Moje (lekko spóźnione) growe podsumowanie 2024 roku

Uwaga! Może zawierać spoilery.
Rok Nintendo
Swoje podsumowanie chciałbym rozpocząć od podkreślania roli Switcha, który zdecydowanie zdominował moją grową przygodę w zeszłym roku. Nie będą oryginalny i powiem, że stało się to głównie za sprawą Mario i Zeldy. Tak jak gry Sony cenię głównie za ich fabułę i oprawę audiowizualną, tak magia Nintendo oparta jest na zupełnie innym filarze czyli mechanice rozgrywki i swobodzie. Różnorodność świata zarówno w Super Mario Odyssey jak i Tears of the Kingdom (Breath of the wild ograłem w 2023), motywowała mnie do zbadania każdego zakątka w celu zebrania kolejnych księżyców czy odwiedzenia tak wielu świątyń (Shrines) jak tylko się da. Wszystko to urozmaicała różnorodność dostępnych elementów rozgrywki, którą w przypadku Mario dawała pocieszna czapeczka Cappy, natomiast podróż Linka urozmaicały umiejętności jego "przeszczepionej" ręki.
Wygłoszę tutaj dość kontrowersyjną opinię i powiem, że w " Zeldowym" pojedynku Breath of the wild vs Tears of the Kingdom, wygrywa u mnie osobiście ten drugi. Mówiąc szczerze dawno nie bawiłem się tak dobrze przy żadnej grze jak przy wspomnianej częsci Zeldy, gdzie spędziłem ponad 100h, wciąż nie mając dość. (chodż Breath of the wild także skradł mi masę godzin życia) Zdecydowanie jest to jedna z najlepszych gier, jakie ostatnio ograłem.
Dzięki konsoli Nintendo poznałem także parę mniej lub bardziej udanych indyków, na co wpływ nie ukrywam, miały częste promocje na owe gry, co obniżało ich cenę do kwoty nie większej niż 5 złoty. Warto wspomnieć tutaj np. o takich perełkach jak Inside i Limbo, gdzie oba na swój specyficzny i metaforyczny sposób stanowią ciekawy komentarz społeczny na temat brutalności świata wobec dzieci i słabszych.
Nowa/ Stara generacja
Tak jak pierwsza połowa roku upłynęła mi pod znakiem dominacji Nintendo, tak jego druga część stanowiła powrót do gier Playstation (zwłaszcza ostatnie 4 miesiace) W tym czasie udało mi się ukończyć chociażby Ghost of Tsushima, który początkowo nieco nurzył mnie pewną schematycznością misji. Z czasem jednak im bardziej zagłębiłem się w ten świat i jego mechanikę, doceniłem subtelność i minimalizm na jakim zostały zbudowane. Twórcy włożyli ogrom pracy w realistyczne odwzorowanie piękna japońskiej przyrody, architektury czy kultury, a bezpośrednie starcia z bossami ( Pani Masako, Ryuzo, Pan Shimura) mają tak wspaniały klimat, że jestem skłonny wybaczyć wszelkie mankamenty.
Pod koniec zeszłego roku moja kolekcja konsol powiększyłą się również o PS5 Slim. Pierwsze ograne gry w postaci nowego Ratcheta i Astrobota (tego wgranego za "darmo" do konsoli) pokazały mi możliwości drzemiące w Dualsense. Podczas strzelania pukawkami jakie w swoje łapy dostali Ratchet i Rivet, rzeczywiście czuć było odrzut i siłę danej broni, a Astro narobił mi smaka na danie główne jakim są jego zeszłoroczne przygody. Szkoda tylko, że wciąż tak mało gier wykorzystuje możliwości pada do "piątki", a Sony nie pompuje tego balonika tak jak powinno. W kazym razie ostatnie decyzje firmy to temat na osobny wywód, bo mówiąc kolokwialnie, trochę nam się Sony rozbestwiło od tego dobrobytu.
Grą która pozytywnie mnie zaskoczyła, a za wiele sobie po niej nie obiecywałem, był spin-off Spider-Mana z Milesem Moralesem. Zdecydowanie jest to obok Zaginionego Dziedzictwa, jedno z najlepszych uzupełnień głównej historii, jakie Sony wydało w ostatnich latach do swoich gier. Przemierzanie Nowego Jorku pomimo braku Petera nie straciło nic ze swojego uroku, wręcz przeciwnie, święta na Harlemie i klimat ośnieżonego miasta działają całkowicie na plus.
Polski akcent
Parafrazując klasyka "Polacy nie gęsi i swoje gry mają" i nie ma w tym zdaniu ani krzty przesady. Niestety nie udało mi się ograć największej zeszłorocznej produkcji przy której dłubało Polskie studio czyli Silent Hill 2 Remake, jednak nadrobiłem zaległości z zamierzchłych czasów przechodząc drugiego Wiedźmina. Moja kolejność ogrywania trylogii była dość specyficzna, ponieważ po jedynce przeskoczyłem po paroletniej przerwie od razu na trójkę, nie pytajcie dlaczego, bo sam nie wiem.
Jeśli chodzi o Zabójców Królów to jej największym plusem jak w przypadku każdej części są dialogi i relatywnie bardzo dobrze zrealizowany dubbing, a także nie tyle główna oś fabularna, co misje poboczne. Moje serce skradł kultowy elf z cebulą i teskty Zoltana. Niestety liniowa struktura rozgrywki, niejako ogranicza nam mobilność działania, co po swobodzie jaką daje trójka czasami nieco irytuje. Sam główny wątek w pewnym momencie zostaje zbyt rozwleczony i tak jak bardzo chiałem się dowiedzieć jak ta historia się skońćzy, tak nie widzę potrzeby ponownego jej ogrywania w najbliższym czasie. Pomimo wspomnianych mankamentów i upływu lat to wciąż bardzo dobra gra, niewątpliwie przyćmiona przez ogrom i sukces trzeciej części. Jednak jeśli lubicie przystawki przed daniem głównym to warto dać jej szansę.
W ostatniej części podsumowania z brutalnego świata Wiedźmina przechodzimy do bajkowej krainy Kangurka Kao. Gry z potencjałem, która ostatecznie okazała się zlepkiem utartych schematów z wydanych wcześniej na rynku platformówek. Odrzucając na bok patriotyzm jest to krótka, dość prosta produkcja, która przez braki budżetowa lubi sobie czasami zbugować w najmniej oczekiwanym momencie. Przejście jej zajęło mi parę godzin i pomimo potencjału drzemiącego w niektorych poziomach, nie wychodzi ona ponad przeciętność.
Moje TOP 10 gier ogranych w 2024 roku
1. The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom (2023)- Switch
2. Super Mario Odyssey (2017)- Switch
3. Inside (2016)- Switch
4. Ghost of Tsushima (2020) - PS4
5. Spider-Man: Miles Morales (2020) - PS5
6. Wiedźmin 2: Zabójcy Królów (2011)- PC
7. Ratchet and Clank: Rift Apart (2021) - PS5
8. Psychonauts (2005) - PC
9. The Legend of Zelda: Minish Cap (2004) - Switch
10. Arise: A simple Story (2019) - Switch