Recenzja filmu Egzorcyzmy Emily Rose

BLOG
1737V
montana | 01.01.2014, 13:06
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Based on a true story.

Based on a true story. 4 słowa na widok których już można dostać gęsiej skórki. Jednakże "Egzorcyzmy Emily Rose" mają do zaoferowania znacznie więcej niż tylko zwykłą historię opartą na faktach. Film dosyć zgrabnie łączy w sobie cechy typowe dla dramatu z tymi charakterystycznymi dla horroru w najlepszym tego słowa znaczeniu. Przez jednych określany jako jeden z najbardziej przerażających filmów, jakie mieli okazję zobaczyć, przez drugich jako naiwna bajeczka wymyślona dla głupich katoli. Jedno jest pewne - film, a raczej cała historia w nim opowiedziana wzbudza wiele kontrowersji po dzień dzisiejszy i chociażby z tego względu warto rzucić na niego okiem.
 
 

Emily Rose to nazwisko wymyślone specjalnie na potrzeby filmu. Pierwowzorem tej postaci jest Anneliese Michel. W latach 70. XX wieku dziewczyna wiodła jak każda nastolatka beztroskie, pełne uciech, hulanek i swawoli życie. Kłopoty (o ile to jest dobre słowo) miały się zacząć zaraz po przyjęciu na wymarzone studia. Stała się agresywna, twierdziła, że słyszy dźwięki dochodzące znikąd, doświadczała halucynacji. Jej dziwne, często wręcz wydawałoby się nieludzkie zachowanie zostało zdiagnozowane przez lekarzy jako epilepsja połączona z psychozą. Leki nie pomagały, jej stan zaczął coraz bardziej się pogarszać, w efekcie czego poprosiła o wsparcie duchowe księdza. Dla duchownego sprawa była dosyć jasna - dziewczyna została opętana przez siły zła. Na jaw wychodziły coraz to nowe, bardziej przerażające fakty. Za zgodą Anneliese doszło do serii egzorcyzmów, które nie przyniosły jednakże pożądanych skutków. W wieku 19 lat, wycieńczona, wygłodzona i w makabrycznym stanie dziewczyna zmarła. Winą za jej śmierć obarczano nie kogo innego jak właśnie księdza i to właśnie jego proces stanowi w filmie główny wątek.

 

Jego obrony podejmuje się Erin Brunner, dla której ta sprawa to przede wszystkim jedyna i być może niepowtarzalna szansa na awans. Nie jest świadoma jednak wagi tego procesu mimo ostrzeżeń oskarżonego księdza o obecności sił nieczystych wokół niego etc. Zabrzmiało nieprawdopodobnie? Groteskowo? I prawidłowo, bo bez względu na to czy to o czym opowiada duchowny miało miejsce czy nie, cała historia wydaje się być czymś zupełnie oderwanym od rzeczywistości. "Niezależnie od tego, czy wierzysz czy nie, demony istnieją". Jeżeli tak to czy naprawdę Anneliese została przez nie skrępowana? Każdy powinien sam o tym zadecydować zapoznając się z tym obrazem. Reżyser daje nam tylko skrawki tej historii, ale zapakowane w dość ładne opakowanie. Zmusza nas do do refleksji i przemyśleń, niczego nie sugeruje, daje nam tylko podwaliny tej historii. Wielkie brawa należą się dla niego za to, że nie uległ pokusie ukazania taniej sensacji, a zrobił kawał naprawdę mocnego kina grozy, gdzie nie efekty specjalne grają główną rolę, a domysły i niedopowiedzenia.


Jennifer Carpenter, znana głównie z serialu "Dexter" jako siostra głównego bohatera, tu jako odchodząca od zmysłów dziewczyna spisała się znakomicie (doskonale pokazuje to scena w stodole). Piękna Laura Linney i Campbell Scott jako prawnicy stojący po dwóch różnych stronach barykady zagrali praktycznie bezbłędnie co sprawia, że ich potyczki śledzimy z wielkim zaciekawieniem.

 


Mimo, że końcówka siada i wzbudza lekki, ironiczny uśmieszek to jako całość film wychodzi z tego obronną ręką. Jest napięcie, są momenty, w czasie których nietrudno o wzdrygnięcie czy przyśpieszony puls, nie ma większych wpadek jeżeli chodzi o fabułę. Bardziej zainteresowanych odsyłam do polskiego dokumentu "Egzorcyzmy Anneliese Michel". Tych, którzy chcą poczuć jeszcze większy dreszczyk emocji zachęcam do seansu nocnego. Najlepiej zacząć tak coś koło 1, żeby idealnie wpasować się w godzinę 3. I pamiętajcie, zapach spalenizny nie zawsze musi oznaczać pożar :)

 

Produkcja : USA

Reżyseria : Scott Derrickson

Scenariusz : Scott Derrickson, Paul Harris Boardman

Obsada : Jennifer Carpenter, Laura Linney, Tom Wilkinson, Campbell Scott, Joshua Close, Colm Feore

Czas trwania : 118

Ocena : 9/10

 

 

Recenzja napisana jakiś czas temu na moim blogu, który obecnie czeka na reaktywację ;)

Oceń bloga:
9

Co myślisz o tym filmie?

Kilka razy zmieniałem gacie w trakcie oglądania
50%
Film niczego sobie, ale szału nie robi
50%
Beznadziejny, tylko dla naiwniaków
50%
Nie widziałem, ale mam chęć obejrzeć
50%
Nie widziałem i nie chcę oglądać
50%
Pokaż wyniki Głosów: 50

Komentarze (17)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper