Sengoku Basara 4 Sumeragi - Capcomowe Musou zapomniane przez zachód

Wpis ten dedykuje jako fan mousu jednej z moich ulubionych serii gier z gatunku - niestety od dłuższego czasu zapomnianą przez zachód.
Czołem Ku... Tu Zdun a to recenzja czwartej odsłony mojej ulubionej serii gier z gatunku musou. Capcom to nie jest firma kojarząca się z gatunkiem fanów bezzstresowego koszenia trawy(przeciwników) których licznik zabitych takowych oscyluje w ilości już nie setek a tysięcy w ciągu jednej szybkiej rundki. Kiedy dziś swoją drugą młodość przechodzi najbardziej znana seria musou od Omega Force studio czyli Dynasty Warrors Origins sprawiając że skostniały nieco (od czasów playstation 2 formułowo bezzmienny) gameplay w którym w wielkim skrócie chodzi o to by wykosić (dosłownie) parę tysięcy przeciwników by dostać się do wrogiego generała i złoić mu dupsko, znów jest na ustach wielu graczy i całej branży. Ale ja dziś nie o tym, będzie o capcomowej odpowiedzi sięgającej swoich korzeni właśnie w erze playstation 2 czy wii: odpowiedzi na temat znanej serii od Omegi. Sengoku Basara bo o nim mowa opowiada o dzielnych parypetiach samurajów i szogónow znanych w popkulturze. Któż chociaż troszkę interesujący się tą tematyką nie zna takich jegomości jak Nobunaga Oda czy Masamune? Ale wschód nie byłby sobą jeśli to wszystko nie było grubo odjechane?? Wystarczy nadmienić że na podstawie pierwszych części gry stworzoną niezłą animkę (lata świetlne temu oglądałem zakochany w grze) o tym samym tytule. "Poyebanie", zwichrowanie i odlecenie zabawą koncepcją w tej serii wchodzi na wyższy poziom... Najlepszym przykłądem może być sama postać wcześniej wspomnianego Masamune'a który tu używa sześciu katan jednocześnie niczym znany fanom Marvela Wolverine trzymjąc po 3 z nich między palcami (sic!) a jego rumak ma lejce w kształcie kierownicy motoru typu "Harley Dawidson" i jeżdzi na koniu niczym na takim właśnie motocyklu. Takich dziwactw czy smaczków w grze jest od groma i na kazdym kroku zadziwają gracza.
Musou jakie jest? Chyba każdy chociaż trochę interesujący się grami wie: wskakjemy w postać jednego w wielu protagonistów różniących się od siebie bronią, ruchami, atakami specjalnymi czy wyglądem i "kosimy". Zostajemy wrzuceni w areny średniej wielkości podzielonej niejako na sektory w którym niczym w przepychaniu liny chodzi o to aby przejąć ich jak największą ilość aby na końcu dojść do przeciwnika który już przestaje być mięsem armatnim i niejako w walce typu 1vs1 go zgładzić i tym samym zaliczyć misję (boss / generał). Sterowanie w tego typu produkcjach zywkle nie należy do skomplikowanych - ot dwa typy ataku: słaby oraz mocny które łączą się w tzn comba, Kiedy uderzamy wilką ilość przeciwników rośnie nam pasek (w grach omegi nazywa się musou) Basara który po naładowaniu pozwala nam zrobić śmiercionośny atak specjalny i właściwie to tyle jeśli chodzi o podstawy, nawet nie tyle w Sengoku Basarze ale pasujący do każdej gry z gatunku Musou. Sam gameplay z czasem staje się niby powtarzalny ale tu właśnie dla wytrwałych nastepuje ten moment w którym gra pokazuje swój drugi pazur a mianowicie : Grind i ćwiczenie naszych ulubionych protagonistów na maksymalny poziom czy statystyki a musiecie wiedzieć że w Sengoku basara 4 mozliwości takowych jest od groma: sam poziom maksymalny naszych bohaterów czyli w tym wypadku 999 może świadczyć o masie contentu graczowi który chce z tej gry wyssać wszystkie soki. Dla przykładu nadmienię że na ten moment mam w niej trzydzieści godzin i wybrany przeze mnie wojownik ma na ten moment ledwie 105 poziom doświadczenia! Postaci różniących się od siebie jak pisałem wczesniej niemal wszystkim, jest czterdzieści! I kazdy powinien znaleźć coś dla siebie. od klasycznych samurajów, przez ponętnę wojowniczki ninja i ociężałych generałów walczącymi wielkimi toporami po.... robota (hahahaha).
W przeciwieństwie do serii gier od Omega Studio (Warriorsy), Sengoku Basara 4 Sumeragi nie posiada jednego długiego story mode przyporządkowanemu grze. Mamy za to coś na wzór arcade z bijatyki - każdą postać osobną historię która trwa średnio cztery godziny, każda z tych historii posiada po 2 alternatywne odnogi a dla najważniejszych w tej części postaci jest jeszcze trzecia odnoga o nazwie "anime ending" który po przejściu zakończony jest wstawką anime pokazującą naszego ogrywanego obecnie bohatera. Jak łatwo policzyć samo jednokrotne przejście każdą z postaci to: cztery godziny długości opowieści, razy trzy drogi alternatywne, razy czterdzieści postaci czyli czasu .... OOOOOD ciula i Takie maksymalne przejście gry oznacza setki godzin z nią spędzone - ja sam na ten moment skończyłem komplet historii swoich ulubionych pięciu postaci ale wiem że z czasem będę chciał zobaczyć je wszystkie plus podnieść poziom mojej ulubionej postaci (tak, tak znowu Masamune) do maksymalnego 999 poziomu doświadczenia i podnieść maksymalnie każdą możliwą broni dla niego a wiem że droga ta będzie długa i wyboista.
Co przede wszystkim odróżnia Capcomowe Sengoku Basarę od gier z gatunku Warriors od Omegi?? Rónorodność zadaniowa - każda niemal misja to osobna mini gra czy dodatkowy ficzer, gotowanie z grubaskiem przypominającym żuka? walki z wielkimi mechami w kształcie okrętów morskich czy bicie komika kabuki dopiero po zniszczeniu wszystkich na mapie jego kapliczek do odnawiana sobie życia. Tak niemal każda mapa czy misja (w ilości 50 sztuk) to po prostu często mocno zróżnicowany gameplay na czym seria Omega leży (często pokonuje graczy monotonia gatunkowa), plus niemal każda mapa czy postać w tym tytule ma komiczne wstawki i bardzo mocno uderza w moje poczucie humoru oraz estetyki Japońskiego absurdu gdzie każdy z was który również lubi takie smaczki będzie zachwycony. Inne podejście do historii - wcześniej wypisana forma arcade zamiast długiego story też pozwala na póxniejsze odczucie monotoni gatunkowej przypisanej do całego musou.
Oprawa gry jest kolorowa, humorystyczna, ładna i zróżnicowana, nalezy pamiętać że Sengoku Basara 4 Sumeragi to wersja niejako ultimate po prostu będąc portem gry z playstation 3 (Sengoku Basara 4), ale będąc crossgenem ps3 z ps4 mi się tytuł designowo i wizualnie nadal podoba. Wszystko jest na swoim miejscu i znurzenie oraz zmęczenie materiału następuje o wiele dłużej niż po mocno jednostajnych Dynasty/Samurai Warriors. Dzwiękowo jest gitarka chociaż jakbym miał dziś wam zanucić jakiś kwałek czy "dżingiel" z gierki nie ukrywam że miałbym problem... Ale muzyka nigdy mi w niej nie przeszkadzała w doznaniach więc chyba jest dobrze.
Zatem czy polecam serie Sengoku Basara? Osobiście jak najbardziej, warto zapoznać się z nią gdyż inny kierunek artystycznie gamaplayowy jaki serwują nam "Bogowie" z Capcom. Są tego warte. Standardowo oczwyiście gra nie jest dostępna w naszym rodzimym rynku czy psn więc trzeba pobawić się albo w import, albo w japoński "psn", sama bariera językowa mi zajęła około 30 minut by w pełni bawić się grą - to musou nie strategia bądź narracyjny RPG więc bez problemu z pomącu tłumacza google w telefonie szybko jesteśmy w stanie się połapać o co chodzi. Tym optymistycznym akcentem dochodzimy do końca tej recenzji. Mam nadzieje że się wam podobała.. A czy wy graliście/ lubicie musou?!
Standardowo mój gameplay z gry poniżej, zapraszam serdecznie: też możecie tam sami obadać czy straszna wam będzie bariera językowa.