Switch Oled - Część 2
Niedawno popełniłem tekst, kiedy zawitał u mnie po raz pierwszy Nintendo Switch. Minęło trochę czasu, oswoiłem się ze sprzętem, emocje opadły. Czy po tym czasie nadal uważam, że Switch to konsolka genialna i rewelacyjna, i co od tamtego czasu doszło do kolekcji?
Na początek powiem krótko. Nie zmieniło się absolutnie nic. Nadal jestem oczarowany i muszę bardzo uważać, bo jak już konsolkę włączę, to przepadam na długie godziny. Dopiero premiera TLOU Part 1, oderwała mnie na jakiś czas od geniuszu wielkiego N. Staram się też nadrabiać zaległości na innych moich konsolach. Ale to przenośny Oled jest dalej na chwilę obecną tym numerem jeden.
A KTO POWIEDZIAŁ, ŻE MUSZĘ MIEĆ 5-10-15 LAT?
Każdy, dosłownie każdy, obojętnie w jakim jest wieku, znajdzie coś dla siebie. I poczuje się znowu jakby miał 5-10-15 lat. To właśnie taka przewrotność. Ale to nie potwierdzenie, że to sprzęt dla najmłodszych tylko dowód, jak dobre właśnie są te ich gry, gdzie znów czerpiemy satysfakcję i radość z grania. No kto jeszcze tak potrafi? W mojej opinii Sony ze swoimi ekskluzywami, również ma to coś.
Zaopatruję się systematycznie w kolejne świetne tytuły i akcesoria. Musiałem dokupić kartę SD, bo miejsca zaczyna pomału brakować. Myślę, że 256gb powinno już wystarczyć na długi czas. Priorytetem są oczywiście w przypadku Switcha gry pudełkowe, ale przyjąłem taką zasadę, że te, które kradną więcej niż 100h i gry z opcją multiplayer, mogę spokojnie nabyć w cyfrze. Splatoon 3, Mario Kart 8, Super Smash Bros Ultimate, Animal Crossing, to są te wyjątki. Z drugiej strony zawsze mam szybki dostęp, żeby zagrać jakąś sesję, bez zabawy z podmianą kartridżów. I to się sprawdza. Sama karcioszka SD, specjalna wersja dla Switcha w kolorze żółtym. Plus taki, że ciężko będzie gdzieś ją zapodziać no i fajnie wygląda. Do kolekcji doszedł również Controller Pro w wersji Splatoon 3 ediszion. Swoją drogą bardzo, bardzo dobry controller. Musiałem go kupić ze względu, że nie za bardzo szło mi na joy conach w gry wymagające refleksu i precyzji. Problem w końcu zażegnany.
Biblioteczkę zasiliły ostatnio:
Yoshi's Crafted World
Donkey Kong Country Tropical Freeze
Splatoon 3
Animal Crossing New Horizons
Fantastyczne szpile, w których bawię się absolutnie miodnie i ciężko się w ogóle oderwać. Ostatnio również choruję na SUPER MARIO 3D ALL-STARS, w którego skład wchodzą trzy cudowne części SUPER MARIO 64 z N64, SUPER MARIO SUNSHINE, z GameCube i SUPER MARIO GALAXY, z Nintendo Wii. Ale skubana składanka trzyma cenę jeszcze sporą. Myślę, że Mikołaj w tym roku nie zawiedzie :)
Pozatym wsiąkłem również w Nintendo Switch Online, gdzie mam dostęp do jednych z najlepszych gier z Super Nintendo Entertainment System jak i N64. Jasne to tylko dodatek do i tak już cudownej biblioteki Switcha, ale również potrafi ukraść kilka cennych godzin i fajnie jest móc zagrać w starsze perełki Nintendo ze starszych generacji.
Za duży plus również uważam dostęp do wersji demo, dzięki którym Yoshi's urzekł mnie od pierwszych chwil i bez zastanowienia sięgnąłem po pełną jego wersję. Dzięki temu do listy zakupowej doszły też Metroid Prime jak i Pikmin 3 Deluxe. Kurczę naprawdę wystarczy kilka chwil nawet w demie, żeby poczuć tę magię i grywalność. Cieszy mnie także fakt, że te eksy od Niny są naprawdę długie i przyjemne. A wszystko chcę zaliczyć na 100%. Normalnie tego nie robię, ale w przypadku gier N, to zupełnie co innego. Nawet kiedy powtarzam gdzieś jakiś poziom, bo coś mnie ominęło/przeoczyłem, to robię to z jeszcze większą radością i przyjemnością niż wcześniej. I to jest właśnie ta wyjątkowość. Kupując od czasu, do czasu cyfrowo, dostajemy punkty, dzięki którym mamy później zniżki na kolejne tytuły z E shshopu. Trzy tytuły, które kupiłem cyfrowo, a i tak chciałem kupić, czwarty wyszedł już ze sporą zniżką. Promocje też się zdarzają na gry od Nintendo w ich sklepie. Ostatnio na aukcjach zauważyłem też w niskich cenach Hyrule Warriors i Mario+Rabbits, ale nie ma co szaleć narazie, trafią się jeszcze.
Myślałem, że po jakimś czasie sprzęt i gry mogą się znudzić. A jest zupełnie odwrotnie. Jestem coraz bardziej zafascynowany, odkrywam kolejne gry i coraz bardziej zatapiam się w ten cały świat Nintendo. Zastanawiam się co sprawia, że tak właśnie się dzieje. Przypomniałem Sobie Commodore 64. Jak ja wtedy świetne się bawiłem, a przecież grafika w tamtej erze była śmieszna. I uważam, że podobnie jest właśnie ze Switchem. To nie fotorealistyczna grafika ma tutaj pełnić pierwsze skrzypce. A wrażenia, grywalność, przyjemność, zabawa, mechaniki, światy, historie, bohaterowie i nieziemsko spędzony czas. Paradoksalnie grafika wcale nie jest zła. Te gry potrafią cieszyć oko, wyglądają naprawdę ładnie, artystycznie potrafią utrzeć nosa wielkim grom AAA z dużych platform. Kolorowo, cukierkowo, nie wyobrażam sobie inaczej. Ale nie brakuje też poważniejszych i bardziej stonowanych krajobrazów.
Jeśli ma się tylko czas i pieniądze, o co coraz trudniej w dzisiejszych czasach, to Switch potrafi spełnić kilka z naszych marzeń. I zaczynam rozumieć ten fenomen. Magię. Kunszt i umiejętności programistów. To nie jest tak, że sprzęt nie ma mocy. Po prostu taką wizję dostajemy od twórców. I nie każdy tak potrafi, nawet jak ma do dyspozycji o wiele mocniejszy hardware. I są to jak najbardziej gry AAA. Żadne "popierdółki" jak ostatnio widziałem niektórzy pisali. Budżety i czas na ich produkcje mają praktycznie jak każdy inny.
Obecnie najlepsza zabawka na świecie. Nie ważne ile masz wiosen na karku. Jak już pochłonie to ciężko wrócić. Wysysam wszystko co najlepsze jak świeżą, soczystą pomarańcz, aż do cna. I nie żałuję ani jednej złotówki i ani jednej sekundy. A nawet jeszcze nie ruszyłem trylogii Xenoblade i żadnej Bayonetty. Już nie wspominając ile dobra nadchodzi po ostatnim Nintendo Direct. Żeby zobrazować jak genialne jest to urządzenie i gry N powiem tak: portfel płacze, czas na wagę złota, a ja dopiero co liznąłem może 1/5 tego wszystkiego i jestem w tym dopiero jedną nogą. Mistrzostwo.
Czasami lubię poczytać o kartach graficznych, procesorach, interesuje się trochę tą dziedziną. Wyczytałem od A do Z co siedzi w PS5 i Series X i jak to się wszystko ma do gier na te konsole. I trochę to w swoim czasie zaburzyło to co na nich robię, czyli granie. Bo zamiast grać i skupić się na grach, dołączyłem na jakiś czas na tę modę z cyferkami, teraflopsami i innymi bajerami. Myślę, że wiecie o co chodzi. Ze Switchem nie mam tego problemu. A niech tam nawet siedzą ziemniaki i sok malinowy. Nie interesuje mnie to za bardzo. To co dostaję spełnia moje oczekiwania wręcz oszałamiająco. I tu wyjątkowo skupiam się tylko i wyłącznie na grach. Arcygenialnych i kosmicznych wręcz grach.
No i ekran jedna z głównych gwiazd opisywanego dziś bohatera. Nie wiem jak wyglądało to wcześniej, bo nie miałem tamtych poprzednich wersji, ale to co widzę to przechodzi moje najśmielsze oczekiwania. Jako że grając na dużym ekranie mam oleda, przechodząc w tryb przenośny dalej mam oleda. I to jest piękne, bo nie tracę absolutnie nic z tej uczty.
Czy ta hybrydowość, czy gry od samego N, sprawiają, że to tak wyjątkowe przeżycia. Czy może jeszcze coś innego. Zapewne wszystkiego po trochu. Pewnie dlatego mam ostatnio chrapkę na Steam Decka. Poznać Bioshock Infinite od deski, do deski z rodzimymi napisami...o tak!
Często i gęsto słyszę, że ktoś nie ma czasu na dwie konsole, a co dopiero na trzy albo i więcej. No cóż ja również go nie mam. Lecz w tym wypadku jest zupełnie inaczej. Musisz zrobić wszystko, żeby go choć troszkę znaleźć. Bo to jest Switch. Piekielne wyjątkowy twór. Chociaż na chwilę poczuć to co nam daje, a wtedy czas nie będzie miał już znaczenia. To jak ze sportem dla dorosłych jak już raz sprobójesz... :)
Kto posiada Switchka, zapewne rozumie po części o czym piszę. A kto nie, ten nie musi się martwić. Bo czy będzie/jest na niego za późno? Nie. Gry od N, nie zestarzeją się za szybko. Nie stracą na swojej miodności i grywalności. Ba widząc co ostatnio dzieje się w branży, gracze coraz chętniej będą sięgać po właśnie takie doznania i alternatywy. Ta magia trwa już bardzo długo i będzie jeszcze dłużej trwać od wszystkiego innego. Dwóch znajomych spotyka się po czasie, gdzie jeden konsole już posiada, a drugi dopiero co kupił. I co masz już Switcha? Nie pada dalej żadne słowo, tylko dwa uśmiechy na twarzy.
A więc podsumowując. Kiedyś w to nie wierzyłem, dopóki na własnej skórze nie przekonałem się o co to wielkie halo. Pianie z zachwytu, brak 4K, 120 klatek, VRR, ALLM, efektów z kosmosu. Nie szkodzi. Wystarczy mieć Switcha, i wtedy dopiero można pojąć i zrozumieć, że Nintendo nie jest z tego świata.