Top 10 bossów w Dark Souls wg Kamilinho

Na wstępie chciałbym ostrzec, że ranking zawiera ogromną ilość spoilerów i jeśli jeszcze nie graliście w Dark Souls i macie zamiar tę produkcję zaliczyć, to proszę was o opuszczenie tego artykułu lub też dalsze z nim obcowanie na własną odpowiedzialność! Tak więc żeby nie było, że nie ostrzegałem, jedziemy z tymi spoilerami, a powiadam, że będą one lepsze niż w najlepszej części Need for Speed!

Miejsce 10

Sanctuary Guardian

Jakież było moje zaskoczenie, gdy wkroczyłem w czeluści dlc i ujrzałem przed sobą mgłę. Przystanąłem na moment i pomyślałem - ''boss od razu na wejściu? -Niemożliwe!'' Odważnie przekroczyłem spowite mgłą wejście, a tu masz ci babo placek, wyskakuje na mnie dość pokaźnych rozmiarów agresywna bestia przypominająca chimerę! Miejsce dziesiąte ów stwór zapewnił sobie przez świetny dizajn, jak i wymieniony wcześniej element zaskoczenia.

Miejsce 9

Gaping Dragon

Tego bossa chyba nikomu nie trzeba przedstawiać... Gdy pierwszy raz go ujrzałem, to nie wiedziałem, czy mam uciekać, walczyć z nim, czy zacząć wymiotować. Jest to jeden z tych bossów, którzy zapadają w pamięć na długo po ukończeniu gry. Ohydny, powodujący piorunujące pierwsze wrażenie boss. I zawsze, gdy go widzę, to przypominam sobie ''blue waffle'' (nie, nie guglujcie tego). Mniam!

Miejsce 8

Dark Sun Gwyndolin

Opcjonalny boss, którego bardzo łatwo przeoczyć, ponieważ jest on dość dobrze ukryty w zamku Anor Londo. Córka Gwyna bardzo lubi zabawy w kotka i myszkę, tak więc walka z nią to swoista zabawa w ganianego po absurdalnie długim korytarzu. Wielu fanów lubi spekulować na temat podobieństw Gwyndolin do Griffitha z mangi Berserk (na której to mandze wzorował się niewątpliwie Miyazaki). Ich twarze są dość podobne i oboje są związani w pewien sposób z księżycem.

Miejsce 7

Four Kings

Aby dotrzeć do czterech królów, musimy posiadać pierścień Artoriasa, który pozwala na bezpieczne przemieszczanie się po czeluściach otchłani. Gdy już skoczymy w otchłań, to naszym oczom ukazuje się kolejny rewelacyjnie wykonany boss. Po pokonaniu pierwszego króla wychodzi następny i następny aż do momentu, gdy pasek energii przeciwników spadnie do zera. Wszystko to w całkowitej ciemności otchłani, w której widać tylko bossa i naszego dzielnego ''chosen undead''.

Miejsce 6

Seath The Scaleless

Walka z kryształowym smokiem dzieli się na dwie fazy. Pierwsza z nich to nieunikniona śmierć i przebudzenie w celi. Druga faza, czyli ta właściwa także posiada ciekawy ''myk'' a mianowicie, żeby zadać obrażenia Seathowi, musimy najpierw zniszczyć kryształ, który jest źródłem jego mocy. Zaskoczenie po pierwszej śmierci i przebudzenie w celi zrobiło na mnie spore wrażenie. Wykonanie smoka także pierwsza klasa. Kryształkowy smok, tak bardzo kawaii!

Miejsce 5

Sif, The Great Gray Wolf

Wierny kompan Sir Artoriasa, który po śmierci swego pana pilnuje jego grobu w Darkroot Garden. Mimo wielkich rozmiarów Sif jest dynamicznym i dość agresywnym bossem. Gdy zbijemy większość jego energii, możemy zauważyć, że Sif zaczyna kuleć i mieć problemy z operowaniem mieczem, co według mnie jest rewelacyjnym smaczkiem. Kolejną ciekawostką, o której warto wspomnieć, jest alternatywny filmik przed walką. Aktywujący się w momencie, gdy na walkę z bossem pójdziemy po uratowaniu Sifa z otchłani. Wilk podbiega do nas i poznaje, że to my uratowaliśmy go w otchłani, po czym dość niechętnie szykuje się do ataku. Kto wie może Sif także czuje, że to my ukróciliśmy cierpień jego opętanemu przez ciemność panu.

Miejsce 4

Manus, Father of The Abyss

Ostatni boss dodatku i zarazem główny sprawca całego zamieszania w wątku fabularnym Artoriasa. Ojciec otchłani dysponuje przerośniętą fap-łapą (czy on nie jest, aby kuzynem Cleric Beast?), którą trzaska zacne combosy, a gdy jego energia spadnie poniżej 60%, to z uporem maniaka zaczyna spamować czarami. Do pomocy w walce możemy przywołać Sifa (jeśli go wcześniej uratowaliśmy z ukrytej w otchłani groty), dzięki czemu choć przez chwilę możemy poczuć się, jak dzielny Artorias!

Miejsce 3

Gwyn, Lord of Cinder

Końcowy boss Dark Souls. Wchodzisz przez mgłę. Żadnych dialogów, żadnych filmików, tylko TY kontra ON w akompaniamencie rewelacyjnej muzyki. Iście epicki pojedynek!

Miejsce 2

Black Dragon Kalameet

Żadnemu bossowi oprócz Kalameeta nie udało się mnie zmusić do bluzgania na tę grę. Tak, Kalameet początkowo dość mocno skopał mi dupę (na swoją obronę dodam, że pokonałem go na 80-tym poziomie, ale to marna obrona). Jest to kolejny boss, który zrobił na mnie ogromne wrażenie. Wielki czarny smok ciska we mnie ogniem z każdej możliwej strony i szarżuje jak wariat - cudownie! Po kilku śmierciach postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę, wziąłem miecz w obie ręce, na plecy tarczę szybciej odnawiającą staminę, i z uporem maniaka zacząłem ciachać jego nogi co chwila rollując przed jego wariackimi atakami. Świetna, karająca każdy głupi błąd gracza walka.

Miejsce 1

Artorias The Abysswalker

Nie mogło być inaczej. Artorias to według mnie najbardziej interesująca postać dlc, jak i całej gry. Jego historia bardzo przypomina smutne perypetie Gutsa z wymienionego już wcześniej, rewelacyjnego Berserka (którego gorąco polecam). Sama walka z nim jest także rewelacyjna. Zawładnięty przez ciemność Artorias niczym furiat nieustannie atakuje nas z każdej strony. W pewnym momencie poczułem się jakbym walczył z żywym graczem w pvp, ponieważ Artorias kara wszelkie błędy gracza i drobna pomyłka lub źle wymierzony unik może zakończyć się dla nas tragicznie. Ciągła presja, jaką wywiera na nas Artorias jest naprawdę świetnym przeżyciem.

Jako że jest to mój osobisty ranking, to nie musicie się z nim wcale zgadzać, ot chciałem, żeby uderzyła w was moc nostalgicznych wspomnień, jakie macie z tymi bossami. Mam nadzieję, że uderzyła w was mocniej niż fapująca łapa Manusa! Chwalcie słońce i bójcie się starszej krwi. Umbasa!

Piszcie w komentarzach swoje Top 10 lub Top 5 bossów w Dark Souls, jestem ciekaw waszych typów!