Nintendo NX będzie technologicznym potworkiem?
Nie jest żadną tajemnicą, że sprzedaż Wii U dalece odbiega od oczekiwań. Tym bardziej po fenomenalnym rezultacie poprzednika. Nintendo popełniło szereg błędów przy projektowaniu i promocji tego urządzenia, zaczynając od nazwy i prezentacji, na wsparciu i mocy kończąc. W przypadku NX musi zrobić coś zupełnie innego i według zapewnień Kimishimy, dokładnie tak się stanie.
Każdy z nas ma gdzieś głęboko zakorzeniony sentyment do japońskiej firmy. Jedni grali w Mario za czasów Pegazusa, inni mieli Gameboya, a jeszcze inni do dziś kolekcjonują każdą grę ze świetnego, bogatego portfolio Big N. Takie tytuły, jak Zelda, Metroid, Super Smash Bros czy Super Mario Galaxy znane są chyba każdemu, kto kiedykolwiek interesował się grami. Dlatego tym bardziej powinniśmy trzymać kciuki, by Nintendo dobrze pokierowało całą kampanią marketingową kolejnej konsoli, a przy tym zaprojektowało ten sprzęt z głową i niestety, nieco pod modłę dzisiejszych czasów. Chciałbym nieco podywagować, opierając się na plotkach i przeciekach, jakie to NX może być i cóż takiego Nintendo mogłoby zrobić, żeby konsola odniosła spektakularny sukces. Liczę na Wasze komentarze.
Ostatnie wieści sugerują, że masowa produkcja tego urządzenia rozpocznie się już w pierwszym kwartale przyszłego roku, a pierwsze dev-kity trafiły do developerów w październiku. Nintendo opatentowało m.in. technologię pozwalającą na stworzenie lokalnej chmury, poprawiającej moc obliczeniową. Działałoby to na zasadzie wykorzystania, dla przykładu, posiadanego laptopa, który spięty internetowo z przyszłą konsolą Nintendo zajmowałby się niektórymi obliczeniami. Nie potrafię sobie wyobrazić żadnego sensownego wykorzystania takiego rozwiązania, ale tego typu patent pozwala popuścić wodze fantazji. Tym bardziej, że Japończycy dołączyli do tzw. Khronos Group. Organizacji zajmującej się rozwijaniem nowego środowiska graficznego (inaczej API) o nazwie Vulkan - które oferuje niskopoziomowy dostęp do podzespołów, coś jak DX12 czy Mantle. Z tym, że Vulkan wykorzystuje rozwiązania Open Source takie jak OpenGL, czyli w pełni modyfikowalne.
Skoro Nintendo zaczyna wkraczać na teren przyszłościowych technologii, to może jednocześnie zainwestować środki w znacznie potężniejsze bebechy od obecnie dostępnych w PS4 i Xboxie One. Wielu jest sceptyków głoszących, że nie będzie to możliwe, bo Japończykom od dawna nie zależy na grafice, a grywalności i radości płynącej z gier. Cofnijmy się jednak do czasów SNES-a, który grafiką górował nad konkurencją, w tym nad SEGA Mega Drive (toczyła się między nimi zażarta rywalizacja). Po nim nadeszło N64, pierwsza konsola wykorzystująca procesor 64-bitowy. Przegrała wojnę z PSX-em, ale graficznie potrafiła zdecydowanie więcej od szaraczka. Potem wskoczył GameCube - potężniejszy od PS2, lecz słabszy od pierwszego Xboxa. Dlaczego Nintendo nie mogłoby teraz wprowadzić sprzętu odpowiednio wydajnego?
Czasy Wii to czasy kompletnego szaleństwa na punkcie kontrolerów ruchowych. Konsola sprzedawała się jak szalona, będąc idealnym towarzyszem każdej domowej imprezy. Mała, cicha, bezawaryjna. Nintendo nie wyciągnęło z tej sytuacji żadnych wniosków i nie wiem, o czym myślało, projektując Wii U. Sprzęt był na starcie słabszy od X360/PS3, a motyw padletu nie zainteresował graczy, bo ekrany dotykowe stały się powszechne i naturalne. Konsola, będąc na rynku o rok dłużej od domyślnej konkurencji, sprzedała się do teraz w liczbie ok. 10 mln egzemplarzy, co jest katastrofalnym rezultatem i gdyby nie 3DS - z Nintendo mogłoby być krucho.
To wszystko sprawia, że Tatsumi Kimishima (nowy prezes firmy) musi wziąć sprawy w swoje ręce i przygotować platformę, która będzie się w stanie przebić na dzisiejszym rynku. Zdominowanym przez PS4, które klientów zyskuje przede wszystkim mocą i grafiką, bo większość ekskluzywnych gier na tej platformie nie jest tak grywalna, jak największe hity z PS2 czy PS3. Nintendo MUSI zadbać o gry multiplatformowe. To absolutna podstawa. Dziś bez takich gigantów jak kolejna odsłona GTA, czy nowych części FIFY, Battlefielda lub Call of Duty nie można myśleć o sukcesach sprzedażowych. Takie mamy realia.
Do tego potrzeba odpowiedniej mocy, której nie powinno brakować w roku 2016. Dziś można zainwestować w tanie komponenty o mocy większej od tych z PS4 i Xboxa One. Wstępne informacje o specyfikacji technicznej były bardzo rozchwiane. Najpierw sugerowano, że konsola nie będzie w stanie przeskoczyć PS4, potem, że ledwo dorówna Xboxowi One, ostatnio jednak pojawia się co raz więcej przecieków sugerujących, że NX będzie najmocniejszym sprzętem na rynku. Są też, niepokojące mnie, informacje o implementacji Androida. Oby to nie doszło do skutku. System to zawodny, mozolny i szybko zamulający, który trzeba regularnie pielęgnować by utrzymał swoją wydajność. Ale akurat w Androida u Nintendo nie wierzę w ogóle.
Najbardziej rozpowszechnioną plotką jest informacja o połączeniu konsoli stacjonarnej i mobilnej. Jeżeli gdzieś wyjeżdżamy - bierzemy ze sobą sprzęt i mamy wszystkie ukochane gry pod ręką. Kiedy siedzimy w domu - gramy na dużym telewizorze. Rewolucji w tym za specjalnie nie widzę i mam nadzieję, że ta innowacyjność nie będzie opierać się na takim rozwiązaniu. Ale co Nintendo mogłoby wprowadzić, żeby odświeżyć ten szalenie skostniały growy rynek? Dzisiaj większość gier jest mocno skomercjalizowanych. Spłyconych, banalnych, często okrojonych, by wyżebrać jak najwięcej pieniędzy od przyszłych nabywców. Choćby Battlefront jest tego dobrym przykładem. Nintendo może nie występuje w roli ostatniego samuraja, ale kto, jak nie oni, może odmienić losy tej branży? Już raz to zrobili.
Muszą zaprojektować sprzęt będący zarazem najmocniejszym na rynku, najbardziej innowacyjnym, bezawaryjnym i odpowiednio przystępnym cenowo, by przebić oferty Sony i Microsoftu. Zadanie to trudne, ale w roku 2016 będzie im łatwiej, bo już teraz pojawiają się głosy, że obecna generacja konsol jest... miałka, nudna i bez polotu. Nintendo, masz swoją szansę. Wskrześ Metroida na premierę NX, dorzuć Super Mario Galaxy 3, nową Zeldę i Donkey Konga, a przy tym zaskocz dziesiątkami multiplatform i sukces masz murowany. Wysokie wymagania? Niespecjalnie. Przygotowanie konwersji ostatnich produkcji nie jest zbyt trudne, jeżeli sprzęt od Japończyków będzie opierać się na architekturze X86-64 - tej samej, co PS4 i Xone. Trzymam kciuki, a zarazem czekam na Wasze opinie i zachęcam do dyskusji.