Nostalgia
Siedzę zatem i rozważam czy powinienem zagrać czy nie. Owszem, naczytałem się i nasłuchałem że pierwsza część to jedno z najlepszych wydanych RPG, że historia jest wciągająca, systemy wykorzystane w grze są super. To wszystko sprawia, że chętnie bym zagrał, ale przeszkadza mi jedna rzecz – wiek gry.
Jestem przyzwyczajony już do nowszych produkcji, do lepszej grafiki, porządnych wstawek filmowych, naprawdę dobrej muzyki. Tak było, jest i będzie zawsze z grami – nieważne jak dobra jakaś produkcja była, po kilku latach średnio się chce do niej wracać bo ma brzydką grafikę, niewyraźne tekstury, słabo zrobiony motion capture czy inne animacje. Jedynie Tetris, Pacman i Pasjans nigdy się nie zestarzeją. W końcu nawet Mario doczekał się iluś reedycji, poczynając odMario 64 na Nintendo64; Prince of Persia – cała seria z grafiką 3D i muzyką zdecydowanie lepszą niż buczenie głośniczka systemowego w oryginale. Ba! Trzeba by tu wspomnieć o reedycjach Monkey Island, które obecnie wyglądają bombowo, ale mają opcję przełączenia się do oryginalnej wersji jednym przyciskiem. Sprawia to niestety dodatkowy problem – wciskam przycisk i widzę piksele myśląc „jak ja mogłem w to grać, tu nic nie widać”, „ta muzyka to przecież midi, jak tu można słuchać piosenki o szkieletach?”. W stare Monkey Island nie grałem, nowe kupiłem, grałem, a przełączyłem na klasyczny widok tylko dla achievementu na Steamie.
Wiadomo, są zapaleńcy którzy i tak grają raczej w stare wersje, cały czas tną w oryginały, jednak to wyjątki. Technologia postępuje i to w co graliśmy 15 lat temu teraz zwyczajnie nie jest w stanie nas przyciągnąć, mimo wszelkich miłych wspomnień jakie z danym tytułem łączymy. Za kolejne 15 lat nasze dzieci zapewne popatrzą na Crysis’a 2 i będą się zastanawiać jak można grać w grę z tak nierealistyczną grafiką i słabymi efektami, a na widok Duke Nukem 3D dostaną zawału serca.
Pojawia się tutaj mój problem z Deus Ex’em. Zagrałbym, ale nie jestem pewien czy chcę sobie psuć odbiór przez granie teraz. Wiem doskonale, że problem przyzwyczajenia się do bardziej zaawansowanej grafiki tyczy się także mnie i przez to mogę sobie wyrobić złe wyobrażenie o grze. Jest sporo takich gier, w które nie udało mi się wcześniej zagrać i nie do końca jestem przekonany czy chcę teraz. Podobnie jak nie mam ochoty wracać do starych gier.
Kiedyś zagrywałem się w Shogo: Mobile Armor Division. Gra miała wszystko co lubiłem – wielkie oczy, wielkie mechy, fajną grafikę i historię. Był nawet chuderlawy główny bohater z problemami, który coś mi przypominał. Miałem tę gierkę kupioną z którejś gazety z tanimi grami, nie pamiętam nawet jak się to nazywało, ale kosztowała z 15zł a zabawę miałem na długo. Niedawno kupiłem sobie Shogo na GOG.pl za punkty z rejestracji innych gier i… wyłączyłem po kilku chwilach bo nie byłem w stanie grać nie psując sobie wspomnień.
Postanowiłem wtedy, że jeśli kiedyś będę chciał odpalić jakąś starą gierkę, najpierw obejrzę sobie w internecie screenshoty, po czym zastanowię się czy rzeczywiście mam nadal ochotę przypominać sobie emocje z tej gry, czy jednak zachować same wspomnienia bez psucia ich sobie rzeczami które w obecnych czasach mogą mnie już tylko irytować. Wielki plus dla LucasArts za odświeżenie Monkey Island – nie straciła nic na humorze i jakości rozgrywki (a jeśli tak, to nie przeszkadza mi to, bo i tak płaczę ze śmiechu grając) a mogę się nią cieszyć w przyjemnej dla oka oprawie graficznej i muzycznej. Jeśli pojawi się reedycja Deus Ex’a z lepszą grafiką – zagram na pewno. Teraz chyba jednak podziękuję i uwierzę na słowo ludziom mówiącym że to naprawdę dobre RPG.
A Wy? Macie jakieś gry do których i tak wracacie, mimo fatalnej oprawy? A może właśnie przez to nie możecie się cieszyć ulubionymi tytułami?