Mąż, ojciec gracz ile czasu miałem na gry i ile ich ukończyłem
Witam serdecznie,
Ten wpis zaplanowałem sobie dokładnie rok temu.
W grudniu 2022r. postanowiłem sprawdzić, ile czasu poświęcam na granie, i na jakich platformach. Kryterium było tylko jedno: gra musi zostać ukończona.
W kolekcji posiadam ponad 550 gier. Każda z nich jest wyselekcjonowana. W każdą mam wielką ochotę zagrać, lecz często bywa tak, że dany tytuł zaczynam, ale kończę ją wiele miesięcy później. Sporadycznie zdarza się, że do gry już nie wracam,. Jest to taki przypadek brzegowy, np. Death Strangling, w której to grze dotarłem do połowy, ale nie jestem w stanie wrócić, bo za każdym razem pokonuje mnie sterowanie i skomplikowanie zasad gry. O ile gra się od początku, przychodzi to wszystko naturalnie, jednak “wskoczyć” w ten świat od połowy przygody jest już trudno… może kiedyś.
Wracając do tematu, jak postanowiłem, tak też zrobiłem. W tym wpisie, chciałbym podzielić się z Wami, moimi spostrzeżeniami i wnioskami z tego eksperymentu.
Jakie gry najbardziej mi się podobały? Na jakich platformach grałem najczęściej? Ile czasu spędziłem na graniu? Czy warto podejmować takie wyzwania? Zapraszam do lektury! Ostrzegam, choć będę starał się unikać spoilerów, to jednak sugeruję, nie czytać o grach, których jeszcze nie ukończyliście. Gotowi ? No to jazda!
God of War
Początek roku to mocne uderzenie i gra, której nie mogłem odpuścić.
God of War Ragnarok nadjechał ciężkimi saniami i nie brał ze sobą jeńców. Cóż tu opisywać? Tytuł doskonale Wam znany. Czy lubiany? Zdania były podzielone.
Niewątpliwym faktem jest, że gra była bliźniaczo podobna do poprzedniej części. Mnie jednak wciągnęła, jak bagno w efekcie czego wbiłem platynę. W swoich notatkach czytam: “Wspaniała gra”, “Niezwykła przygoda”, “Bardzo dobra fabuła”, “Chce więcej”, “10/10“.
Czy dzisiaj podtrzymuje te słowa” I tak i nie. Choć całość była epicka, dziś ciężko jest mi przypomnieć sobie jeden konkretny moment, który wywarł na mnie wrażenie, tak duże, że pamiętam go do dzisiaj. Nie zrozumcie mnie źle, to bardzo dobra gra, której z perspektywy całego roku zabrakło jednego mocnego uderzenia, które po czasie się wspomina z “ciarkami na plecach”. A tego szukam w grach! Takich momentów oczekuję! Z tego, też powodu moja ocena po czasie spada o jedno oczko.
Ocena zaraz po zagraniu: 10/10
Ocena po roku: 9/10
Czas gry : 50h
System : PS5
007 From Russia with love / 007 Everything or nothing
Po ukończeniu God of War przyszła pora na dwa, w zasadzie bardzo zbliżone do siebie tytuły, dlatego opiszę je razem. I nawet nie chodzi tu o same gry, a o sposób, w jaki je ukończyłem, i na jakiej platformie.
Pewnego dnia przeglądając OLX natrafiłem na bardzo lukratywne ogłoszenie z grami na klasycznego Xboxa. W wielkim pudle przyszło mi kilkanaście gier, a w wśród nich: 007 From Russia with love i 007 Everything or nothing. Okładki zainteresowały mnie na tyle, że postanowiłem dać im szansę. Nie miałem jednak, wtedy klasycznego Xboxa, aby móc je ograć na TV. Wpadłem, więc na pomysł przechodzenia ich na Steam Decku.
W tym momencie kolejny twist. Emulacja pierwszej konsoli MS okazuje się, zbyt wymagająca dla produktu Valve. I nie chodzi tu o moc konsoli, ale stan, w jakim znajduje się emulator Xenia. Postanowiłem więc grać w wersje z Gamecube która to emulowana jest perfekcyjnie. Wspominam o tych grach, ponieważ uświadomiły mi one jak perfekcyjnie sprawdza się u mnie SD, jako urządzenie do retro gier oraz to jak trudne są to gry.
Wygodą SD jest to, że nie muszę szarpać się z kablami, używać retroscalerów, aby wydobyć z sygnału to, co najlepsze: wgrywasz ROM i grasz. Piękne i proste!
Co do samych gier są to typowe strzelanki TPP, z tamtego okresu. Nic specjalnego, ale bawiłem się przednio. Do czasu, kiedy to okazało się, że poziom trudności jest na tyle wysoki, aby wzbudzić we mnie frustrację. By przejść dość leciwą już grę, musiałbym poświęcić więcej czasu, niż bym chciał. Z tego powodu grałem na kodach.
W tej formie te dwie gry może i straciły na wyzwaniu, ale i tak bawiłem się świetnie. Trochę wstyd, wiem, ale kto tak nie robił w latach 90, niech pierwszy rzuci kamień. Tym samym moje doświadczenie płynące z tych gier było, bliższe ówczesnym realiom.
Ocena zaraz po zagraniu 6 From Russia with Love/ 7 Everything or nothing
Oceny po roku : bez zmian
Czas gry : 6 From Russia with Love/ 9 h Everything or nothing na kodach
System Steam deck/ Gamecube
Judgment
Zawsze lubiłem serie Yakuza. Wprawdzie nie ukończyłem wszystkich części, ale sama forma rozgrywki oraz niesamowita fabuła, zawsze powodowała u mnie uczucie dreszczy na plecach, co stanowi dla mnie jasny znak, że chce w to zagrać. Tym razem, w moje ręce wpadł spin-off głównej serii, i… O Mamo, jakie to dobre!
Lekko detektywistyczny sznyt, nowy bohater. Naprawdę wszystko to zagrało. Jeszcze przed końcem przygody, zamówiłem drugą część. Była to jedna z lepszych decyzji w tym roku. Jedyny minus, jaki dostrzegłem, to konieczność ponownego ukończenia gry, aby zdobyć platynę. Nie lubię takich zagrań ze strony deweloperów, dlatego tym razem odpuściłem platynowy garnek.
Ocena zaraz po zagraniu : 9/10
Ocena po roku : 9/10
Czas gry : 35h
System : PS5
Dziedzictwo Hogwartu
Najważniejszym powodem, dlaczego nie podjąłem się trudu platynowania Judgment, była kolejna premiera w tym roku.
Hogwards Legacy jawił się jako spełnienie dziecięcych marzeń. Świat Harrego Pottera, ogromny i pełny detali zamek, skutecznie pobudziły moją wyobraźnię. Gra nie pozwoliła mi odejść od konsoli przez długie godziny. Gdybym miał oceniać sam świat, to spokojnie była to gra 10/10.
Pieczołowitość twórców, rozmiar mapy, wszystko “zagrało” tak jak powinno. Niedosyt pozostawiła jednak fabuła. Twórcy, skupiając się na dopieszczeniu świata i detali zapomnieli trochę o fabule. Czuć bardzo wyraźnie, że większość budżetu pochłonęła mapa i sama szkoła czarodziejów. Naprawdę, nie mogę doczekać się sequelu, ponieważ gra, aż krzyczy o bardziej dopieszczoną linię fabularną. Brakowało mi również, polskiego dubbingu. Pewnie dla wielu nie stanowi to istotnej wady, lecz ja lubię rodzimy dublarz i kropka. To, co jeszcze zapamiętałem z tej gry i zapisałem sobie w notatkach, to znowu kwestia pucharków. Aby zdobyć platynę, gra zmuszała nas do rozpoczęcia gry 3 razy, aby rozegrać kilka pierwszych godzin, każdym z dostępnych domów. Ani to fajne, ani śmieszne. Platynka wpadła, ale to trofeum, zapamiętałem jako wyjątkowo nieprzyjemne.
