GameFrame #19 -> Czarnobylska zona, czyli podróż przez S.T.A.L.K.E.R.: Legends of the Zone
O poprzednim blogu słów kilka...
W poprzednim blogu przedstawiłem Wam gry, które udało mi się ukończyć w 2024 roku. Był to dla mnie bardzo udany okres, pełen emocjonujących przygód i ciekawych growych historii, choć muszę przyznać, że nie sięgnąłem po wiele tegorocznych nowości. Skupiłem się głównie na starszych tytułach – tych zalegających na mojej kupce wstydu oraz tych, do których wracam z sentymentem, jak chociażby nasz rodzimy Wiesiek.
Rok 2025 zapowiada się dla mnie zdecydowanie bardziej ekscytująco. Na horyzoncie pojawia się wiele premier, na które nie mogę się już doczekać. Obecnie ponownie zanurzam się w świat GTA V, poznaję uroki wyścigów w grze Moje pierwsze Gran Turismo oraz spędzam wieczory ze znajomymi, walcząc ramię w ramię w Helldivers 2. Na pewno pojawią się wpisy poświęcone tym dwóm ostatnim tytułom, ale wszystko w swoim czasie.
Dziś jednak chciałbym zaprosić Was do świata, który pochłonął mnie bez reszty w grudniu. Mowa o pełnej napięcia i niepowtarzalnego klimatu trylogii S.T.A.L.K.E.R., którą ponownie przeszedłem - tym razem na PS5. Przygotujcie się na opowieść o radioaktywnych obszarach, tajemniczych anomaliach i walce o przetrwanie w sercu Zony. Zapraszam do bloga!
Czarnobylska zona, czyli podróż przez S.T.A.L.K.E.R.: Legends of the Zone
Gdy w końcu otrzymaliśmy długo wyczekiwanego S.T.A.L.K.E.R. 2, stwierdziłem, że nie zagram w niego na premierę. Chciałbym doświadczyć jak najbardziej kompletnej wersji gry, dlatego postanowiłem poczekać na patche naprawiające techniczne niedociągnięcia.
Tymczasem, z uwagi na moją ogromną miłość do serii, zdecydowałem się przejść ponownie całą oryginalną trylogię, tym razem na PS5. Byłem ciekawy, czy Zona pochłonie mnie równie mocno, co kiedyś, gdy jako dzieciak grałem nie tyle dla fabuły, ile dla samej przyjemności eksploracji i zanurzenia w klimacie. Okazało się, że wciągnęła mnie jeszcze bardziej, niż się spodziewałem. Nim się obejrzałem, skończyłem wszystkie trzy części. Ten blog będzie podsumowaniem tej podróży, która właśnie dobiegła końca.
Cień Czarnobyla - mroczna Zona oczami Naznaczonego
Akcja Cienia Czarnobyla rozpoczyna się od dramatycznej sceny. Nasz główny bohater, Naznaczony, zostaje znaleziony w trupiarce przewożącej ciała do nieznanego miejsca. Gdy w trupiarkę uderza piorun, pojazd ulega wypadkowi, a jego zawartość zostaje rozrzucona. Nasz bohater, jedyny ocalały, zostaje uratowany przez tajemniczego stalkera i przyniesiony do Sidorowicza, lokalnego handlarza i jednego z najważniejszych kontaktów, jakie można mieć w Strefie.
Protagonista, obecnie znany jako "Naznaczony" (z powodu tatuażu S.T.A.L.K.E.R. na ramieniu), nie pamięta, kim jest ani co robił. Na jego PDA widnieje jednak jedno, enigmatyczne polecenie: „Zabij Striełoka”. Bez żadnego wyboru, Naznaczony rozpoczyna swoją podróż po Strefie, starając się odkryć prawdę o sobie i odnaleźć Striełoka. Każda kolejna wskazówka prowadzi go coraz głębiej w serce Strefy, a każda nowa informacja zbliża go do odzyskania wspomnień.
Podczas tej wędrówki przemierzamy takie lokacje jak Kordon, Instytut Badawczy Agroprom, mroczne laboratoria, Magazyny Wojskowe, Prypeć czy wreszcie samą Elektrownię Atomową w Czarnobylu. Każde z tych miejsc ma swój unikalny klimat, a ich eksploracja to niezapomniane przeżycie.
Frakcje w grze
Strefa Wykluczenia to miejsce pełne niebezpieczeństw, tajemnic i rywalizujących ze sobą ugrupowań. Każda frakcja ma własną wizję tego, czym jest Zona i jak należy się z nią obchodzić.
Jednymi z najważniejszych sił działających w Strefie są Powinność i Wolność – dwie skrajnie różne frakcje, których cele nieustannie się ścierają. Powinność to zbrojna organizacja, która uważa Strefę za śmiertelne zagrożenie dla całej ludzkości. Ich misją jest całkowite zniszczenie wszystkiego, co związane z Zoną, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się jej tajemnic poza obszar kwarantanny. W opozycji do nich stoi Wolność, frakcja walcząca o otwarcie Strefy i swobodny dostęp do jej zasobów. Wierzą, że artefakty powinny być dostępne dla każdego, a Zona jest naturalnym elementem świata, który należy poznać, a nie niszczyć.
Nie można zapomnieć o fanatycznym Kulcie Monolitu – tajemniczym ugrupowaniu bezwzględnie czczącym enigmatyczny artefakt zwany Monolitem. Według ich wierzeń kryształ ten został zesłany z kosmosu i spełnia wolę swoich wyznawców, którzy gotowi są poświęcić życie, by chronić jego tajemnice.
W Strefie działają również wojsko, próbujące kontrolować wybrane obszary oraz prowadzić własne operacje badawcze i militarne, a także niezależni stalkerzy – samotnicy i drobne grupy, które ryzykują życiem, by zdobywać cenne artefakty i przetrwać w tym nieprzyjaznym świecie.
Osobną grupę stanowią naukowcy, skupieni głównie wokół mobilnych laboratoriów. Ich celem jest zrozumienie wpływu anomalii na otoczenie oraz wyjaśnienie powstawania artefaktów – tajemniczych przedmiotów, które powstają w wyniku interakcji z anomaliami. Artefakty zapewniają użytkownikowi wyjątkowe właściwości, takie jak zwiększona odporność na promieniowanie, obrażenia elektryczne czy psioniczne, możliwość noszenia większego ekwipunku, a nawet wolniejsze męczenie się podczas biegu. Jednak korzystanie z nich nie jest pozbawione ryzyka, ponieważ większość z nich emituje szkodliwe promieniowanie, które z czasem wyniszcza organizm. To właśnie tę równowagę między korzyściami a zagrożeniami starają się zrozumieć naukowcy.
Gra pozwala nam bliżej poznać każdą z tych frakcji i spojrzeć na Strefę z różnych perspektyw. Twórcy odrobili pracę domową na medal, tworząc złożone i wiarygodne ugrupowania. Każda rozmowa z ich przedstawicielami poszerza naszą wiedzę o Zonie, ujawniając kolejne warstwy tajemnic i ukazując, jak skomplikowana jest walka o przetrwanie i dominację w tym radioaktywnym świecie
Mechaniki i eksploracja
Gra oferuje również ciekawe elementy zarządzania ekwipunkiem, co dodaje realizmu i zmusza gracza do strategicznego myślenia. Bronie się psują, pancerze zużywają, a postać musi regularnie jeść, by przetrwać. Amunicja szybko się kończy, więc eksploracja jest kluczowa – i na szczęście została zrealizowana w genialny sposób. Przeszukiwanie starych wiosek, parkingów, fabryk czy opuszczonych magazynów jest niezwykle satysfakcjonujące i intuicyjne. Dodatkowo, dzięki osadzeniu fabuły na terenach byłego ZSRR, lokalizacje mają swojski, znajomy klimat. Szczególnie czuć to w lasach Kordonu czy podczas krótkiej, ale pamiętnej wizyty w Prypeci.
Plusy i minusy
Z jednej strony Cień Czarnobyla to prawdziwe arcydzieło, pełne klimatu i emocji, z fabułą, która zaciekawia gracza na każdym kroku. Z drugiej – nie jest pozbawiony wad. System strzelania pozostawiał wiele do życzenia, a im dalej w grę, tym większe fale przeciwników rzucano na gracza. Momentami bardziej przypominało to strzelnicę niż przetrwanie w niebezpiecznej Strefie.
Innym problemem była niemożność naprawy ekwipunku. Na początku wydawało się to ciekawą mechaniką, lecz z czasem stało się coraz bardziej frustrujące, szczególnie gdy gracz posiadał broń lub pancerz idealnie dopasowane do swoich potrzeb, a mimo to musiał szukać zamienników. Sam finał gry, który przechodziłem na maksymalnym poziomie trudności i bez pancerza, był prawdziwą szkołą przetrwania – pad niemal latał po pokoju ale jego cena powstrzymywała mnie przed każdym rzutem :D
Podsumowanie
Pomimo pewnych niedociągnięć, Cień Czarnobyla to fenomenalny tytuł, który na zawsze zapisał się w moim sercu. Klimat, fabuła i mechaniki sprawiają, że jest to gra, do której z pewnością jeszcze wrócę. Jeśli nigdy nie mieliście okazji zanurzyć się w świat S.T.A.L.K.E.R.-a, to pierwszy krok w tę Strefę jest zdecydowanie warty podjęcia. Jest to świetne wprowadzenie do tej niesamowitej serii.
Czyste Niebo – Rozczarowanie po Wielkich Oczekiwaniach
Po fenomenalnym Cieniu Czarnobyla miałem ogromne oczekiwania wobec kolejnej części serii. Gdy tylko ukończyłem pierwszą odsłonę, natychmiast włączyłem Czyste Niebo. Już od pierwszych chwil zauważyłem, że fabuła gry osadzona jest przed wydarzeniami z pierwszej części. Tym razem wcielamy się w Szramę, najemnika, który jako jeden z nielicznych przeżył emisję – zjawisko charakterystyczne dla Zony. Emisja to nagły, śmiertelnie niebezpieczny wybuch anomalnej energii, któremu towarzyszą grzmoty, błyskawice i trzęsienia ziemi. Jej skutkiem jest przetasowanie układu anomalii: stare znikają, pojawiają się nowe, a znane ścieżki mogą stać się śmiertelnie groźne lub na odwrót.
Nowa Frakcja i Początek Podróży
Szrama trafia do bazy nowej frakcji – Czystego Nieba. Organizacja ta, nastawiona na badania naukowe, unikała konfliktów i skupiała się na zrozumieniu Strefy. Ich cel był jasny: zbadać powody nagłych emisji i opanować sytuację w Zonie. Rozpoczynamy grę w nowym regionie, na bagnach. Naszym pierwszym zadaniem jest pomoc owej frakcji w zdobyciu kontroli nad regionem, a następnie przenosimy się do znajomych terenów Kordonu. Tam zaczyna się właściwa historia: tropienie Naznaczonego, bohatera Cienia Czarnobyla. Pomysł podążania jego śladami był ciekawy i stanowił interesujący zabieg narracyjny, który niestety jest jednym z niewielu mocnych punktów tej części.
Problemy z Recyklingiem i Lokacjami
Największym rozczarowaniem okazało się wykorzystanie lokacji. Większość map to recykling terenów z pierwszej części, z minimalnymi zmianami. Brakuje Prypeci, ale w zamian dostajemy Limansk – lokację, która mogła być ciekawa, lecz została zmarnowana przez liniowy i chaotyczny design. Twórcy wprowadzili system frakcji, pozwalający graczowi na dołączanie do Wolności, Powinności lub innych grup, a także przejmowanie ich posterunków. Brzmi świetnie na papierze, ale w praktyce mechanika ta działa fatalnie: przejęte punkty nie są obsadzane przez sojuszników, wrogowie pojawiają się w nieskończonych ilościach, a gra crashuje tak często, że momentami ciężko było przejść choćby jedną misję.
Plusy, które ratują grę
Nie można jednak powiedzieć, że Czyste Niebo nie wprowadziło niczego pozytywnego. Wreszcie dostaliśmy możliwość naprawy ekwipunku i pancerzy, co było ogromnym krokiem naprzód w stosunku do poprzednika. System strzelania uległ znacznej poprawie – realistyczne zachowanie broni sprawia, że strzelaniny są bardziej satysfakcjonujące. Niestety, równowaga między walką a eksploracją została kompletnie zachwiana. Wrogów jest po prostu za dużo, zwłaszcza w finałowych fragmentach gry. Limansk, który mógł być miejscem pełnym tajemnic i atmosfery, staje się męczącą strzelnicą, gdzie każdy krok to kolejne fale przeciwników.
Historia Szramy – Niedoceniany Element
Mimo wszystko fabuła była dla mnie interesująca. Historia Szramy, podążającego śladami Striełoka, dodała nowej perspektywy na wydarzenia z pierwszej części. Możliwość spojrzenia na Zonę oczami kogoś, kto był świadkiem początków większych wydarzeń, to ciekawy zabieg. Niestety, zakończenie gry nie spełniło moich oczekiwań i pozostawiło wiele do życzenia.
Podsumowanie – Rozczarowanie z Nutą Nadziei
Czyste Niebo to zdecydowanie najsłabsza odsłona trylogii. Choć wprowadza kilka usprawnień, takich jak naprawa ekwipunku czy lepsze strzelanie, nie radzi sobie z własnymi ambicjami. Recykling lokacji, fatalny system frakcji, nudne zadania poboczne i liczne problemy techniczne skutecznie psują radość z rozgrywki.
Czy wrócę do tej części? Może kiedyś, z odpowiednimi modami na PC, które naprawią błędy i poprawią balans. W obecnej formie z pewnością jej nie polecę, chyba że ktoś chce poznać całą historię serii. Zdecydowanie wolę wrócić do Cienia Czarnobyla lub Zewu Prypeci.
S.T.A.L.K.E.R.: Zew Prypeci – Godne zwieńczenie trylogii
Tutaj seria nabiera pełnych rumieńców, prezentując najbardziej dopracowaną odsłonę trylogii. Zew Prypeci oferuje nam nowego bohatera, zupełnie nowe mechaniki, świeże lokacje i absolutnie genialne zadania poboczne. Ale zacznijmy od początku.
Fabuła i misja główna
Po dramatycznych wydarzeniach z Cienia Czarnobyla i otwarciu przejścia do centrum Zony, rząd ukraiński postanawia działać. Rozpoczyna się operacja wojskowa o kryptonimie „Tor Wodny”. Jej celem jest przejęcie pełnej kontroli nad Elektrownią Jądrową w Czarnobylu. Aby zapewnić bezpieczne dotarcie do celu, przygotowano szczegółowe mapy pól anomalnych. Do Zony wysłano pięć wojskowych helikopterów z oddziałami na pokładzie.
Niestety, misja kończy się fiaskiem – wszystkie śmigłowce znikają bez śladu. Aby dowiedzieć się, co poszło nie tak, do Zony zostaje wysłany major Aleksander Diegtiariow – były doświadczony stalker. To właśnie w jego skórze przemierzamy Zonę, badając wraki helikopterów, analizując dane i krok po kroku odkrywając, co wydarzyło się podczas operacji.
Misja główna stanowi solidną oś fabularną, jednak jej przewidywalność i brak większej głębi narracyjnej sprawiają, że nie dorównuje fabule pierwszej części. Na szczęście, to zadania poboczne grają tutaj pierwsze skrzypce.
Nowe lokacje
Jednym z najmocniejszych atutów Zewu Prypeci są zupełnie nowe lokacje, które zapierają dech w piersiach:
- Zaton: Wyschnięta odnoga rzeki Prypeć, wypełniona wrakami statków, opuszczonymi bazami i nieprzyjaznym terenem. To miejsce, w którym eksploracja nabiera zupełnie nowego wymiaru.
- Stacja Janow i okolice fabryki Jupiter: Industrialny obszar pełen tajemniczych laboratoriów, tuneli i opuszczonych budynków. Zdecydownie top of the top.
- Prypeć: Legendarne miasto duchów, w którym atmosfera izolacji i tajemnicy przytłacza nas na każdym kroku.
Każde z tych miejsc jest na swój sposób unikalne i dopracowane, a eksploracja nigdy się nie nudzi. Twórcy położyli ogromny nacisk na detale – od zardzewiałych wraków przez opuszczone budynki fabryk, kończąc na niezwykle klimatycznych szpitalach czy przedszkolach w Prypeci.
Zadania poboczne – mistrzowska robota
To właśnie zadania poboczne w Zewie Prypeci wybijają się na tle całej serii. Są różnorodne, wciągające i często mają realny wpływ na zakończenie gry. Z ciekawszych zadań o których warto wspomnieć, mamy zakradnięcie się do legowiska pijawek, znalezienie nowego domu dla byłych żołnierzy monolitu, polowanie na nowe mutanty, wcześniej nieznanych w Zonie czy rozstawianie nadajników w anomaliach, aby widzieć na radarze jakie artefakty się w niej znajdują.
Każde zadanie wciąga i daje poczucie realnego wpływu na świat gry. Dzięki nim zakończenie samej gry jest dynamiczne i różnorodne – wszystko zależy od decyzji podjętych podczas rozgrywki.
Rozbudowane mechaniki – stalker na nowo
W Zewie Prypeci twórcy znacząco rozbudowali systemy zarządzania i personalizacji:
- Nowy ekwipunek: Oprócz pancerzy możemy teraz zakładać osobne hełmy, co wpływa na naszą ochronę i dodatkowe możliwości ulepszeń.
- Rozbudowane ulepszenia: Technicy, po dostarczeniu odpowiednich narzędzi, mogą nie tylko naprawić, ale też modyfikować nasz ekwipunek, czyniąc go bardziej dopasowanym do naszego stylu gry. Nie potrzebujemy już do tego pendrivów, jak w poprzedniej części.
- Artefakty: Zróżnicowane, bardziej wartościowe i trudniejsze do zdobycia niż kiedykolwiek wcześniej.
- Sen i zarządzanie czasem: Możemy teraz przespać określoną liczbę godzin w bazach, co dodaje element strategiczny i pozwala odpowiednio przygotować się do kolejnych misji. Niektóre z nich są dostępne na przykład tylko nocą.
Walki są mniej częste, ale bardziej intensywne i wymagające. Dzięki temu możemy skupić się na eksploracji – najważniejszym elemencie serii co również jest ogromnym plusem!
Podsumowanie – najlepszy stalker?
Zew Prypeci to kwintesencja tego, czym powinien być S.T.A.L.K.E.R.: genialne lokacje, świetnie dopracowany gameplay, wciągające zadania poboczne i eksploracja, która pozostawia niezapomniane wrażenia. Co prawda fabuła główna nie dorównuje pierwszej części, ale wszystko inne jest dopracowane do perfekcji.
Podsumowanie trylogii
- Cień Czarnobyla: Wybitna fabuła, genialny klimat, ale gameplay nieco przestarzały.
- Czyste Niebo: Rozczarowanie – chaotyczne, pełne błędów i recyklingu lokacji z niezłym głównym wątkiem który niestety nie jest tak wspaniale domknięty.
- Zew Prypeci: Najlepsze doświadczenie gameplayowe w serii, świetna eksploracja i zadania poboczne, ale fabuła główna pozostawia niedosyt.
Zew Prypeci i Cień Czarnobyla to dwie najlepsze odsłony serii, które zasługują na miejsce w sercu każdego fana gier. Czyste Niebo? Lepiej zapomnieć. Dzięki za lekture, do przeczytania następnym razem!
Bywajcie!
(Wszystkie zdjęcia zostały zarejestrowane przeze mnie na plarformie Playstation 5)