W co grał Jana w 2024 roku plus kilka przemyśleń.
Witam wszystkich,
Tradycyjnie niczym Kevin w każdą gwiazdkę, wjeżdżam z swoim blogiem, gdzie chwalę się tym co udało się ukończyć i tym co kupiłem. Do tego jak zwykle kilka przemyśleń i bonusów.
Moje zeszłoroczne przemyślenia na temat MS się nie sprawdziły, ponieważ byłem przekonany, że wykupują te wszystkie firmy, żeby w końcu mieć jakieś gry na wyłączność i osłabić tym Sony. Oni zamiast tego zaczynają wydawać te tytuły na konsole niebieskich. Szczerze to mnie trochę zdziwił taki obrót rzeczy, ale najwidoczniej kasa się nie zgadzała i to było jedyna opcja, żeby jakoś z tego wyjść i w końcu zarabiać. Decydując się na taki ruch MS zapewne zbije kokosy, ale z perspektywy zwykłych graczy, sprawa będzie wyglądała tak, że na konsoli Sony będzie dostęp do większej ilości gier niż na Xboxach. Oczywiście na dzień dzisiejszy nie wszystkie gry stały się multplatformowe, ale wiele wskazuje na to, że w przyszłości tak właśnie będzie.
Miesiąc temu minął rok odkąd zakupiłem PS5 i muszę przyznać, że nie mam najlepszego zdania o tym sprzęcie, bo brakuje mi nowych gier, które pokażą mi moc konsoli. I to nie jest tak że jestem jakimś onanistą graficznym co liczy piksele i doskonale bawię się na switchu i starszych sprzętach, ale po coś w końcu kupiłem nową konsole i mam wymagania. Moim zdaniem Sony za długo wspierało PS4, przez co wytworzyła się luka i brakuje dużych nowości, które pokazują moc PS5. Jak dla mnie w momencie premiery piątki, było trzeba się odciąć od PS4, która już bez tego nie miała się czego wstydzić, jeśli chodzi o katalog ekskluzywnych gier. Ogólnie z grami AAA (nie tylko z tymi od Sony) jest coś nie tak albo ja już jestem stary i wypadłem całkiem z obiegu. Przykładowo taki Gow Ragnarok, to był dla mnie mega zawód i tak rozciągnięta rozgrywka sprawiła, że już nawet nie chce kolejnej części w tej koncepcji. Kiedyś to była moja ulubiona seria i mam ogromny sentyment do Kratosa, ale grając w Ragnaroka (więcej w encyklopedii) czułem zażenowanie. Czekam na kilka tytułów, ale na dzień dzisiejszy mogę śmiało stwierdzić, że to najgorsza konsola od Sony.
Edit: Po tym co napisałem wyżej ograłem Astro, Silenta 2 oraz Spider - Mana 2 i troszkę lepiej oceniam całą sytuację, ponieważ dobrze się bawiłem przy tych tytułach, ale ogólnie to zdania nie zmieniłem i nadal uważam, że ta branża mocno zbłądziła, jeśli chodzi o te większe produkcje.
Dużo bardziej odnajduje się w mniejszych produkcjach, które bardzo często mają jakiś pomysł na siebie, lub są tak skonstruowane, że są dla konkretnego odbiorcy i fana gatunku i nie tak żeby zadowolić (nawet niedzielniaków) wszystkich... tak jak jest w większości dużych gier.
Wszystkie gierki tradycyjnie opisałem i umieściłem w miejscu, gdzie nikt tego nie czyta: czyli w encyklopedii na ppe. Są to bardziej krótkie opisy i spostrzeżenia, niż profesjonalne teksty, bo nie jestem dobry w recki i dlatego jeszcze żadnej nie napisałem, ale na ich podstawie można sobie wyrobić jako takie zdanie. Jak zwykle przypominam, że mój system ocen różni się trochę od tego, z którym często można się tu spotkać i u mnie 5-6 to są gry średnie, a wszystko co wyżej jest dobre lub bardzo dobre.
