, nie nachodzi ochota, aby wyłączyć dźwięk. W jednym z domów, pewnego miasta portowego możecie wysłuchać przepięknego utworu muzycznego (warto powęszyć).

Muzyka podczas walk to odświeżone wersje utworów, które mieliśmy okazję słyszeć w poprzednich grach serii, a także całkowicie nowe. Zagrzewają do walki i dobrze potęgują napięcie.

Odgłosy otoczenia zostały także, wzorowo wykonane. Jedyne do czego bym się przyczepił w kwestiach dźwiękowych to, niektóre odgłosy wydawane przez pokemony. Przy setnej walce z kolei, może człowieka szlag trafić. Aczkolwiek irytujących dźwiękowo pokemonów, jest niewiele.

Wady, wady widzę.

Gry bez wad – nie istnieją. Także Pokemon X ma ich parę. Nie są one jednak zbyt uciążliwe. Podczas walk widoczne są drobne spadki płynności (np. podczas walki w momencie najazdu kamery na pokemona). Irytujące bywa także blokowanie się postaci przy wąskich przejściach (trzeba ją nakierować krzyżakiem, bo gałką nie dawałem rady).  Dla niektórych minusem mogą być także częste losowe starcia. Bywa to wkurzające w momencie gdy po każdym kroku następuje walka, a do wyjścia z podziemi jeszcze daleka droga. Jednak to co mnie najbardziej rozczarowało, to poziom trudności. Gra jest zbyt łatwa, a przegrać potyczkę można chyba tylko w momencie, gdy bardzo tego chcemy. Nie napotkałem w niej pojedynku, z którym miałbym problem lub, który by stanowił jakiekolwiek wyzwanie.

Podsumowując

Pokemon X zachwyca piękną grafiką, bardzo dobrą muzyką oraz przede wszystkim grywalnością. Każda godzina spędzona z grą, nie będzie czasem zmarnowanym. Dla wszystkich posiadaczy 3DS jest to pozycja obowiązkowa.
Oceń bloga:
0

Atuty

  • Grafika
  • Muzyka
  • Grywalność
  • Masa rzeczy do zrobienia

Wady

  • Czasem spadająca płynność animacji
  • Blokowanie się postaci
  • Zbyt prosta
Mr.Darko

Mr.Darko

Gra nie tylko dla miłośników Pokemonów. Jeden z najlepszych JRPG dostępnych na 3DS.

9,0

Komentarze (2)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper