Play MORE #159 - Call of Duty: Black Ops 6

BLOG RECENZJA GRY
210V
user-49414 main blog image
drunkparis | Dzisiaj, 00:06

Rok po premierze Modern Warfare III i niemal cztery lata od wydania ostatniej części sagi Black Ops, Activision Blizzard powraca z kolejną odsłoną popularnej serii. Tym razem jest to pierwsza gra z cyklu stworzona w oparciu o standardowy harmonogram produkcyjny, a także pierwsza dostępna bezpośrednio w katalogu Xbox Game Pass, po przejęciu firmy przez Microsoft.

 

 

Saga Black Ops, zapoczątkowana w 2010 roku, przenosi graczy do świata pełnego intryg, zdrad i dynamicznej akcji. Seria, która rozpoczęła się historią Franka Masona i jego zespołu agentów CIA działających pod koniec lat 70., z każdą kolejną częścią zabierała graczy w różne epoki historyczne, oferując pełne zwrotów akcji i niespodziewanych zmian frontu scenariusze, które budowały wielowymiarową i fascynującą narrację.

W najnowszej odsłonie wcielamy się Troya Marshalla i Williama Case'a Calderona. Jest rok 1991, a w Zatoce Perskiej rozpoczyna się operacja Pustynna Burza. Marshall i Calderon zostają wysłani na granicę Iraku i Kuwejtu z misją przechwycenia irackiego ministra obrony, Saeeda Alawiego.

Operacja kończy się fiaskiem — wroga paramilitarna organizacja niespodziewanie atakuje, uniemożliwiając ewakuację Alawiego. W trakcie zaciętej wymiany ognia na miejscu pojawia się dawny agent CIA, Russell Adler, a sam Alawi ginie. Nieudana misja skutkuje zawieszeniem Marshalla i Williama, jednak ich przełożona, Harrow, udziela im nieoficjalnej zgody na kontynuowanie śledztwa. Zespół zostaje wzbogacony o postać Franka Woodsa, zamieszanego w sprawę przez Adlera, który twierdzi, że posiada kluczowe informacje dotyczące spisku. Śledztwo prowadzi drużynę do opuszczonego schronu KGB w Bułgarii, znanego jako Wieża. To właśnie tam odkrywają intrygę, która może zagrozić nie tylko bezpieczeństwu narodowemu Stanów Zjednoczonych, ale także przyszłości całej CIA.

Gra unika nadmiernych kontrowersji, nie przedstawiając Rosjan ani Irakijczyków jako jednoznacznych złoczyńców. Głównym antagonistą jest bowiem wielonarodowa organizacja o nazwie Panteon, co pozwala uniknąć uproszczonych podziałów narodowych. W kontekście obecnych konfliktów zbrojnych na całym świecie, twórcy zdecydowali się nie dotykać tych wrażliwych tematów. To rozsądne posunięcie, zwłaszcza że seria Call of Duty bywała krytykowana za przejawianie amerykańskich uprzedzeń militarnych.

RECENZJA W YOUTUBE

W grze czeka 15 głównych misji, które przeplatają się z zadaniami rekrutacyjnymi nowych członków drużyny, segmentami eksploracyjnymi oraz odprawami odbywającymi się bezpośrednio w Wieży. Bohaterowie przemierzają różne zakątki świata, m.in. Kuwejt i Związek Radziecki, biorąc udział w różnorodnych operacjach – od klasycznych misji liniowych, przez dynamiczne starcia z pełnym arsenałem broni w ręku, aż po zadania infiltracyjne, w których gracz może wybrać ciche podejście i skradanie.

Jednym z elementów, który znacząco podnosi poziom trudności w kampanii dla jednego gracza, jest obecność elitarnych żołnierzy. Są to przeciwnicy wyposażeni w ciężki pancerz i uzbrojeni w pistolety maszynowe, przypominający tzw. gąbki na pociski – wymagają wielokrotnie więcej trafień niż zwykli wrogowie. Problem polega na tym, że podczas starć elity często walczą ramię w ramię z regularnymi żołnierzami, co czyni sytuację jeszcze bardziej wymagającą.

Na tym jednak nie koniec – pojawiają się również elitarne zombie, które stanowią dodatkowe wyzwanie. Aby skutecznie poradzić sobie z tymi przeciwnikami, często należy sięgnąć po ciężkie wsparcie, takie jak ostrzał moździerzowy, atak powietrzny, wyrzutnię rakiet czy granaty odłamkowe i błyskowe. Bez odpowiedniego uzbrojenia starcie z nimi może szybko zakończyć się porażką.

Jedna z kluczowych misji rozgrywa się na otwartej mapie, oferując pełną swobodę działania. Gracz może wykonywać cele w dowolnej kolejności, eksplorować teren i korzystać z pojazdów terenowych, aby zyskać przewagę nad przeciwnikiem lub szybko ewakuować się z niebezpiecznych miejsc.

Do różnorodnych doświadczeń, jakie oferuje gra, należą także interaktywne segmenty rozgrywające się w Wieży – siedzibie zespołu. To właśnie tutaj protagoniści omawiają zakończone misje, planują kolejne operacje i mogą prowadzić rozmowy z innymi członkami drużyny, co pozwala na głębsze zanurzenie się w fabułę. Przed wyborem następnego zadania z mapy znajdującej się wewnątrz budynku, gracz ma możliwość eksploracji Wieży i odkrywania jej sekretów.

Jednak Wieża to coś więcej niż tylko centrum dowodzenia. W trakcie kampanii gracz może zdobywać fundusze, które następnie przeznacza na rozbudowę różnych sekcji tej struktury. Ulepszenia te dzielą się na trzy główne kategorie: Poprawa zdrowia i odporności, Zwiększenie ekwipunku – czyli możliwość przenoszenia większej liczby gadżetów, amunicji czy specjalistycznych narzędzi, Modyfikacje broni i zaawansowane umiejętności – w tym również elementy dedykowane trybowi wieloosobowemu.

Kryjówka oferuje również szereg łamigłówek, które przypadną do gustu graczom lubiącym zagadki logiczne. Stanowią one miłą odskocznię od intensywnych starć i mogą być kluczem do odblokowania dodatkowych sekretów lub bonusów. Cała kampania trwa od 8 do 10 godzin, w zależności od wybranego poziomu trudności (z czterech dostępnych), indywidualnych umiejętności gracza oraz jego skłonności do realizacji opcjonalnych celów, takich jak wyzwania Dark Ops.

Niestety, postać, w którą wciela się gracz, została kiepsko wykreowana. Bezimienny i pozbawiony osobowości Case to jeden z najmniej charyzmatycznych protagonistów w całym uniwersum Call of Duty. Przez większość ośmiogodzinnej kampanii pełni funkcję niemal wyłącznie treningowego worka, rutynowo poświęcanego, by umożliwić Adlerowi i reszcie ekipy realizację ich zadań. Zresztą jak na genta, William zostaje schwytany, duszony, a nawet cudem unika śmierci tak wiele razy, że trudno to policzyć.

Co prawda narracja rozpoczyna się obiecująco od postaci, Troya Marshalla, który wydaje się naturalnym kandydatem na głównego protagonistę kampanii, jednak szybko okazuje się, że to milczący Case przejmuje centralną rolę. Owszem, są drzewka dialogowe, w których można wchodzić w interakcje z członkami drużyny między misjami, ale protagonista pozostaje niemy — nie wypowiada ani jednego słowa, nie rzuca nawet podstawowych komend w trakcie walki. Jego obecność przypomina bardziej narzędzie fabularne niż pełnoprawnego bohatera.

Na domiar złego kampania kończy się nagle, pozostawiając gracza z poczuciem niedosytu i aż nazbyt oczywistą zapowiedzią kontynuacji — prawdopodobnie w formie nadchodzącego wydarzenia sezonowego w Warzone. To rozwiązanie sprawia, że zamiast satysfakcjonującego finału, dostajemy jedynie wstęp do kolejnego rozdziału.

W trybie wieloosobowym omni-movement całkowicie zrewolucjonizował rozgrywkę, przynosząc mieszane rezultaty. Nieograniczona mobilność pozwoliła na dynamiczne, widowiskowe starcia, które mogłyby śmiało znaleźć się w filmie akcji w stylu Johna Woo. To zdecydowanie odświeżająca zmiana w porównaniu do bardziej stonowanego tempa serii Infinity Ward. Jednak nowa mechanika czasami przechyla szalę w drugą stronę, prowadząc do sytuacji, w których gracze osiągają zawrotne prędkości, przypominające te z czasów plecaków odrzutowych.

Problem tkwi częściowo w projektowaniu map. Z 16 dostępnych przy premierze, jedynie dwie – Skyline i Vault – w pełni wykorzystują potencjał omni-movement. Reszta to klasyczne, symetryczne areny, co zaskakujące, są stosunkowo niewielkie. W rezultacie gracze mogą błyskawicznie przeskakiwać między alejami, co negatywnie wpływa na płynność i strategię rozgrywki.

Niestety, Black Ops 6 oferuje jedną z najsłabszych puli map w historii gier wieloosobowych. Brakuje im zarówno różnorodności, jak i głębi projektowej, co ogranicza potencjał nowej mechaniki i sprawia, że tempo rozgrywki bywa chaotyczne, a momenty strategiczne ustępują miejsca przypadkowym, często zbyt szybkim potyczkom.

Ze względu na bardziej intensywne tempo rozgrywki, które promują zmiany w mechanice ruchu, mapy mogą sprawiać wrażenie zbyt ciasnych. W rezultacie gracze są znacznie częściej zmuszani do bezpośrednich starć niż w poprzednich odsłonach Call of Duty, co niekoniecznie przypadnie do gustu wszystkim. Równowaga rozgrywki nie jest szczególnie imponująca, co może zniechęcić graczy preferujących bardziej taktyczne podejście. Czas potrzebny na eliminację przeciwnika jest ekstremalnie krótki, co w połączeniu z niewielkimi rozmiarami map często sprawia, że ledwo zdąży się zareagować na nadciągającą falę wrogów. Co więcej, nawet na teoretycznie większych mapach odległości starć pozostają zaskakująco podobne. Brakuje większej różnorodności linii widzenia oraz przestrzeni, co mogłoby nadać rozgrywce więcej taktycznego oddechu. Choć każda mapa prezentuje się wizualnie imponująco i jest zróżnicowana pod względem estetyki, ich układ często wydaje się dość jednowymiarowy. Dodanie większej głębi projektowej mogłoby znacznie poprawić ogólne wrażenia.

Na plus można zaliczyć jednak różnorodność broni i serii zabójstw. Choć nie są one szczególnie spektakularne, każda z nich posiada wystarczająco unikalnych cech, by nie wydawała się monotonna. Nawet jeśli na początkowych poziomach niektóre z nich są wyraźnie nadużywane przez graczy, w miarę postępów odczuwalna różnorodność arsenału staje się bardziej widoczna, co pozytywnie wpływa na dynamikę rozgrywki.

Jeśli chodzi o tryby zabawy powracają znane i bardziej klasyczne, a nowością jest tryb Rozkaz zabójstwa, w którym drużyna musi chronić VIP-a – jednego z graczy. Wprowadza to element współpracy, zmuszając zespół do lepszej koordynacji i trzymania się razem, aby przeciwnicy nie zdołali przejąć chronionej osoby. Choć tryb nie wyróżnia się niczym przełomowym, spełnia swoje zadanie, dostarczając solidnej dawki taktycznej rozgrywki. To raczej ewolucja niż rewolucja, ale fani zespołowych starć znajdą w nim coś dla siebie.

Tryb Zombies również został znacząco zmieniony przez wprowadzenie nowej formy ruchu, która i tutaj dodaje nową dynamikę do klasycznej formuły. Powrót do rozgrywki opartej na rundach jest mile widziany, a dwie nowe mapy – Liberty Falls i Terminus – oferują dużo przestrzeni, pozwalając graczom na swobodne manewrowanie w starciach z hordami nieumarłych. Sprawdzona strategia – biegania w kółko, by utrzymać zombie na dystans i okresowego wyładowywania magazynków – jest nadal kluczowym elementem rozgrywki.

Zabawne, choć chaotyczne momenty pojawiają się, gdy gracze przypadkowo wprowadzają swoje grupy zombie na tory kolegów z drużyny, burząc wszelkie wcześniej ustalone strategie i zmuszając wszystkich do gorączkowego poszukiwania nowej drogi ucieczki. Podobnie jak kampania i tryb wieloosobowy, Zombies pozostaje wierny swoim fundamentom. Znajdziemy tu klasyczne elementy jak: tajemniczne skrzynie, zakupy broni ze ścian, specjalne atuty, w tym nowy dodatek – Melee Macchiato. Do tego dochodzą znane GobbleGum, zwariowane serie zadań i tajemnicze przedmioty do odblokowania.

Mimo to weterani serii mogą odczuwać pewną melancholię. Podstawowe elementy, które kiedyś budowały atmosferę napięcia i survivalu, zostały uproszczone lub wręcz usunięte. Minęły czasy, gdy gracze musieli odbudowywać barykady okienne, by spowolnić nadchodzące hordy, czy też przetrwać pierwsze rundy, oszczędzając punkty, korzystając jedynie z pistoletu i noża.

Teraz każdy gracz rozpoczyna z jedną bronią, którą można wyposażyć w aż osiem dodatków, co niweluje potrzebę oszczędzania i zarządzania zasobami. Dotarcie do Pack-a-Punch jest szybkie i łatwe, a eskalacja poziomu trudności następuje niemal natychmiast. Niestety, wraz z tym przyspieszonym tempem rozgrywki, tryb Zombies traci większość swojej dawnej atmosfery grozy i tajemnicy, które były znakiem rozpoznawczym wcześniejszych odsłon. Zabawa oferuje dynamiczną i emocjonującą rozgrywkę, ale brakuje mu tego specyficznego klimatu survival horroru, który kiedyś definiował tę część serii.

Pod względem technicznym i wizualnym szósta odsłona prezentuje się bardzo dobrze. Gra pozwala podziwiać rozległe krajobrazy, widowiskowe eksplozje oraz dynamiczne starcia wielu żołnierzy jednocześnie, i to bez większych problemów z wydajnością czy poważniejszych awarii. Mimo tego nie jest całkowicie wolna od drobnych błędów – zdarzają się anomalie, takie jak członkowie oddziału zawieszeni w powietrzu czy uwięzieni w nieoczekiwanych miejscach.

Na konsoli PlayStation 5 dostępna jest opcja tradycyjnego HDR, podczas gdy na Xbox Series X gra automatycznie korzysta z Dolby Vision na kompatybilnych ekranach. Co ciekawe, różnica w jakości obrazu między tymi trybami jest praktycznie niezauważalna, co sprawia, że oba rozwiązania oferują równie imponujące wrażenia wizualne.

Oprawa dźwiękowa jest znakomita i doskonale dopełnia intensywność rozgrywki. Szczególnie dobrze sprawdza się w połączeniu z wysokiej jakości sprzętem audio – słuchawkami, soundbarem czy zestawem kina domowego. Efekty dźwiękowe, odgłosy broni i wybuchów zostały dopracowane z dbałością o szczegóły, co znacznie podnosi poziom immersji.

Jeśli chodzi o sterowanie, jest ono precyzyjne i responsywne, co jest kluczowe w dynamicznych starciach. Jednak w wersji na PlayStation 5 zauważalny jest brak pełnego wykorzystania funkcji kontrolera DualSense, takich jak adaptacyjne triggery i haptyczne wibracje, które były znakomicie zaimplementowane w Cold War. W efekcie doświadczenie na PS5 jest niemal identyczne z tym na Xbox Series X|S, gdzie wibracje kontrolera są bardziej standardowe i mniej immersyjne.

Call of Duty: Black Ops 6, dostarcza jedne z najlepszych doświadczeń w kampanii, trybie wieloosobowym i zombie od lat. Każdy z tych filarów jest dopracowany i oferuje coś wyjątkowego zarówno dla weteranów serii, jak i nowych graczy. Choć wprowadzenie nowej mechaniki omni-movement, umożliwiającej bardziej swobodne i dynamiczne poruszanie się podczas walki – może budzić mieszane odczucia, zwłaszcza wśród fanów klasycznego stylu rozgrywki, jest to odświeżająca zmiana. Mechanika ta dodaje rozgrywce nowej energii, sprawiając, że każda strzelanina przypomina bardziej intensywny, osobisty film akcji. Dzięki temu szósta część zyskuje nowy wymiar dynamiki i immersji, przenosząc serię na wyższy poziom kinowej widowiskowości.

Oceń bloga:
8

Ocena - recenzja gry Call of Duty: Black Ops 6

Atuty

  • Wciągająca kampania fabularna...
  • Oprawa audiowizualna.
  • Gra jest dostępna w abonamencie Xbox Game Pass od dnia premiery.
  • System ruchu omnimovement...

Wady

  • ...trwająca zdecydowanie za krótko.
  • Tryb Zombies.
  • Niektóre mapy i tryby mogą sprawiać wrażenie niezbalansowanych.
  • ...który nie zawsze wykorzystuje swój potencjał.
Avatar drunkparis

drunkparis

Z racji, że funkcje PPE nie pozwalają napisać recenzji bez wystawienia oceny, każda opisywana przeze mnie gra otrzyma najniższą możliwą notę. Oceny tej nie należy w żaden sposób brać pod uwagę, ponieważ nie jestem zwolennikiem oceniania gier w skali procentowej, jaki i liczbowej.
Grałem na: PC

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper