GEM-1 — innowacyjna konsola telewizyjna z Polski. Nigdy jej nie sprzedawano
Przedstawioną tutaj konsolę w oparciu na szczątkowych informacjach śmiało można określić najbardziej pechową w historii naszego gamingu. O tym świadczy choćby fakt, że po całkiem ciekawie obmyślanej "GEM-ce" ostały się zaledwie dwa niewyraźne screeny i podstawowa dokumentacja pozwalająca odtworzyć jej ogólny widok i podstawowe parametry. O tyle to bulwersujące, iż jakby ją wypuszczono na rynek, to mogłaby się sprzedać w kilkuset tysięcznym nakładzie, w tym też poza granicami naszego kraju. Kontynuując, po tym "wstępniaku" pora więc w najważniejszych konkretach odnieść się do historii naszych konsol z lat 70-tych, skupiwszy później na bohaterce tego wpisu.
PRL-owskie konsole telewizyjne
Magnavox Odyssey z 1972 roku to pierwsza konsola telewizyjna na świecie. Jednakże globalny boom na tego typu urządzenia nastąpił trzy lata później, kiedy Atari PONG dochował się wersji domowej. Następnie w latach 1975-1979 nastąpił bój o supremację w produkcji konsol telewizyjnych, w którym uczestniczyły cztery państwa - USA, Japonia, Holandia... i Polska.
Co ważne, nasz naówczas komunistyczny kraj toczył całkiem wyrównane boje z tymi dużo bogatszymi kapitalistycznymi potęgami technologicznymi. Sam koncept tworzenia nowatorskich w latach 70-tych konsol telewizyjnych był możliwy dzięki talentowi rodzimych projektantów, którzy tworzyli najrozmaitsze urządzenia RTV/AGD, a później także mikrokomputery dla topowych przedsiębiorstw PRL-owskich. Ich zdolności umocniała natomiast chęć w spróbowaniu się z czymś nieznanym, albowiem wcześniej konsole telewizyjne za żelazną kurtyną znano tylko z obrazka. Jednakże w każdej dziedzinie gamingu życie nienawidzi próżni, toteż w 1977 roku gdański Unimor wypuścił serię próbną konsoli Tele-Set GTV 881. Była ona inspirowana starszą o 2 lata philips’ową odpowiedniczką, notabene noszącą bardzo podobną nazwę Tele-Spiel ES-2201. Unimorska konsola podobnie jak zachodnia "matka" miała przeto również 22-pinowy slot na kartridże oraz parę kontrolerów (manipulatorów). W sumie produkowano ją przez kilka miesięcy, tworząc około 3 tysięcy egzemplarzy, które w większości trafiły do szkolnych świetlic i młodzieżowych klubów. Co ciekawe, jedyny kartridż z "kometką" w który wyposażono unimorską konsolę podczas zabawy przypominał bardziej grę w badmintona niż wirtualnego tenisa.
Jednakże w 1979 roku okazało się, że w Polsce można stworzyć konsolę, która ma wmontowane już kilka gier. A to był przeskok o lata świetlne. Konsola TVG-10 w swoim growym menu miała ogółem 6 tytułów - tenis, hokej, squash, pelota oraz strzelanie do ruchomego i znikającego celu. Jakby tego było mało, dawała ona również możliwość dostosowania danej gry do swoich umiejętności, choćby poprzez dostosowanie szybkości ruchu piłki albo ustawienia jej wielkości. Konsolę TVG-10 produkowano w naszym kraju przez 5 lat i osiągnęła ona sukces komercyjny, oczywiście jak na ówczesne możliwości, albowiem sprzedano ją w ponad 100 tysięcy egzemplarzach. Najpierw była produkowana przez wrocławskie Elwro, a od 1981 roku w większym nakładzie przez wrocławski Ameprod. Dlatego też często tytułuję się ją pod dwuczłonową nazwą - Elwro / Ameprod TVG-10.
Konsola GEM-1, czyli jak łatwo zmarnować wielki potencjał
Przedstawione powyżej dwie komunistyczne telekonsole, jak na swój czas nie odbiegały znacząco od kapitalistycznych konkurentek, dając sporo rozrywki setkom tysięcy młodych ludzi w Polsce. Jest to o tyle ważne, że wypełniły one sporą lukę na mapie rodzimego gamingu, gdyż dla nich te wszystkie Atarynki czy Philipsiaki były zakazanym owocem pochodzącym ze zgniłego Zachodu. Abstrahując jednak od tego wiele wskazuje na to, że najlepszą naszą konsolą telewizyjną w latach 70-tych zaprojektowano w zabrzańskich zakładach Mera-Elzab. Nazwano ją GEM-1 i jak sama tenisowa nazwa daje jasno do zrozumienia była ona kolejną wariacją ponga. Zresztą nader udaną, o czym przekonuje cienka teczka dokumentacji technicznej konsoli przechowywana w katowickim Muzuem Historii Komputerów i Informatyki. W artykule pt. "Kometka dla świetlic i klubów" opublikowanym na portalu gadżetomania.pl jest bowiem napisane, iż po analizie tych kilku kartek można się dowiedzieć: - że w roli kontrolerów, zamiast powszechnie stosowanych w Pongach pontencjometrów, w GEM-1 planowano wykorzystać joysticki umożliwiające sterowanie elementami na ekranie w czterech kierunkach. Zabieg ten zapewne pozwoliłby zaś na pewną otwartość w projektowaniu gier na tę konsolę. W sumie przy odpowiednim dofinansowaniu dający nawet większą liczbę wgranych tytułów niż w przypadku "wypasionej" 10-tki.
Dzięki temu na GEM-1 już za czasów Gierka można byłoby u nas oprócz gier tenisowo-hokejowo-strzelankowych, zagrać przykładowo w takie tytuły jak Pac Man czy Frogger. Jednakże po wyprodukowaniu kilkunastu egzemplarzy konsoli kierownictwo zakładów Mera-Elzab zadecydowało, że lepiej będzie skupić się tam na produkowaniu mikrokomputerów, które kosztowały wtedy krocie. Decyzja ta była natomiast "wyrokiem śmierci" dla "GEM-ki" ponieważ z urzędu została poddana prawie całkowitej utylizacji. Szybko też słuch o niej zaginął i nawet w rocznikach "Młodego Technika" nie można znaleźć chociażby wzmiankowych informacji o tej konsoli.
Gorzka refleksja
Przypadek konsoli telewizyjnej Mera-Elzab GEM-1 niestety nie jest odosobniony w komunistycznej Polsce. Fakty są bowiem takie, że normą było wtedy wyrzucanie do kosza prototypów najróżniejszych urządzeń, w tym tych całkiem dobrze rokujących. Sztandarowym przypadkiem zaś takiego marnotrawstwa było zniszczenie w czasach PRL-u kariery genialnego inżyniera Jacka Karpińskiego. A przecież jego wynalazki pod względem konstrukcyjnym wyprzedzały swoją epokę, na czele z mogącym podbić świat minikomputerem K-202. Odnosząc się natomiast bardziej do sfery gamingu, to z tamtych czasów ostał się tylko nikły procent materiałów z tysięcy odcinków magazynów telewizyjnych dla pasjonatów IT. Taśma bowiem była na wagę złota i przyjeło się nagrywać odcinek na odcinek. Ów niecny proceder dotyczył także bardzo cenionych przez retrograczy programów, takich choćby jak "Spektrum", "Eureka", "Joystick" czy "Laboratorium". Swoją drogą, te trochę młodsze kalendarzowo, które były dedukowane tylko graczom w podobny sposób zutylizowano, że wymienię tutaj opisany nie tak dawno przeze mnie na PPE "satkowy" kwartet. A w jego poczet wchodziły "Escape", "Cyberia". "Game One" oraz "Hyper", który notabene w najmniejszym stopniu ucierpiał.
Summa summarum, zabrzańska "GEM-ka" przy odrobienie szczęścia mogła zostać najpopularniejszą polską konsolą XX wieku. Ale ostatecznie okazała się ofiarą swoich czasów, w czym dużą winę ponoszą powstałe w jej miejsce po wielu latach działań mikrokomputery Meritum. Z perspektywy czasu uchodzą one jednak za całkiem udane urządzenia, zyskując w swoim czasie sporą popularność. Ich sukces toteż w jakimś mikrym stopniu można przypisać właśnie" GEM-ce". Ale wielu ówczesnych telegraczy chciałoby zapewne, żeby ta konsola ujrzała światło dzienne. Dla dzisiejszych growych kolekcjonerów "GEM-ka" byłaby natomiast kolejnym "białym krukiem" do zdobycia. A Wy jak odbieracie tragiczną historię tej konsoli?
Tytułem uzupełnienia
Tak przy okazji, jeśli kto chciałby więcej poczytać, odsyłam do sześciu artykułów, w tym czterech mojego autorstwa:
"Kometka dla świetlic i klubów / Bajty z brodą" (gadzetomania.pl) 15.05.2013
"Historia konsol w Polsce" (nintendo.fandom.com) 20.07.2020
"Unitra Unimor Tele-Set GTV 881 - najstarsza polska konsola do gier i jedna z pierwszych na świecie" (dobreprogramy.pl). 08.03.2021
"Alan Alcorn - skromny twórca kultowego Ponga" (dobreprogramy.pl). 14.08.2021
"Escape, Multimedialny Odlot, Spektrum, czyli kultowe programy w TV. Występował w nich Piotr Rubik i Kazimierz Kaczor" (dobreprogramy.pl). 04.07.2021
"Kultowe programy telewizyjne dla graczy. Kiedyś oglądało je się na satce" (ppe.pl). 02.08.2023