Play MORE #48 - Yakuza 6: The Song of Life
Pełna akcji, pobocznych treści i dużego serca kolejna część serii kończy gangsterską podróż Kazumy Kiryu, będąc doskonałym tytułem typu beat-'em-up.
Szósta część tytułu rozgrywa się natychmiast po zakończeniu piątej odsłony. Kazuma Kiryu wraca do zdrowia po odniesionych obrażeniach w szpitalu, aby chwilę później zostać aresztowanym przez policję. Nad bohaterem ciąży trzyletni wyrok za jego wcześniejsze występki, które Kazuma decyduje się spłacić wobec społeczeństwa. Niestety, po wyjściu na wolność nie wszystko wygląda tak, jakby sobie tego życzył. Adoptowana córka — Haruka — w tajemniczych okolicznościach zostaje potrącona i zapada w śpiączkę. Co więcej, pod nieobecność protagonisty, dziewczyna urodziła syna, co niewątpliwie jest dużym zaskoczeniem dla samego Kiryu. Główny bohater, aby rozwiązać zagadkę potrącenia kobiety po raz ostatni będzie musiał stawić czoła triadom oraz ulicznym gangom. Historia przypomina w pełni zrealizowany dramat, który momentami wygląda jak dobra telenowela, ukazując tematy takie jak rodzicielstwo, starzenie się czy dziedzictwo rodzinne.
Narracja tytułu jest stosunkowo długa, wciągająca i wbrew ogólnej opinii interesująca. Przerywniki filmowe są świetnie wyreżyserowane i potrafią trwać po kilkanaście minut, poruszając poważne oraz dojrzałe tematy.
Rozrywka stała się bardziej płynna i pozbawiona jest w dużej części ekranów ładowania znanych z poprzedniczek. Naturalnie tętniące życiem miasta są zamieszkiwane przez dziwacznych ludzi. Podobnie jak we wszystkich poprzednich częściach, tak i tutaj znajdziemy garść zakręconych postaci, które desperacko potrzebują pomocy lub dobrej walki. Oprócz głównej historii do wykonania jest ponad 50 zadań pobocznych, z których każda misja ma swój unikalny charakter, tym bardziej że zadania są mocno zróżnicowane i zabawne. Główna historia to przede wszystkim Kamurocho — tętniąca życiem fikcyjna dzielnica, gdzie atrakcji nie brakuje i zawsze jest co robić. Podobnie jest również w przypadku Onimichi, które jest zwykłym miasteczkiem portowym wypadającym nieco gorzej w porównaniu z kultową dzielnicą z poprzednich odsłon. Jest co prawda kilka aktywności specjalnych, ale ostatecznie Onimichi, oferuje głównie wątki fabularne. Miasta nadają grze i jej fabule gęste, kolorowe poczucie rzeczywistości i są naprawdę nieźle zaprojektowane. Niestety mniejsze sklepy mogą wydawać się puste, a dzielnice nieco małe w porównaniu z innymi grami z otwartym światem. Odnośnie do poprzednich części, wieloletnia lokalizacja w Tokio, jest znacznie mniej rozwinięta względem dostępnych obszarów. M.in.: dzielnica hotelowa, która teraz znajduje się poza granicami mapy, czy chociażby park na północy, w którym spali bezdomni. Wiele takich miejsc ma ograniczoną dostępność, co może wpływać na mniej pozytywny odbiór podczas ogrywania tytułu.
Sega dokonała całkowitej przebudowy systemu walki. Różne style głównego bohatera i możliwość ich zmiany zastąpiono jedną podstawową wersją – którą to w trakcie rozgrywki rozbudowujemy o nowe umiejętności. Dzięki temu zabiegowi starcia nabrały więcej płynności i podkreślają inscenizację, jednak mimo wszystko bijatyki sprawiają wrażenie dość uproszczonej mechaniki względem edycji Zero. Standardowe pojedynki są dość proste i nie stanowią zbyt dużego wyzwania. W dalszej części rozgrywki walki nabierają rumieńców i są bardziej wymagające, aby zbytnio nie odstawać od przeciwników, konieczny jest wówczas rozwoju postaci oraz odblokowywanie nowych kombinacji. Autorzy tytułu wyraźnie inspirowali się takimi produkcjami jak Sleeping Dogs czy trylogią Arkham od Rockstedy, aby sceny akcji porywały gracza za każdym razem, gdy do nich dojdzie. Tradycyjnie walczyć możemy za pomocą pięści, kopniaków, a także wszelakiej maści gadżety jak śmietniki czy rowery. Dodatkowo Kiryu potrafi również wejść w specjalny tryb, w którym okłada przeciwników z zawrotną prędkością i chętnie wykonuje ataki kończące, wbijając na przykład twarz nieszczęśnika w ścianę.
Poza walką gra wygląda jak prawdziwy symulator życia, w którym pełno jest różnorodnych rozrywek. Gracz może jeść i pić w barach czy restauracjach, zarządzać drużyną baseballową, grać na automatach w klasyczne gry Segi takie jak: Out Run, Space Harrier, a nawet Virtua Fighter 5 w lokalnym salonie gier, a także ma możliwość tworzenia własnego klanu, z którym to rywalizuje z innymi ulicznymi gangami. Szósta odsłona to niezliczone aktywności i zadania poboczne. Karaoke, czat na żywo z prawdziwymi wstawkami filmowymi, w których udział biorą znane osoby z branży japońskiej sceny erotycznej, hale sportowe i arkady… dziesiątki minigier, które zajmują istotne miejsce w rozgrywce. Oprócz zadań pobocznych są jeszcze dodatkowe opcje, o których jesteśmy powiadamiani za pomocą aplikacji Troublr na telefonie protagonisty. Misje te są znacznie łatwiejsze i polegają na wykonaniu kilku prostych czynności zwykle w określonym czasie. Dzięki nim zdobywamy bowiem punkty, które następnie rozdysponować musimy na poszczególne parametry bohatera gry.
Z czasem uzyskujemy dostęp do kolejnej aktywności, czyli do kreatora klanu, polegającym na kompletowaniu członków zespołu i urządzaniu bijatyk na terenie miasta. Jest to na swój sposób ciekawy element rozgrywki, przypominający bardzo uproszczoną grę strategiczną. Wszystko po to, by zapewnić długie godziny przy grze.
Smok Dojimy nabiera mocy oraz umiejętności w miarę postępów w przygodzie. Tutaj ponownie Team Yakuza całkowicie przeprojektował mechanikę rozwoju, aby całość była bardziej elastyczna. Misje główne, zadania poboczne i inne aktywności zapewniają naszemu bohaterowi punkty doświadczenia. Podzielone zostały na 5 kategorii: siła, zręczność, duch, technika, oraz urok. Punkty można wydać na odblokowanie nowych ataków, pasywnych premii lub nawet zwiększenie zdrowia czy siły uderzenia.
Główna fabuła jest również nieco krótsza niż w poprzednich grach, gdyż jej ukończenie to około 25 godzin zabawy. Oczywiście, czas ten wydłużają liczne minigry oraz zadania poboczne.
W najnowszej odsłonie nie spotkamy tak licznej grupy postaci, których gracz mógł poznać w ciągu 13 lat istnienia marki. Co prawda od czasu do czasu napotkamy osoby które już znamy, ale obecnie nie stanowią one zbyt istotnej roli w fabule. Pieśń życia zdecydowanie stawia na nowych towarzyszy, którzy sprawdzają się całkiem dobrze. Gra nie wymaga znajomości poprzednich odsłon, ale zapoznanie się z historią z całą pewnością pomaga w odbiorze produkcji. Tytuł jest pewnego rodzaju eksperymentem o czym twierdzą sami twórcy i trzeba przyznać, że wszystkie wprowadzone zmiany oraz uproszczenia niekoniecznie trafią do wieloletnich fanów gry.
Świetnym natomiast rozwiązaniem jest tryb FPP, gdzie podczas eksploracji miasta gracz może bez większych problemów poruszać się z perspektywy pierwszej osoby, co niewątpliwie ułatwia dostrzeganie ciekawych miejsc jak i elementów produkcji.
Niestety mechanika sterowania postacią jest już mocno archaiczna i często bywa toporna. Kamera podczas pojedynków również nie pomaga i bywa okrutnie chaotyczna, a przy tak dynamicznym tytule jest to już spory problem. Mimika twarzy oraz animacje także pozostawiają wiele do życzenia.
Nowa Yakuza hula na zupełnie nowym silniku graficznym skrojonym specjalnie na potrzeby serii i PlayStation 4. W efekcie mamy do czynienia ze zdecydowanie najładniejszą odsłoną cyklu. Główni bohaterowie powalają liczbą detali, tak już regularni gangsterzy czy niektórzy przechodnie oraz wnętrza sklepów wypadają znacznie gorzej. Miejscami widać również słabszej jakości tekstury czy mało szczegółowe obiekty świata przypominające ubiegłą generację. Produkcja działa w 30 klatkach na sekundę jeśli mówimy o konsolach, zaś wersja PC-towa z małymi spadkami w 60 fpsach.
Względem oprawy audio nie ma się do czego przyczepić. Muzyka pojawia się w odpowiednich momentach i jest dobrze dopasowana pod konkretne sceny. Tytuł w oryginalnej ścieżce zyskuje klimatem oraz lepszym utożsamieniem się z bohaterem produkcji.
Yakuza 6: The Song of Life to po prostu najbardziej udany odcinek serii od czasu jej debiutu na PlayStation 2 w 2006 roku. Intymna historia skupiająca się na dysfunkcyjnej rodzinie Kazumy Kiryu oraz coraz bardziej kinowa inscenizacja sprawia, że gra to żywy hołd dla gangsterskich Japońskich filmów.