Dwie połówki pomarańczy - recenzja

BLOG
1502V
Dwie połówki pomarańczy - recenzja
Ojciec-Gracz | 24.02.2016, 21:30
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

czyli czarna komedia romantyczna z Jarosławem Boberkiem niekoniecznie w roli głównej.

FABUŁA

Akcja dzieje się w hotelu, a właściwie w hotelowym pokoju do którego zostaje zakwaterowana pewna kobieta (Cynthia Kaszyńska). Kobieta ta przyjechała do miasta zidentyfikować zwłoki swojego zmarłego męża. Tam też czeka na nią psycholog policyjna (Jarosław Boberek). Adam, bo tak ma na imię mąż Karoliny, jednak tak na prawdę nie umarł to znaczy umarł ale wewnętrznie. Już po pierwszych minutach wiadomo kto jest Adamem i w jakim celu sprowadził do hotelu Karolinę. Ta wiedza, którą posiada widz, a której nie posiada odgrywana postać Karoliny pozwala z nieskłamaną przyjemnością zatopić się w świat przedstawiony i czerpać przyjemność z "akcji" jakie wykonuje Adam ale nie tylko! bowiem do pokoju hotelowego trafia również atrakcyjna młoda kobieta (Aleksandra Szwed), która podaje się za córkę zmarłego. A, że w hotelu dzieje się akurat wesele to całkiem przypadkowo do pokoju hotelowego wtacza się pijana Melania (Grażyna Zielińska). Melania chce się napić i trochę pochędożyć co sprawia, że robi najwięcej zamieszania w pokoju co prowadzi do na prawdę prześmiesznych sytuacji.

AKTORZY

Każda kobieta nawet ta fałszywa po mistrzowsku odgrywa swoją postać - od tajemniczej pani psycholog po jurną uczestniczkę wesela. Cynhia Kaszyńska rewelacyjne zagrała zrozpaczoną wdowę a jej rozpacz ociera się o kicz i przerysowanie. Z resztą wszystko tu jest przerysowane: rozpieszczona amerykanka (Aleksandra Szwed) polskiego pochodzenia jest na prawdę rozpieszczona i nawet można ją znielubić z tego powodu. Każdy jej gest i słowa to słowa typowej rozpieszczonej gówniary, którą każdy z nas kiedyś spotkał. Pijana "babcia" na weselu - ehh ileż to takich wesołych babć nie spotkaliśmy w swoim życiu na weselichu. Wdowa rozchwiana emocjonalnie, która raz obwinia siebie a raz męża za jego własną śmierć jednocześnie kocha a jednocześnie nienawidzi i w końcu Adam, którego motyw działania poznamy dopiero pod koniec spektaklu. Mimo tego, że wszystkie postacie sprawiają wrażenie po części nieszczęśliwych to to co się dzieje w pokoju przyprawia publiczność o salwy śmiechu.A dostaje się tu i jednej i drugiej płci poprzez żarty i cięte riposty.

Uwaga - aktorzy grają naprzemiennie. Do nas przyjechała akurat taka obsada ale do Twojego miasta może przyjechać inna.

SCENOGRAFIA

Scenografia jest oszczędna w formie ale to wystarcza. Drzwi na korytarz, łóżko, szafa, toaleta i nic więcej nie potrzeba. Więcej tu gry ciałem aniżeli scenografią choć łóżko oczywiście odgrywa dość istotną rolę.

NA ZAKOŃCZENIE

Spektakl przeznaczony jest dla widzów dorosłych ma się rozumieć :). Każde przekleństwo, każda dwuznaczna sytuacja ma jakiś kontekst i nie jest bezsensowna. Cała sala śmiała się jak norki zwłaszcza kiedy na scenie w kusej halce pojawiała się Grażyna Zielińska i opowiadała o swoich podbojach miłosnych na weselu - brzmiało to mniej więcej tak (nie dosłownie zapamiętane) - "zdarł ze mnie sukienkę a wystarczyło, żeby poprosił to bym sama zdjęła". Żartów słownych jest cała ciężarówka z trotylem a jak już wybuchnie to z siłą 15 megaton zamiatając całą powagę z parkietu.

Polecam sprawdzić stronę teatru i w ogóle sprawdzić gdzie ten spektakl jest grany bo warto po stokroć się na niego wybrać ale koniecznie z Jarosławem Boberkiem i Grażyną Zielińską w obsadzie.

http://teatrcapitol.pl/spektakl/dwie-polowki-pomaranczy/

Małe PS.

Przed spektaklem spotkałem się z Jarosławem Boberkiem, który podpisał mi dwie części Uncharted i strzelił wspólną fotkę pamiątkową. W wolnym czasie obiecał zająć się Waszymi pytaniami także bądźcie cierpliwi i czekajcie na odpowiedź!

Oceń bloga:
32

Komentarze (21)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper