GieeRTe #26 - Trylogia GTA na PS4 cz.1 - GTA 3

Dawno temu, na PlayStation Store pojawiła się możliwość zakupu gier określanych jako trylogia GTA, albo "Uniwersum GTA 3D" albo "GTA ery PS2" - oto na PS4 można zagrać w GTA 3, GTA: Vice City i GTA: San Andreas. Pytanie jak to wypada w praktyce i czy warto? Dzisiaj na ruszt - GTA 3.
Uwaga, spoilery. Gry z 2001 r. Uuuu :P
EDIT: Blog nie dotyczy wersji gry z Definitive Edition.
Cześć i uszanowanie wszystkim!
Tak, dawno nie pisałem. Ostatnim razem pisałem w temacie magisterki, a tak, to ostatni legitny blog spod moich palców wyszedł ponad rok temu. Pod koniec listopada. Rany, masakra.
Magisterkę udało się obronić, korony nie przechorowałem, tylko pracy dużo. Plus obecnie ja mniej gram - przyznaję się uczciwie. Coraz częściej konsola służy mi jako odtwarzacz filmów Blu-Ray lub Netflixa. Do tego dorobiłem się w końcu własnego samochodu i gdy mam czas, urządzam sobie całodniowe wycieczki. Od kiedy pracuję zdalnie to przyznaję się szczerze - mało chce mi się siedzieć przed komputerem i nawet teraz odwalam ten wpis nie bawiąc się już w tworzenie grafik.
No, ale to też nie tak, że się nie grywa w ogóle. Na warsztat wziąłem trylogię GTA. Gry z epoki uniwersum 3D, która w mych wspomnieniach owinięta jest w konkretną nostalgię. Gdy więc zobaczyłem te gry na wyprzedaży, uznałem - w sumie, fajnie sobie będzie powspominać te gry i przy okazji rzucić sobie wyzwanie przejścia tych gier na konsoli. Przy okazji wpadną jakieś trofka. Tak, tak - ja jestem z tych, co przed zakupem PS3, grali na piecu.
Obecnie jestem po ograniu GTA 3 i w trakcie ogrywania GTA: Vice City. GTA: San Andreas dopiero przede mną. Dlatego ten wpis będzie podzielony na conajmniej 3 części, napisane luźno, nie siląc się nawet na nazwanie ich "recenzjami".
Jeszcze jedna uwaga - nie będę unikać spoilerów. Tak uczciwie tylko uprzedzam, dla zasady, ale bądźmy też poważni - spoilerowanie gier, które mają nawet... 19 lat?
Zacznijmy więc od tego, że te gry to nie są żadne remastery, czy reedycje. Znaczy się - nie jestem ekspertem w dziedzinie technologii, ale praktycznie nie widzę różnic w grafice. Zapewne została zmieniona rozdzielczość, by dostosować gry pod telewizory Full HD. Nie zmienia to faktu, że poza tym nic nie uległo zmianie, przynajmniej w tych grach, które dotąd zacząłem ogrywać. Nawet, gdy uruchamia się grę, wyskakuje logo PlayStation 2 charakterystyczne dla gier dedykowanych przodkowi czarnuli i Prosiaka.
Powyższa wiadomość to dobra wiadomość dla fanów muzyki w tamtych grach. W czasach, gdy GTA IV i GTA V mają zmieniane niektóre utwory, bo kończą się umowy licencyjne, jest to dobra wiadomość.
GTA 3
Gdy tylko zacząłem w to grać, uderzyła mnie archaiczność tej gry. O ile grafika mnie nie zaskoczyła, a do nie najlepszego designu Liberty City byłem przyzwyczajony, tak uderzyło mnie sterowanie. Sterowanie Claudem wydaje się wręcz toporne, jakby się grało sztywną kukłą.
Kamera jest ustawiona sztywno za postacią i powiem szczerze - nie wiem jaki geniusz wpadł na pomysł, by prawa gałka pada odpowiadała za kamerę... w pierwszej osobie. Podczas, gdy na PC myszką można było swobodnie obracać kamerę dookoła, tak na konsolach gracze na tym polu zostali, lekko mówiąc, wyrolowani przez Rockstar.
Te ustawienia kamery są o tyle istotne, że znacząco wpływają na rozgrywkę - blokują ruchy, uniemożliwia swobodne celowanie w przeciwników. Jedyny sposób, by dobrze wymierzyć to użycie broni ze specjalnym trybem celowania, np. snajperki. Tak robiłem w misji, gdzie trzeba było do jednego z mieszkań na Staunton Island wrzucić granat - nie miałem jak normalnie wycelować rzut granatem, więc najpierw snajperką zlokalizowałem cel, a dopiero potem rzucałem broń.
Oczywiście samo celowanie snajperką również dalekie jest od perfekcji, o czym dotkliwie sie przekonałem podczas misji podłożenia bomby na statku kolumbijczyków w Portland. Fani gry napewno kojarzą moment, gdzie trzeba osłaniać 8-Balla przed przeciwnikami. Cóż - w grze czułość gałki jest tak ustawiona, że niełatwo jest przekierować broń z jednego przeciwnika na drugiego. Nie ma też opcji ustawienia tej czułości. W efekcie ego do tej gry podchodziłem wielokrotnie, w pewnym momencie olałem grę na kilka miesięcy, bo ledwo zdążyłem dobrze wycelować, a 8-Ball już ginął. A to kamera leci za szybko, a to za wolno, a to przesunięcie o kawałek zamienia się w dalekie przesunięcie. Chociaż nie wiem - może to ja już jestem stary? Wszak 30-cha coraz bliżej, heh.
Kamera sprawia też problemy jeżeli jedziemy pojazdem większym, np. vanem, przez podziemne tunele drogowe łączące wszystkie 3 obszary Liberty City, zwłaszcza na etapie zmian głębokości, na której znajduje się pojazd - kamera ustawia się w sposób, w którym jechanie jest bardzo utrudnione.
Problemów technicznych pokroju spadku klatek nie miałem i więcej od strony technicznej grze nie zarzucę. Nawet wszystko spokojnie się wczytywało, dawało się grać. Po prostu sterowanie i kamera sprawiają, że ta gra staje się naprawdę wyzwaniem - umiejętności, ale i cierpliwości, bo gra ta nie zna litości i automatyczne celowanie niewiele tu pomaga.
Kolejny przykład - misja dla Donalda Love'a, gdy jedziemy do hangaru lotniska po jego przesyłkę i zastajemy w środku kolumbijczyków. Mimo, że wiedziałem, że oni tam są, nie mogłem kamerą swobodnie wycelować z karabinu i zanim udawało mi się dobrze ustawić i zacząć mierzyć, ja już byłem podziurawiony bardziej niż ser szwajcarski.
Jednakże to zmusiło mnie do obrania innego sposobu przejścia tej misji. Ja akurat postanowiłem wykorzystać fakt, że zasięg strzałów przeciwników jest krótszy od moich. Wziąłem snajperkę, ustawiałem się pod samolotami na płycie lotniska, mierzyłem w kolumbijczyków i tak powoli ich wybijałem. A w dalszej części tej misji zdecydowałem się użyć granatów, choć te normalnie w moim stylu gry są dosłownie okazjonalnie. Nie będę opisywać już wszystkich przypadków, ale powiem tak - szczególnie ta misja oraz misja końcowa gry mnie uświadomiła, że gra swoim gameplayem zmusiła mnie do zmiany podejścia, strategii do przejścia tej gry.
Uprzedzam też, że gra potrafi być nieuczciwa wobec graczy. Mnie to spotkało przy okazji pożegnania z Rayem Machowskim. Po odwiezieniu go na lotnisko, daje nam on klucze do garażu, skąd odbieramy nagrodę za misję. Wśród nagród jest pojazd wojskowy marki Patriot, który jest kuloodporny. Ponoć. Ponoć, ponieważ po zabraniu tego pojazdu do swojego garażu i trzymaniu go do momentu, gdy postanowiłem go użyć, w kluczowym momencie okazało się, że jego wytrzymałość niczym się nie różni od zwyczajnego Patriota.
Co mi dało ponowne przejście gry?
Po pierwsze inne spojrzenie na fabułę. Gdy grałem za dzieciaka, fabuła tej gry była tak lekko poprowadzona, że ja praktycznie nie dostrzegałem pewnych niuansów. Tu już nie chcę zdradzać szczegółów, ale po prostu ujmę to tak - teraz lepiej zrozumiałem tę grę. To jest pierwsza rzecz.
Drugą rzeczą było odkrycie muzyki z tej gry na nowo. Gdy grałem na PC, przyczepiłem się jak rzep do psiego ogona do radia Rise FM, bo to było jedyne, które potrafiło mnie wtedy przekonać do słuchania tamtejszymi nutami trance'owymi i house'owymi. Ewentualnie wgrywałem własną muzykę. Na konsoli nie ma żadnej opcji dodania własnej muzyki, więc siłą rzeczy, musiałem słuchać muzyki z gry. Wtedy odkryłem m.in, że Game Radio, grające muzykę bliżej klimatom hip-hopu i rapu, ma utwory, które przyjemnie się słucha. Efekt? Dwa utwory z tego radia wylądowały na moim Spotify i zapoczątkowały stworzenie sobie playlisty muzyki hip-hopowej. Zazwyczaj nie słucham hip-hopu, a moja znajomość tego gatunku skończyła się na epoce m.in. Eminema i Ascetoholixa, więc na Instagramie poprosiłem znajomych o rekomendacje i teraz ta playlista ma już zadowalające rozmiary.
Oczywiście jak macie swoje rekomendacje, to zachęcam do dzielenia się w komentarzach.
Trzecim aspektem było to, że mogłem przyjrzeć się modelowi miasta pod kątem... urbanizacyjnym. Z biegiem lat dorobiłem się zainteresowania urbanizacją i gospodarką przestrzenną. I powiem tak - ja rozumiem, że były ograniczenia techniczne, ale ten, kto wymyślił, że miasto mające być jednym z centrum gospodarczych kraju i świata (wszak wzorowane na Nowym Jorku) ma mieć jednocześnie mało efektywną sieć ulic, powinien jeszcze raz się nad mapą pochylić. O ile Staunton Island i Portland mają jeszcze w miarę w porządku sieć ulic, a Cedar Grove zostało stworzone charakterystycznie pod jedną z misji w grze, tak patrząc od strony logicznej - wloty do miasta to spore arterie i o ile dojazd do Portland nie stanowi wyzwania, tak wyzwanie stanowi przebicie się do Staunton Island, które jest najbardziej aktywną gospodarczo obszarem miasta - a to wąskie drogi Pike Creek, a to jednojezdniowy wyjazd z tunelu na okolice stadionu... Uderzył mnie też absurd dotyczący mostu zwodzonego łączącego Staunton Island z lotniskiem Francis International oraz Shoreside Vale. Z jednej strony - zgoda, fajny akcencik, wyrywał nieco z monotonii. Z drugiej strony niepotrzebnie potrafił wydłużyć czas podróży, szczególnie, że... nie ma powodu do podnoszenia mostu. Wisi on bardzo wysoko nad wodą, a przez Liberty City nie płyną żadne spore statki. Nawet nie mają jak - port w Portland jest na zachód od zwodzonego mostu, od północy jest za wąsko by przepłynąć dużym statkiem, do tego na środku wysokości Staunton Island, są postawione rurociągi, by Gracz nie mógł pozwolić sobie za wcześnie na odwiedziny w Shoreside Vale.
Ale mimo absurdu tego mostu - lubię go. Tak jak generalnie lubię jazdę niektórymi autami w GTA 3.
Podsumowując:
* Jeśli jesteś graczem, który nigdy nie miał do czynienia z GTA 3 - raczej ta gra Cię nie zainteresuje. Ta gra ma typowe dla siebie bolączki w postaci głównego bohatera niemowy, czy cut-scenek zrobionych na jedno kopyto (pod kątem scenariusza) oraz postaci, z których tylko część jest nieco wyrazista, za to wszystkim postaciom brakuje pewnej głębii. Praktycznie tych postaci nie poznajemy, bo tutaj faktycznie jesteśmy sprowadzeni do poziomu chłopca na posyłki, który ma tylko dostać zadanie i je zrealizować.
Trudno się jednak dziwić - to było pierwsze trójwymiarowe GTA i pierwsze mające w sobie fabułę, a nie będące po prostu placem zabaw, na którym wykonuje się misje. W 2001 r. pewnego rodzaju rewolucja (która miała nieszczęście trafić z premierą w okres świeżo po zamachu na World Trade Center z 11 września 2001 r.), teraz to jest ot ciekawostka, po którą można chwycić.
* Jeśli jesteś graczem, co lubił GTA 3, chce sobie je odświeżyć - zastanów się, czy aby napewno chcesz to robić. Jak wspomniałem - sterowanie i kamera tak mnie drażniły, że skupiłem się tylko na głównej linii fabularnej, darując sobie większość misji pobocznych.
* Jeśli szukasz wyzwań - oj tak, przejście tej gry na padzie będzie nie lada wyzwaniem :P
I pewnie sobie niektórzy pomyślą - tak samo jest z pozostałymi grami.
Otóż nie. GTA: Vice City zaskoczyło mnie. Czy pozytywnie? Czy może jednak nie? Na to już odpowiem przy następnym blogu, jak już skończę ogrywać tę grę.