Ocena zaraz po zagraniu : 9/10
Ocena po roku : 9/10
Czas gry : 59h
System : PS5
Xenoblade 3 DLC
Król przybył dość nieoczekiwanie. Nadjechał na białym koniu, w postaci DLC do mojej ulubionej serii wszech czasów. Panie i Panowie: Xenoblade 3 Future Redeemd pozamykał wszystkie wątki poprzedników. Dał szansę odwiedzić starych znajomych i poznać ich dalsze losy. To sentymentalna podróż pełna epickich wzruszeń i wspaniałej zabawy. Jestem wielkim fanem serii Xenoblade, historia ciągnęła się jeszcze od Wii. Dodatek zamyka niezwykłe dzieło czyni je kompletnym, losy bohaterów, które wcześniej wydawało się nie miały ze sobą wiele wspólnego nagle się splatają, wszystko nabiera sensu a gracz czuje się jak by dokładał ostatni element do niezwykle skomplikowanej układanki. Grafika na Nintendo switch robi wrażenie podobnie jak było to w przypadku trójki. A muzyka … ach muzyka w tej grze tego trzeba doświadczyć samemu. Ścieżka dźwiękowa jest tu klamrą, która spina wszystko w niezwykle spójną całość.
Jeśli ktoś z Was nie miał jeszcze szansy zagrać, serdecznie polecam!
Ocena zaraz po zagraniu : 10/10
Ocena po roku 10/10
Czas gry : 18h
System : Switch
Diablo 4
Długo można by pisać, o tym jak seria Diablo zasłużyła się w naszym pięknym “giereczkowie”.
Wielu wyczekiwało Diablo 4 przez wzgląd na legendarną część drugą. No i cóż. Moim zdaniem… nie wyszło zbyt dobrze. W grze, skończyłem główny wątek fabularny, spędzając w niej około 43 godzin. Będąc kompletnie szczerym, po tym czasie, miałem dość. To, co najbardziej mi przeszkadzało, to skalowanie poziomu naszych oponentów.
Zaczynając grę napotykamy wilki, które swoją postacią - Barbarzyńcą, podstawowym atakiem, musiałem uderzyć trzy razy, aby monstra padły.
Pod koniec gry, kiedy to mój bohater biegał już w legendarnych ubraniach z wielkim toporem proces ubijania wilków zajmował dokładnie tyle samo czasu. Przez tą jedną decyzję projektową Bilzzard-a, poczułem straszny bezsens w udoskonalaniu mojej postaci. Czar prysł, gra trafiła na półkę. Pewnie kiedyś wrócę, kiedy pojawi się DLC, aby ograć fabułę.
Ocena zaraz po zagraniu 7/10
Ocena po roku 6/10
Czas gry :43 godziny
System : PlayStation 5
Final Fantasy XVI
Po rozczarowaniu, jakim było Diablo 4, w moje ręce trafiała najnowsza odsłona ostatecznej fantazji. Oglądając wcześniej filmy promocyjne, nie byłem zbyt pozytywnie nastawiony. Nie podobał mi się projekt postaci i świat. Jak bardzo się myliłem! To moje Game of the Year! Wszystko siadło. Fabuła, muzyka, grafika, walka. Niesamowite doświadczenie, pełne epickich momentów. Dodatkowe ukłony w stronę wydawcy, za polską lokalizację. Jeśli ktoś nie miał okazji jeszcze zagrać, gorąco polecam!
Ocena zaraz po zagraniu 10/10
Ocena po roku 10/10
Czas gry : 80 godzin
System : Playstation 5
Jedi Ocalały
Następna po Final Fantasy, rewelacyjna gra.
Pierwsza część mnie urzekła i mocno “kopnęła między nogi” swoim poziomem trudności. Dwójka, jest bardziej stonowana, idąc w stronę eksploracji i zwiedzania dostępnych planet. To bardzo dobry ruch ze strony twórców. Fabuła to również spore zaskoczenie, bo spokojnie rozkłada na łopatki wszystkie nowe części Gwiezdnych Wojen. Mimo drobnych problemów technicznych, grało mi się bardzo przyjemnie i z niecierpliwością czekam na kolejną część.
Ocena zaraz po zagraniu: 8/10
Ocena po roku : 8/10
Czas gry : 26 godzin
System : PlayStation 5
GTA III Definitive Edition
Przyszedł czas na zmianę platformy.
