Astro Bot - czy Sony ma swojego Mario?
Mario to marka i postać wszechpotężna, kto grał ten wie o tym doskonale, kto nie grał również wie, bo Mario to już legenda i ikona o której ciężko nie usłyszeć. Przebić twór Nintendo to chyba niewykonalne, ale może dorównać mu pod kilkoma względami jest w zasięgu klawiatur programistów podejmujących się zadania, a może wcale o tym nie myśleli, po prostu chcieli zrobić grę po swojemu, nie patrząc na innych dookoła. A może przebili pod kilkoma względami i teraz Mario będzie musiał się napocić, aby pokazać swoją dawną siłę? Usiądźcie wygodnie i wskakujcie razem ze mną i robocikiem do recenzji.
Cześć witam Was serdecznie. Dlaczego na wstępie porównuję Astro Bota właśnie do Mario? A no dlatego, że produkcje te jadą na tym samym wózku jeśli chodzi o gatunek jaki sobą prezentują. Nintendo ma swoją potężną legendę, która z każdą kolejną częścią rozchodzi się w milionach na jednym specyficznym sprzęcie, ale nie jest już osamotnione, bo właśnie Panie i Panowie, gracze i graczki, wielbiciele pysznej, miodnej i niczym nie skrępowanej zabawy, pojawił się robocik, który odrazu, bez zastanowienia, wszedł z grubej rury, sprzedał Mario soczystego jesiennego liścia, aż temu się wąs powykręcał, kazał sobie potrzymać piwo, i pokazał że to teraz on będzie w centrum uwagi, odstawiając znanego hydraulika na boczny tor, przynajmniej narazie. Astro przyszedł sobie całkiem niedawno, do końca nie wiadomo skąd, sięgnął po małą miotełkę i dosłownie pozamiatał. Jak cenię Mariana i to co potrafi dostarczyć maniakom zabawy, którą nie wszyscy rozumieją, tak teraz Team Asobi zajął pierwszeństwo i dzieli palmę największych pomysłodawców na grywalność, nawet powiem, że zwariowanych pomysłów przeniesionych na ekrany naszych odbiorników telewizyjnych.
PEGI EJTIN, ileż to razy słyszeliśmy na trailerach gier, w które mogły zagrać tylko osoby dorosłe, czy tak było nie wiem, wiem natomiast, iż w najnowszego AB, mogą zagrać osoby w każdym wieku, młodsze szkraby, starsza młodzież, stare konie (my? :) dziadek z babcią, to nie ma znaczenia, bo tytuł potrafi bawić każdego równie przyjemnie i wyjątkowo. Bo czasami wręcz trzeba zostawić na chwilę przemierzanie światów w Assasinie czy strzelanie w COD, i spróbować czegoś innego, wyjątkowego, co sprawi, że każdy powie na głos sam do siebie to co ja włączając za każdym razem omawiany tytuł - co za genialna zabawa! Królu złoty jak ja uwielbiam gry wideo. I nie chcę nawet słyszeć, że w moim wieku nie wypada, bo jest zupełnie odwrotnie. Potrzebowałem tak ogromnej dawki, emocji, relaksu, przeżyć i odprężenia w najczystszej postaci. Brakowało mi tego cholernie, poza sprzętami Nintendo. Jest na rynku kilka produkcji w podobnej kategorii, ale nie robią tego tak wspaniale jak Astruś, który nie tylko zbliżył się do szanowanego i legendarnego Marianka, lecz pobił go w kilku najlepszych aspektach. I to jest dopiero rekomendacja co.
Mario wykorzystuje Switcha na miarę jego możliwości rewelacyjnie, a Astro Bot wykorzystuje PlayStation 5 do ostatniego jego komponentu. Nic nie jest tutaj pomijane, tytuł czerpie garściami z każdego elementu konsoli, co przekłada się na odjechane pomysły, które rodziły się tylko w głowach twórców, wydawałoby się niemożliwe do zrealizowania. Z fantastyczną fizyką, pięknymi widoczkami, masą obiektów i detali, zwariowanej przemiodnej zabawy, doprawionej niespotykaną na co dzień przyjemnością. Odjechane patenty, zwariowane mechaniki, uczta dla oczu, wyzwanie dla naszych palców u dłoni. Ćwiczymy nie tylko refleks, spostrzegawczość i cierpliwość, ale umysły i opanowanie, gdzie później czekają na nas za to upragnione i zasłużonego nagrody.
Ja pierdziele uwierzcie mi, odkrywając każdy kolejny świat łapię się co chwilę za Dual Sense, a uśmiech nie schodzi ze starszej już i niestety nie pozbawionej zmarszczek mojej facjaty. Wtóruję sobie co chwilę w myślach - JAK? JAK to w ogóle możliwe. Czy Team Asobi właśnie znalazł patent, na to jak sprawić abym znowu poczuł radość z grania, rozmawiał sam do siebie, a nawet pokrzykiwał ku zdziwieniu reszty domowników. Oni to zrobili bez żadnych skrupułów. Ja chcę znaleźć każdy element układanki, każdą epicką postać, moje oczy śledzą każdy centymetr plansz, poziomów, nie chcę niczego pominąć, muszę z tego wycisnąć ile się da, zaglądnąć w każdą dziurę, miejsce, gdzie na początku wydawać mogłoby się, że tam nic ni ma(a jednak kurczę no) wiernie pomaga mi w tym wszystkim kontroler PS5, który wykorzystany został tu niewyobrażalnie genialnie, to co wyprawia się w moich dłoniach przechodzi najśmielsze pojęcie, nie gorsze od tych, które możemy co chwilę zobaczyć na ekranie. Ciężko to opisać słowami, to trzeba poczuć na własnych paznokciach. Myśleliście że pokaz możliwości w Astro dodawanym za darmo już zainstalowanym na każdej sztuce obecnej generacji PlayStation to było coś? to był przedsmak, trailer, który teraz przeradza się w pełnoprawną produkcję i danie główne godną największych, światowych osobistości kucharskich. UWAGA OSTRZEŻENIE DLA CUKRZYKÓW - grę należy dawkować i aplikować sobie po trochu, bo ilość słodkości, cukru i miodu, która dociera do nas z każdą minutą może wręcz zaszkodzić i zwalić z nóg, nawet najpotężniejszego byczka. Do tego dochodzi świetne udźwiękowienie i bardzo przyjemna muzyka, do której w kilku planszach próbowałem złapać rytm swoim ciałem - kupa śmiechu, bo jak widzicie dobra zabawa, to nie tylko uwalenie się na sofie z padem w ręku, trzeba dać też coś od siebie :) a Astro zachęca do tego jak nikt inny. Z czego słynęło pierwsze PlayStation zwane również "szarakiem"? a no właśnie z takich produkcji, gdzie grywalność i wrażenia wystrzeliwały ponad skalę, cieszę się niesamowicie, że wracamy po części do tych wspaniałych światów. Może będą to pierwsze koty za płoty i dostaniemy więcej tego typu szpili nie tylko od Team Asobi, któremu może być ciężko w pojedynkę i tu przy okazji napomnę, że szkoda mi London Studio, które zostało zamknięte :( bo mogli i zapewne byli w stanie zrobić coś równie wspaniałego w ten deseń. Mamy kilka odświeżeń, starszych perełek, ostatniego Sackboya, ale dopiero mały blaszak okazał się strzałem w dziesiątkę. Nie tak dawno sprawiłem sobie breloczek z tematyką Astro Bota, kiedy znajomy z pracy dostrzegł go u mnie nie powiedział nic, a tylko się soczyście uśmiechnął.
Astro Bot jako postać jest cudowny. Biega, skacze, bije, kręci się, wspina i podejmuje ogromne wyzwania przeciw światom, które przychodzi mu przemierzać, eksplorować i brnąć ku mecie, pełnych smaczków, nostalgii i znanych postaci w świecie gier Sony, które możemy później podziwiać i odkrywać w specjalnym etapie co jest po prostu niesamowitym przeżyciem. A co jeśli na chwilę odłożymy pada i nie będziemy robili nic? Nasz mały niebiesko-biały robocik, zrobi sobie....drzemkę :) albo pogra chwilę na którejś z przenośnych konsol Sony, pomacha do nas, wykona kilka gestów, pokrzyczy sobie, pomimo iż nie ma wąsów i fikuśnej czapeczki, ( ma za to antenkę) jest jedną z najlepiej wykreowanych postaci ostatnich lat, nową maskotką i przesłodkim tworem. Z oczami, które potrafią więcej, aniżeli tylko mrugać od czasu do czasu. Szkoda, że nie było go kiedy byłem mały, i miałbym własnego przytulaska do poduszki, ale zaraz kto powiedział, że nie mogę robić tego teraz, kiedy nikt nie widzi :)
4K, 120 klatek na sekundę, Ray Tracing, czy to ważne? Nie, Astro pomimo tego, iż posiada wysokie rozdzielczości, wysoką liczbę klatek na sekundę, i wspaniałe odbicia, nie potrzebuje tych nadużywanych ostatnio frazesów, bo gra broni się zupełnie czym innym, wyglądając przytym bjutiful. I nie zdziwię się, że dzięki temu, iż nie zawracamy sobie tym zupełnie głowy, potrafimy tak docenić to co oferuje i chłonąć to co nam daje już po chwili jej uruchomienia. Z masą efektów, kolorów, bajerów, godnych podstawowego modelu PlayStation 5, połączone razem w jedną całość dają oszałamiające wrażenia. Wracając jeszcze do Dual Sense, czasami mam wrażenie, że kontroler zaraz zacznie ulegać przemianie jak w TRANSFORMERS, i wyprawiać rzeczy, które widzimy w grze. Jest to wzorcowy przykład dla innych, jak wszystko może ze sobą idealnie współgrać i nakładać się w jedną całość, a nam dając niepodrabialnych nigdzie indziej doświadczeń. WOW.
Kiedy zdajesz sobie sprawę, jak adrenalina wskoczyła na najwyższy poziom, poradziłeś sobie z czymś co wydawało się spacerkiem po plaży, spocileś się troszkę, byłeś świadkiem kreacji nie z tego świata, a tu nagle odkrywasz kolejny świat do zaliczenia, i to jest ta chwila kiedy zaczynasz mocniej oddychać i ciężko uwierzyć, że to dzieje się na prawdę, na Twoich oczach. Taki jest właśnie Astro. Czarujący, zaskakujący na każdym kroku, i zachęcający do coraz głębszego zanużenia się w tej wspaniałej momentami jeździe bez trzymanki. I kiedy przychodzą momenty zwątpienia, zgrzytania zębami, bo takie też mają tu miejsce, to nie ma się absolutnie czym przejmować, ponieważ jeśli czegoś nie uda nam się odkryć, coś przeoczymy, to możemy dany poziom powtórzyć ponownie z miłą pomocą ze strony innego latającego bocika, który wskaże nam nieodkryty element, swoją migającą antenką, także spokojnie dla tych, którzy robią wszystko na sto procent.
I żeby było jasne, nie musicie do tego rodzaju rozrywki podchodzić jak ja, gustować w tym co oferuje, zachwycać się na każdym kroku, może to nie w Twoim stylu, nie Twoja szklanka herbaty, ale jednego odmówić nie można - wyjątkowości, oryginalności i pozwólcie innym cieszyć się w pełni, odkrywać po swojemu i czerpać do cna, jeśli kocha się takie niecodzienne perełki, których na rynku coraz mniej.
Jeśli więc szukacie pysznej zabawy, i chcecie spędzić wyjątkowy czas, zobaczyć co potrafi Dual Sense, odkryć w sobie znowu pokłady radości, poczuć się jak za młodych lat, pośmiać się, podnosić szczękę z podłogi co jakiś czas, jeśli narzekacie na niedobór witamin, a przy okazji jesteście fanami marki PlayStation, ale i nie tylko, koniecznie musicie sięgnąć po Astro Bota. To co dostaniecie, odkryjecie, przeżyjecie i poczujecie zadowoli Was z nawiązką i sprawi, że sami przyznacie że gry, mogą być czymś więcej niż gry. Skuście się na wspaniałe chwile i cudną zabawę, bo to czy warto nie mam absolutnych wątpliwości. SORRY MARIO, ALE KSIĘŻNICZKA JEST W INNEJ WIEŻY. Pozdrawiam cieplutko i życzę spokojnego weekendu.
P.S i tutaj Astro macha Wam na pożegnanie juhiii, juhuuu.