PS Plus nie jest drugim Game Passem i to jest Extra!
Od 22 czerwca 2022 roku zdążył już opaść kurz po starcie nowego modelu subskrypcyjnego Sony. Przeszło pół roku istnienia PS Plus Extra oraz Premium pozwoliło okrzepnąć usługom i wyrobić sobie o nich opinię. Czy Sony sprostało oczekiwaniom graczy? Czy nowe usługi mogą konkurować z Xbox Game Pass? Czy polityka wydawnicza japońskiego giganta rynku gier powinna zostać zrewidowana?
Wojna subskrypcji
W połowie każdego miesiąca czytam utyskiwanie graczy na aktualizacje planów PlayStation Plus Extra oraz Premium. Za każdym razem nadzieje graczy o najnowszych hitach AAA są brutalnie rozwiewane ogłaszaną listą gier. Sony z rzadka wrzuca świeże tytuły do biblioteki PS Plus. Dość powiedzieć, że największą premierą do tej pory jest Stray, który debiutował razem ze startem usługi.
W tej sytuacji porównanie do Xbox Game Pass, gdzie corocznie odbywa się kilkadziesiąt premier wypada nader blado. Tylko na tę chwilę w kolejce do wydania “day one” czeka 61 tytułów. O ile jakość premierowych gier third party może być dyskusyjna, o tyle nadchodzące w usłudze ekskluziwy Microsoftu mogą robić większe wrażenie. Sam wypatruję choćby Starfielda czy Stalkera 2.
Wobec przejęcia ZeniMax Media oraz Activision Blizzard, ta polityka wydawnicza wywołuje coraz większe obawy japońskiej korporacji. Call of Duty oferowane w ramach abonamentu w dniu premiery to coś, co moglibyśmy kiedyś nazwać system sellerem, a dla Microsoftu obecnie również subscription sellerem. Stąd batalia sądowa - która w mojej opinii jest walką z wiatrakami - aby ostatecznie nie dopuścić drugiej z wymienionych do finalizacji transakcji.
Wielu graczy wiedzionych wizją “darmowych” CoDów, Elder Scrolls czy Diablo głośno dopinguje zielonych do kolejnych odważnych przejęć. Ja jednak dostrzegam w tym kierunku rozwoju wiele zagrożeń. Wystarczy porównać tytuły ekskluzywne z obu platform (dla ułatwienia uznajmy GP jako taką), aby się przekonać, że oferowanie tytułów AAA w dniu premiery musi wiązać się z ograniczeniem budżetów oraz / lub mniejszą liczbą premier. Analogicznie jak ma to miejsce w przypadku usług streamujących filmy i seriale - w zalewie lepszych lub gorszych tanich w realizacji produkcji, zaledwie kilka wysokobudżetowych i pełnoprawnych blockbusterów.
Microsoft wrzuca na rynek gry AAA z napompowanym budżetem z podobną częstotliwością do Sony oferującego gry na premierę w abonamencie. Rzut okiem na 20 najlepiej ocenianych gier Xbox X Series na Metacritic, a tam dwa tytułu ekskluzywne: Forza Horzion 5 i Microsoft Flight SImulator. Dopiero bieżący rok może nieco zmienić ten pustynny krajobraz.
Wcale nie potrzebuję drugiego Game Passa!
Obecnie w PS Plus Extra znajduje się 463 tytuły z PS4 i PS5, PS Plus Premium dorzuca kolejne tyle ze starszych platform (PlayStation, PS2 i PlayStation Portable). Łącznie daje to blisko 1000 pozycji dostępnych bez dodatkowych opłat. W Xbox Game Pass naliczyłem 468 gier.
Sony trzyma się polityki dodawania jednej dużej “gwiazdy” miesięcznie i obudowuje ją mniejszymi tytułami, tak było z seriami Yakuzy, Assassin’s Creed czy Kingdom Hearts. Dzięki temu z miesiąca na miesiąc oferta rośnie i staje się coraz bardziej zróżnicowana.
I chyba to jest całe clou nowego modelu subskrypcyjnego Sony. Do mnie kompletnie nie trafiają argumenty o “śmieciowej liście gier w PS Plus”, a i premier AAA nie oczekuję. Świetnie się bawię z epickimi historiami pokroju God of War Ragnarok czy Horizon Forbidden West i jestem w stanie za jakość zapłacić pełną cenę. Bo wiem, że w innym wypadku najprawdopodobniej nigdy by nie powstały (a przynajmniej nie w takiej formie).
PS Plus jest dla mnie doskonałą okazją, aby nadrobić tytułu lub przetestować gry, których w innych okolicznościach nie miałbym okazji poznać. Większość produkcji faktycznie kasuje po godzinie lub dwóch, ale lista nadrobionych lub odkrytych perełek i tak jest bardzo długa: AC Valhalla, Medium, INSIDE, The Arful Escape, Cris Tales, gry z serii Dark Pictures, Kingdom Hearts III, Ghost of Tsushima w wersji reżyserskiej, Chorus, Child of Light, Overcooked czy Tetris Effect z moją ukochaną, Returnal… i jeszcze kilka pozycji, których nie ma sensu wymieniać, bo jest to wyliczanka bardzo indywidualna. Zazdroszczę osobie, która zakocha się np. w serii Yakuza i zyska setki godzin fantastycznego ciorania.
Nikt mi nie wmówi, że w PS Plus Extra nie ma w co grać i że można lepiej spożytkować te 400 zł (bez promocji i tańszych doładowań, bo przecież można taniej). Jeżeli ktoś ograł wszystkie wartościowe tytuły z tych blisko 500 pozycji, to szczerze mu gratuluję i zazdroszczę ilości wolnego czasu.
Zakopać PS Plus Premium
Nie zazdroszę natomiast graczom, którzy zaufali Sony i od razu rzucili się na najwyższy plan abonamentowy Plusa. Pomysł ogrywania staroci od początku nie był dla mnie atrakcyjny. W klasyki grałem, gdy były one nowe i nie mam potrzeby powrotu do ery PS One czy PS2, ale rozumiem też, że nie jestem jedyny na planecie ziemia. Niestety, Sony idzie wyjątkowo kiepsko budowanie biblioteki klasyków. Natomiast streaming przetestowałem w okresie próbnym i cóż, nie wiem czemu miałbym odpalać gry w gorszej jakości i sporym input lagiem. Rozumiem, że dyski nie są z gumy, ale dla mnie ten pomysł jest całkowicie chybiony. Takie atrakcje to może w aplikacji odpalanej bezpośrednio z telewizora. O dostępie do wersji próbnych z litości nie wspomnę.
PS Premium potrzebuje przebudowy. Jakiejś funkcjonalności, która usprawiedliwiałaby dodatkowy koszt 80 zł. W innym wypadku staje się kołem zamachowym usprawiedliwiającym narzekania graczy. W mojej opinii najlepiej byłoby połączyć tą bibliotekę oraz funkcjonalności z planem Extra. Wówczas być może Sony nie musiałoby się mierzyć z odpływem dwóch milionów użytkowników i ratować rozpaczliwymi przecenami.
PS Plus 4theplayers?
Niegdyś byłem przeciwnikiem subskrypcji na konsolach. Uważałem za skandaliczne pobieranie opłat za granie online. Microsoft oraz Sony nieco osłodziły mi to haniebne myto. Od czasu do czasu wpadała “darmowa” gra, która równoważyła koszt abonamentu.
Sceptyczny byłem również wobec planu Microsoftu. Jednak jak widać po sukcesie Game Passa, byłem w mniejszości. Myślę, że przede wszystkim młodsi gracze nie mają potrzeb posiadania gier na własność. Oni i tak grają w multi, które jest powiązane z serwerami wydawcy. Sony weszło do zabawy mocno spóźnione. Zaoferowało swoją wizję tego modelu dystrybucji.
Subskrypcja jako szansa drugiego oddechu dla starszych lub mniej znanych tytułów. Tudzież możliwość uzyskania finansowania dla mniejszych studiów.
A jak Wy to czujecie? Wolelibyście, aby Sony poszło drogą wydawniczą Microsoftu? Za co lubicie PS Plus? Czy według Was plan Premium ma sens czy lepiej go zakopać? Dajcie znać!