"The Last of Us". Kto wygra, serial czy gra?
"The Last of Us" to serial oparty na popularnej grze, ale niestety, w mojej skromnej ocenie, w przypadku produkcji telewizyjnej, nie udało się przenieść na ekran magii i wspaniałych doznań z gry, a przynajmniej z pierwszego sezonu, którego premiera miała miejsce dość niedawno. Choć serial wydaje się obiecujący na początku, tak z kolejnymi odcinkami staje się powolny i nudny, a fabuła nie wywołuje już takiego zainteresowania jak w grze. Może to oczywiście wynikać ze znajomości fabuły, ale nie sądzę.
Gra The Last of Us przyciągała graczy nie tylko świetną grafiką, ale również emocjonalną historią, która była wciągająca i pełna zwrotów akcji. Niestety, serial nie oddaje tego w pełni. Zamiast tego, produkcja skupia się na rozwijaniu postaci, co z jednej strony jest pozytywne, lecz z drugiej - prowadzi do powolnego tempa akcji i braku dynamiki.
W pierwszym sezonie serialu brakuje również tej budzącej zaciekawienie ścieżki dźwiękowej, która była jednym z silniejszych punktów gry. W serialu dźwięki są monotonne i brak im charakterystycznych cech, które wprowadzały tę wyjątkową atmosferę w grze.
Mimo że Pedro Pascal i Bella Ramsey są znakomitymi aktorami, to jednak nie udało im się oddać emocji i wewnętrznego konfliktu postaci tak doskonale, jak w grze. Ich interpretacje są dobre, ale niestety brak im tej siły, którą zapewniała gra.