GieeRTe #18 - "Trochę o tym i o tamtym"
Dawno nie było wpisu, który odnosiłby się do kilku rzeczy, w formie krótkich wpisów. Dlatego dzisiaj poruszę tutaj temat tego, czy oczekuję bardziej RDR 2, czy może Spyro, dodam spóźniony komentarz na sprawę netflixowego Wiedźmina i przy okazji dowiecie się, że być może zwariowałem.
Zacznijmy może od Wieśka.
Nie zdziwiły mnie hejty, głosy sprzeciwu i ataki na twórców nowego serialu dla Netflixa.
Przyznaję się, że mi myśl o tym, że postacie w serialu nie będą podobne do gamingowych odpowiedników przerażała i byłem bliski popadania w oskarżenia o uprawianie poprawności politycznej. Ostatecznie jednak uznałem, że nawet jeśli się zbuntuję, ten mój bunt nic nie będzie znaczyć - Netflix może serial zrobić po swojemu, byleby skonsultowali najważniejsze rzeczy z Sapkowskim i żeby nie utracić słowiańskiego klimatu. To jest ich serial, a w klimacie słowiańskim nie chodzi o kolor skóry (tak, wiem, nie ma czarnych Słowian, a w Polsce nigdy nie było czarnoskórych w epoce średniowiecza i renesansu, ewentualnie pojedynczy handlarze przemierzający międzynarodowe szlaki handlowe raz na ruski rok), a o pewne elementy zachowania, kultury, wiary, dziedzictwa. Amerykanie słyną z super rozwiniętej branży kreatywnej i owszem, przepuszczą "Wiedźmina" przez pryzmat ich kultury amerykańskiej, ale myślę, że jeśli będą starać się postawić akcent na kulturę słowiańską, jest szansa, że z tego wyjdzie coś ciekawego, może nawet unikatowego na swój sposób.
Przyglądając się całej tej dyspucie z boku zadziwia mnie tylko jedno. Nikt nie zwrócił uwagę na rolę CD Projektu w tym całym konflikcie. Kto pamięta aferę o brak przedstawicieli innych ras w "Wiedźmin 3: Dziki Gon"? Było głośno o tym, wszak świat próbował wymusić na producencie implementację poprawności politycznej do gry. Kto pamięta sprawę, ten też pamięta odpowiedź Redów na sytuację - odrzekli, że w grze nie ma ludzi czarnej rasy, ponieważ - jak dobrze pamiętam, bo przepraszam, nie mam czasu ostatnio na googlowanie i w razie się mylę, to zwyczajnie poprawcie mnie, a ja napiszę sprostowanie - w średniowiecznej kulturze słowiańskiej nie było ludzi czarnych. Czy jakoś tak.
Oczywiście wszyscy się ucieszyli i generalnie Redzi zrobili dobrze - ocalili swoją wizję na grę, nie musieli się pod nikogo podporządkowywać. Problem w tym, że - w mojej ocenie - te słowa trafiły na bardzo podatny grunt i zaczęły kiełkować przynosząc finalne plony w momencie produkcji serialu. W końcu większość fanów Geralta to fani gier. Część z nich uznaje gry za canon, a słowa CDP jeszcze ten canon utwierdza. Są i tacy, co uważają, że canonem nie jest twórczość autora, a to, co wymyślą/uzgodnią sobie fani... co akurat dla mnie wydaje się być absurdalne, ale spoko. Chodzi mi o zaznaczenie, że są różne punkty widzenia, by dotrzeć do hipotezy, że być może obecnie twórczyni scenariusza do serialu częściowo cierpi pod stosem hejtu przez twórców gry, dzięki którym - o ironio - tworzy ona ten serial?
Warto mieć z tyłu głowy jeszcze coś.
Co jeśli te całe kontrowersje wokół obsady w serialu nie były przypadkiem, tylko starannie zaplanowaną akcją mającą drogą kontrowersji podbić hype na serial w Polsce, albo może nawet i na świecie? Nie wiem, ale jeśli założymy, że tak, to obecnie mam wrażenie, że coś im nie wypaliło, bo chyba hype na serial spada coraz bardziej.
Ja w każdym razie serial obejrzę. Szkoda tylko, że trzeba tak długo czekać.
Jest jeszcze jedno - jeżeli ta akcja specjalnie została tak zaplanowana, to po prostu świadczy to bardzo źle o naszym narodzie na arenie międzynarodowej i wizerunek Polaków jako rasistów i homofobów mamy utrwalony na amen. I nie pomoże gadanie, że my tak tylko za obronieniem oryginalności tworu po wzięciu pod uwagę, że wielu fanów książek wskazuje na brak dokładnego przedstawienia kwestii budowy świata i koloru skóry postaci przez Andrzeja Sapkowskiego.
RDR 2 vs Spyro
Jakiś taki ze mnie hipster chyba jest, ale nie potrafię podjarać się zbliżającą się kontynuacją westernowej gry od Rockstar Games, chociaż poprzednia gra mi się podobała. Półkę "hype" w moim sercu zyskało "Spyro Reignited Trilogy". Dlaczego? Po głębszym zastanowieniu widzę tutaj 2 główne powody.
Pierwszym takim jest fabuła. Poprzedni western był spoko, ale prawdę powiedziawszy, opowiadana tam historia nigdy nie urywała mi nóg. Z całej gry pamiętam 2 momenty, które mnie akurat nudziły i zakończenie, które we mnie wywołało jedynie reakcję "Meh", bo można było lepiej scenariusz rozpisać. Co poza tym zapamiętałem z gry, to godziny polowań i cudowne krajobrazy po których podróżowanie było czystą przyjemnością. Wierzę w Rockstar Games - każda gra od nich oznacza wielką jakość, ale odnoszę wrażenie, że ostatnio coś im słabiej wypada strona fabularna.
Po "Red Dead Redemption" był okres hype'u na "L.A. Noire" (o ile nie pokićkałem dat). Gra oberwała porządnie krytyką. Z jednej strony przez motion-capture mylący totalnie graczy, ale z drugiej strony za to, że gra zwyczajnie nudziła i momentami wiała schematami. I ja podjarany na początku pomysłem gry, w końcu odbiłem się od niej właśnie przez nudę.
Potem przyszło "Grand Theft Auto V", które przez fanów jest oceniane różnie. Mnie akurat gra się spodobała, ale ucieszyłbym się, gdybym miał nie grać Franklinem i Trevorem, a w zamian za to otrzymać dodatkowy content z Michaelem. Trevor po prostu nie przypadł mi do gustu, a wątek Franklina był po prostu wybitnie słaby jak na to Wydawnictwo. Ale zdarzają się komentarze, że cała gra była słabsza od poprzednika lub przynajmniej od jego dodatków. Nigdy nie zagrałem w dodatki do "Grand Theft Auto IV", sama gra zaś dla mnie była na jedno przejście i czekanie na następcę, bo w Polsce chyba tylko mnie jakoś nie poruszyła historia Serba, a dużo bardziej jarałem się muzyką Wiktora Coja i jego zespołu Kino we Vladivostok FM.
Czyżby Rockstar Games przeżywało jakiś kryzys efektujący w to, że coraz trudniej im stworzyć grę o faktycznie dobrej fabule? Czy może to efekt tego, że - nie bójmy się tego powiedzieć - firma ta jest już zwyczajnie korporacją? A może to ja oczekuję nie wiadomo czego... ?
Na bank ktoś z Was sobie pomyślał, że jak ja śmiem porównywać RDR 2 do Spyro? Wszak fabuła gier ze smokiem nie jest szczególnie wybitna. Można ją uprościć do bycia smokiem i walczenia ze złem, wspierając przy tym przyjaciół.
Tak. I tu wkracza drugi powód.
Ja widząc materiały z kowbojami zwyczajnie mam pewność, że dostanę dobry produkt, ale i też do pewnego stopnia przewidywalny i... powtarzalny. Rozejrzymy się dookoła - tak jak przy generacji PS3 i xBoxa 360 rynek gier wręcz zasypywany był shooterami, tak teraz mamy od groma gier, które silą się na nie wiadomo jaką fabułę. Doszło do tego, że mi trudno na pierwszy rzut oka dostrzec znaczące różnice między grą z kowbojami, a kolejną grą o Asasynach i widzę niewielkie różnice w porównaniu do "The Last of Us" i "God of War", które mi zwyczajnie nie podeszły. Fabuła jest bardzo ważna i dobrze poprowadzona stanowi coś cudnego, ale w tamtych grach brakuje mi fun'u i miodności, a ta towarzyszy dobrze przemyślanym platformówkom (oczywiście innym grom też, tutaj miło wspomnieć Geralta, ale też np. "Castlevania: Lords of Shadow" i "Brutal Legend"), których głód na rynku wydaje się być odczuwalny coraz bardziej biorąc pod uwagę wyniki re-edycji gier z jamrajem, poruszenie Internetu wokół smoka. Zwyczajnie nie wszyscy oczekują od gry mega realnego świata, czy 100% wykonanego symulatora czegoś, tylko dla niektórych gry to też oderwanie się od szarej rzeczywistości i pogranie dla poczucia satysfakcji, radości - fun'u. Ktoś powie, że to wszystko ewolucja i gry po prostu dojrzały do bycia takim, a nie innym medium - nie, dla mnie to moda, albo inaczej, posłużmy się literaturą - okres w historii gier, gdzie gry z poważną fabułą stanowią główny nurt.
Ja jak najbardziej portfelem zagłosuję na smoka. Dla mnie ewidentnie brakuje ciekawych platformówek i jakoś niby słyszę o "Yooka-Laylee", ale jakoś mnie nie potrafi ten tytuł do siebie przekonać, zaś nie chce kupować Nintendo Switcha specjalnie dla Mariana, bo brak kasy (czytaj dalej). Jest głód na rynku i mam nadzieję, że mój ekonomiczny głos nie pójdzie tym razem na marne i pomoże rynkowi zrozumieć, że chcemy wincyj dobrych przygodówek! :P
Inna sprawa to ja po prostu nadrobię zaległości - z całej trylogii grałem tylko w jedną część (ś.p. przyjaciel siostry podrzucił mi płytkę do wersji PSX z jego zakamarka tuż po tym jak zakupiłem sobie PS3). Tak się złożyło. Gra przypadła mi do gustu i zwyczajnie mam ochotę na wincyj i stąd też wiem, że smok będzie pewnym powiewem świeżości na rynku - nie pod względem, że będzie coś nowego i niesamowitego, lecz coś, czego jest mniej, rzadziej, a też jest niesamowite.
Na koniec pora na przykrą prawdę
Przyznaję się - zdradziłem Klan Graczy!
Bo kupiłem sobie komputer. Potrzebowałem laptopa na rzecz studiów zaocznych, które właśnie zacząłem, dla siebie i dla prywatnych projektów, które chciałbym jakoś w przyszłości zacząć powoli realizować.
Ale nie to jest najgorsze.
Nie dość, że kupiłem sobie przenośny piec, to jeszcze do tego z jabłuszkiem.
Nie ma to jak zrealizować swoje wieloletnie marzenie. Nawet jeśli bywają one zbyt... kontrowersyjne.
Pomyślałem, że się pochwalę. Dawno nie odczuwałem takiego zacieszu. No, nie licząc momentu, gdy kupiłem nową pralkę, którą teraz myślę, że może pora oddać na gwarancję, bo miała być cichutka, gwarancja na silnik inwerterowy jest, a ostatnio mam wrażenie, że działa głośniej niż zwykle.
Dobra, kończę.
Pozdrawiam, trzymcie się!
PS. Zanim ruszycie na mnie z widłami i pochodniami, śpieszę donieść, że w "Red Dead Redemption 2" zagram! W swoim czasie :P