Długo nosiłem się z zakupem GTA. Czemu padło akurat na Switch? Nie wiem. Może dlatego, że bardzo lubię grać mobilnie, a stare części GTA wydawały mi się idealne pod platformę od Nintendo. Czasem powinienem uderzyć się bardzo mocno jakimś ciężkim metalowym przedmiotem w głowę … kilka razy … patelnia z Ikei wydaje się idealna! …
GTA III na Switch jest tak bardzo zepsute, że moim jedynym motywatorem była chęć sprawdzenia, czy to w ogóle da się jakoś ukończyć. Da się! Sporym problemem jednak okazuje się misja, gdzie trzeba podpalić odpowiednią ilość członków gangu na czas, a mobilnie konsola nie ma fizycznie mocy obliczeniowej, aby wygenerować taką ilość NPC. Jednym rozwiązaniem okazało się umieszczenie Switch w stacji dokującej, aby móc przejść to zadanie w wielkich bólach licząc, że tym razem konsola wygeneruje odpowiednią ilość NPC. Jest to bardzo dziwne, bo oryginał wyszedł jeszcze na PS2, więc wielokrotnie mocniejszy switch nie powinien mieć problemów wydajnościowych poza mniejszą rozdzielczością od wersji na duże konsole. No cóż, myliłem się i choć sama gra nadal jest świetna, to jej stan techniczny woła o pomstę do nieba. Z tego powodu moja ocena dotyczy nie samego GTA, ale jego stanu technicznego w wersji na konsole Nintendo Switch.
Ocena zaraz po zagraniu: 6/10
Ocena po roku 6/10
Czas gry: 11 godzin
System : Switch
Lost Judgment
Po ograniu Judgment chciałem więcej. Trafiła się właśnie promocja na drugą część, tej wspaniałej historii. Dwa razy się nie zastanawiałem. Po kilku dniach rozsiadałem się wygodnie przed monitorem i rozpocząłem wspaniałą przygodę z Yagami i kumplami.
Dwójka jest znacznie lepsza od części pierwszej. Rozbudowana, względem pierwowzoru o nowe tereny do zwiedzania. Historia również charakteryzuje się lepszymi twistami i nie jeden raz potrafi zaskoczyć. Dla mnie absolutny TOP. Nie widzę gry w tych klimatach, która mogłaby jej, w jakikolwiek sposób podskoczyć.
Ocena zaraz po zagraniu : 10/10
Ocena po roku : 10/10
Czas gry : 36 godzin
System : Nintendo Switch
Red Dead Redemption
Znowu powrót do platformy Nintendo i to z bardzo zacnym tytułem, którego nikomu przedstawiać nie trzeba.
Przygoda na dzikim zachodzie w wersji na Switch wygląda i działa przepięknie. Aż dziw bierze, po tym co przeżyłem z GTA III, że to samo studio może zaserwować nam tak dwa różne jakościowo porty. RDR pierwszy raz ukończyłem w okolicach premiery, jeszcze na X360. Zaraz… czy ja napisałem, że ukończyłem? Okazuje się, że tak. Wiele lat żyłem w błogiej nieświadomości, że tuż po tym, gdy przejmujemy kontrolę nad synem Marstona jest jeszcze jedna misja do wykonania. Przy pierwszym podejściu uznałem, ok. R* od tej pory daje nam piaskownice do zabawy i tyle. Wyłączyłem konsolę, grę postawiłem na półce i zapomniałem. Teraz na Switch zauważyłem ten mały detal i dokończyłem swoją przygodę w Ameryce, oglądając przy tym prawdziwe napisy końcowe. Taki ze mnie gapa.
Sam port serdecznie polecam jest zrobiony naprawdę solidnie i nawet na dużym TV wygląda to bardzo ładnie.
Ocena zaraz po zagraniu: 10/10
Ocena po roku : 10/10
Czas gry : 37 godzin
System : Nintendo Switch
Mario Wonder
Już na wstępie muszę powiedzieć. Jestem niepoprawnym fanem Mario.
Uwielbiam wszystkie gry o wąsatym hydrauliku. Patrzę więc na tą produkcję trochę przez różowe okulary. W produkcję grałem z synem. Ukończyliśmy wszystkie poziomy. Zrobiliśmy wszystkie wyzwania, gwiazdki, kwiatki, dodatkowe poziomy. Grało się obłędnie. Raz jeszcze skostniała firma z Japonii, produkująca gry dla dzieci pokazała jak to się robi.
To, co dzieje się na ekranie i ile to daje satysfakcji przechodzi wszelkie pojęcie. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam.
Ocena zaraz po zagraniu 10/10
Ocena po roku : 10/10
Czas gry : 21 godzin
System : Nintendo Switch
Spider Man 2
Wielki blockbuster, na którego bardzo czekałem, okazał się bardzo dobry. Nie rewelacyjny, ale bardzo solidny. To rzemieślnicza produkcja, dająca nam więcej tego samego. Podobnie jak z God of War. Mam problem, ponieważ o ile gra, może się podobać, to brak jej tego jednego elementu, który mógłbym zapamiętać na lata. Momentu, w którym mówisz wow tego jeszcze nie było. Mimo to ocena moja pozostaje wysoka, bo platynowy garnek wbijało się podobnie jak w części pierwszej bardzo przyjemnie.
Ocena zaraz po zagraniu 9/10
Ocena po roku : 9/10
Czas gry : 31 godzin
System : Nintendo Switch
Final Fantasy XIII
Po wielkim zachwycie nad częścią XVI, postanowiłem zabrać się za wcześniejsze części, tej wspaniałej serii, których jeszcze nie ukończyłem.
Wybór padał na XIII z kilku powodów. Po pierwsze grając jeszcze na PS3, w pewnym momencie zaciąłem się tak mocno na jednym bosie, że mało nie połamałem pada, w efekcie czego, gry nigdy nie ukończyłem. Po drugie pojawiło się polskie tłumaczenie XIII-tki, co uznałem za miły dodatek. Grę ogrywałem na Steam Deck, gdzie grafika naprawdę do tej pory robi wyraźnie. Serio, grając na małym ekranie wszystko wyglądało, jakby zostało stworzone na PS4, a nie na jej starszą siostrę. I to tyle z plusów. Gra to jeden wielki samouczek. Przez 80% czasu idziemy jednym wąskim korytarzem, jeśli droga się gdzieś rozgałęzia to jedna ścieżka prowadzi do celu fabularnego, a druga do “ukrytej skrzynki” i tyle.
System walki zupełnie mi nie siadł. Fabuła przez zbyt przekobinowane nazwy L’cie, Fal’cie itd. powoduje, że nawet w polskiej wersji ciężko się odnaleźć i śledzić swobodnie fabułę. Dodatkowo, jak już poczujemy zew jRPG i dostaniemy otwartą przestrzeń do eksploarcji gra kończy się mocno nie satysfakcjonującym zakończeniem. Według mnie, należy omijać tą część szerokim łukiem.
Ocena zaraz po zagraniu 6/10
Ocena po roku : 4/10
Czas gry : 41 godzin
System : Steam Deck /PC
Demon Souls
Ostatnia gra w tym roku. Moje opus magnum. Tak naprawdę ogrywałem ją od premiery i porzuciłem przez Ludojada. Och, jak ja się umęczyłem z tym bossem. A dla czego ? A no grałem sobie jako Mag … jako totalny laik, w Soulsach zjadałem dusze bosów. Dla osób nieobeznanych w souls bornach dodam, tylko że dusze demonów można skonsumować i uzyskać exp lub wymienić na czary i ulepszenia. Raz skonsumowana dusza jest już nie do zdobycia.
Jaki w tym problem ? Hmm… niby żaden, ale chcąc pokonać Ludojada, jako Mag i jako totalny noob, w Soulsach musisz go zrobić trochę “w konia”. Najpierw ukrywając się przed nim, a potem podtruwając skubańca śmierdzącą chmurą. Problem w tym, że czar, który umożliwia wypuszczenie owej chmury można uzyskać tylko poprzez wymianę duszy jednego z demonów, którą to ja skonsumowałem wcześniej ze smakiem. Sic! No i to był moment po 30h gry, kiedy powiedziałem sobie dość. Nie będę zaczynał gry od początku, aby zabić jednego demona. Magia świąt 2023 spowodowała, jednak, że ponownie podjąłem wyzwanie. Podejść do cwaniaka miałem chyba ze czterdzieści, aż w końcu szukając czegoś w ekwipunku znalazłem pierścień złodzieja. Gagatek padł za pierwszym razem. W końcu zmniejszyłem jego agro na tyle, abym mógł z bezpiecznej odległości walić w niego czarami, po czym chować się za palenisko i już mnie nie ma. Taka swoista czapka niewidka. Nie był to jednak najtrudniejszy demon, po nim został mi jeszcze mnich. Ten był dość prosty, ale stary król, dał mi niezły wycisk. Ostatecznie po wielu próbach grę ukończyłem. Przyniosło mi to najwięcej satysfakcji spośród wszystkich gier, w które grałem. Niedługo biorę się za Dark Souls dajcie znać czy są równie trudne, a może trudniejsze?
Ocena zaraz po zagraniu 10/10
Czas gry : 2 lata :) Serio to 56 godzin
System : Playstation 5
Bonus :
Na koniec kilka zdjęć z mojej kolekcji, które wykonałem na przestrzeni tego roku, nie jest to oczywiście wszystko a tylko kilka fotek, którymi dzieliłem się z innymi graczami na różnych forach.
Syn zagrywający się na Twin Famicom :) Po kilku godzinach graniach postanowił zakupić swój własny egzemplarz SNES a do TF Krzysio Kart
Odratowane konsole
W tym roku udało mi się odratować trzy konsolę pierwszą z nich jest PlayStation 3 60GB ze wsteczną kompatybilnością z PS2. Egzemplarz jest o tyle ciekawy, że zrobiłem w nim ( z wielką pomocą Wielkiego Elektronika ) mod zwany Frankenstain. Polega on na wymianie procesora RSX na nowy z modelu PS3 Super Slim, zmienione zostały też kondensatory NEC TOLKIN-y, które podobno odpowiadają częściowo za YLOD. Konsola po modyfikacji chodzi bardzo cicho, temperatury spadają nawet poniżej tych obserwowanych w modelach super slim. Mam nadzieje, że tą modyfikacją zabezpieczyłem ten model na lata.
Drugą uratowaną konsolą jest Panasonic 3do. Konsole zakupiłem na aukcji jako w pełni sprawną. Niestety okazało się, że owszem konsola działa a raczej działał przez 10 min. Diagnoza: spuchnięte kondensatory. Wymieniłem wszystkie, dodatkowo sprzęt dostał pełne spa. Efekty możecie obserwować na poniższych zdjęciach.
Płyta przed wymianą kondensatorów
Płyta po wymianie kondensatorów:
Ostatnią konsolą, którą udało mi się odratować od niechybnej śmierci jest Xbox Clasic w wersji Cristal. Historia podobna do 3do wylane kondensatory ich wymiana była jednak znacznie prostsza i tańsza. Dostęp do schematów i części jest nie porównywalnie łatwiejszy.
I tak wyglądał mój rok grania.
Przepraszam za tak długi wpis. który pewnie czyta się też nie łatwo. Chciałem w nim, poprzez gry, które ukończyłem i moje spostrzeżenia na ich temat zakreślić wam, jakim graczem jestem. Jakich wyzwań się podejmuje, na ile gier mam czas.
Jestem kolekcjonerem. Więcej gier kupuję, niż jestem w stanie przejść.
W tym roku do mojej kolekcji doszło ponad 100 gier (dla zainteresowanych link do pricecharting https://www.pricecharting.com/offers?seller=aejmiwvvxydc5stcygdzashjwu&status=collection ). Ukończyłem 17.
Z jednej strony wydawać się może, że jest to słaby wynik, ale z drugiej strony ten wyczyn pochłoną 559 godzin. W moim poczuciu uważam, za dobry wynik. Trzeba wziąć pod uwagę, że posiadam dwójkę dzieci w wieku szkolnym i chodzę codziennie do pracy.
Jak wspomniałem we wstępie, są to tylko gry, które ukończyłem. Na liście zabrakło wielu tytułów, w które aktualnie gram tj. Gran Turismo 7 w wersji na VR. W grze mam około 100 godzin, ale póki jej nie splatynuje, nie uznam jej, jako gry skończonej.
A jak wyglądał Wasz rok 2023 w “giereczkowie”?