Microsoft utrudni graczom granie w używane gry.
Sprawa wygląda tak. Kupujesz sobie grę, taką ładną, pachnącą i zafoliowaną. Instalujesz grę na dysku twardym i po instalcji możesz ją sobie włożyć do pudełka, gdyż do grania nie jest wymagana płyta w napędzie. Pomyślisz zapewne: " Chwila, moment - mogę pobiec do sklepu i ją sprzedać! ". Otóż Cię rozczaruję, bo życie po wejściu Xbox One nie będzie takie proste...
Kupujesz, instalujesz i sprzedajesz. Co potem? To proste. Gracz, który kupił grę z drugiej ręki, żeby odpalić grę musi zapłacić haracz, żeby tę grę odpalić. Fajnie, co nie? Microsoft stosuje wobec graczy czyli swoich żywicieli - REPRESJĘ w postaci: PŁAĆ i SPI***ALAJ.
Można powiedzieć, że ktoś kto kupuje nowości może mieć to gdzieś. Otóż może o ile ich nie odsprzedaje. Bo gdy zainstaluje swoją wersję np. Forzy 5 i ją sprzeda, kupujący zapłaci ten haracz to instalka pierwszego gracza traci ważność. Nie odpali swojej wersji ponieważ została dezaktywowana, ponieważ ktoś inny aktywował ten sam nośnik danych.
EA rezygnuje z online passów - teraz wiecie dlaczego. Microsoft jako pomysłowy Dobromir pokazał swoje oblicze, a Activision zaciera już ręce w sprawie sprzedanych 20 milionów egzemplarzy CoDa zamiast 12 na jednej konsoli. O wszystkim i tak zadecydują gracze, więc mam nadzieję, że pokażecie środkowy palec tym oto trzem firmom...przepraszam miało być hienom i nie zagłosujecie na nich swoim portfelem.
Wierzcie lub nie, piszę jak jest.