1. Robocop: Rogue City (PS5) - 7+/10
2. Tiny Toon Adventure (NES Mini) - 8/10
3. Tiny Toon Adventure 2: Trouble in Wackyland (NES Mini) - 3/10
4. Sonic Lost World (3DS) - 6+/10
5. Rygar (Nes Mini) - 7-/10
6. Shatterhand (NES Mini) - 8-/10
7. The Flinstones: Suprise at Dinozaur Peak (NES Mini) - 7+/10
8. New Ghostbusters 2 (NES Mini) - 7+/10
9. Duck Tales 2 (NES Mini) - 8-/10
10. P.O.W : Prisoners of War (NES Mini) - 8-/10
11. Super Mario Bros (Sup Game Box) - 10-/10
12. It Takes Two (coop) (XONE) - 10/10
13. Dragon: The Bruce Lee Story (SMD Mini) - 7+/10
14. Robocop 3 (SMD Mini) - 4+/10
15. Ghostbusters (SMD Mini) - 7-/10
16. Smerfy 2: Więzień Zielonego Kamienia (NS) - 5+/10
17. Bramble the Mountian King (NS) - 8+/10
18. God of War Ragnarok (PS5) - 7-/10 DLC Valhalla - 7+/10
19. Resident Evil: Deadly Silence (2DS-3DS) - 10/10
20. Stray (PS5) - 7/10
21. The Last of Us Part 1 (PS5) - 8/10
22. Tenchu: Stealth Assasins (PSX) - 9-/10
23. Evil West (PS5) - 7+/10
24. Final Fight (coop) (Capcom Home Arcade) - 9/10
25. Turtles: Shredder Revenge + dlc (NS) - 10/10
26. Vengeful Guardian: Moonrider (NS) - 8-/10
27. Fighting Force 64 (N64) - 9/10
28. Arise: A Simple Story (NS) - 8/10
29. Resident Evil 2 (N64) - 9+/10
30. Ridge Racer 64 (N64) - 8-/10
31. Castlevania: Bloodlines (SMD) - 10/10
32. High Seas Havoc (SMD) - 8/10
33. Ninja Gaiden (SMS) - 8/10
34. Dead Space (PS5) - 9/10
35. Comix Zone (SMD) - 8+/10
36. Astro's Playroom (PS5) - 7+/10
37. Devil May Cry HD (NS) - 9/10
38. Astro Bot (PS5) - 8+/10
39. Devil May Cry 3: Special Edition HD (NS) - 9/10
40. Devil May Cry 5: Special Edition (PS5) - 8/10
41. Teenage Mutant Ninja Turtles (multi) (NS) - 9/10
42. Teenage Mutant Ninja Turtles: Turtles in Time (multi) (NS) - 9/10
43. Desert Breaker (SEGA Astro City Mini V) - 7/10
44. Streets of Rage (coop) (SMD) - 10/10
45. Streets of Rage 2 (coop) (SMD) - 10/10
46. Streets of Rage 3 (coop) (SMD) - 9/10
47. Silent Hill 2 (PS5) - 8/10
48. SONIC X Shadow Generations (PS5) - 9/10
49. Disney Alladyn (SMD) - 8/10
50. Marvel's Spider-Man 2 (PS5) - 9-/10
51. Shadow of the Ninja - Reborn (NS) - 8-/10
52. Ex Zeus: The Complete Collection (NS) - w trakcie ogrywania
Teraz tradycyjnie czas na małe chwalonko, bo coś tam znowu wpadło i zasiliło moją kolekcję.
Kardridż All In One do konsoli Sega Master System.
W ubiegłym roku sprawiłem sobie konsole Sega Master System i mimo że do tej pory uzbierałem 13 gierek, to patrząc na ceny niektórych tytułów, postanowiłem kupić kardridż, zawierający fullseta na ten sprzęt. Wszystko działa bez jakichkolwiek problemów, choć przed zakupem czytałem kilka recek i niektórzy narzekali, że nie można robić zapisów w dowolnym momencie. Dla mnie to żaden minus, bo skoro kiedyś się nie dało, to nie potrzebuję takich opcji.
Nintendo DS plus kilka gierek.
Kolega brata remontuje domki w Holandi i w jednym z nich znalazł konsole Nintendo DS, z zestawem kilku tytułów. Wie, że zbieram gierki i kiedyś widział moją kolekcję, więc postanowił zrobić mi prezent. Mówiłem mu, żeby sobie sprzedał w cexie i będzie miał na jakąś gierkę na ps5, ale nie chciał mnie słuchać, więc nie nalegałem.
Sup Game Box 400 in 1
Konsolka kupiona w sklepie action za astronomiczną cene czyli 69zł. Nie jest to jakiś szał i wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Mamy tutaj 400 gier z nesa, ale w rzeczywistości jest na niej zaledwie 40 tytułów. No ale za takie pieniądze, to nie ma co narzekać. Bezokazyjny prezent od Mamusi i żeby było sprawiedliwie, brat dostał identyczną.
Nintendo 64
Przyznam szczerze, że w dawnych latach jakoś szczególnie nie interesowałem się tym sprzętem, choć czytałem różne recki w neo i kilka tytułów zwracało moją uwagę. Inna sprawa, że miałem wtedy szaraka, który w zupełności mnie zaspokajał, a po drugie u mnie w domu była taka zasada że jedna konsola wystarczy i kolejna to by była jakaś abstrakcja. Tak więc siedzę sobie w domu i rozmyślam, że niedługo kończę 40 lat i nagle mnie coś wzięło że fajnie by było jeszcze zakupić ten brakujący sprzęt bo jednak jest tam kilka rzeczy, które należałoby sprawdzić. Głównie oprócz gier N, po głowie chodziły mi takie gry jak Ridge Racer 64, Wipeout 64, Toy Story 2, Fighting Force 64, Vigilante 8, Mortale, Resident Evil 2, Micro Machines 64, Gex 3 i kilka innych, które w sumie znam z psxa, jednak chciałem się przekonać na własnej skórze, jak chodzą na N64. Od samego początku stwierdziłem, że nie będę na ten sprzęt zbierał gier i zamówiłem od Chińczyków kardridż all in one, gdzie znajduje się 388 gier. W opisie pisali, że jest pewien problem i w niektórych grach, nie można zrobić zapisu i faktycznie tak jest, ale za te pieniądze moim zdaniem się opłacało, a poza tym wiele gier korzysta z passwordow, więc nie ma wielkiej tragedii. Na Amazonie mają droższy (200 funtów) kardridż all in one i tam niby wszystko śmiga bez problemu. Poczekam aż cena spadnie, a na razie kupiłem kilka reprodukcji gier, w których nie działały mi zapisy.
Pad Brawler 64 do konsoli Nintendo 64.
Jeśli chodzi o pady do N64 to uważam, że są one strasznie niewygodne i czasem nawet zastanawiałem się, jak się go prawidłowo trzyma. Dlatego też zaopatrzyłem się w pada Brawler 64, od firmy Retro Fighters, który moim zdaniem jest o niebo lepszy.
Pistolet Menacer i Arcade Power Stick do konsoli Sega Mega Drive.
W latach 90 posiadałem Menacera i w porównaniu do mojego poprzedniego pistoletu na Nesa było to spore bydle. Po 30 latach pomyślałem sobie, że fajnie by było znowu stać się posiadaczem tej spluwy, bo jest kilka gier na SMD, które chciałbym wypróbować. Poprosiłem kolegę w UK żeby się rozejrzał, bo ceny na naszych aukcjach są niedorzeczne. Ziomek bardzo szybko znalazł co trzeba i jak się okazało, typ sprzedawał jeszcze kilka innych rzeczy do SMD. Dokupiłem więc bez zastanowienia parę gierek i arcade sticka, do którego zbierałem się już kilka dobrych lat, ale zawsze były jakieś inne ważniejsze zakupy.
Sega Astro City Mini V
Kilka lat temu kupiłem już jeden mini automacik z serii Astro City i oprócz świetnych gierek cechował się kapitalnym wykonaniem (podobno wykorzystano te same materiały, co przy produkcji oryginalnych maszyn) i nie inaczej jest z nowym modelem oznaczonym literką V. Różnice są takie, że teraz skupiono się na shootemupach (dla mnie ten gatunek to "rakietki)" i zastosowano podłużny ekran. Ten idealnie pasuje do gier tego gatunku. Automat zawiera 22 gry i tak samo jak poprzedni model, możemy go podpiąć pod tv, podłączyć pady i grać jak na konsoli.
Dla porównania zdjęcie z poprzednim astro city mini i neo geo mini:
Sega Dreamcast
Jakoś w 2001 stałem się szczęśliwym posiadaczem makarona i konsolka ta, miała mi umilić czas oczekiwania na PlayStation 2. Okazała się jednym z najlepszych sprzętów, z masą świetnych tytułów. Ostatnia konsola Segi może nie żyła długo, ale dorobiła się świetnej biblioteki i mimo że wiele z tych gier później zostało przeniesionych na inne sprzęty, to jednak jest też dużo takich, które zostały tam na zawsze i nie ma możliwości, żeby (olewam emulatory) je ograć. Mój stary egzemplarz finalnie padł i sprzedałem go na części. Przez lata biłem się z myślami, czy warto w to wchodzić po takim długim czasie, ale kilka osób - w tym Dwajdzik z disco - przekonało mnie, że warto. Zakupiłem japońską wersje, żeby w przyszłości nie bulić tyle za gry. Ceny tych europejskich i amerykańskich, oczywiście mocno się różnią.
Tak o to prezentuje się moja rodzinka konsolek od (nie tylko) Segi.
Co tam u mnie słychać?
Ten rok był specyficzny i sporo się działo. W marcu przeszedłem operację kolana i prawie trzy miesiące spędziłem na L4. Dobrze że mam siłownie na strychu, bo bym chyba oszalał i choć na początku nie było łatwo, to wdrapywałem się na górę, żeby zrobić trening. W grę wchodził niestety tylko drążek i ćwiczenia na siedząco. W opisie choroby napisali mi, że prowadzę: - uwaga! - "zbyt intensywny tryb życia w stosunku do wieku" haha.
Po jakimś czasie wróciłem do normalnych treningów czyli siłownia, basen, rower i szybko uzyskałem dawną formę. Rekordu rowerowego nie udało się pobić, ale kilka razy udało się przejechać więcej niż 100km.
Z innych rzeczy to: mojemu bratu urodziła się śliczna córeczka, której zostałem chrzestnym. Żona została zawodowym żołnierzem, zrobiła kurs na ciężarówki i jestem z niej bardzo dumny. Wiem, że nie każdy w takim wieku, ma w sobie tyle samozaparcia. No i w 2024 wbiłem 40 level i stałem się poważnym gościem, choć w głowie nadal jestem nastolatkiem. Rodzina i przyjaciele zrobili mi prezent i wykupili dla mnie skok na spadochronie. Podobno kiedyś gdzieś komuś powiedziałem, że jakbym miał okazję, to bym skoczył. Trochę się obawiałem, ponieważ jestem z tych rzygających i nawet jak byłem na kolejce w energylandii, to przed zjazdem zarzuciłem dwie tabletki lokomotiv, ale ostatecznie obyło się bez skandalu. Nie będę ukrywał, że byłem troszkę osrany, ale wstydziłem się wycofać... i żeby było raźniej dokupiłem skok dla swojej żony i jakoś poszło. Był strach, ale jak powiedział typ z którym skakałem: "tylko głupi się nie boi". Po wyskoczeniu z samolotu cały stres zniknął i podziwiałem piękne widoki. Tak się podjarałem, że zbieramy już do skarbonki na przyszłoroczny skok.
Honorowy Dawca Krwi
W dawnych latach bałem się igieł jak cholera i nawet jak byłem w wojsku, gdzie za oddanie krwi dawali trzy dni wolnego, to ani razu się nie zdecydowałem. Dopiero moja Żonka, która sama oddaje krew, pewnego razu wzięła mnie z sobą i jakoś się przełamałem. Na dziś mam już oddane ponad 17 litrów. Jak się okazało to nie takie straszne, a jest z tego dużo dobrego, jak na przykład zniżki na lekarstwa, księgarnie, basen, komunikację, dwa dni wolnego, czekolady i co najważniejsze: spełnia się w ten sposób dobry uczynek, bo nasza krew może uratować komuś życie. Tak więc apeluję do tych, co jeszcze nigdy nie zdecydowali się oddać krwi, żeby się nad tym zastanowili. To nic nie kosztuje, a może bardzo pomóc drugiemu człowiekowi.
Bonusik od firmy
PRAWIE RECENZJE
Teenage Mutant Ninja Turtles: The Cowabunga Collection (NS)
Teenage Mutant Ninja Turtles: Fall of the Foot Clan
Pierwsza gra z zółwiami wydana na gameboya. Oszczędna grafika i wolna animacja, ale czuć taki troszkę mroczny klimacik jeszcze z przed czasów kreskówki i to mi się w tej grze spodobało. Gamepleyowo nie jest zbyt wymagająca, ale ograłem z przyjemnością i nie czułem bólu. 6+/10
Teenage Mutant Ninja Turtles II: Back from the Sewers
Pierwsze co się rzuca w oczy, to ogromny progres grafiki jak i samej animacji. Pojawiły się też bardziej zaawansowane tła, które dodają klimatu i wpływają na ogólny odbiór. Ogólnie gierka jest całkiem spoko, ale tylko do pewnego momentu. Niestety ostatnie levele, są tak przegięte, że zepsuły mi całą przyjemność. Wrogowie na nich wyskakują w hurtowych ilościach i nie mają żadnego limitu. W grach tego typu przeciwnicy zazwyczaj pojawiają się jak się przesunie ekran, ale nie tutaj. Tutaj nawet jak się nie ruszasz, to będą narukwiać bez końca. Gdzieś do połowy gry idzie to przeżyć, ale późnej robi się słabo i moim zdaniem nie da się tak grać. Chyba jeszcze nigdy i nigdzie, nie widziałem tak nieuczciwego poziomu trudności. Żeby przejść musiałem zrobić trzy zapisy bo inaczej za luja nie szło. Szkoda, bo gra wygląda bardzo ładnie. 5/10
Teenage Mutant Ninja Turtles III: Radical Rescue
Trzecia część żółwików wygląda jeszcze lepiej i w dodatku jest metroidem. Startujemy Majkiem, który musi uwolnić April, Szczura i resztę żółwi. Każdy kolejny uwolniony żółw, posiada jakąś umiejętność i możemy w każdej chwili się między nimi przełączać, żeby dostać się w niedostępne wcześniej miejsca. Gierka może i nie jest trudna i dojście do boss rusha i finałowej walki z Shrederem zajęło mi ok 8-10h., plus 8 żeby ich pokonać. W sumie to na końcówce spędziłem trzy wieczory i korciło, żeby przywalić w (brzydkie słowo), ale co by pomyślał Marcin z Nowego Sącza, który (podobno) zaliczył uczciwie. Mały tips jest taki, że jak nie masz na walce z Shrederem dodatkowej pizzy, która uzupełnia energię, to odpal grę od ostatniego passworda bo za (brzydkie słowo) nie dasz rady. 7+/10
Teenage Mutant Ninja Turtles
Pierwsza gra o żółwiach to typowy średniak i takie odczucia miałem już na początku lat 90. Jako dzieciak potrafiłem dojść do wodnego etapu i na tym kończyła się moja przygoda. Mimo wielu prób, to było wszystko co mogłem zrobić i zawsze brakowało mi czasu, by ukończyć misje. Po latach zaliczyłem na emulatorze, robiąc zapis przed tym etapem i tak samo zrobiłem teraz, a i tak żeby go przejść potrzebowałem około godziny. Dla mnie ten etap to koszmar z dzieciństwa, który nadal trwa. Po tym etapie poziom trudności wraca do normy, ale to nadal trudna gra. Do tego z dużą ilością błądzenia i marnowania energii na darmo.
Moja ocena to 5/10
Teenage Mutant Ninja Turtles II: The Arcade Game
Obok SMB3 najlepsza gra na Nesa i najlepsza gierka, o żółwiach jaka wyszła do tej pory. Miałem na premierę lub krótko po niej i była to miłość od pierwszego wejrzenia, która trwa do dziś. Te tła, ta muzyka, system walki, ninja z klanu stopy, bossowie. Piękna sprawa i dodatkowo wersja na Nesa, która wizualnie nie ma podjazdu do wersji arcade, dostała w ramach rekompensaty wydłużone levele plus dwa dodatkowe, których nie ma na maszynach. Poziomy to: zimowy i dojo, z własnymi przeciwnikami i bossami. Jest też pojedynek (w wersji arcade, walczymy w tym miejscu z Bebopem i Rocksteadym) z Baxterem Stockmanem, w formie muchy. Ta gra to pełne dziesięć i to z tych najdziesiętniejszych i kładzie trójkę i 16bitowe części na łopatki. Te z automatów też.
Teenage Mutant Ninja Turtles III: The Manhattan Project
Z tą częścią, od zawsze mam pewien problem. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem jąu kumpla na pegazie, to miałem już za sobą kontakt z częściami na 16bitowe konsole i jakoś na chłodno podchodziłem do niej podchodziłem, ale oczywiście się szarpało. Dokładniej mogłem się przyjrzeć tej grze, jak kumpel jechał na kolonię do Mikoszewa i pożyczył mi pegaza (ja miałem nesa) z tymi zółwiami. Pamiętam, że w ciągu dwóch tygodni przeszedłem całość, chyba z dziesięć razy. Manhattan Project jest podobny do dwójki, ale wszystko zostało ulepszone, a żółwie mają więcej ciosów i ogólnie gra się w to doskonale. Do tego czuć w tej grze jakiś taki wakacyjny klimat, mimo to nie potrafię kochać jej tak jak dwójeczki, gdzie dryga mi na widok każdego pixela i dźwięku. Druga najlepsza gra z zółwiami i również daję 10/10.
Teenage Mutant Ninja Turtles (Arcade)
Za gnojka żyłem w nieświadomości i nawet nie wiedziałem, że jest taka gra. Cieszylem się wersją na Nesika i tyle. Jak na rok wydania (1989), to gra wygląda rewelacyjnie i do tego, można grać nawet w czterech graczy, co raczej nie było zbyt często spotykane w automatowych bitkach. Fajnie jest zobaczyć ładne 16bitowe tła, mając w pamięci wydanie na Nesa, jednak i tak uważam, że konsolowa wersja jest fajniejsza. 8/10
Teenage Mutant Hero Turtles: Turtles in Time
Gra wydana na Snesa jako Teenage Mutant Hero Turtles IV: Turtles in Time, co jest dosyć zabawne, ponieważ wyszła kilka miesięcy, przed trójką na Nesa. Moje pierwsze wspomnienie z tym tytułem, jest takie że (w latach 90 mieszkałem w dojczach) będąc w pewnym sklepie, zauważyłem stoisko ze Snesem i odpalonymi Żółwiami w czasie. Grałem dobre 20 minut, a w tym samym czasie Mama robiła zakupy w innym sklepie. Kiedy po mnie przyszła, nie chciałem opuścić sklepu i prosiłem, żeby mi kupiła konsole z tym tytułem. Zrobiła się z tego mała szarpanina, ale Matka postawiła na swoim i musiałem się poddać. Po latach ograło się na emulatorze, ale dopiero niedawno dowiedziałem się, że to był port z automatów. Jak więc prezentuje się wersja arcade? Ano bardzo ładnie. Grafika jest ciut ostrzejsza, rozgrywka szybsza, a na ekranie jest więcej przeciwników. No i tak jak w poprzedniej części na maszyny, można grać w czterech graczy, podczas gdy na Snesie tylko w dwóch. Zaliczyłem jedną wersję po drugiej i odkryłem, że wersja arcade wcale nie jest lepsza, choć z pozoru się tak wydaje.
To różnice które wyłapałem:
- Wersja na Snesa posiada dodatkowy poziom na technodromie, gdzie na końcu walczymy z Tokką i Rahzarem, a później ze Shrederem, gdzie musimy rzucać ninjami w stronę ekranu.
- W prehistorycznym levelu w wersji na Snesa bossem jest Slash, a na automacie jakiś potwór ze szlamu.
- Na levelu ze statkiem piratów na Snesa bossami są Bebop i Rocksteady, a na automacie Tokka i Rahzar.
- Na Snesie w levelu z deską bossem jest Król Szczurów, podczas gdy na automatach nie ma żadnego.
- W przedostatnim levelu (przyszłość 2020 :)) z futurystyczną deską całość została podzielona na dwie fazy. Jedna wykonana w pseudo 3D, gdzie lecimy w głąb ekranu, a później następuje zmiana i lecimy w bok. W wersji arcade jest skrócona wersja i lecimy tylko w bok.
- W wersji automatowej, na końcu walczymy ze Shrederem w jego zwykłej formiem podczas gdy na Snesa przybiera on formę super Shredera.
Obie wersje są godne polecenia, a wersja arcade prezentuje się troszkę lepiej i dodatkowo ma lepszy dźwięk i intro ze świetnym kawałkiem Pizza Power, podczas gry wersja na Snesa, broni się dodatkową zawartością i stawiam ją wyżej.
Snes 9+/10
Arcade 8+/10
Wrażenia z trybu dla czterech graczy.
Teenage Mutant Ninja Turtles & Teenage Mutant Hero Turtles: Turtles in Time
Wyżej opisałem te dwie wspaniałe gierki, a jednak nigdy wcześniej nie miałem okazji zagrać w nie w coopie, na czterech graczy. Zebrałem trzech śmiałków czyli Dwajdzika, Czarnego Ivo oraz Gomlina i ruszyliśmy obijać mordy ninjom, z klanu stopy. Nie było czasu na uczenie się ruchów przeciwników, szukanie systemów na bossów, bo postawiliśmy na zmasowany atak. Zadyma na ekranie była konkretna i może straciliśmy masę żyć i na automatach byśmy odpadli po pierwszym levelu, ale za to ile było radochy to nasze. Świetne gierki, które pomimo upływu lat wciąż bawią, a co dopiero musiało być kiedy miały swoją premierę.
9/10
Teenage Mutant Ninja Turtles: The Hyperstone Heist
Posiadacze Segi nie mogli być gorsi i również dostali swoje żółwie. Gameplay jest bardzo podobny, do części z snesa i jedyna różnica jest taka, że mamy teraz bieg pod przyciskiem (na Snesa trzeba trzymać kierunek lewo/prawo) dzięki czemu można się szybciej rozpędzić i taranować wrogów. W wersji na SMD, nie można też rzucać przeciwników w stronę ekranu i to w zasadzie jedyna różnica, jeśli chodzi o rozgrywkę. Hyperstone Heist to niby inna część, ale gołym okiem widać, że wykorzystali masę rzeczy z wersji snesowej. Są całkiem nowe levele, ale jest też dużo przeniesionych z Turtles in Time. To samo tyczy się bossów, przez co można odnieść wrażenie, że to taka trochę grę zrobiona na łatwiznę. Żółwie na Smd są też krótsze i ogólnie mają mniej leveli, niż odpowiednik na Snesa. Moim zdaniem wypadają trochę gorze,j jednak to nadal świetna gra.
8/10
Turtles Tournament Fight
Na tej składance znalazła się również bijatyka 1 na 1 i to w trzech wersjach, bo każda konsola dostała swoją unikalną grę. Fani Pegaza zapewne znają ten tytuł doskonale, bo to chyba najlepsza bijatyka na ten sprzęt. Ja raczej nie spędziłem z nią za dużo czasu. ponieważ miałem już w tamtych latach wersje na SMD, która była moją ulubioną bijatyką zaraz po Mortalach i spędziłem z nią setki godzin. Bardzo podobał mi się w tej grze poważny klimat, który był bliski pierwszym komiksom. Wersja na snesa jest przez wielu uważana za tą najlepszą i być może bym się nawet z tym zgodził, ale mam za duży sentyment do edycji na konsole Segi. Niech będzie że każda dostanie 8/10
Oprócz gierek na składance znajduje się masa rzeczy dla fanów jak okładki i instrukcje, szkice, arty, spis i foty odcinków animowanego serialu, muzyczki czyli wszystko co powinno znajdować się na takich składankach.
Jak już jesteśmy przy żółwiach to pochwalę się swoją kolekcją gier i komiksów i może nie jest ona jakaś imponująca, ale mam tu wszystko czego mi trzeba. Z komiksów szczególnie polecam Ostatniego Ronina, który ma doczekać się własnej gry na Xboxa i PS5.
Resident Evil: Deadly Silence (2DS)
Jedyneczka Residenta to moja ulubiona część i choć lubię też kolejne części to żadna nie ma takiego klimatu jak oryginalna rezydencja zła. Wersja na 2DS zawiera specjalnie przygotowany tryb Rebirth Mode, który zawiera kilka nowości jak:
- Więcej przeciwników i to czasem w różnych konfiguracjach, jak na przykład zombiaki z hunterami, wronami, albo pszczołami, czego nie było, na żadnej z klasycznych części.
- Nowe zagadki, z wykorzystaniem dotykowego ekranu.
- Zmieniona scenka z Richardem, któremu w oryginale przynosiliśmy lekarstwo. Teraz robimy mu reanimację, dmuchając do mikrofonu.
- Częste pojedynki w trybie fpp, gdzie walczymy z użyciem noża.
- Nóż jest już przypisany pod przyciskiem i nie zajmuje miejsca w ekwipunku.
- Medal z orłem, teraz znajduje się w lokacji, gdzie wcześniej walczyliśmy z rośliną i na miejscu trzeba stoczyć w fpp pojedynek z drugim wężem, używając samego noża.
- W save romach znajdują się skrzynki z jakimś giftem, jednak żeby je otworzyć trzeba troszkę pogłówkować.
- Dzięki tym dodatkom zyskujemy amunicję, przez co gra jest trochę łatwiejsza.
To chyba tyle jeśli chodzi o nowości, a cała reszta to stary dobry residencik. Renderowane lokacje może wyglądają trochę gorzej niż w oryginale, ale jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało i nadal bije z nich potężny klimat. Cudowna giereczka i nie mogę dać innej oceny niż 10/10
Resident Evil 2 (N64)
Jestem wielkim fanem oryginalnej trylogii (Code Veronica również), w latach 90 to była dla mnie religia i przechodziłem je kilka razy do roku wpisując czasy do zeszytu. Resident Evil 2 choć w stosunku do jedynki, poszedł mocno w strzelankę i przez otwarte lokacje, klimat uległ zmianie to i tak uwielbiam te miasto, posterunek (muzyka niszczy banie) i laboratorium. Grając po latach, czuję do nich sentyment, bo te lokacje są już kultowe. Dwojeczkę skończyłem wiele razy na szaraku, a później dreamcascie, ale na N64 to był mój debiut i mimo nieco innej kolorystyki, skompresowanych filmików i dźwięku, to nadal ta sama świetna gierka. Edycja na Nintendo 64, opiera się na Dual Shock Version z PSX i zawiera różne usprawnienia, jak na przykład odpadające kończyny u zombiaków, czy możliwości strzelenia w kamere, w kilku miejscach. Z całkowitych nowości wersja nintendowa, otrzymała całkiem nowe stroje dla postaci, których nie było na innych konsolach. Żeby je zdobyć trzeba spełnić identyczne kryteria, czyli na normalu dojść do posterunku, nie podnosząc żadnego przedmiotu, aż spotkamy Brada, czyli pilota z RE1/RE3. W dwóch miejscach dałem ciała i straciłem kilka minut, ale jak na taką przerwę, uważam że jest dobrze i jakiś tam skill pozostał. Moja ocena to 9+/10 i w moim rankingu RE2 zajmuje drugie miejsce, zaraz za niedoścignioną jedynką.
Teraz czas na edycję z gamecube i stanę się bogiem RE2 który zaliczył tego sztosa na wszystkich systemach. Oczywiście pomijam pc bo dla mnie ten sprzęt nie istnieje.
Tak oto uzbierała mi się kolekcja RE2, na różne konsole. Uwaga! Wersja na n64 to nie oryginał, a reprodukcja z aliexpress.
Puzzle
Pod koniec zeszłego roku, załapaliśmy z Żoną bakcyla na układanie puzzli i po dwóch "500" przeskoczyliśmy na tysiaki, a te przyklejamy do ściany na strychu. Ze swojej strony mogę polecić puzzle z motywami retro, które można kupić na angielskim Amazonie.
Kolekcja na Nintendo Switch
Rok temu pisałem, że zwalniam z zakupami jednak wyszło jak zwykle i obecnie dobiłem do 163 sztuk. Sam nie mam pojęcia na ilu się skończy, ale myślę że zbliżam się już do końca, ponieważ w przyszłym roku, pewnie wjedzie już nowa konsola Nintendo.
Kolekcja mojego kumpla Dariusza
Dwa lata temu chwaliłem się kolekcją gier mojego Kolegi z UK, który skupił się głównie na zbieraniu gier na szaraka, Jego celem jest uzbieranie wszystkich gier wydanych w PAL, których razem jest dokładnie 1427. Brakuje mu już tylko 23 (edit: już 15) gier, by zamknąć temat i stać się psxowym bogiem. :)
Prezenty na święta
W tym roku Mikołaj był wyjątkowo hojny i przyniósł dużo dobroci, ale tak już mają grzeczne dzieci. ;)
Miało być więcej, ale nie wszystko zdążyło dotrzeć na czas i zapewne przyjdą w nowym roku.
I to by było na tyle. W galerii macie wszystko co kupiłem w tym roku, plus kilka fotek nie związanych z grami.
Pozdrawiam i życzę wszystkim Wesołych Świąt oraz Szczęśliwego Nowego Roku.