Nieco światła na Twilight Princess
Niech niedawna premiera remastera HD będzie pretekstem do krótkiego przedstawienia fabuły The Legend of Zelda: Twilight Princess oraz powiązań z innymi częściami tej serii.
Wpis zawiera kluczowe spoilery z Twilight Princess, Ocarina of Time i Skyward Sword oraz umiarkowane z Majora's Mask.
Fabułę Twilight Princess uważam za przedstawioną w sposób jasny i zrozumiały, a już na pewno jest taka w porównaniu do Wind Wakera. I podobnie jak we wcześniejszej grze, zdarzenia w Twilight Princess są bezpośrednio związane z decyzją Zeldy z finału Ocarina of Time, gdzie odsyła ona Linka z powrotem do jego własnej linii czasowej. Świat bez bohatera to postapokaliptyczne Hyrule z Wind Wakera, ale co zdołał zdziałać Ganondorf w linii czasowej młodego Linka...?
Prawdopodobnie narobił sporo złego, bo stara Temple of Time została niemal doszczętnie zniszczona, w grze odwiedzamy tylko jej ruiny. Jednak czy to dzięki młodej Zeldzie (nie liczyłbym na to), czy słowom i czynom młodego Linka, Ganondorf został ostatecznie powstrzymany. Prawdopodobnie dlatego, że zwrócono się do Mędrców (Sages). I teraz tak: to, co wydarzyło się w Ocarina of Time po time skipie zostało unieważnione, niczym w epizodzie Star Trek Voyager: Ganondorf nie zdążył wykosić poprzednich Sages, dlatego nie było potrzeby budzenia nowych (Saria, Darunia, Ruto, Impa, Nabooru). Niestety prawdopodobnie nie została też zdjęta klątwa z Drzewa Deku i wraz z nim przepadły wszystkie duszki lasu, Kokiri, bo próżno ich szukać w Twilight Princess... W każdym razie Sages się zebrali w Arbiter's Grounds by urządzić sąd kapturowy nad pojmanym Ganondorfem, czyli dokonać na nim egzekucji. Cała impreza wybuchła im w twarz, gdy Ganondorf korzystając ze swojego Triforce of Power zaczął ich, tak jakby, mordować. W akcie desperacji Sages uwięzili Ganondorfa za pomocą Mirror of Twilight w Twilight Realm, co było bezpośrednią przyczyną obecnych nieszczęść.
like I give a fuck
Jednak o co chodzi z tym Twilight Realm? Triforce, znajdujące się w Sacred Realm, od zawsze było obiektem pożądania, choćby takiego Ganondorfa. Jedną z grup toczących bój o dostęp do Sacred Realms byli ludzie władający magią, korzystający z potężnych magicznych artefaktów i tak dalej. Ich moc była na tyle duża, że boginie (Din, Farore i Nayru) rozkazały duchom światła zrobić coś złośliwego: zabrać najpotężniejszy magiczny artefakt władającym magią, a ich samych zamknąć w Twilight Realm, z przejściem aktywowanym przez Mirror of Twilight jako jedyną drogą pomiędzy światami. Tam grupa władających magią ostatecznie zmieniła swoje nastawienie (w końcu nie było już o co walczyć), ewoluowała w charakterystyczny dla Zeld nieco pokrętny sposób i mówiąc brzydko kisiła się we własnym sosie i pogrążała w przyjemnej stagnacji. Co ambitniejszym jednostkom z plemienia Twili jednak to się nie podobało, a nawet ostro irytowało - jednym z nich był niejaki Zant, trochę ekscentryk, który prawdopodobnie robił za nadwornego astrologa/doradcę/szarlatana/magika/błazna na dworze królestwa Twili. Zant miał jednak większe ambicje: chciał zostać władcą Twili, możliwe nawet, że jako pierwszy od lat chciał ich wyrwać z marazmu, ale odmówiono mu tego. I w chwili gniewu, rozpaczy i desperacji Zant spotkał boga.
"puny god" - Hulk
"Bogiem" tym był Ganondorf, którego esencja krążyła sobie po Twilight Realm, żywiąc się zarówno różnymi negatywnymi emocjami, które czaiły się pod powierzchnią stagnacji, jak i w dalszym ciągu potężną magią, którą plemię Twili włada. To w połączeniu z Triforce of Power dało dość wybuchowe rezultaty: Zant stał się przepustką, czy też pomostem dla Ganondorfa nie tylko do odrodzenia się, ale w dodatku powrotu do Hyrule. Zant obdarzony mocą od "boga" rozpoczął "dobrą zmianę" w Twilight Realm: zagarnął źródła światła, czyli Sole (te świecące kule) i magią Ganondorfa zmienił mieszkańców w dość agresywne bestie. Zauważcie, że magia Twili ma seledynowy kolor, natomiast ta, którą sieje Zant, ma kolor czerwony, symbolizujący jej obce pochodzenie. Powrócił też do Hyrule, gdzie wywarto pomstę na duchach światła i nad prawie całym Hyrule ustanowiono półmrok, a Zelda - która posiada Triforce of Wisdom - została więźniem Zanta.
Jedyną osobą mającą plan pokonania Zanta jest prawowita władczyni Twilight Realm: Midna. Można powiedzieć, że jest ona odpowiednikiem Zeldy, bądź drugą stroną tej samej monety: zresztą obydwie są na okładce gry, po przeciwnych stronach... Zant profilaktycznie zamienił Midnę w skrzata/chochlika/diabełka/impa, tak jak innych mieszkańców zmieniał w nieco groźniejsze pokraki. Nie powstrzymało to jednak naszej charakternej księżniczki, bo Midna w dalszym ciągu ma skarb plemienia Twili: fragment potężnego magicznego artefaktu (czyli to coś, co Midna nosi cały czas na głowie), którego pozostałe części są ukryte i strzeżone przez duchy światła. Midna po przybyciu do Hyrule potajemnie spotyka się z Zeldą i prawdopodobnie od niej dowiaduje się o Triforce i szuka kandydata na bohatera: a jest nim oczywiście Link, posiadacz Triforce of Courage, dzięki której po dostaniu się do Półmroku nie zmienił się w ducha, jak reszta mieszkańców, tylko przybrał postać bestii zdolnej swobodnie egzystować w Półmroku.
"just as planned" - Midna
Resztę doskonale znamy z gry: Midna zabiera Linka na spotkanie z Zeldą, a potem prowadzi przez kilka krain, z których ściągamy klątwę Półmroku i - mimo ostrzeżeń - zbieramy brakujące kawałki magicznego artefaktu plemienia Twili. Po zebraniu ostatniego pojawia się Zant, który niewiele sobie robiąc z naszych wysiłków zmienia Linka w wilka permanentnie, zabiera Midnie większość kawałków artefaktu (domyślam się, że Zant tak mocno wierzył w moc daną mu od "boga", że nawet nie pożądał już magii artefaktu) i po odrzuceniu przez Midnę propozycji współpracy wystawił ją na śmiertelną dawkę światła. W jednym z najbardziej dramatycznych momentów gry (Midna's Lament...) zanosimy Midnę do Zeldy, która poświęcając część własnej mocy (pochodzącej zapewne z Triforce of Wisdom), pozwalającej jej egzystować w Półmroku, przywraca siły Midnie. Zant lub odradzający się Ganondorf zamykają zamek Hyrule niemożliwą do przebicia barierą, aby sprawca całego zamieszania mógł się odrodzić. Jedyna droga do Zanta prowadzi przez Twilight Realm, gdzie Midna planuje się udać. Wcześniej jednak Link w głębi lasu znajduje ruiny Temple of Time i wyciąga z piedestału legendarny Master Sword, który nie dość, że zdejmuje klątwę Zanta z permanentną przemianą w wilka, to na dodatek daje możliwość mniej więcej swobodnej zmiany postaci na zawołanie.
Docieramy do Arbiter's Grounds i tam okazuje się, że Mirror of Twilight zostało roztrzaskane, a jego fragmenty rozsiane po świecie (i czasie). Link od Midny dowiaduje się, że tylko prawdziwy władca Twili jest w stanie to lustro zniszczyć, co dowodzi tego, że Zant jest tylko uzurpatorem. Znajdujemy kawałki lustra w (prawie) opuszczonej posiadłości zagubionej gdzieś wśród ośnieżonych gór, w Temple of Time z przeszłości oraz w latającym mieście, gdzie żyje przedziwna rasa Oocca. Tak zrekonstruowane lustro otwiera nam drogę do Twilight Realm, gdzie odzyskujemy Sole z łapsk (dosłownie) Zanta, przywracamy prawdziwe postacie członkom plemienia Twili oraz udajemy się na konfrontację z Zantem. Link podczas walki osłabia go na tyle, że Midna odzyskuje kawałki artefaktu i z jego pomocą rozszarpuje Zanta na strzępy. Ten w ostatnich minutach mówi, że nie boi się śmierci, bo "jego bóg jest w stanie go ożywić w każdej chwili".
"widzę światło"
Po powrocie do Hyrule Midna korzysta z pełnej mocy artefaktu i niszczy barierę otaczającą zamek Hyrule. Na szczycie najwyższej wieży czeka już na nas odrodzony Ganondorf wraz z niewykazującą oznak życia Zeldą - nasz stary wróg po pierwsze chce nas zlikwidować, po drugie bardzo nieprzychylnie wypowiada się o plemieniu Twili, które jawnie wykorzystał do powrotu do potęgi i teraz odrzuca.
Walka z Ganondorfem jest długa, a w jej trakcie dzieją się ważne rzeczy - po pierwsze walczymy z dzikopodobną postacią "Dark Beast" Ganondorfa (podobnie jak u Linka powstałą dzięki Triforce, jak przypuszczam), po drugie do Zeldy wraca jej energia, przywracając do pełni życia, po trzecie Midna teleportuje Linka i Zeldę z zamku, a sama korzysta z pełnej mocy artefaktu po raz kolejny, by pozbyć się Ganondorfa.
To ostatnie... nie udaje się jej, a Link i Zelda są ścigani przez Ganondorfa, i rychło by zginęli, gdyby nie pomoc duchów światła, Triforce of Wisdom i odwagi Linka, który również i w tej grze ostatecznie przebija Ganondorfa Master Swordem. Ten prawdopodobnie dopiero wtedy próbuje ożywić Zanta, swój pomost pomiędzy światami - a konkretniej wyciągnąć go z zawieszenia pomiędzy życiem lub śmiercią - ale Zant słysząc wcześniejszą pogardę wobec niego i całego plemienia Twili odrzuca Ganondorfa, a najprawdopodobniej po prostu popełnia samobójstwo (słychać wyraźny trzask kości w momencie, gdy Zant przekrzywia głowę), uniemożliwiając naszemu wrogowi ponowne odrodzenie.
awkwardmeetings.jpg
Wraz ze śmiercią Ganondorfa klątwa na Midnie zostaje w końcu przerwana i wreszcie możemy zobaczyć jej prawdziwą postać (to znaczy oprócz tła na okładce gry oraz mnóstwa innych miejsc poza grą, Hyrule Warriors chociażby). Dopiero w tym momencie też staje się oczywiste, dlaczego Midna jest jedyną postacią w grze z czymś w rodzaju voice actingu - żeby gracz mógł szybko zidentyfikować tę nową postać i żeby nie wydawała się obca...
W zakończeniu Link, Zelda i Midna są w Arbiter's Grounds, gdzie Midna otwiera przejście do Twilight Realm, żegna się z Linkiem i... niszczy Mirror of Twilight, na zawsze zamykając przejście między światami, jak również jakąkolwiek możliwość ponownego spotkania z Linkiem, co dla każdego gracza, który zaangażował się emocjonalnie w tę grę, było ciosem w brzuch i raną na duszy krwawiącą po dziś dzień. Linkowi pozostało tylko wrócić do rodzinnej wioski i spróbować z Ilią pobić rekord dofinansowania z programu Rodzina +.
w życiu piękne są tylko chwile
Oprócz fabuły głównej, bardzo ciekawe są nawiązania do wcześniejszych i... kolejnej gry z serii, którą wydano po premierze Twilight Princess, co postaram się poniżej przedstawić.
Ocarina of Time - w z grubsza opcjonalnym sidequeście spotykamy Hero's Shade, Cień Bohatera. Jest to szkielet władający mieczem i odziany w zbroję, ale choć wygląda jak upiór rodem z Malazańskiej Księgi Poległych, to jest przyjazny Linkowi i chce mu przekazać swoją szermierczą wiedzę, aby "ukoić swoje żale". Tożsamość pana szkieleta w Twilight Princess nie jest podana wprost i można się jej tylko domyślać, ale została oficjalnie potwierdzona w książce Hyrule Historia: Hero's Shade to Link z Ocarna of Time/Majora's Mask.
W linii czasowej Wind Wakera Bohater Czasu jest czczony przez kilka następnych tysięcy lat jako zbawiciel. W linii czasowej Twilight Princess nikt za specjalnie Bohaterem Czasu się nie przejmował, ktoś inny pokonał Ganondorfa, a nasz Link najprawdopodobniej wstąpił do gwardii królewskiej i tam sobie żył w mniejszym lub większym spokoju, ale cały czas nękało go to, że wszystkie jego zasługi i de facto uratowanie świata przeszły niezauważone. Jest jeszcze jeden czynnik: klątwa Lost Woods. W Ocarina of Time można spotkać w tej lokacji Kokiri, która mówi nam, że "każdy, kto nie jest Kokiri i zabłądzi w Lost Woods, zmieni się w Stalfosa!" A Link nie jest Kokiri, tylko tak naprawdę Hylianinem... Dodatkowo tę tezę wspiera nieco opcjonalna lokacja z ostatniego labiryntu w Twilight Princess, Hyrule Castle: możemy trafić na cmentarz królewski, gdzie jest wyryte na jednym z nagrobków: "pod drzewem spoczywa przeklęty szermierz" (cursed swordsman).
Majora's Mask - spójrzcie na Fused Shadow noszony przez Midnę. Spójrzcie na Maskę Majory. No właśnie.
Mniej więcej w pierwszej godzinie Majora's Mask sprzedawca masek opowiada nam o tym jakże groźnym artefakcie: że "należał do starożytnego plemienia, które korzystało z niego w swoich mrocznych rytuałach; jednak to plemię zniknęło i nikt już naprawdę nie wie, jaka jest moc tej maski". Na tej podstawie można wyciągnąć wniosek, że Fused Shadow (artefakt, którym posługuje się Midna) nie był jedynym potężnym artefaktem stworzonym (bądź otrzymanym od kogoś przez) plemię Twili. Nie wiem, jak ma się moc Majora's Mask do Fused Shadow i to pozostaje w sferze fanfików, natomiast jest zdecydowane podobieństwo - z obydwu magicznych przedmiotów mogą wyrosnąć jakieś pulsujące macko-kończyny, które potrafią klepnąć bardzo mocno.
Jeszcze jedna rzecz, której nie rozgryzłem, to... kulisty obiekt wbity w Death Mountain w Twilight Princess, który może być Księżycem z Majora's Mask. Skąd się tam wziął i dlaczego nikt się tym w świecie gry nie przejmuje to nie mam pojęcia.
Skyward Sword - w wersję HD grałem już po ukończeniu Skyward Sword i zdziwiło mnie, jak to nawiązanie jest mocne. Niejaki Shad(man), jeden z czwórki pozytywnych spiskowców którzy pomagają Linkowi ratować Hyrule (ten koleś w okularach) opowiada nam o Oocca. Wspomina, że "podobno są istoty jeszcze bliższe bogom niż Hylianie i to właśnie one nas stworzyły". Skyward Sword, tak jakby, opowiada o tym "akcie stworzenia" - najwcześniejsza opowieść w kontekście chronologii jest o tym, jak król demonów zagrażał ludzkości, a bogini Hylia uratowała niedobitków, wznosząc ich ku niebiosom na latającej wyspie. Na końcu gry Link i Zelda wracają na powierzchnię i zakładają królestwo.
Jednak nie wszyscy ludzie ze Skyloft (latającej wyspy) wrócili i widocznie tam dopadła ich, hm, przekorna ewolucja serii Legend of Zelda: już w grze większość mieszkańców miała jakieś ptasie cechy (np. tata Zeldy przypominał nieco sowę Gaebora Kaepora z Ocarina of Time...), więc ewoluowali (bądź dewoluowali, sądząc po zaniedbanym/zrujnowanym City in the Sky) do postaci, którą widzimy w grze, czyli kuropodobnych Oocca...
Jeszcze jedna rzecz, której najprawdopodobniej nie było w poprzednich wydaniach gry: mural przedstawiający... Rito z Wind Wakera, czyli, hm, kompletnie innej linii czasowej? Jest tam ktoś, to wygląda jak młody Link? Nawet nie będę spekulował na ten temat, bo nie mam pojęcia czy to tylko easter egg, czy złośliwostka przypominająca, że Twilight Princess było tworzone na początku jako Wind Waker 2, czy też implikacja jakichś większych cudów z nadchodzącej Zeldy U/NX.
Tyle mam do powiedzenia na temat fabuły Twilight Princess. Gdyby ktoś chciał obejrzeć gameplay i posłuchać co mam do powiedzenia na jego temat to zapraszam tutaj, i trzymajmy kciuki za najnowszą Zeldę, o której spora dawka nowych informacji już wcale nie tak daleko.