Play MORE #142 - RoboCop: Rogue City

BLOG RECENZJA GRY
474V
user-49414 main blog image
drunkparis | Wczoraj, 10:29

Prawdopodobnie jest to najlepsza gra traktująca o przygodach Alexa Murphy'ego i choć poprzeczka nie była ustawiona szczególnie wysoko, to przygoda dostarcza wielu emocjonujących wrażeń. Pierwszoosobowa narracyjna produkcja jest hołdem złożonym filmowej serii, doskonale oddając ich charakter. Znajdziemy tutaj zarówno długą, oryginalną fabułę, jak i zabawne nawiązania oraz sporo przyjemnego humoru. Niestety, gra cierpi też na pewne niedociągnięcia techniczne i kilka innych drobiazgów, które wpływają na przyjemność rozgrywki.

 

 

Historia tytułu wydaje się autentyczna dzięki umieszczeniu zupełnie nowej opowieści w znajome ramy narracyjne serii. Akcja Rogue City rozgrywa się pomiędzy wydarzeniami z drugiej i trzeciej filmowej części. Jako gracz wcielamy się w policjanta z Detroit, Alexa Murphy'ego (ponownie granego przez Petera Wellera), który został odbudowany jako cyborg po tym, jak został śmiertelnie ranny na służbie. Gra rozpoczyna się satyrycznym segmentem wiadomości, który mógłby pasować do filmu Paula Verhoevena z 1987 roku, przedstawiającego przesiąknięty przestępczością stan starego Detroit. Nuke, wysoce uzależniający narkotyk wprowadzony w RoboCop 2, wciąż rozprzestrzenia się na ulicach. W mieście pojawia się nowy przywódca przestępczy, który zmusza resztę miejskich gangów do pracy dla niego. Powstrzymanie tej nowej fali przestępczości jest główną misją, ale historia eksploruje również szereg wątków pobocznych z mieszanymi rezultatami.

W fabule wykorzystuje się wiele elementów z dwóch pierwszych filmów. Koncepcje takie jak wadliwy ED-209 i plan RoboCopa 2 otrzymują nowe życie. Nieco rozczarowujące jest to, że gra nie wnosi nic nowego pod względem świeżych pomysłów, jednak to, co jest obecne, jest na tyle sardoniczne i samoświadome, że dobrze pasuje do stylu ze srebrnego ekranu. Nierzadko historia stara się wprowadzić zbyt wiele elementów tematycznych, z których znany jest cyborg, ale nie wykorzystuje ich tak wdzięcznie, jak powinna, co jest wyraźnie zauważalne podczas zabawy.

RECENZJA W YOUTUBE

Sama rozgrywka jest często podzielona na sekcje. Najpierw eksplorujemy rozległe tereny, takie jak dzielnica The Motor City, gdzie możemy wykonywać zadania poboczne i szukać różnorodnych dowodów. W Terminator: Resistance podobna mechanika została wykorzystana do craftingu, tutaj po prostu wzbogaca doświadczenie, które jest potrzebne do podnoszenia statystyk i odblokowywania umiejętności. 

Zadania poboczne są opcjonalne, chociaż warto je wszystkie wykonać. Problemem może być to, że zadania nie zawsze są zaznaczone na mapie i łatwo można je przeoczyć. Jedną z powtarzających się misji jest wystawianie mandatów za wykroczenia porządkowe lub niewłaściwe parkowanie, co jest ukłonem w stronę starej gry: Sędzia Dredd kontra Śmierć.

Aktywności te to zazwyczaj bardzo krótkie misje polegające na prostych czynnościach. Kilka pierwszych zleceń w komisariacie policji to całkiem udane wątki z domieszką humoru, który dobrze pasują i odzwierciedlają problemy mieszkańców miasta. Z czasem stają się one nudne, ale w gruncie rzeczy są dobrze zaprojektowane i, co istotne, dostarczają niezbędnych punktów rozwoju.

Ponadto, podobnie jak w poprzedniej grze tego studia, twórcy dodali więcej wyborów w dialogach, które czasami zależą od awansowania bohatera i wpływają na losy niektórych postaci na końcu gry, w tym samego protagonistę. Elementy RPG nie są czymś wyjątkowym i w zasadzie są to proste mechaniki, ale przyjemnie uzupełniają rozgrywkę. Co istotne RoboCop to nie tylko maszyna z bronią, ale także detektyw, więc od czasu do czasu trzeba będzie szukać dowodów na miejscach zbrodni. Najczęściej sprowadza się to do przytrzymania przycisku skanowania w określonych miejscach, ale od czasu do czasu natkniemy się także na zagadki.

Dialogi są pełne charakterystycznego dla filmów dowcipu, z satyrycznymi scenami, takimi jak dilerzy narkotyków tłumaczący kwestie podaży i popytu komuś, kto obniża ich ceny. Są też łagodniejsze momenty, jak scena, w której Murphy pomaga policyjnemu informatorowi znaleźć film w wypożyczalni. Podobnie jak historie, na których się opiera, gra oferuje wiele do zgłębienia.

Nie zabraknie retrospekcji z życia bohatera (w zasadzie takie pojawią się już w pierwszej misji), który prowadził jako kochający mąż i ojciec. Wspomnienia te często są spekulacją na temat zachowania się cyborga, dlatego na komisariacie policji zostaje zatrudniona terapeutka, z którą Alex może porozmawiać. Oryginalne filmy eksplorowały tematy kontroli i wolnej woli oraz poruszały dychotomię samego istnienia robota, ale te momenty były często niezdarnie poprowadzone i nigdy nie osiągnęły szczególnie satysfakcjonującego zakończenia.

Gra z kolei pozwala zagłębić się w psychikę Murphy'ego, oferując różne opcje dialogowe podczas obowiązkowych sesji terapeutycznych. Można zdecydować się na stwierdzenie, że jest się tylko robotem i że wszystko nie ma znaczenia, lub badać dalej związek Murphy'ego z jego człowieczeństwem i osobistą tożsamością. Niektóre z tych rozmów prowadzą do interesujących momentów, a sposób, w jaki gracz udziela odpowiedzi, wpływa na to, jak postrzegają go inni. Niestety, nie wnoszą one niczego nowego ani do fikcji RoboCopa, ani do innych mediów. W rezultacie Rogue City sprawia wrażenie, jakby po prostu powracało do starych tematów i wpadało w te same pułapki, co kiedyś filmy.

Oczywiście, w ostatecznym rozrachunku, jest to gra akcji. Po raz kolejny dbałość Teyona o autentyczność pomaga tutaj trafić w dziesiątkę. Produkt nie jest konwencjonalną strzelanką pierwszoosobową. Głównie dlatego, że Robocop to ociężała maszyna, czołg w ludzkiej postaci. Znajduje to odzwierciedlenie w grze, ponieważ nic w walce nie jest zbyt szybkie. Bohater porusza się powoli naprzód, a jego grzmiące kroki są wzmacniane przez trzęsącą się kamerę i drżące elementy interfejsu. Wrogowie przez większość gry nie są w stanie przetrwać bezpośredniego trafienia z charakterystycznego pistoletu Auto-9. Co prawda gracz może podnieść inne bronie upuszczone przez wrogów, ale zazwyczaj nie robią one dużej różnicy poza zmianą stylu rozgrywki.

Jeśli chodzi o walkę przytrzymanie lewego spustu aktywuje tryb celowania podobny do tego, który Robocop widzi w oryginalnym filmie, podświetlając wrogów i wzmacniając automatyczne celowanie. Brutalność jest widowiskowa, a animacje śmierci obejmują różne eksplodujące kończyny oraz klasyczną sztuczkę rodem z kina akcji lat 80. są też animacje strzałów w krocze. Przez zdecydowaną większość gry na dedykowanym poziomie trudności gracz nie będzie w żadnej realnej sytuacji zagrożenia.

Potyczki mogą być nudne, a czasem frustrujące. Z racji powolnych ruchów bohatera typowe strategie FPS w ogóle nie działają, pozostawiając wybór między tankowaniem trafień a ukrywaniem się za osłoną. Gra najlepiej sprawdza się w przypadku tych pierwszych. Jeśli pomyśli się o RoboCopie z filmów, jest on nie do powstrzymania, bezlitośnie napierający na swoich wrogów, chroniony przez swój nieprzenikniony pancerz. 

Przez większość zabawy walczy się z małymi grupami wrogów, co pozwala polegać na potężnej zbroi i szybkich reakcjach, aby przetrwać. W późniejszych segmentach wprowadzane są nowe typy przeciwników, ale zazwyczaj sprowadza się to do większej liczby oponentów z większą ilością zdrowia, co ma na celu przytłoczenie gracza. To sprawia, że efektowne sekwencje akcji zamieniają się w pięć minut miażdżenia wrogów zza osłony. Z biegiem kolejnych poziomów można odnieść wrażenie, że napotkani bandyci to głównie gąbki na pociski, co jest jeszcze bardziej odczuwalne na wyższych poziomach rozgrywki. Najistotniejsze jest to, że ich zachowanie i ogólna inteligencja nie wykraczają poza przeciętność, w zasadzie nie robiąc większego wrażenia.

Jest to szczególnie odczuwalne w przypadku walk z bossami, gdzie zostaje się wrzucony na arenę, aby stawić czoła pojedynczemu bossowi lub falom adwersarzy. Walka z kultowym ED-209 jest zabawna przez pierwsze 20 sekund, zanim grający zorientuje się, że wszystko, co robi, to bieganie między filarami i zadawanie obrażeń, co w efekcie spowalnia rozgrywkę i w niektórych przypadkach może być trochę nudne.

Teyon dodał również drzewko umiejętności dla głównej postaci i jej broni, Auto-9. Choć drzewko zawiera tylko osiem zdolności, jakość przeważa nad ilością. Podczas gry nie odczuwa się, że ich odblokowanie jest obowiązkiem; raczej daje to poczucie postępu. Umiejętności, które się odblokowuje, takie jak doskok czy otwieranie sejfów bez kodu, są pomysłowe i mają sens. W trakcie zadań niektóre zdolności są istotne, jak chociażby forma dedukcji policjanta.

Postęp Auto-9 różni się od drzewka umiejętności zarówno pod względem konstrukcji, jak i złożoności. Podczas rozgrywki zbiera się płyty główne, które można znaleźć w losowych miejscach. Mogą one być wyposażone w mikroczipy, które pozwalają na modyfikację efektów, takich jak pełny ogień automatyczny lub pomijanie przeładowania. Mikroczipy dodają procentowe premie i dodatkowe efekty, ale trzeba uważać na ścieżki, aby nie aktywować przypadkowych kar. To kolejny powracający pomysł z Terminator: Resistance.

Wizualnie gra prezentuje się świetnie pod względem głównej obsady, ale gorzej, jeśli chodzi o otoczenie i postacie wspierające NPC. Nie wynika to z braku starań, ponieważ widać wyraźnie miłość i oddanie w tworzeniu scenerii. Prawdopodobnie są to jednak ograniczenia budżetowe, a gra ma wyraźny charakter projektu AA w wielu aspektach. Otwarte sekcje pomiędzy misjami są dość skromne i rzadkie, ale mimo to udaje im się stworzyć wiarygodną i klimatyczną scenerię. Jednolicie zielony interfejs oraz HUD wspierają analogową estetykę przyszłości, ale prezentują się mniej więcej tak samo wyraźnie jak w Fallout 3.

Sceny dialogowe mają sztampowe animacje, które przypominają te z gier sprzed ponad dekady. Niektóre przerywniki filmowe są dość dobrze wykonane, podczas gdy inne wyglądają nieestetycznie. Animacje twarzy pozostawiają wiele do życzenia, ponieważ prawie w ogóle nie wyrażają emocji, a ich ruchy mogą wydawać się robotyczne i nienaturalne. W przypadku RoboCopa ten brak wyrazu twarzy i sztywnych ruchów ma sens, ponieważ jest on głównie maszyną, ale u zwykłych ludzi jest to mało przekonujące. Skutkuje to momentami łamiącymi immersję podczas przerywników filmowych, w których postacie wygłaszają emocjonalne, dramatyczne triady, ale ich twarze w ogóle tego nie odzwierciedlają.

Technicznie gra działa znacznie lepiej na konsolach, utrzymując stałą płynnośc rozgrywki. Można wybierać między dwoma trybami graficznymi: jakość w 4K przy 30 kl./s oraz wydajność przeskalowana do 1440p przy 60 ramkach. Tego samego nie mogą powiedzieć gracze PC, którzy bardzo często zgłaszają problemy z wyrzucaniem ich do pulpitu podczas sesji. Co więcej, każde uruchomienie gry często wiąże się z ogromnym spadkiem płynności w głównym menu, gdzie gra przeprowadza kompilację shaderów. Podczas zabawy zdarzają się drobne problemy z klatkażem, ale nie są one tak irytujące, jak wykrzaczanie się produkcji po kilku minutach zabawy. Pomimo ostatnich aktualizacji te problemy nadal występują.

W kwestiach audio, muzyki jest bardzo mało — tylko kilka melodii, które również rzadko są wykorzystywane. Przez większość czasu RoboCop porusza się w ciszy, przy dźwiękach swojego ciężkiego stąpania. Mieszkańcy miasta są w stanie wycisnąć z siebie maksymalnie jedną frazę, gdy bohater przechodzi obok nich.

Poza tym Detroit jest przedstawiane jako miasto pozbawione jakichkolwiek dźwięków. Podobny problem zaobserwowano w Terminator: Resistance, ale postapokaliptyczna sceneria służy jako lepsza wymówka niż zbankrutowane miasto.  Wiele postaci to rozpoznawalne kopie tych z filmów, ale ich głosy są często irytujące, jakby aktorzy starali się je naśladować, co nie zawsze wychodzi dobrze.

RoboCop: Rogue City to staroszkolna produkcja gier będąca przyjemnym tytułem ze średniej półki, która nie przeskakuje oczekiwań ani budżetu, ale wykorzystuje wszystkie dostępne zasoby, aby kompetentnie oddać odpowiednią atmosferę. Jest tu o wiele mniej połysku niż w typowej grze triple-A, ale to właśnie podkreśla pasję, która została w nią włożona. Dzięki temu gra może z dumą nosić tytuł najlepszego projektu związanego z policyjnym cyborgiem.

Oceń bloga:
16

Ocena - recenzja gry RoboCop: Rogue City

Atuty

  • Zachowanie filmowego stylu pod względem wizualnym.
  • Dobrze oddany humor produkcji.
  • W początkowych etapach zabawy całkiem fajna i przyjemna walka...
  • W nic lepszego dotyczącego RoboCopa nie zagrasz.

Wady

  • Oszczędna ścieżka audio.
  • Drobne błędy.
  • ...która z czasem staje się żmudna i nieco schematyczna.
  • Powtarzalne modele NPC.
Avatar drunkparis

drunkparis

Z racji, że funkcje PPE nie pozwalają napisać recenzji bez wystawienia oceny, każda opisywana przeze mnie gra otrzyma najniższą możliwą notę. Oceny tej nie należy w żaden sposób brać pod uwagę, ponieważ nie jestem zwolennikiem oceniania gier w skali procentowej, jaki i liczbowej.
Grałem na: XBOX

Komentarze (11)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper