Powrót na stare graty czyli komputer Amiga w dniu dzisiejszym
Odpalanie 30letnich komputerów the sprawozdanie.
Nigdy nie kryłem się z faktem że komputery Commodore Amiga darzę ogromnym sentymentem, w szczególności posiadany przeze mnie model Amiga 600, który, mimo tego że obiektywnie był kosmicznie nieudanym eksperymentem dogorywającego Commodore, służył mi wiernie przez dobrą dekadę aż zdechł i został chwilowo zastąpiony przez Amigę 500 (która zdechła znacznie szybciej a dzisiaj nawet już podejrzewam że wiem dlaczego). Mimo to przez wiele wiele lat uważałem i głosiłem że w przypadku starego hardware lepiej po prostu emulować bo wygoda jest ogromna a bóle głowy ograniczone do minimum.
Sytuacja zmieniła się w tym roku - zaczęło się od tego, że grupa przyjaciół pokryjomu zrzuciła się i zafundowała mi urodzinowo sprawne i odrestaurowane prawdziwe C64 z kartridżem czytającym obrazy dyskietek z karty SD i paroma padami. "Komodę" znałem głównie z wizyt u znajomych i mimo tego, że sprzęt jest, realistycznie mówiąc, archaiczny w cholerę i uciążliwy w obsłudze, wciągnąłem się niesamowicie i ładne wiele godzin kosiłem i będę jeszcze kosił w hiciory pokroju giana sisters, rick dangerous, czy ">enforcer, i to pomimo faktu, że kartridż SD2IEC jest trochę marudny i czasem trzeba mocno naszukać się obrazów .d64 które zadziałąją sprawnie.
Obcowanie na żywo z takim sprzętem sprawiło że zacząłem wspominać czasy rżnięcia na prawdziwej Amidze z coraz większą nostalgią (bo emulator z jeszcze własnoręcznie wyciągniętym kickstartem a600 te 15 lat temu nadal co jakiś czas odpalam), aż w końcu powziąłem decyzję - z domowego budżetu wydzieliłem sumę około 1500 cebulionów z przeznaczeniem zdobycia i odpicowania własnej Amigi.
Polowanie zostało rozpoczęte. Na drugiej stronie wpisu zamieszczam konkretne sprawozdanie z rzeczywiście zdobytego sprzętu, ale poniżej szereg informacji i potencjalnie pomocnych, a przynajmniej ciekawych wskazówek i ścieżek do wydeptania.
Pierwsze pytanie brzmiało - w zasadzie jaką Amigę? Commodore napruło odmiennych modeli z tuzin, a po rynku krajowym alledrogo lata co jakiś czas większość z nich. Od najtańszych i najprymitywniejszych A500 poprzez egzotyczne CDTV i A1000 po high end penis extendery zwane A3000 i A4000. Od razu wiedziałem że bez ekstremalnego szczęścia nie ma mowy abym zdołał zdobyć cokolwiek od Amigi 1200 wzwyż bo te latają od dwóch do nawet ośmiu kafli (tak, 8000 polskich nowych złotych za sprawny komputer sprzed 26 lat). To z jednej strony upraszczało wybór, ale z drugiej znacznie utrudniało bo nie chciałem wydawać kafla na coś, co będzie odpalało tylko najstarsze gry i robiło niewiele więcej. Tyle mojego szczęścia że nadal z grubsza siedzę w temacie amigowym, a czego nie wiedziałem to przynajmniej wiedziałem jak wygooglać. Tak czy siak moje generalnie pojęte opcje przedstawiały się następująco:
Amiga 500
Sprzęt który w pewnym okresie funkcjonował w każdym jednym polskim mieście, często w kilku albo kilkunastu egzemplarzach. To jest komputer który dla większości polaków jest Amigą. Minus jest taki, że możliwości rozbudowy są mizerne - A500 ma domyślnie 512 kilobajtów RAM gdy wiele dobrych gier wymaga całego megbajta. Jest dostępne rozszerzenie które większość ludzi miała zainstalowane o kolejne ślamazarne 512, ale to szczerze mówiąc po prostu nie jest to. Do tego sygnał amiga-video jest monochromatyczny, co obcina jedną z trzech potencjalnych opcji podłączenia komputera do nowoczesnych telewizorów, wbudowanego modulatora (podłączenie do gniazda antenowego) brak, jeśli chciałbym zaś dysk twardy (a chciałbym) nie dość że system 1.3 jest złym startem to jeszcze musiałbym poświęcić cenny boczny port rozszerzenia bo A500 jako taka nie posiada szyny IDE.
Zalety
- tania i wszechobecna
- bezproblemowo pójdzie wiele najklasyczniejszych, najprostszych gier
Wady
- żałosne opcje rozszerzenia
Amiga 600
Rzadki wariant Amigi będący w teorii tanim entry pointem do drugiej generacji systemów - A600 jest nieco okrojona (sławny brak klawiatury numerycznej), ale zaczyna z systemem operacyjnym 2.04/2.05, zaczyna z jednym megabajtem pamięci RAM, a przede wszystkim oferuje względnie grube opcje rozbudowy - złącze dostępne za ukrytą od spodu klapką pozwala na montaż jeszcze więcej RAMu, a przede wszystkim każda a600 posiada złącze IDE do instalacji twardych dysków, oraz slot PCMCIA. Slot PCMCIA był wtedy nowatorskim rozwiązaniem stosowanym w laptopach, czasem - w A600 pozwala na intrygujące opcje rozszerzenia, między innymi jeszcze więcej RAM, albo też dodatkowy dysk twardy (ale tylko dodatkowy bo potrzebne jest wcześniejsze załadowanie sterowników podczas ładowania systemu), bądź bardziej egzotyczne bajery typu łączenie z internetem. Problemem jest brak klawiatury numerycznej wymaganej przez niektóre gry do pełnego działania, oraz kombinacja OS+chipset która może sprawiać problemy przy niektórych starszych grach (najsławniejszą jest genialny SWIV - ale nie jedyną) i wymuszać uzycie relokick. Ponadto rozszerzenie RAM w podstawie akceptuje tylko megabajt chipu, a dalsze rozszerzenia (RAM, RTG...) idą tylko czysto chałupniczą metodą (niżej napiszę ocb).
Zalety
- nowocześniejsze hardware
- sensowne opcje rozszerzenia
- dobry OS na start
Wady
- brak numpada
- ECS + 2.0 = problemy przy niektórych gierkach
- opcje rozszerzenia niespodziewanie szybko się kończą
Amiga 500 plus
Dziwaczny i krótko żyjący model. Esencjonalnie Amiga 500 z chipem ECS, 1 mega ramu i OS 2.0. Wszystkie wady pięćsetki z wszystkimi wadami 600tki (poza brakiem numpada). Na aukcjach pojawia się bardzo rzadko i jest trochę nieprzyjazna dalszej rozbudowie.
Zalety
- sensowny OS i sporo ramu na start
- nieco nowocześniejsze hardware
Wady
- kiepska kompatybilność
- słabe opcje rozbudowy
Amiga 2000
Ekstremalnie rzadki u nas wariant Amigi ale akurat jak polowałem pojawił się na allegro więc warto podsumować. Jest to sprzęt z tej samej generacji co Amiga 500, ale celowany w rynek high-end. To oznacza procek 68000 tak jak reszta sytemów wyżej, pamięci megabajt, OCS/ECS, oraz OS 1.3 lub 2.0. Co natomiast jest specjalnego w A2000 to wyrzucenie płyty głównej do osobnej obudowy i powiązana z tym absolutna tona slotów na karty rozszerzenia (5x Zorro plus kilka innych). Sprzęt nadal zacofany w porównaniu z prawdziwie końcowymi modelami, ale z bardzo dużym potencjałem dalszej rozbudowy - w związku z czym zdobycie go nie powinno kosztować całej nerki jak A4000.
Zalety
- sloty Zorro w dużej liczbie
Minusy
- bez odpowiednich inwestycji nie będzie lepsza od A500/600 - nie ma co brać bez planów rozbudowy
Ciekawostki
Amiga CDTV
Amiga 500 bryndzlowana jako sprzęt multimedialny. Zamiast stacji dyskietek stacja CD ROM, jeszcze bardziej upierdliwa rozbudowa, dziwne pady a la pilot TV do sterowania, ale bardzo ładna obudowa.
Amiga CD32
Commodore bardzo chce mieć swoją konsolę CD i łączy bebechy Amigi 1200 ze stacją CD ROM. Wyszło parę ciekawych gier, ale pady są niewygodne, napęd CD-ROM dziś już bardzo skłonny do awarii, a opcji rozbudowy praktycznie brak.
Caveat emptor
Dobra, decyzja jest podjęta o wzięciu konkretnego modelu Amigi (realistycznie rzecz biorąc decyzję zweryfikuje czas jaki kupujący jest skłonny poświęcić na przeczesywanie allegro/ebay). Komputery te jednak mają wszystkie koło 25 lat minimum, a elektronika nie jest wieczna, na co trzeba jeszcze zwracać uwagę w opisach aukcji?
- potwierdzenie że sprzęt działa - przynajmniej poprawnie wyglądający screen bootowania, a najlepiej odpalony OS z pokazanym SysInfo albo ShowConfig (oba programy wymieniają co jest na pokładzie komputera i działa). Może to brzmieć trywialnie ale naprawdę należy się bardzo mocno zastanowić jeśli sprzedawca nie pokaże chociaż łapy z dyskietką na ekranie TV, niezależnie od podawanych wymówek.
- stan kondensatorów i rezystorów - to pierwsza rzecz która może pójść i często może pójść bardzo brutalnie. Istnieją ludzie którzy mogą to naprawić, ale lepiej wymienić wszystko zanim dojdzie do katastrofy - dobrzy handlowcy i ludzie którzy dbali o swój sprzęt zaznaczą albo powiedzą że sprzęt jest po recappingu/wymianie. Jeśli tego nie robili a samemu boisz się precyzyjnej lutownicy to również istnieją firmy i fanatycy którzy zrobią to dla ciebie, ale wtedy spodziewaj się wysyłki sprzętu gdzieś do anglii czy innej szwecji.
- typ zasilacza - oryginalne zasilacze commodore to od ponad dekady tykające bomby zegarowe. Sam przeżyłem awarię całych trzech (druga i trzecia zabiły po komputerze) i to jeszcze kiedy ten sprzęt był względnie nowy. Lepiej nie ryzykować i nawet jeśli sprzedawca daje oryginalny zasilacz zaopatrzyć się zawczasu w dowolny porządnie wykonany zamiennik (też na allegro są w dużych ilościach). Najczęściej sprzedawca nie daje żadnego zasilacza więc i tak to nas czeka.
- stan stacji dyskietek - jeśli sprzedawca pisze że działa to albo
kłamiemówi półprawdę albo trafiłeś właśnie na coś wybitnie rzadkiego - sprawną lub w ogóle nową stację dyskietek. Warte odnotowania ale dziś już nie tak bardzo ważne, tym bardziej że działanie dyskietek z amigowym softem w roku 2021 to też ogromna ruletka. - Kickstart - zależnie od tego co chcemy zrobić z Amigą wymieniona kość kickstartu może być ułatwieniem albo też utrudnieniem życia. Na szczęście solidni sprzedawcy powinni stary chip dołączyć do paczki, a wtedy wymiana powinna być tylko kwestią wyjęcia+włożenia.
Rzeczy warte premium:
- Gotek - ogromne ułatwienie życia przeciętnego usera amigi, szczególnie low end amigi, w dzisiejszych czasach, Gotek to rzecz którą się montuje w miejsce stacji dyskietek, a która pozwala na wrzucanie dowolnej ilości obrazów dyskietek (konkretnie .adf) na pendrajw i odpalanie softu w ten sposób. Oczywiście można zaopatrzyć się we własnym zakresie, ale proces instalowania firmware może być bardzo upierdliwy.
- przełącznik kickstartu - najczęściej między 1.3 (dla starych gier) a 3.1 (dla wszystkiego innego) też ułatwi życie - taki dynks można zrobić (albo kupić) samemu ale to zawsze dodatkowa, niekoniecznie wygodna robota. Istnieje też opcja software (tzw relokick) robiąca downgrade do 1.3, ale może być bardzo marudna. Krótko mówiąc - nie jest to coś koniecznego do posiadania, ale może być bardzo pomocne.
- dodatkowy RAM - zawsze jest w cenie i prawie zawsze jest przydatny
- myszki amigowe - kiedyś wszechobecne, dziś coraz rzadsze. W razie braku można alternatywnie kupić przejściówki pozwalające na korzystanie z myszek bezprzewodowych USB ale komfort używania jest wtedy niższy niż przy oryginalnej myszy.
- scandoublery, flicker fixery, inne modyfikacje wyświetlania - jeśli chcesz używać Amigi z czymś innym niż telewizor kineskopowy lub monitor przeznaczony konkretnie do Amigi musisz się liczyć z tym, że obraz może być... różnej jakości. Nie chcę się zbytnio rozpisywać o technikaliach ale takie różne modyfikacje są trochę trudne do wykonania, a co za tym idzie dość rzadkie na aukcjach i potencjalnie bardzo pomocne.
- RTG - wariaci pakujący RTG (ReTargetable Graphics - akcelerator graficzny) do modeli wymienionych wyżej są ekstremalnie rzadcy, a ceny sprzętu będą tym windowane w kosmos, ale jeśli nadarzy się okazja to RTG otwiera szereg opcji aż po (w nowych wariantach) połączenie poprzez HDMI. Z drugiej strony w tym miejscu lepiej jednak przerwać szukanie i zastanowić się czy nie lepiej jednak celować w A1200 chociaż.
Akcesoria sprzedawane osobno a będące popularnym materiałem do zdzierstwa i oszukiwania laików:
- dyski twarde, szczególnie dyski twarde Compact Flash z softem, kable, przejściówki wszelkiej maści - dziś nadal funkcjonuje w europie szereg sklepów sprzedających wszystkie te rzeczy (amigastore.eu i amigakit chociażby) i zazwyczaj po cenie niższej niż na alledrogo. Do tego support doradzi i pomoże, a gwarancja jest oferowana na parę lat. Przykład - w tej chwili na allegro ktoś sprzedaje combo przejściówka + CF z Workbenchem 2.x do amigi 600 za 150 PLN + transport; na amigastore przejściówka + kabel + CF z legalnym Workbenchem 2.1 lub 3.1 na gwarancji + sporo drajwów i softu za 100 PLN (dokładnie 22 EUR) + transport.
- dżojstiki i dżojpady - temat cholernie trudny ale też niezbędny do ogarnięcia. Krótko mówiąc naprawdę lepiej kupić nowy nieotwierany i w miarę możliwości omijać produkty firmy matt, które owszem będą działały ale ich obsługa będzie wymagała sporej ilości siły (bardzo ciężko chodzą) i regularnego rozkręcania+czyszczenia. Sam od c64 mam matt boomerang, który działa niezbyt, competition pro nowoczesny który jest prawie zupełnie sprawny i spróbuję go wkrótce rozkręcić żeby doczyścić, oraz retropad NUKI który wygląda nieszczęśliwie jakością wykończenia ale bebechy są dobre i do bardzo wielu gier powinien być 100% wystarczający, szczególnie do platformówek.
Rankin story
Wziąwszy wszystko powyższe pod uwagę (i z żalem odnotowawszy że na Amigę 1200 mnie nie stać, RIP granie w alien breed 3D) zadecydowałem że najlepiej byłoby zdobyć Amigę 600 - raz że posiadałem kiedyś ten model więc jestem dogłębnie zaznajomiony z quirkami, dwa że opcje rozbudowy są w miarę OK a ja chciałem właśnie zrobić coś więcej i zobaczyć jak daleko zaciągnę sprzęt, tak rekompensując sobie lata wertowania tych samych trzech numerów czasopisma Amiga pełnych recenzji i reklam hardware.
Niedlugo po rozpoczęciu poszukiwań trafiła się idealna okazja - sprawna Amiga 600 na aukcji wiszącej w okolicy 1000 złotych. W Amidze tej wymienione kondensatory, zamontowany Gotek, wymieniony kickstart na 3.1, dorzucony 1 MB chip ramu. Krótko mówiąc - bardzo niezła platforma początkowa. Zalicytowałem, wygrałem, paczka w końcu dotarła.
Pierwsze kroki
W paczce zgodnie z opisem - Amiga + osobno stary flop i stary kickstart. Brak kabli, brak zasilacza, brak wszystkiego innego. Co dalej? Potrzebowałem, jako absolutne minimum, zasilacza i metody połączenia sprzętu z moim głównym TV (LCD LG, na złość bez SCART co odrobinkę utrudnia wszystko). Zamówiłem zasilacz na allegro, a w międzyczasie rozkręciłem sprzęt aby zweryfikować stan wnętrza. Stan ten jak najbardziej zadowalający, brak widocznych uszkodzeń, kondensatory bez śladów przecieków, kość z kickstartem siedzi na przejściówce do łatwej wymiany (to nie jest standard, to było zrobione przy wymianie), wszystkie piny obecne.
Parę dni później miałem zasilacz i kabel 3x cinch-cinch (1x video + 2x audio). Spiąłem wszystko, odpaliłem - ulga, działa prawidłowo, a przynajmniej na tyle prawidłowo że przechodzi POST i prosi o dyskietkę.
Następny krok to obsługa Goteka. Tutaj na szczęście też nie było problemu - na pierwszy z brzegu pendrajw wgrałem odpowiednie pliki dostępne u flashfloppy, po czym utworzyłem katalog do którego wrzuciłem garść adfów. Pierwsze co mnie interesowało tho to stan systemu według samego systemu, co było odrobinę trudniejsze niż się spodziewałem (opcjonalny akapit niżej).
Wszystko zasadza się na tym, o czym ja nie wiedziałem, że ROM 3.1 rozprowadzany przez Cloanto ma bardzo złośliwy kiks - brakuje mu kluczowej biblioteki bez której nie odpali się GUI systemu, biblioteka ta jest dostępna owszem osobno - na dyskietkach Workbencha (GUI systemu) również sprzedawanych przez Cloanto. Fantastyczne, co nie? Normalnie wystarczyłoby mi zbootować bez sekwencji autostartu i wpisać komendy z buta w terminalu ale nie miałem myszki więc nie mogłem odpalić menusa który to umożliwi. Pomyślałem jednak błyskawicznie, poszukałem chwilę po sieci i znalazłem jakąś wersję do pobrania. Przy pomocy UAE spreparowałem odpowiedni obraz dyskietki systemu co nie było takie łatwe bo musiałem zwolnić jakieś 80 kilobajtów miejsca na dyskietce systemowej. Dalej już było łatwo - Workbench, czyli GUI, można obsługiwać bez myszki, a potrzebne kombinacje klawiszy nadal pamiętam.
Test Sysinfo też się powiódł - Workbench w końcu zabootował, wykazał 2 megabajty "graphics mem", tj pamięci chip, pomniejszone o dobre 300 kilobajtów zeżarte przez Workbencha i wszystko z nim powiązane:
ShowConfig potwierdzał wszystko:
Zadowolony byłem zatem że sprzęt sprawny i zgodny z opisem. Mogłem budować dalej.
Tylko co dokładnie zrobić z tym sprzętem? Nie chcąc od razu wrzucać bóg wie czego dobrałem w miarę konserwatywny jak na moje zamiary zestaw - dysk twardy w wersji compact flash, dodatkowy fast RAM, interfejs PCMCIA-CF dla łatwego przenoszenia plików Amiga-PC, oraz przejściówka DB9-USB dla podłączenia myszki radiowej. Wszystko to zamówiłem nawet nieco wcześniej, tylko dostawa zajęła ponad dwa tygodnie ponieważ kurierzy lmao. W międzyczasie byłem ograniczony do rzeczy które potrzebują tylko dżojstika i sobie na luzie pocinałem, tylko że...
Duchy na ekranie
Dość szybko zauważyłem dziwne artefaktowanie obrazu obecne praktycznie we wszystkim - widać je również na powyższych screenach, ale w szczególności tutaj:
Jest to taki dziwaczny pogłos (ghosting) obrazu nieco na lewo od właściwego, wokół wszystkich miejsc gdzie kolor zmienia się w większym stopniu. Pierwsze podejrzenie padło na to że jest to problem specyficzny dla układów graficznych Amigi, który to problem jest rozwiązywany tzw flicker fixerem. Alternatywnie było to coś co można było poprawić podmianą paru rezystorów na płycie głównej, ale przy moich zdolnościach manualnych to jest bardzo kiepski pomysł. Eliminując potencjalne inne powody takiego zachowania podpiąłem sprzęt przez SCART do innego TV, a potem przez zewnętrzną przejściówkę SCART-HDMI (którą i tak zamierzałem kupić do innych celów). Na razie nic nie pomogło - leci do mnie jeszcze kabelek AmigaVideo-SCART (w przeciwieństwie do composite/SCART którego używam aktualnie) na wypadek gdyby to tylko port composite nie wyrabiał, kiedy dotrze prawdę mówiąc nie wiem ale chyba w przeciągu paru tygodni. Jeśli pomoże - super, jeśli nie - zacznę zadawać pytania w miejscach gdzie ktoś będzie w stanie dać bana za powtarzanie tematu.
I've got the power!
W końcu jednak doszła upragniona chwila - fanty z amigastore dotarły:
góra: RAM i PCMCIA-CF / dół: HDD i DB9-USB
Instalacja dynksa PCMCIA była bezproblemowa, tylko potrzebne są stery (były preinstalowane na HDD). Instalacja DB9-USB była nieco bardziej nieintuicyjna bo nie wszystkie mysze radiowe działają z nim prawidłowo, a ponadto każdy soft reboot wymaga wyjęcia i włożenia do gniazda (do tego brak obudowy!!!).
Do instalacji pozostałych dwóch elementów potrzebne było ponowne rozkręcenie obudowy. Rozkręciłem, odpiąłem diody zasilania i zacząłem kombinować. Kombinować dlatego, że dysk twardy musi się zmieścić we względnie niewielkiej ilości miejsca a kabelek IDE był krótki i dość sztywny. Do tego rozszerzenie RAM które obchodzi brak slotów ZORRO (dających bezpośrednią szynę do CPU) w ten sposób że zakłada się je zwyczajnie bezpośrednio na sam procesor tak aby styki gniazda nałożyły się na nóżki procesora (iście orkowa metoda inżynierii). Założyłem, ułożyłem, wpiąłem, zamknałęm, odpalam komputer.
Nie wykrywa ani HDD ani nowej pamięci.
Myślę że może kabel IDE omyłkowo podpiąłem odwrotnie, odwracam podpinam.
Nie bootuje.
Rozkręcam, wyjmuję jedno i drugie, bootuję, działa zupełnie normalnie.
Hm.
Po półgodzinie coraz bardziej nerwowego szperania w bebechach złożyłem po raz czwarty czy piąty i... działa. Co się działo i dlaczego, nie wiem - przypuszczam że z jednej strony kabel IDE musiał być niedociśnięty kompletnie do końca, z drugiej strony RAM trzeba było naprawdę bardzo solidnie i kilka razy nałożyć i zdjąć na procesor aby doczyścić w ten sposób styki. W każdym razie działa:
Od tego czasu dłubię dalej w Workbenchu. Trochę nainstalowałem gier:
Zresztą - instaluję nadal. FAST ram sprawuje się nieźle - w celach czysto arytmetycznych komputer działa 30% szybciej od gołej A600 (fast ram jest na wyłączność procesora czyli działa bez bycia blokowanym przez resztę chipsetów amigi), co ma efekt głównie na grach operujących grafiką 3D - w Cytadeli mogę powiększyć okno o jeden stopień z zachowaniem płynności, Epic czy inne takie też działają nieco płynniej. Próbowałem trochę rice zrobić za pomocą NewIcons i skutecznie skopałem sobie Workbencha, na szczęście miałem dość przytomności i ogarnięcia żeby to odkręcić bez strat. Dorzuciłem Filemastera 2.2 jako narzędzie dużo łatwiejsze w obsłudze i szybsze w działaniu od DOpus widocznego przypadkiem na foto wyżej.
Osobną sprawą jest Gotek, który w praktyce jest nieco mniej niż idealny. Część gier o bardziej wymyślnych zabezpieczeniach opartych o dyskietki w ogóle na nim nie pójdzie, nawet jeśli chodzi pod UAE. Teoretycznie sprawę może rozwiązać zabezpieczony copyrightem format IPF, który trzeba specjalnie skonwertować do formatu rozumianego przez Gotek, ale jednocześnie musiałbym zaktualizować firmware Goteka - przeczytałem co trzeba zrobić i stwierdziłem że to przerasta moją potrzebę grania w taką megalomanię.
Co dalej?
Prawdę mówiąc nie wiem co dalej. Amigę 600 mogę jeszcze rozbudować o trzy rzeczy:
- złącze sieciowe na slocie PCMCIA
- karta akceleratora Furia z prockiem 020/33MHz i fast ramem (zastępuje aktualny fast ram) - koszt ok 100 EUR
- karta super-akceleratora Vampire 2.1 z prockiem 060/100 MHz (TAK), 128 MB ramu i kartą graficzną z wyjściem HDMI - koszt ok 400 EUR, nowa partia dopiero w produkcji
Czy tak natomiast zrobię? Prawdę mówiąc - nie wiem. Teoretycznie wszystkie trzy opcje brzmią fajnie, ale nie oferują namacalnych profitów poza grami 3D (ponownie - Epic, Cytadela) działającymi z OCS/ECS. Nadal nie odaplę AB3D, nadal nie odpalę Testament, ani nic innego co wymaga kości AGA i nie obsługuje RTG. Na razie chyba zaprzestaję inwestycji i będę się zwyczajnie bawił sprzętem. A jeśli będę za rok czy kiedyś chciał czegoś więcej - mogę tę odpicowaną a600 zwyczajnie sprzedać (kto wie czy nie z zyskiem jeszcze biorąc pod uwagę upgrade które mają zrobiony montaż i potwierdzone działanie) i uzbierać te dodatkowe kilkaset złotych które pozwoli mi zaopatrzyć się w A1200. A wtedy...
Addendum
Ostatnie wieści z ostatniej chwili, rzecz nad którą siedziałem wczoraj kilka godzin i z zaskoczeniem stwierdziłem że przeszło:
Po wycieczce z naprawą Workbencha stwierdziłem że nie będę ryzykował i potrzebuję kopii zapasowej systemu na wypadek gdybym skopał coś mocniej niż zazwyczaj. Proces był trywialny, do szuflady zewnętrznej karty CF po prostu przeciągnąłem dwie kluczowe partycje dysku (Work i Workbench - na upartego nawet Work jest mi zbędny) i czekałem jakieś 20 minut aż przekopiuje się 70 megabajtów (pamięć flash pamięcią flash ale tempa kontrolera dyktowanego procesorem nie przeskoczę). Impulsywnie od razu wyciągnąłem ROM z Amigi narzędziem dostarczanym przez UAE, po czym na moim pececie postawiłem za pomocą UAE wirtualną Amigę (nic prostszego - zacząłem od domyślnej A600, ustawiłem pamięć ile której mam, wybrałem wyciągnięty plik ROM i zrobiłem dyski twarde z folderów które właśnie przekopiowałem).
Tak ustawiwszy wszystko pomyślałem o WHDload, amigowym ultra-multi-narzędziu które pozwala na instalcję absolutnie dowolnej gry na HDD, a nie tylko takiej która miała tę opcję domyślnie. Do tego wiele - tworzonych przez userów - instalatorów oferuje też tony usprawnień od kompatybilności z nowym sprzętem poprzez cracki po czyste bugfixy. Pierwotnie to zlewałem bo Gotek działa, a WHDload musi zczytać obraz dyskietki z napędu, więc w zasadzie niewielka różnica. Ale że
- UAE radzi sobie z plikami ips zachowującymi idealnie strukturę dyskietki, czyli mogę instalować takie lemingi
- mam teraz dość RAM żeby móc ładować wszystko co tylko chciałbym zagrać przez WHDload
- WHDload (o czym dopiero dowiedziałem się wczoraj) od dłuższego czasu nie wymaga już rejestracji (wiele gier wymagało zarejestrowanej wersji aby zapisywać grę)
- wirtualna Amiga pozwala mi bezboleśnie przegrać instalacje WHDl na rzeczywistą trasą UAE->folder PC->karta CF->Amiga
nagle dojrzałem opcję której wcześniej w ogóle nie brałem pod uwagę.
Na szybko zrobiłem testy na Lemingach i MLM. Czemu na tych dwóch grach? Otóż Lemingi dlatego że wszystkie dumpy do formatu .adf mają zwaloną w raniący uszy sposób muzykę, a MLM dlatego że Gotek odmawiał współpracy z grą. Pobrałem instalatory z sieci, pobrałem ipfy z sieci, odpaliłem wirtualnego Workbencha i zacząłem postępować według instrukcji na ekranie. Ponieważ czytanie danych z dyskietki trochę zajmuje dopiero jakieś pół godziny później miałem świeże i błyszczące foldery "Lemmings" i "Mega lo Mania". Trochę kopiowania później miałem oba foldery na real Ami, odpalam - działa!
Super.
Przejrzałem na szybko publiczne archiwum plików ips pod kątem gier które lubię (WHDL teoretycznie powinno też radzić sobie ze zwykłymi adfami ale ipsy zadziałają na 100%), pobrałem sporo z nich, w tym przede wszystkim marudnego SWIV i zaczął się żmudny proces tworzenia instalek. Żmudny ale skuteczny bo udało mi się zgrać prawie wszystko co chciałem. Zostały dwa wyjątki - Total Eclipse, które wymaga jakichś machlojek z romem 1.3, które niezupełnie zrozumiałem, oraz Deuteros, który sam w sobie zgrał się ładnie, ale miałem trochę problemów z save diskiem. Niby po kilku próbach przeszło ale wczoraj późnym wieczorem nie chciało mi się już weryfikować czy save działa.
Otworzyła mi się zatem nowa ścieżka usprawnienia życia z Ami 600 i jedyne co mnie ogranicza to czas wymagany na dumpowanie indywidualnych gier.
Kolejna przeszkoda z głowy i prawdopodobnie przekopię ponownie ips i adfy już bez patrzenia czy coś wrzuciłem na goteka aby wygodę odpalania zwiększyć do maximum.