Warszawskie Muzeum Komputerów i Gier - wrażenia
W zeszłym tygodniu nastąpiło oficjalne otwarcie WMKiG. Razem z grupką znajomych postanowiliśmy pojawić się i zobaczyć, co zacz.
Kierując się do niepozornego pasażu podziemnego na Alei Niepodległości w sumie niewiele oczekiwałem, mając w pamięci ciasne bydgoskie muzeum pokrewnego gatunku, wpakowane do ciasnej blokowej piwnicy gdzieś na osiedlu. Na szczęście WMKiG było zorganizowane zupełnie inaczej - dostępna powierzchnia została prawie w całości wypchana żywym, działającym sprzętem, do którego po opłaceniu (trochę drogiego ale całodniowego z możliwością wracania) biletu można było siadać, grać, korzystać wedle ochoty i bez żadnych zakazów czy przykazów, można było też przestawiać dżoje, pady, grzebać i dłubać do woli.
Stan inwentarza jest znacznie lepszy niż oczekiwałem. Dla mnie oczywiście gwoździem programu była Amiga 500 z wbudowanym drajwem USB i solidną garścią gier (na otwarcie był między innymi Lotus 1, Franko, Sensible Soccer, North & South, oraz szereg innych, ma być zresztą wgrane jeszcze więcej), ale inne sprzęty były nie gorsze:
- Commodore 64 z cartem zawierającym szereg klasycznych hitów, takich jak Giana Sisters, Turrican 2, Commando, Prince of Persia, czy Golden Axe
- Atari 65XE z odpaloną grą z 2007 roku (!) zwaną " target="_blank">Yoomp, polegającą na kierowaniu piłką w tunelu 3D
- Atari 2600 z paroma grami np. niesławnym Pac-Manem oraz sławnym Yar's Revenge
- Sega Master System II z m.in. tamtejszym portem Sonica
- Sega Mega Drive I i II
- oryginalny NES ze sporą porcją najróżniejszych gier
- SNES, takoż
- dwa Nintendo 64, jeden japoński, jeden europejski, na oba było nawet sporo gier, w tym m. in. Killer Instinct, Bomberman 64, DK64, czy Mario Kart
- trzy Gamecube'y - dwa (jeden europejski i jeden japoński) podpięte w szeregu z paroma płytkami (m.in. Resident Evil), trzeci był nieco na uboczu - miał podłączone cztery bongosy i odpalone Donkey Konga, czyli prawdziwie imprezową grę rytmiczną
- dwa PC z windows XP na pokładzie, miały poinstalowane między innymi wormsy, Q3A, DSJ, oraz Starcrafta. Były połączone ze sobą więc można było potłuc kolegę w Q3 albo SC
- jakiś laptop Apple z Age of Empires i paroma innymi grami
- Atari 1040ST - niestety było w trakcie podłączania i ze względu na brak czasu nie zobaczyłem go w akcji
Była też garść małych niespodzianek i rzeczy raczej rzadko u nas widywanych:
- Phillips CDi - niesławny cd złom miał na pokładzie obowiązkową Zeldę. Jak dla mnie ta Zelda wyglądała trochę jak Dink Smallwood HD, heh
- Phillips Videopac G7000 - czyli w zasadzie rebrandowany Magnavox Odyssey2; dopięty był potężny "moduł szachowy" (serio, widać to bydlę na jednym ze zdjęć) oraz parę innych gier, system siermiężny i toporny, głównie pamiętam że aby wyjąć cart ze slota trzeba było naprawdę mocno ciągnąć
- maszynka do Ponga z obowiązkowymi kontrolerami kręconymi, co prawda nie oryginalna, ale jakiś klon, ale nikomu to nie przeszkadzało
- Vectrex - zupełnie sprawny wektorowy "ekran z padami" prezentował się nadspodziewanie dobrze między G7000 a Master Systemem. Odpalona była zbliżona do Asteroids gra w strzelanie do min, jakkolwiek się zwała.
- Intellivision - nad nim spędziłem chyba najmniej czasu, jedynie potrzymałem w ręku jego śmieszne przykablowane na stałe pady
W rogu wspomniany G7000 z czarnym blokiem szachowym, obok Vectrex i Master System
Poza powyższymi w gablotkach był jeszcze Apple Macintosh, Ameprod TVG-10, oraz ZX Spectrum, które na razie są niesprawne, ale będą docelowo również działającą częścią muzeum, oraz parę innych rzeczy, w tym rozbebeszona na pokaz Amiga 600, oraz CDTV. Ogólnie kolekcja całkiem niezła, trochę zaskoczył brak Playstation i późniejszych konsol Segi, ale tego co jest już spokojnie starczy na wiele godzin (dni?) sprawdzania i ogrywania. Przy samej A500 spędziłem chyba większość czasu jaki byłem w muzeum.
Oprócz konsol i komputerów w rogu były dwa fotele i regał z czasopismami - między innymi Secret Service, Bajtek, oraz Magazyn Amiga, oraz dwie książki poświęcone Commodore. Do kupienia są też różne fanty typu breloczki, pluszaki, oraz kubki z growymi nadrukami.
otwarta gablota z przynajmniej chwilowo nieczynnym sprzętem, na spodzie C128 i otwarta A600
Czy warto odwiedzić Warszawskie Muzeum Komputerów i Gier? IMO - absolutnie tak. W całej Polsce jest chyba tylko jedno inne miejsce (we Wrocławiu), gdzie można tak po prostu wejść, siąść i natłuc godzinkę albo kilka w mariana, franko, czy innego residenta. Mimo, że dla mnie to wycieczka w sumie 6h w obie strony, uważam, że się opłaciło i liczę na to, że miejsce chwyci i będzie się rozwijało dalej, może uda się zdobyć jeszcze większe lokum, podłączyć więcej systemów, może jakieś maszynki arcade? Kto wie...
niestety brak pani Magdy do całowania graczy
SNES i N64
I JUST WONDER WHAT GANON IS UP TO
mak, ale chyba jeszcze nie buk
graczkostki, lewa EU, prawa JP