Dziennik zakrapiany rumem

BLOG
449V
cosmos22 | 05.10.2014, 15:51
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Dzisiaj ocenimy pewną grę... Ekhm, film. Będzie trochę inaczej niż zwykle, bo komu się chce czytać tyle razy to samo. Mogą być niewielkie spoilery, ale i tak nie wpłyną na odbiór filmu.

Zapiski w dzienniku zaczynają się na wyspie Portoryko w latach 50-60. Nasz bohater, czyli Paul Kemp był pisarzem, któremu się nie poszczęściło w zawodzie. Pisał książki, lecz żadna nie została wydana mimo jego usiłowań. Na wyspę przyjechał w poszukiwaniu pracy w gazecie. Dostał ją w San Juan Star. Zaczął od niskiej posady wiążącej się z pisaniem horoskopów, acz jego szef widział w nim potencjał. Kemp widząc, co się dzieje wśród turystów zaczął pisać na tematy z tym związane. Redaktor nie jest zadowolony gdyż gazetka już słabo prosperuje, a uświadamianie szarej masy z wypchanymi portfelami o obecnej sytuacji nie zamieni cyfry na koncie na większą. Na swojej drodze spotyka wpływowego bogacza, który proponuje mu pracę. Ma on zamiar napchać sobie portfel budując kolejne hotele i oszukując ludność Portoryko. Paul w krótkim czasie traci okazję do zarobku przez sprzeczki z zamożnym Amerykaninem. Podczas filmu nasza postać widzi, co piszczy w trawie. Patrząc na tubylców widzi okropne warunki i jego wnioski pogłębia własna sytuacja majątkowa. Mieszka on, bowiem z kolegą w rozpadającym się mieszkaniu i ledwo starcza mu na produkty spożywcze. Telewizje ogląda przez lornetkę u sąsiada, a wodę w domu pije raz dziennie, gdyż ta jest rzadko puszczana. Punktem kulminacyjnym jest jednak strata posady i zamknięcie drukarni. Gdy przez cały czas wmawiano mu, że trwa piękny Amerykański sen, on dostrzegł prawdę. Wstąpiła w niego chęć zemsty. Niestety nie udało mu się wystąpić z tym w stronę ludu. Wyjechał z Portoryko ponownie do Nowego Yorku.

Najpierw poruszę temat mechaniki, bowiem to jest prawie zawsze podstawa. Nasza rola polega na chodzeniu w różnorakie miejsca i zwiedzanie ich zazwyczaj nie mając tego, jako główny cel. Ciekawe jest jak interaktywne może być środowisko. Podczas wykonywania questów możemy zaobserwować, co robią mieszkańcy. Ci mogą być nawet nieprzyjemni. Zdarzyło mi się podczas misji z powrotem do domu zahaczyć o bar gdzie kucharz nie był zbyt przyjemny. Akcja tak się zagęściła, aż byłem zmuszony do ucieczki. Rozpoczęła się walka na ciekawy sposób. Mój znajomy NPC kierował wozem, a ja unikałem butelek jak pocisków wystrzeliwanych do mnie. Potem mogłem sam zaatakować. Mój bohater wymyślił ciekawy sposób. Wziął nieobrobiony alkohol i zapalniczkę. Gdy tak sobie dmuchałem, przez przypadek trafiłem policjanta niczym w GTA. Lepsze jest to, że nawet odczuwałem tego konsekwencje. Tutaj sprawa ma się lepiej niż nawet w Skyrimie. Odbyła się obrada sądowa. Akurat rozwój fabuły przeszkodził w wycieczce do więzienia, ale bez spoilerów. Twórcy zastosowali również ciekawą mechanikę. To znaczy picie rumu. Nasz protagonista od czasu do czasu sięgnie po buteleczkę trunku. Nie wpłynie to mocno na rozwój fabuły poza odbiorem Kempa przez otoczenie np. Redaktora. Oprócz tego jest także jazda samochodem, czy proste minigierki takie jak zakłady w walce kogutów i pisanie wypocin do brukowca. 

Jak w każdej produkcji mamy grono postaci, z czego garstka odgrywa jakąś rolę. Każda z "tych" osób jest skrajnie charakterystyczna oprócz... Paula Kempa. Ten przyjeżdżając na wyspę oprócz alkoholizmu i oczytania nic sobą nie prezentował. Z czasem dopiero zaczął nabierać barw.
Jeśli jesteśmy już przy bohaterach to chcę pochwalić wątek miłosny. Nie zaczął się on tutaj od "miłości od pierwszego wyjrzenia", czy innych bzdetów, a od zwykłego, ludzkiego pożądania. To pierwsze uczucie, jakim Paul darzył swą kochankę. Ten wątek nie wpływał bezpośrednio na wydarzenia i nie był natrętny. 

Co jeszcze? Grafika i muzyka szału nie robią. Wszystko odbywa się na prostym markowym silniku, zapewne Unreal Engine 3. Żadnych magicznych sztuczek ani wybuchów nie ujrzymy, ale czego się spodziewać po tytule opartym na autobiografii. Muzyka pasuje, dłuższej wypowiedzi nie trzeba. Lokacje za to, mimo, iż proste bardzo oddają charakter, jaki autor chciał byśmy ujrzeli. 

Dodajmy też, że nie jest to kolejna opowieść o tym jak nikt staje się kimś wielkim o ogromnej sławie i zapełnionym sejfie. Tutaj widzimy tylko jak kształtuje się charakter naszego bohatera i jak wyglądały tamte czasy w biedniejszych regionach gdzie spędzać czas uwielbiali bogaci turyści. Utwierdza to nawet nieudaną próbę zemsty na końcu. Nie jest to, zatem wielkie dzieło, a całkiem ciekawa opowiastka. Grywalność też nie jest na najwyższym poziomie, ale mnóstwo ludzi lubi grać w takie średniaki. Jeśli macie czas spróbujcie. 

Oceń bloga:
0

Komentarze (7)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper