Po Analizie: Microsoft przyzwalał na przeróbki XBOX'a 360?
A dziś temat, który miałem podjąć już dawno temu i jakoś brakowało mi weny. Właściwie to pierwsza wersja tekstu powstała gdzieś we wrześniu zeszłego roku, ale finalnie postanowiłem napisać wszystko od nowa i zastanowić się czy Microsoft zyskał na złamaniu Xbox'a 360, a jeśli tak to ile......oraz czy pod stołem pomagał w utrzymaniu tego stanu rzeczy.
Microsoftowi piractwo było na rękę?
Teza może i kontrowersyjna, aczkolwiek analiza postępowania MS na przestrzeni lat każe sugerować, iż gigant z Redmond po cichu przyzwalał na piracki proceder konsoli XBOX 360. Powiedzenie, że pomagał wręcz w całej operacji mogłoby by być oskarżeniem daleko posuniętym , aczkolwiek trzeba przyznać że w licznych mniej rozwiniętych regionach świata, świeżutka nowość Microsoftu przez długi czas dzięki piractwu zyskiwała na ogromnej popularności. Jednym z takich krajów była POLSKA, gdzie pierwszy XBOX nie był oficjalnie dystrybuowany, a mimo to jego następca zyskał wielką przychylność rodzimych graczy i mocno zagroził hegemoni SONY i marki PLAYSTATION ! Jednak zacznijmy od początku....
Zabezpieczenia poległy bardzo szybko....
X360 dziewictwem nie nacieszył się zbyt długo. Pierwsza konsola siódmej generacji pojawiła się na rynku w listopadzie 2005, a już niespełna 5 miesięcy później hakerzy pochwalili się złamaniem sprzętu. Swojej pracy jeszcze wtedy nie udostępnili innym, aczkolwiek na to nie trzeba było czekać długo, bo do lata 2006 - wtedy przerobić swojego klocucha mógł dosłownie każdy ! Wystarczyło kilka śrubokrętów, komputer z odpowiednim interfejsem, oprogramowanie i umiejętność czytania ze zrozumieniem. Mając to wszystko, mogliśmy swoją konsole przerobić w kilkanaście minut . Sam proces nagrywania gier też nie był szczególnie skomplikowany, a w cenie jednej premiery mogliśmy "wypalić" nawet 20 gier ! Oczywiście z czasem zaczęły pojawiać się nowe, lepiej zabezpieczone wersje napędów, z którymi w domu trudno było sobie już samemu poradzić, ale na internecie w każdym miejscu mogliśmy znaleźć osoby będąc wstanie przystosować nam konsole do "kopii zapasowych" za parędziesiąt złotych. W obliczu potencjalnych oszczędności, wielu zainteresowanych nową generacją decydowało się właśnie na XBOX'a 360, bo przy zakupie nie nadwyrężał nam kieszeni, a koszt jego eksploatacji należał do akceptowalnych - nawet dla biedniejszej części społeczeństwa.
Walka (?) Microsoftu...
Początkowo wydawać by się mogło, że MS walczył z całym procederem. Osoby grające na Xbox Live wyrywkowo były banowane, a od czasu do czasu odpalano machinę banów i wyrzucano ze społeczności kilkadziesiąt tysięcy graczy. Pytanie tylko dlaczego nie wszystkich? Całość miała raczej charakter mocno losowy, bo zdarzały się sytuacje gdzie ktoś od roku nie odpalał konsoli i łapał bana, a inni grający regularnie online nie mieli problemu z dalszą zabawą. Zresztą, analizując wypowiedzi ludzi odpowiedzialnych za markę XBOX, można by wywnioskować, że mieli i dalej maja sposobność wykrycia "brudnych" konsol, ale mimo tego zaniechano masowego i konsekwentnego banowania.
Hakerzy wierzyli, iż odpowiednio połatana płyta jest nie do wykrycia przez systemy weryfikacyjne, natomiast niektóre poszlaki każą sugerować, że wcale tak nie jest a firma sprawę generalnie odpuściła. Pod koniec 2009 roku, Stephen Toulouse z MS stwierdził że gracze bawiący się przed premierą w "Forze Motorsport 3" oraz "Borderlands" mogą się spodziewać permanentnego bana, jednakże dodał iż spokojnie spać mogą osoby, które dostały przed premierą swoje legalnie nabyte kopie. Czyli co? Jak wychodzi jakiś gorący tytuł to są wstanie rozróżniać w systemie pirackie kopie od legalnych, ale tak na co dzień to już niespecjalnie? Trochę to dziwne, prawda? Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że wykrywali tylko napęd, a nie to co jest w nim, to już za sam fakt łamania zabezpieczeń powinni dawać bany.
Finalnie z każdym rokiem Microsoft coraz mnie ingerował w piracki proceder. Przestał banować konsole, skupił się bardziej na wyrywkowym banowaniu kont, a w ostatnim czasie i tego zaniechał...no może poza skrajnymi przypadkami. Od czasu do czasu wprowadzano też nowe zabezpieczenia (głównie przed dużymi premierami), jednakże nigdy nie okazały się one skuteczne i zwykle padały po kilku tygodniach od premiery. Nawet nowy system tłoczenia nośników (XGD3) padł, choć wydawało się niemożliwym wypalanie ich na normalnej nagrywarce. Nic z tych rzeczy - pojawił się zarówno piracki soft do napędu konsoli jak i niektórych nagrywarek. Faktycznie trzeba było trochę poczekać, parę premier być może piraci kupili, ale suma sumarum wszystko wróciło do normy. Od tego czasu nie wprowadzono już znaczących zmian w zabezpieczeniach.
C4Eva
Osoba, która stała za większością poczynań na scenie X360 (jeśli chodzi o hack napędu) kryła się pod tajemniczym nickiem C4Eva. Facet (?) ten przed lata udostępniał kolejne aktualizacje swojego softmoda, obchodząc(?) coraz to nowe wymysły Microsoftu. Opublikował soft do wszystkich napędów z jakimi konsola wyszła, a nawet stworzył oprogramowanie pozwalające wypalać na kilku rodzajach nagrywarkach nowy rodzaj płyt XGD3 (czyli DVD9, ale bez strefy bezpieczeństwa).
W zasadzie haker od strony prawnej nie ma większych problemów i jest to o tyle dziwne, że ludzie pracujący przy hacku PS3 nie mieli tak łatwego życia. Zdejmowane strony, usuwane filmiki a finalnie również pozwy sądowe. C4Eva ma od lat swój portal www, który bezpiecznie egzystuje we Francji, a On sam raczej nigdy nie skarżył się na potężną korporacje. Nasuwa się pytanie, czy spokój ma zapewniony odgórnie.......a może jednak tak świetnie się maskuje?
Czysty zysk Microsoftu !
Podsumowując ten tekst, trzeba odnotować czysty zysk producenta systemu Windows. Korporacja znacząco podniosła sprzedaż sprzętu oraz umocniła markę XBOX na świecie. W wielu regionach hegemonia PLAYSTATION została zakończona, a duża część wcześniejszych posiadaczy PS2 zdecydowała się właśnie na nową maszynę Microsoftu. Piraci przynosili również zyski z tytułu XBOX LIVE GOLD, bo wielu chętnie nabywało abonament widząc, iż nic im specjalnie nie grozi. Producenci gier w pirackich bastionach MICROSOFTU nie mogli liczyć na szczególne zyski, ale te robili gdzie indziej i przez wiele lat soft na X360 sprzedawał się lepiej niż na PS3. Nikt nie narzekał, głośnego mówienia o problemie też nie było. Totalna zmowa milczenia.
Czy MICROSOFT faktycznie mógł przyzwalać, a nawet pomagać w piractwie na swojej sprzęcie? Tego z całą stanowczością powiedzieć się nie da. Z drugiej strony na całym procederze tylko Oni zyskali, a jeśli przypomnimy sobie słowa jednego z przedstawicieli firmy, który 10 lat temu powiedział "Jeśli musisz kraść soft, kradnij od nas", można domniemywać iż ktoś to wszystko przekalkulował bardzo dobrze :-) Jakie jest wasze zdanie?
Źródło wypowiedzi Stephen Toulouse: http://kotaku.com/5383696/early-play-on-illegit-forza-borderlands-resulting-in-permabans
Źródło wypowiedzi Jeffa Raikes'a: http://www.informationweek.com/if-youre-going-to-steal-software-steal-from-us-microsoft-exec/d/d-id/1052865?
PS: Możecie w komentarzach napisać czy mieliście kiedykolwiek przerobionego X360 i jak wspominacie ten okres. Pamiętajcie, iż ma to być dyskusja - proszę by powstrzymać się od pisania o moralności, prawie itd. :)