Co w trawie piszczy #01 - czyli blog pozytywnego gracza :)

BLOG
280V
user-2108471 main blog image
PozytywnyGracz | 31.05, 18:55
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

      Mówi się, że przy wystąpieniach najgorsze są pierwsze słowa, a jako że te mam już za sobą to może zacznijmy od tego, kim jestem. 😁 Odpowiedź: nikim ważnym, ot kolejny no-namem w internecie, który kocha gry, swoją przygodę z grami zacząłem od takich cudów, jak system Rambo czy słynnego już w naszym kraju Pegasusa (u mnie był to chyba S-500). Dalej było już tylko lepiej, bo zahaczyłem o takie konsole jak PSX, GameBoy Color, PSP, PS2, 3DS, PS Vita, Xbox One czy Nintendo Switch, chyba do tej pory tylko nie miałem okazji pograć na konsolach od Segi… i raczej się to już nie zmieni. 😝 W blogu tym, nie znajdziecie raczej żadnej wiedzy tajemnej, niedostępnej dla śmiertelników, bo takowej nie posiadam. Jednak chciałbym, aby blog opierał się na trzech filarach: pierwszy związany z moją kolekcją gier (który został zainspirowany blogiem Duckingmana - mam nadzieję, że nie jesteś zły za pożyczenie pomysłu 😅), drugi mówiący o projektach, które obecnie robię, trzeci filar to luźne przemyślenia, ale z góry obiecuję, nie będzie tam list top 10 związanych z wyrobami mięsnymi (chyba 🤪). Jednak nie odpowiedziałem jeszcze na najważniejsze pytanie, po co to wszystko? Otóż kocham gry, są one moją pasją już od ponad 20 lat i chcę promować pozytywne podejście do nich, jeżeli ten blog skłoni kogoś do spróbowania czegoś nowego, czy sięgnięcia po jakiś tytuł, to uznam to za największy sukces i spełnienie misyjnego obowiązku pozytywnego podejścia do gier. 😁 Kończąc już wstęp, nie planuje, aby blog ten pojawiał się dość często, raczej będzie to raz na miesiąc, bo nie mam aż tyle czasu wolnego ze względu na dość sporą ilość rzeczy do zrobienia, a jeszcze człowiek chciałby pograć. 🙃

Kolekcjonerskie terefere!

Moja mała skromna kolekcja :)Kawa podczas pisania bloga musiała być, oczywiście w moim ulubionym kubku! :)

      Oto moja kolekcja gier na 3DS-a, jak widać na powyższym zdjęciu, nie jest tego za wiele i chyba najlepiej opisuje ją mem z pewnym farmerem z Ohio. Obecnie jest to dwadzieścia gier, w tym takie hity jak Nintendogs czy Hello Kitty & Friends. 😎 Ale tak w zasadzie to dlaczego, z tylu niesamowitych systemów wybrałem akurat 3DS-a jako ten, którego docelowo gry chcę zbierać? Otóż wybór konsoli był podjęty ze względu na dwa czynniki, pierwszy to biblioteka, która moim zdaniem jest jedną z lepszych ze wszystkich konsol w dziejach (chociaż dalej daleko jej do PlayStation 2, która w tym względzie nie ma sobie równych). Według Wikipedii na 3DS-a jest 1817 tytułów, dodając do tego wsteczną kompatybilność z DSem - czyli listą 3469, dostajemy masywną bibliotekę z ponad pięcioma tysiącami miejsc! I, mimo że zdaje sobie sprawę, że większość z wymienionych tam tytułów, zahaczają o miano shovelware, a część utracono bezpowrotnie po zamknięciu eShopa, tak sporo tam gier unikatowych, wykorzystujących wszystkie możliwości konsoli. Tutaj dochodzimy do kolejnego punktu: drugim ważniejszym czynnikiem jest, feeling z grania na tym sprzęcie, którego nie doświadczysz nigdzie indziej. Emulacja gier z 3DS-a na PC jest od dawna możliwa, jednak nie jest ona tak kusząca, a to z prostego powodu: nie odda ona nigdy tego unikatowego doświadczenia, jakim jest obcowanie z tym sprzętem, grania na dwóch ekranach oraz w 3D (tak jestem jednym z tych graczy który - o zgrozo kocha grać z włączonym efektem głębi). Sprzęt ten, mimo że jest ze mną od wielu lat, dalej służy mi na co dzień, czy to do grania, czy nawet robienia zdjęć. 😊 Moim zdaniem ostatnia konsola przenośna od Nintendo to peak, jeżeli chodzi o kreatywne wykorzystanie sprzętu, który ma unikatowe właściwości niedostępne nigdzie indziej. Mowa tutaj oczywiście o efekcie 3D, dotykowym ekranie, ale także o mikrofonie, kamerce robiącej zdjęcia z głębią. Obcując z tym sprzętem, czuć, że deweloperzy z jednej strony mieli spore ograniczenia, z drugiej jednak bawili się formułom, starając dostarczyć unikatowe na tle konkurencji produkcje. I to w sumie byłoby na tyle, jeżeli chodzi o powody, chociaż jest jeszcze jeden, mniej ważny powód - chęć odzyskania straconych tytułów i ambicja bycia kolekcjonerem z największą i najwspanialszą kolekcją w moim mieście, albo przynajmniej dzielnicy. 😝

021 - The Legend of Zleda: Ocarina of Time 3D

 

      Ostatnio trafiła mi się świetna okazja na Allegro, bo udało mi się tę legendarną część z przygodami Linka zgarnąć za 105 zł, a przynajmniej tak myślałem… Jak się później okazało, zdjęcie aukcji nie było faktycznym zdjęciem produktu, a ja dostałem wersję nie dość, że w wersji Selects, to jeszcze po niemiecku 🤐, więc uznałem, że produkt zwrócę i wymienię na inną wersję z tej serii, tylko z angielską okładką, nową i o 25 zł taniej. Tym samym mogę w końcu ograć najbardziej docenione przez graczy przygody elfa z Nintendo 64, chociaż w przyszłości chciałbym wymienić ją na wersję premierową. Jeżeli chodzi o Okarynę, to niestety nie miałem okazji w nią zagrać, dla mnie pierwszą stycznością z serią The Legend of Zelda była odsłona Breath of The Wild, jednakże patrząc na jej recenzje, dalej mam spore oczekiwania. 😊

022 - Heroes of Ruin

Syn: Mamo, możemy kupić Diablo?

Mama: Mamy Diablo w domu…

Diablo w domu:

      Dlaczego zdecydowałem się na zakup Heroes of Ruin, czyli średniego klona Diablo na 3DS-a? Bo jest to jeden z nielicznych, hackn slash na tej konsoli i chociaż gra zdobyła średnie oceny, to i tak uznałem, że chcę go w swojej kolekcji. Chociaż nie wiem, kiedy tę produkcję ukończę, tym bardziej że kupka wstydu cały czas u mnie rośnie, tak nie mogę się doczekać, z jakimi kreaturami przyjdzie mi walczyć w tym świecie. 😊

 

Gra w dwóch kolorach - Część I

      Od 4 do 20 kwietna brałem udział w Game Jamie o ciekawej formie, ponieważ całość polegała na stworzeniu gry jedno bitowej - „1-Bit Jam” bo tak nazywał się ten event, wydawał się ciekawym miejscem do przetestowania swoich umiejętności. W tej edycji tematem głównym była „transformacja”, co także dawało wiele do popisu. Już dziś mogę śmiało powiedzieć, że… poległem i to tak z kretesem. 😁 Bo jak to mawiał pewien człowiek „gra stworzona w 99% jest grą w 100% nieskończoną” i tak było w moim przypadku, pomysł o ile miałem ciekawy (przynajmniej moim zdaniem 😅), tak zwiodłem na poziomie organizacji i przerostu ambicji. Skoro tematyką tego jamu była transformacja, uznałem, że ciekawie będzie zrobić grę, w której zmienia się wszystko, od mapy, poprzez bohatera kończąc na gameplay’u! Sama mechanika w tym wypadku miała być dość prosta, gracz ma dotrzeć z punktu A do punktu B, gdzie droga ta będzie reprezentowana przez różne gatunki gier w zależności od poziomu bohatera. I tak na poziomie 0, gracz mógł tylko poruszać się do przodu (miał to być wstęp, który pokazywał zasady gry), potem gracz, zdobywając pierwszy punk, dostawał umiejętność obracania się, a mapa zmieniała się w labirynt (tym samym robiąc za prostą grę logiczną), na którego końcu czekał kolejny punkt. Tutaj dałem sobie bezpiecznik w postaci tego, ile poziomów może się w grze pojawić, tzn. mając więcej czasu, mógłbym dorabiać kolejny poziom, a przy braku czasu mógłbym z jakiegoś poziomu zrezygnować. Plan niemalże doskonały, pomysł na gameplay ciekawy nie zostało nic innego, jak tylko zrealizowanie projektu 😁 Pobrałem Unreal Engine w wersji 4.27.2 gotowy do działania stworzyłem pierwszy projekt i… dostałem błędem kompilatora w twarz na dzień dobry 🤐

Nie ma to jak dostać błędem kompilatora na start :D

      Nie wiedzieć czemu, Unreal Engine ma jakieś problemy z kompilacją kodu na samym Macu, gdy mowa o tej wersji silnika. Problem ten nie pojawiał się, gdy próbowałem stworzyć projekt na silniku w wersji 5.3.2, ale… sam silnik na iMacu z M1 działa wtedy jakoś między 10-15 FPS-ami…. A z całego raportu błędu zrozumiałem tyle, że po prostu nie działa. 😝 Jeżeli ktoś mądrzejszy wie, co zrobiłem źle przy tworzeniu tego projektu (po za tym, że wybrałem Maca do tworzenia gry na UE, bo to, to już wiem) to z chęcią wysłucham wszelkich uwag! Proszę tylko pamiętać, że moje ogarnięcie techniczne nie jest na sporym poziomie i z C++ to wiem co najwyżej co to inkrementacja i dekrementacja (innych mądrych słów nie znam). 😅 Tak więc zmuszony byłem, aby zacząć tworzyć grę tylko i wyłącznie na Blueprintach - tym dziwnym systemie łączenia ze sobą kafelków i szło mi całkiem nieźle. 😊 Stworzyłem bardzo prosty system ewolucji, system zmiany mapy, zaimplementowałem możliwość sterowania zależną od poziomu gracza, jednym słowem bajka. 😁 Nauczyłem się także podstawowej obsługi Blendera! Po paru tutorialach na YouTube mogłem tworzyć już przeróżne dzieła sztuki! Np. te super podłoże wykonane w dwóch kolorach!

Duma z pracy 200% ;) 

      Przy okazji już po fakcie, nauczyłem się, że ważne jest, gdzie obiekt znajduje się w przestrzeni Blendera, bo przy jego exporcie do .FBX jego Piviot Point ustawiany jest według centralnego punktu w Blenderze. Jak ustawiłeś sobie obiekt jakiś metr w bok, to potem musisz się męczyć jak dobrze ustawić go w świecie gry. Niestety, problemy z działaniem pewnych elementów (jak na przykład niedziałania kodu podpiętego pod Event Tick), duże braki, jeżeli chodzi o ilości obiektów, brak dźwięków i braki z czasem sprawiły, że się poddałem. Wiedziałem już, że wrzucenie projektu na pośpiech, który „może i wygląda brzydko i ma sporo braków, ale także nic w nim nie działa, jak należy”, raczej nie będzie mogło konkurować ze świetnymi pracami innych ludzi. Dodatkowo sam czułbym się źle, z tym że pokazałem światu coś tak niedokończonego. Na szczęście, jak to mówią: „jutro też jest dzień”, więc postanowiłem dać mojemu malutkiemu projektowi troszkę więcej czasu. 😁 Tak więc postanowiłem na spokojnie poszukać więcej informacji i wziąłem się jeszcze raz za tworzenie tego wszystkiego, co miałem już ogarnięte, na silniku w wersji 5.3.2. 😅 Skąd ta nagła zmiana? Czy spodobało mi się tworzenie gry w 10 FPS-ach? Otóż nie, okazało się, że mimo iż silnik jest ułomny, jeżeli chodzi o ustawienie rozdzielczości (okno poglądu gry ustawiane jest automatycznie na rozdzielczość ekranu, na którym działa silnik i nie można tego zmienić), tak można podbić sobie troszkę ilość FPS-ów obniżając, chociażby jakość Anty-Aliasingu, czy wyłączając High DPI, tym sposobem udało mi się sprawić, że edytor działał w szalonych 60 klatkach na sekundę. 🙃 Nie pozostało nic innego, jak przenieść wszystko, co miałem z poprzedniej wersji gry na kod, oraz zaczynać pracować nad wszystkim praktycznie od zera.

      Tutaj chciałbym powiedzieć, jak to już cała reszta poszła pięknie z górki, a ja obecnie mam pięknie działającą wersję alfa. No, tyle że nie. 😝 Przyczyną tego są dwie rzeczy, jedna wydarzenia losowe, które troszkę spowolniły moje tempo pracy, oraz lenistwo czy też rozproszenie się milionem innych rzeczy do zrobienia, które także nie pomagają. Na dzień dzisiejszy realnym terminem dostarczenia gry, są dwa/trzy miesiące - chociaż znając siebie, wyjdzie z tego pół roku. Także liczę, że blog ten będzie także zachętą dla mnie, aby projekt do swojego portfolio skończyć. 😁

Florystą każdy być może...

      Od jakiegoś roku, zacząłem interesować się kwiatami (może to oznaka, że człowiek się starzeje? 🤔), początki moich starań utrzymania czegoś zielonego w mieszkaniu, można by określić jednym słowem: fatalnie, dwoma: jeszcze gorzej. Z pierwszych roślin, które zakupiłem, ostała się tylko jedna, a i tak jest podgryziona przez psa. 🤐 Ale dziś mam już w mieszkaniu ponad dziesięć roślin i, mimo że niektóre doznały mniejszych lub większych problemów, to jednak żyją! Moim zdaniem, ważny jest kontakt z roślinnością oraz naturą i hodowanie roślin w domu jest dobrym tego początkiem, a także o dziwo daje sporo satysfakcji! Także polecam każdemu, kto chciałby zacząć zabawę z kwiatami, rozejrzeć się za wszelkiego rodzaju targami kwiatów, bo nie dość, że wybór dużo większy to jeszcze cenowo, o wiele lepiej to wygląda. 😊 Ale w ogóle skąd pomysł na to, aby na portalu związanymi z grami, zacząć pisać o roślinach? Otóż ostatnio, YouTube bardzo mocno katuje mnie wszelkiego rodzaju "room tourami" oraz pokazami, jak to ustawić swój wymarzony desk setup do pracy/nauki, niestety w większości z nich za element zieleni robią sztuczne kwiaty z Ikei. I zaczęło mnie to bardzo mocno zastanawiać, bo fakt prawdziwe kwiaty wymagają nieco więcej pracy, bo wiadomo, że wymagają podlewania czy odpowiedniego oświetlenia. Jednak to nie jest tak, że utrzymanie zieleni w mieszkaniu, jest dla zwykłego Kowalskiego niedostępne, po tym roku zauważyłem, że hodowanie kwiatów, to tylko kwestia obserwacji i dostosowania się do potrzeb roślin. 😊

Jeżeli dotarłeś do tego miejsca, to mam nadzieję, że blog nie był zbyt męczący/długi/nudny oraz serdecznie Cię pozdrawiam. 😊 Mam taże jedno pytanie do redakcji. Dlaczego w tagach można znaleźć takie rzeczy jak "Rosja", "Wojna w Ukrainie" czy "oszust z tindera"? A nie można znaleźć takich fraz jak "roślinność" czy "kwiaty"? 🤐

 

Oceń bloga:
19

Czy ten blog nie jest za długi?

Jest za długi, weź następnym razem się streszczaj!
30%
Długich blogów nigdy za wiele!
30%
Wata jesteś, nie dasz rady napisać dłuższego bloga...
30%
Pokaż wyniki Głosów: 30

Komentarze (4)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper