Dlaczego czekam na... #2 GRAND THEFT AUTO V

BLOG O GRZE
487V
JaMaJ | 29.04.2013, 20:35
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
GTA. Ogólnoświatowo rozpoznawalny skrót i tytuł, którego każdy pojedynczy screen ujawniony przez developera przed premierą rozpoczyna wrzawę domysłów wśród graczy. Poza oczywistym: „No bo nie wypada nie czekać” co jest w tym tytule takiego, co spędza sen z powiek, zapewnia godziny rozmów i dywagacji i sprawia, że niespokojnie odliczamy dłużące się w nieskończoność dni do premiery?

 

Można spierać się o to czy seria Grand Theft Auto faktycznie jest rewolucyjna i genialna, czy może raczej zyskała swoją popularność zbanowaniem w wielu krajach, bezpośrednio ukazaną brutalnością i licznymi skandalami. Nie ulega jednak wątpliwości, że owa seria wprowadziła gry w świat doroślejszego odbiorcy, jako jedna z pierwszych oferowała otwarty świat z masą zadań pobocznych. Każda kolejna część rozwijała znany już pomysł implementując czy to większe miasto (Vice City), dodatkowe czynności do wykonywania (San Andreas) czy oferując bardziej ludzkiego bohatera kładąc jednocześnie nacisk na fabułę (IV).

 

Czy po ‘V’ oczekuję rewolucji? Bynajmniej. Będzie to raczej ewolucja łącząca znane już patenty z rozwiązaniami z innych gier deweloperów z Rockstar Games. Mianowicie liczę na obecność pokaźnej ilości zwierząt (Red Dead Redemption) czy świetnego elementu strzelania obecnego w Max Payne 3. Na razie wiemy o istnieniu psa jednego z bohaterów – Franklina o wdzięcznej nazwie Chop, a także na jednym ze screenów przewinął nam się rekin. Zapomnijmy o walkach psów (nie pozwólmy żeby gry stały się siedliskiem obecności wszelkiej maści dewiantów spełniających w nich swoje chore fantazje), ale już polowania, miejmy nadzieję, że będą na porządku dziennym. Dodatkowo większy teren działań, który rzekomo ma być pięciokrotnie większy niż  San Andreas, bezkresy dzikiego zachodu z RDR i Liberty City z IV razem wzięte. Z grubsza rzecz ujmując tylko te rzeczy wystarczyłyby mi żeby poczuć chęć odwiedzenia GTA V.

 

Jest jednak jeden element, który może nie zrewolucjonizuje podejścia do tego typu gier, ale na pewno tchnie sporą dozę świeżości w zatęchły już z deka świat wszelkiej maści sandboxów. Mam na myśli obecność w grze trójki głównych bohaterów. Jak twierdzi Rockstar – w każdej chwili grywalnych, z możliwością przełączania się między nimi w czasie rzeczywistym i zapewniających momentami trzy różne sposoby przejścia poszczególnych zadań. Panowie z Rockstar wspomnieli do tej pory o misji odbicia kogoś z biura FIB (odpowiednik FBI w grach GTA), podczas której to Michael szalał wewnątrz z karabinem, Trevor pilotował helikopter zapewniając support minigunem, Franklin zaś ubezpieczał dwójkę kompanów ostrzałem z karabinu snajperskiego. I nie są to niejako trzy różne podejścia do przejścia misji, ale sposoby działań trójki bohaterów uzupełniają się i istnieją w tym świecie bez względu na to, kim w danym momencie kierujemy. I np. grając jako Michael usłyszymy trzask rozpruwanych ścian serią z miniguna, a czający się za węgłem przeciwnik stanie się celem zdolności snajperskich Franklina. Pomyślcie jakie to daje niespotykane dotąd możliwości. Czaimy się Michaelem przyparci do filara, kiedy pokój szturmuje tłum oponentów. Normalnie, w każdej innej grze, wychylalibyśmy się, ściągali po kolei kolejnych wrogów, przeładowywali broń. Wychylenie, strzał, przeładowanie. Z tym, że teraz nie musimy tracić czasu na wymianę magazynku, ale w momencie wystrzelenia ostatniego pocisku z komory możemy zapewnić Michaelowi asystę za pomocą sprzętu Trevora. Nie tracimy akcji nawet na sekundę, w dodatku rozwiązanie owo bankowo wprowadzi nie tylko ogromny potencjał replayability, ale i doczekamy się pewnie taktycznego podejścia do wykonywanych misji. Dodatkowo, możemy uczestniczyć w akcjach, które sami, jako gracze, preferujemy. Wyobraźmy sobie bowiem ucieczkę Franklina i Trevora samochodem przed goniącymi ich wrogami. Wolimy jeździć ma maksymalnej prędkości, lawirując między ruchem ulicznym zapewniając jednocześnie jak najlepszą linię strzału koledze? A może wolimy ładować headshoty wychylającym głowy z aut pajacom? Do wyboru, do koloru. Już nawet nie myślę o co grubszych akcjach, które przygotowało dla nas Rockstar, chłopaki na pewno nas zaskoczą. Ciekawe jak podczas samego free roamu będzie wyglądała interakcja pomiędzy bohaterami. Czy np. grając jako Trevor będziemy mogli spotkać Franklina? Czy przełączając się na Michaela wejdziemy w jego skórę w momencie kiedy akurat ucieka on policji? Czy może cały ten element poza misjami będzie uproszczony i każdy z trójki będzie miał swoje defaultowe miejsce pobytu? A może Rockstar pójdzie jeszcze dalej i np. do przystąpienia do danej misji będziemy musieli znajdować się bohaterami w konkretnych miejscach? Samo takie rozmyślanie sprawia, że nie będę mógł się powstrzymać przed sprawdzeniem jak to wszystko będzie wyglądało w praniu. Jest wiele innych powodów, dla których czekam na nową grę od Rockstar, ale sam ten sposób wspomnianej interakcji sprawia, że czekam na Grand Theft Auto V.

 

Już jutro (30.04.2013) o godzinie 17 naszego czasu dowiemy się (miejmy nadzieję) wielu nowych szczegółów dotyczących V. O tej godzinie bowiem otrzymamy nie jeden, nie dwa, a trzy (TRZY!) nowe trailery – jeden na każdego z bohaterów. Znowu zacznie się histeria, rozkładanie na czynniki pierwsze i analiza każdej klatki filmów. Oj dobrze jest być graczem w takich dniach jak ten jutrzejszy. Niezła szajba, co Słupek? ;)

Oceń bloga:
0

Komentarze (10)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper