Developerska Kastracja....
Developerska kastracja czy konsole są tu winne ??. Wiem że to temat wrażliwy bo one stanowią większą część rynku, doskonale zdaję sobie z tego sprawę i mogą posypać się "HEJTY". Ale nie mogę czasem ścierpieć jak niektóre serię zostały mocno z^%$#e głównie przez developerów, ale konsole też miały swój wkład. To nie zmienia faktu że będę w tekscie jechał po konsolach.
Tak to już jest, są gry które powinny lądować na konsolach, a też takie które w ogóle nie powinny się na nich znaleźć. Nie raz widziałem jak seria zmienia się nie do poznania, a lądowała wśród graczy trzymających pady w ręce. Sam gram na konsoli, ale mam swój zdrowy rozsądek, nie jestem ani za tak zwanym "PC Master Race", ani za konsolami. Kiedy trzeba chwali się jedno albo drugie, kiedy coś jest poniżej oczekiwań to trzeba o tym mówić/pisać. A nie odwracać głowę i robić dobrą minę do złej gry, czy zostawać przy swoim. Doskonale też zdaję sobie sprawę, że w wielu przypadkach jest też wina samego Developera, o czym też wspominam w pomniejszym tekście.
To było takie wprowadzenie teraz kilka słów o seriach, które zostały Zj%$#@e przez developera z mniejszym/wiekszym wkładem konsol. Możecie się tutaj zgadzać lub nie, to jest mój punkt widzenia, oraz też tego jak fani serii na dany okres postrzegali te zmiany.
Ja wiem doskonale zdaję sobie sprawę, że wiele pierwszych odsłon pojawiało też się na konsolach, no ale nie okłamujmy się to były całkiem inne gry, każdy wie jak to wtedy bywało. One w żaden sposób nie ingerowały, w jakość PCtową bo blaszak był mocniejszy mimo wszystko i to on stanowił platformę docelową. Pierwsza gra jaka próbowała się wbić na rynek konsolowy ale się jej nie udało ( dzięki bogu!! ) był......
Seria Baldur's Gate (1998-2004)
- Chyba każdy pamięta świetnego RPGa od BioWare który odniósł fenomenalny sukces, recenzenci się o nim wypisywali po kilka stron w czasopismach. Zachwytu nie było po prostu końca, powstawał port na PSXa, ale bez powodzenia. Jedynie po dziś dzień w sieci krąży tak zwana wersja Unreleased, czyli taka która nie została ukończona w 100%, oraz olano wydania jej na rynek. Co mnie osobiście bardzo cieszy bo gra nie powalała, a raczej powalić by nie powaliła. Gra była na 3CD i po latach na samą wieść, że takowa powstawała sprawiła że jedni byli w osłupieniu, inni zaś odetchnęli z ulgą.
Po udanym dużym dodatku do Baldur's Gate jak Opowieści z Wybrzeża Mieczy, czy kontynuacji Baldur's Gate II oraz dodatku do niego Thron Bhaala oraz innych wydawanych edycji zbiorczych jak np: Złota Edycja,Platynowa itp: Itd: nadszedł czas na totalnego gniota, no może nie w 100% ale było to pewne spoliczkowanie graczy. W 2003 roku ukazał się Baldur's Gate: Dark Allinace H&S od Snowbind Studios które postanowiło przenieść świat BG na konsole, przenieść o tyle nieudolnie, że dzięki bogu iż był to taki "Spin Off" serii, albo jak kto woli, żerowali oni na marce. Jako gra Baldur's Gate w ogóle się nie sprawdzała. Niczym nie utożsamiała się ze światem Baldur’s Gate, brak klimatu i tego czegoś, dźwięki były biedne, muzyka słaba, bo tylko czasami ona przygrywała, a świat mały, stąd fani serii nie mieli nad czym płakać i ubolewać. Zaś sama gra, jako gatunek Hack And Slash dawała sobie całkiem rade, przyzwoita oprawa graficzna, całkiem niezły rozwój postaci(prosty ale dawał frajdę) jak na tamte czasy. Gra zdobywała średnie oceny, aczkolwiek monotonia lokacji oraz mega liniowość wdawała się we znaki graczom konsolowym, gracze PCtowi wtedy odetchnęli z ulgą że nie powstało to na PCta.
Dark Alliance 2 zaś było niezłym nieporozumieniem, OK to było rozwinięcie jedynki, miało być więcej i lepiej, ale niestety widać było że gra była robiona na szybko. To był typowy odgrzany kotlet, jakby tego było mało nawet ścieżka dźwiękowa była żałośnie wykonana, dużo zapożyczono tu z poprzedniej odsłony, a nawet z klasycznych gier RPG jak IceWind Dale!!
Pamiętacie ten utwór??, leciał w Icewind Dale dokładnie w Kuldahar, a w Dark Alliance 2 też był. Mimo iż gra zdobywała średnio/dobre oceny to przez wielu graczy, uważana jest za grę, która była gwoździem do trumny Black Isle zresztą nie tylko tego studia.
Po dziś dzień cieszę się, że konsolowe Dark Alliance to Spin off serii wyłącznie na konsolę. Tylko wielu graczy nie potrafiło ścierpieć, dlaczego dodano nazwę Baldur's Gate, seria dobrze dawała sobie rady na PC i była bardzo tam popularna, więc raczej dla lepszego rozgłosu. Do dziś pamiętam jak moi znajomi i nie tylko cieszyli się i mówili " Będzie Baldur's Gate na Konsolach !!!". Gdy przeczytałem, że nie jest to pełnoprawna odsłona, no i nie jest to RPG z krwi i kości,odetchnąłem z ulgą. Mam nadzieje, że Baldur's Gate III nigdy nie powstanie, bo Dark Alliance 1 i 2 nie zostawił śladu na marce, nie rozdrapał dobrej marki średnią grą na Konsolach. Sami wiecie jak to jest, są gry któe proszą się o kolejną odsłonę czy to na PC czy na konsolach, ale są takie tytuły których broń borze nie TYKAĆ!!. Niech starzeją się w spokoju, po co rozszarpywać pazurami coś co jest dobre a może z godnością się zestarzeć, niestety wielu developerów tego nie szanuję, często próbuje się na siłę coś wydłubać (nóż widelec się uda, a jak się nie uda to H&^%$j z tym).
Pojawiła się też odświeżona edycja BG, która była ukłonem w stronę FANÓW, mianowicie mowa tutaj o Enhanced Edition zarówno jedynka jak i dwójka.Ona dalej miała swojego ducha, bo to tylko taka edycja HD z poprawkami.
Seria Fallout (1997-2015)
Tutaj chyba każdy fan wie jak już było, no może nie każdy, bo z Falloutem nie ma już tak kolorowo jak z Baldur's Gat'em. O co chodzi, może najpierw cofnijmy się do..... 1997 roku. Rok ten dla mnie jak i wielu graczy był swojego czasu bardzo rewolucyjny dla gier RPG. Bowiem Fallout dla mnie był pierwszą grą w życiu, jaką zagrałem jeżeli chodzi o ten gatunek a która posiadała system moralności, wyborów itd: zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Zwłaszcza, kiedy mogliśmy wykonywać zadania poboczne na kilka sposobów!!. Dla mnie było to WOW, sam wątek fabularny też nie był zły, ale jego mocną stroną był sam fakt, że że ulega ona rozgałęzieniu i sama fabuła staje się bogatsza o dodatkowy cel, pierwszy z którym trzeba się spieszyć zarówno Fallout 1 i 2, no i był on takim rozwinięciem. A drugi, który możemy na spokojnie przejść, a który był właściwe kluczowym wątkiem( główny). Nie bez powodu Fallout zdobył nagrodę gry ROKU, Interplay odwalił tutaj kawał dobrej roboty.
Fallout 2 to zaś rozwinięcie jedynki, nie mam tu na myśli pod względem wątku fabularnego. Ale pod względem WIĘCEJ-LEPIEJ tutaj to wyszło w 100%, również same zadania były ciekawsze. Rozwój postaci też został ulepszony a wątek fabularny bardziej wciągał niż w jedynce. Seria Fallout w latach 90 zdobyła sobie ogromną popularność wśród graczy, kto by przypuszczał, że ciemne czasy dla tej serii dopiero nadejdą....
O serii fallout mógłbym pisać bez końca, jednak bierzmy to pod uwagę, że to nie ma być RECENZJA każdej osobnej odsłony danej serii!!. Nie na tym się tutaj skupiam, mamy już rok 2001 i na rynek trafia Fallout Tactic: Bortherhood Of Steel. Przez fanów przyjęta z grymasami, lecz gra dalej miała swój klimat, nowe rozwiązania oraz nieco inną rozgrywkę. Jednak gra nie była słaba czy bardzo zła, ona była Dobra i tylko tyle, chwalona za rozbudowana misje, pojazdy, ładne animację oraz oprawę graficzną. Hejtowana za odejście od questów i zmiany stylu rozgrywki. Ale nawet ci najwięksi krzykacze serii tę odsłonę polubili.
Gorzej było potem w 2003 roku powstawał niesławny Fallout 3 znany też, jako Van Buren, nigdy nie ujrzał światłą dziennego bo Interplay miał już spore kłopoty finansowe. Chwytając się brzytwy wydali na rynek Fallout:Brotherhood of Steel z 2004 roku, tak jak dla Black Isle gwoździem do trumny był Dark Alliance 2, tak tutaj Brotherhood of Steel był killerem Interplayu, firma zbankrutowała i ogłosiła upadłość. Po Jakiego H^%$a wydawali to gówno?? po dziś dzień nie rozumiem. Nie dość, że to gówno nie posiadało w ogóle klimatu Fallouta, to i rozgrywka była niezłym nieporozumieniem, bo zrobiono po prostu kalkę rozgrywki z Dark Alliance osadzoną w klimacie Post apokaliptycznym. Serio z RPGa z systemem turowym zrobić Hack'n'Slasha?? to po prostu nie mogło się udać. Gdzie w takim Dark Alliance jeszcze to pasowało, to ta odsłona Fallout'a był nieporozumieniem.
Jak było dalej to już chyba każdy wie jak ta seria chyliła i chyli się ku destrukcji, Fallout 3 to nic innego jak przerobiony Oblivion, w klimacie Post-Apo te same błędy te same idiotyczne rozwiązania. Jedyne co tutaj fanie wyszło to system VATS, fabuła czy muzyka prosiły o pomstę do nieba. Wiele zapchaj dziur w postaci bezsensownych i nic nieznaczących lokacji. Ale do dziś nie umiem przeboleć jak w tej serii spłycili rozwój postaci, zwłaszcza w Fallout 4. Nieco inaczej było z Falloutem New Vegas, który był nieco ukłonem w stronę fanów i z pewnością był lepszą odsłoną od Fallouta 3(tworzył go Obsidian), ale dalej wiele aspektów było słabych. Aczkolwiek nie było tak źle, a Fallout 4 heheheheh to chyba już każdy wie co i jak. Tutaj kolejny raz Bethesda udowodniła że nie potrafi robić gier(mimo iż silnik graficzny jest zajebiście stary, powinni mieć go obcykany w 100%), czy da się zejść jeszcze niżej ??. Przekonamy się przy Fallout 5 albo jakiś samodzielnej odsłonie.
Choć naprawdę dla chcącego nic trudnego chyba widzieliście Fallouta 4 na kreatorze gry STASIS, rzut izometryczny wypadł tutaj bardzo dobrze. Aż przypomina się Fallout 1 i 2, no i chciało by się wykrzyczeć "CHCE TAKIEGO FALLOUTA!!!".
Nikt mi teraz nie wmówi, że to wygląda słabo, czy gorzej od Fallouta 4 na konsolach/PC. Taka wersja prezentowała by się znacznie lepiej, no ale nie trafiła by do każdego. Wystarczy poczytać komentarze zarówno na Polskich jak i zagranicznych serwisach, że ludzie chcieliby powrotu do klasyki. Fani są jednogłośni, developer przenosząc tą grę na konsolę skopał tą serię, utożsamiając ją ze swoimi grami,nowi gracze z pewnością będą odmiennego zdania. Ja jednak uważam, że Fallout nigdy nie powinien pojawić się na konsolach, a jak już miałby się pojawić!! to w niezmienionej formie, wszystko da się zrobić trzeba tylko chcieć. A wiadomo, że konsole pod tym względem nie są gorsze od PC!!, dobry przykład, Divinity: Orginal Sin czy WESTLAND dla chcącego nic trudnego. Zawsze by były ułatwienia dla graczy konsolowych, ale z pewnością Fallout nie zostałby wykastrowany z klimatu i innych elementów, które go budowały. Bethesda dobitnie spłyciła tą markę o tyle, że teraz jest to Shooter a nie RPG. Większa wina leży po stronie Developera niż samych konsol.
Seria Deus EX 2000-2016
Kolejnym dobrym przykładem spłycenia serii i powrotu na dobry nurt jest DEUS EX, który doskonale tutaj obrazuję, że na konsole da się!! przenieść grę, lecz nie każdy to potrafi. Takim złym krokiem był Deus EX: Invisible War, totalnie spłycony o elementy, jakimi zasłynął Deus Ex z 2000 roku. Gra była przede wszystkim zbyt liniowa, elementów RPG praktycznie w ogóle nie ma, no i co najbardziej razi w oczy to jest bardzo, ale to bardzo uproszczona względem pierwszej części, do tego sterowanie, które wdaje się we znaki. Amunicja, która jest tylko jedna i pasuję do każdego typu broni, rozwój postaci jest o tyle słaby, że w połowie gry mamy już full upgrade. Lokacje są bardzo skromnie zaprojektowane i nie tak duże jak w jedynce, jedynie to ostatni poziom nie pamiętam już jego nazwy był dosyć duży. Sama długość gry jest 2-3 razy krótsza od Deusa z 2000 roku, przejście jedynki zajmowało tutaj około 45-60H gry, w Invisible War to skromne 15-20h przy 100% ukończonych zadaniach i wątku głównym.
Śmieszny w tym wszystkim jest sam fakt, że Invisible War robili twórcy pierwszej odsłony Deusa z 2000 roku. Za bardzo na rzecz konsol spłycili sam fenomen Deusa, jakim był rozwój postaci, duże lokacje, wiele questów jak i ich wykonanie (w Invisible War też to jest, ale jest to o wiele niższy poziom) skromna ilość broni jak i ich ulepszanie. To tak w skrócie, panowie z Iron Storm źle się do tego zabrali, sam nie wiem czemu. Mimo iż pierwszy Deus EX też zawitał na PS2 i nawet dobrze się sprzedał, to i tak był on bardziej znany z PCta, w którym nie było ograniczeń.
Wracając do podsumowania po słabej albo, aby być mniej brutalnym, średnim Invisible War doczekaliśmy się Human Rewolution, który dosłownie pokazał że da się zadowolić i graczy PCtowych oraz graczy konsolowych, nawet dodano na każdej platformie możliwość wyłączenie wspomagaczy albo jak kto woli uproszczeń które były dla graczy konsolowych. Choć sam naparzałem na X360 to wyłączyłem wszelkie uproszczenia. Jedyne zastrzeżenie to fakt, że miasto było nieco małe, ale i tak było o niebo lepiej niż w Invisible War, nie będę się tu rozpisywał, jakie zmiany zaszły bo to pewnie wiecie, jedno jest pewne że dali nam nowe rozwiązania, powrót do korzeni za co gra zdobyła świetne oceny!!.
I co da się?? jasne że się da. Trzeba tylko nie iść drogą na skróty i nie iść na łatwiznę. Tym oto sposobem seria, która zboczyła z kursu po Human Revolution wróciła na dobry tor, a mam nadzieje, że Rozłam Ludzkości to powtórzy a gra będzie równie dobra jak poprzednia odsłona na każdej platformie. Tutaj Historia zakończyła się Happy Endem mimo wszystko.
Dragon AGE: Orgins (2009)
Tutaj przypadek jest bardzo kuriozalny, gdyż można śmiało napisać, że pewne gry zamieniły się miejscami, tak jak deusa spłycono poprzez wydanie go na konsolach, tak tutaj podobnie jest z Dragon Age: Orgins z tym, że ofiarami tutaj są posiadacze Konsol a nie PCtów. Brzmi to jak dla mnie bardzo śmiesznie, bo zawsze było na odwrót, ot co zdarzył się taki przypadek w 2009 roku w Dragon Age Orgins.
O co się rozchodzi, o sam fakt, iż właściwie wersja na Konsole a wersja PCtowa to praktycznie dwie różne gry. O tym było dosyć głośno w internecie/prasie (pisemka o grach). No, ale powoli dochodzimy do różnic. Jeżeli chodziłoby tu tylko o grafikę czy o płynność to po prostu nie było by sensu o tym pisać, tutaj różnice są znacznie głębsze. Przede wszystkim INTERFEJS, który znacząco się różni i tutaj widać dwie dosłownie odrębne ścieżki. Na PC twórcy dali mocny ukłon w stronę pierwszego Baldur's Gate , gdzie mieliśmy widok z rzutu izometrycznego, gracze PCtowi byli wniebowzięci z takiej decyzji bo gra wtedy nabierała innego smaku, w dodatku dowolne ustawienie kamery też swoje robiło. W przypadku konsol tak kolorowo nie było i ograniczono się tylko do widoku zza pleców postaci, oprócz tego zmiany są kosmetycznie wiadomo dostosowane pod PADa. Nie mniej jednak to właśnie o ten aspekt gracze konsolowi mieli najwięcej pretensji i poczuli się gorsi.
Kolejną zmianą był sam przebieg walki podczas rozgrywki oraz poziom trudności. Na PC walka była o wiele trudniejsza i co tu dużo pisać , różnica jest spora, bo tutaj nawet hard na konsolach nie jest do końca tym samym co np: Normal na PCcie. No i wersji PC mamy kolejną znaczącą zmianę, czyli aktywną PAUZĘ, czego na konsolach po prostu nie ma!!, na blaszakach kiedy tylko chcemy zatrzymujemy walkę przechodzimy w tryb taktyczny (widok izometryczny) i planujemy kolejno walkę, możemy nawet zostawić grę w takim widoki i kontynuować ją dalej.
Na konsolach zaś walka przebiega zupełnie inaczej, no i niby jest pauza, ale nie jest to samo co na PC, po prostu działa ona tak jak w Mass Effect co tutaj dużo pisać. Jest to po prostu mocno spłycone rozwiązanie względem PCta. Ogólnie toczymy te same walki, ale bądź co bądź na zupełnie różniące się od siebie sposoby.
Niby to są błahostki dla niektórych, ale wielu nie mogło tego przeboleć i było o to całkiem spory krzyk. Że gracze PCtowi mieli lepiej, bo ukłon w stronę klasycznego BG, a Konsola bardziej w stronę Mass Effectowej rozgrywki, która była typowo dostosowana pod konsole. Efekt tego był taki, że drugą odsłonę, którą wydano dwa lata później spłycono na każdej platformie, była to gra..... sami wiecie już jaka.
Seria Tom Clancy's Rainbow Six (1997-2015)
Chyba każdy kojarzy serie Tom Clancy's, niektóre gry bazowały na książkach pisarza, zazwyczaj gry które zapoczątkowały daną serię jak Rainbow Six, Splinter Cell. Ubisoft jednak musiał płacić niemałe pieniądze pisarzowi za umiejscowienie jego imienia i nazwiska na pudełkach. Jednak po 2008 roku Ubisoft stał się właścicielem wszelkich praw na rynku elektronicznej rozrywki związanych z intelektualną własnością kojarzoną z nazwiskiem Toma Clancy'ego.
To jest jednak takie wprowadzenie i przypomnienie, co i jak. Sama seria Reinbow Six zapamiętana była, jako bardzo taktyczny FPS, dlaczego??, dlatego że samo planowanie misji odbicia zakładników zajmowało o wiele więcej czasu niż sama akcja. To mnie i innym graczom dawało masę satysfakcji, do tego świetna jak na 1998/1999 rok oprawa graficzna (Rogue Spear).
Nie piszę już o samej grze przez LAN ze znajomymi, granie przez kabel pociągnięty między blokami było czymś nie do opisania. Ciupanie bez tak zwanych ASYST, na wyższym poziomie trudności sprawiało, że AI było nieprzewidywalne. To były naprawdę świetne czasy, Rainbow Six dokładnie ten pierwszy wraz z dodatkiem był bardzo ciepło przyjęty na PC, gorzej na konsolach.
Powody były jasne, na konsolach ta gra nie miała tego, co na PC, gorsza oprawa graficzna, brak planowania misji a raczej jej mega uproszczenie, gracze i recenzenci woleli by w ogóle go nie było tego elementu, aniżeli był w takiej formie. Co tutaj dużo opisywać, to był koszmar na jawie gra pod każdym względem była gorsza od PC. Ale nikogo to nie dziwi bo platformą docelową był właśnie blaszak.
I taki stan utrzymywał się przez kilka odsłon, wersje konsolowe trzymały pewien poziom, wersja na PS1 była zawsze najgorzej oceniana, ale mnie to nie dziwi bo przecież to był już schyłek generacji a taki Dreamcast miał więcej mocy obliczeniowej niż PS1. Co ciekawsze gierka na Deamcasta bardziej przypominała tą PCtową wersję (nawet planowanie choć uproszczone to i tak było lepiej zrobione i tak na to nie narzekano jak na PS1), stąd zdobywała lepsze oceny.
Ogólnie mamy tutaj kolejny dowód na to że KONSOLE wcale nie muszą być powodem do skopania serii (Przykład Deamcasta). Jednak seria z biegiem lat zmieniała swój target. Już w 2001 roku Ghost Reacon zapoczątkował swoje małe zmiany, brak planowania akcji kosztem otwartych lokacji, przy pierwszej odsłonie serii czuwał sam Tom Clancy’s !!. Gracze pokochali tą serię bo dalej trzymała się taktycznego gruntu, granie tutaj po Multiplayerze pod dziś dzień daję mega frajdę.
Jednak małymi kroczkami zbliżamy się do ciemnych chmur które zebrały się nad serią, Rainbow Six, w 2003 roku zadebiutował Rainbow Six 3: Raven Shield , co ciekawsze pojawiła się też na Xboxa i PlayStation 2 i co ?? wypadła nijak. Tutaj gra podzieliła już graczy, na PC mieliśmy grę taktyczną, na konsolach coś na zasadzie Pseudo taktyki. Brak planowania misji zamiast tego mieliśmy menu (kółko) do wydawanie rozkazów naszej ekipie. Na Pc wiadomo mogliśmy się wcielić w każdą postać i przejąć nad nią kontrolę, albo wszystko zaplanować z najdrobniejszymi detalami. No i sam poziom realizmu nieco spadł, teraz aby zginąć należy przyjąć więcej pocisków na klatę.
Można śmiało stwierdzić, że Red Storm odpowiadający za świetną serię gier taktycznych, albo się wypalił albo na siłę chciał dostosować serię pod nowych graczy, wtedy Xbox i PlayStation 2. Lockdown był chyba największym rozczarowaniem w serii Rainbow Six i to od tego samego developera!! czyli Red Storm'a!!. Z grą taktyczną to nie miało już kompletnie nic wspólnego, zrobili z tego typową sieczkę i grę akcji. Planowania brak, fajnego udźwiękowienia oraz zadawania obrażeń, które mogliśmy zadawać i dostać BRAK. Gra stricte dostosowana pod graczy konsolowych, pamiętam jak ludzie zlinczowali tą odsłonę. Hejt był o tyle duży że wielu doszło do wniosku że na nazwę Rainbow Six , Lockdown po prostu nie zasługuję, podobnej kastracji doczekał się Ghost Reacon 2 który wtedy pojawił się tylko i wyłącznie na konsolach. Z taktyki zrobiono nam grę akcji z jakimiś tam opcjami dowodzenia. A szkoda nawet bardzo szkoda, że gra się tak bardzo zmieniła, nawet klimat został tutaj zatracony.
Na zakończenie przypomnę jeszcze o całkiem nowej serii gry, czyli Rainbow Six: Vegas 1 i 2, ta mini seria trwająca od 2006 do 2008 roku zyskała sobie całkiem niezłe grono fanów. Red Storm już nie wydawał tej serii, Ubisoft zajął jego miejsce i zmieniło oblicze tej serii. Wielu graczy dobrze wspomina te dwie odsłony, taktyki tam niewiele. Bardziej każdy wspomina ten tytuł, jako udany cover shooter. Gra zdobyła wiele pochlebnych ocen, bo postawiła na inne podejście do gry, od tamtej pory właściwie mogliśmy się na dobre pożegnać że seria Rainbow Six powróci kiedyś do taktycznego istnienia.
Na koniec jako ciekawostkę, mogę dodać że kiedy grałem w BETĘ Rainbow SIX: SIEGE, to podsłuchałem rozmowę dwóch amerykanów, którzy wniebogłosy chwalili Vegas 1 i 2. Potem wbił inny gracz, słychać było po głosie, że miał on więcej lat niż ci dwaj, po prostu powiedział „If you want a good game, play Rogue Spear”- na mojej twarzy pojawił się szeroki banan, że jeszcze są ludzie którzy pamiętają i chcieli by powrotu taktycznego Rainbow Sixa.
Zwłaszcza że ci dwaj gracze się wypowiadali o Vegas 1 i 2 jak o grze taktycznej….. przemilczę to :D
Dungeon Siege (2002-2011)
Dungeon Siege to gra z gatunku Hack’And’Slash z elementami RPG, tutaj może teraz zaskoczę, ale aż dziwie się że ta gra nie pojawiła się na konsoli, wiadomo to był tytuł Microsoftu więc tym bardziej nie rozumiem czemu nie wylądował na Xboxie!!. No ale sama gierka bardzo przyjemna, muzyka, design lokacji, poziom graficzny. Świetny miała też klimat oraz system rozwoju postaci.
Gra była o tyle świetnie odebrana przez graczy, że porównywali ją do DIABLO 2!!, a to już jest coś!!. Dwójka była równie udana co jedynka, nawet poprawiała aspekt fabularny który w jedynce nie był za ciekawy. Po prostu udana kontynuacja i nie można grze zarzucić jakiś wielkich niedopatrzeń. W dwójce już nie dziwił fakt że nie pojawiła się na konsolach, wyglądała o niebo lepiej od pierwszej części, choć!! Na upartego na premierę X360 można było wydać port ale Microsoft tego nie zrobił. Za grę odpowiedzialna była ekipa Gas Powered Games.
Z trójką przyszła mega tendencja spadkowa, właściwie z dobrej gry zrobiono typowego średniaka. Z bardzo topornym rozwojem postaci, nie ciekawym światem , gracze zlinczowali trójkę głównie za to że brak tutaj klimatu, DS 1 i 2 go po prostu nie miały, DS3 był hmmm nijaki ?? innego określenia tutaj nie potrafię dobrać. Trójka była strasznie monotonna w odróżnieniu do poprzedniczek, nawet ja grając na X360 nudziłem się już po 2 godzinach gry. Padało wiele zarzutów, że to niby konsole są odpowiedzialne za taki stan rzeczy. Ja tutaj uważam, że aby S*^%$ić jakiegoś Hack’And’Slash’a to trzeba być naprawdę wybitnie uzdolnionym, zwłaszcza na konsolach!!.
Co mnie zaskoczyło to obsydian jest odpowiedzialny za ta grę, tutaj na 300% nie jest wina konsoli, bo tak jak pisałem ten gatunek nadaje się na konsolę, wina leży tylko i wyłącznie po stornie developera, Dungeon Siege III spłycił do granic możliwości, gdzie w dwójce i jedynce mieliśmy trochę luzu (mimo iż świat był oparty też na korytarzach) to w trójce korytarzowy świat, ma tutaj ogromne znaczenie i jest to mega cofniecie się do tyłu względem poprzednich odsłon(mała swoboda w poruszaniu się, tutaj znaczenie KORYTARZOWY jest faktycznie dobrym określeniem) . Nawet rozwój postaci jest tutaj bardzo toporny, czy w Diablo III takie błahostki psuły zabawę ?? nie, a tutaj tak.
Więc sami widzimy, że w wielu przypadkach serie zostały zj$$##@e przez Developerów, ale też niekiedy przez ograniczenie samych konsol. Nie wszystko da się przenieść w skali 1:1 tak by każdy był Happy. Czasem developer idzie na kompromis (rzadko to bywa) i potrafi wyjść z sytuacji z obronną ręką, przykład Deus EXa: Bunt Ludzkości byłby tutaj najlepszy. Niestety dziś rynek mamy taki że gry muszą być łatwiejsze!!/ładniejsze, a za tym idą cięcia, serie się zmieniają są modyfikowana pod Konsolę. Np: Seriia Rainbow Six, z gry taktycznej przeistoczyła się w grę Akcji z elementami taktycznymi, aż w końcu w grę pod Multiplayer (SIEGE).
Dziś mało jaki Developer wychodzi na przekór, chcąc stworzyć coś co zachwyci wszystkich. Po co się wysilać, skoro można zrobić to samo, w lepszej otoczce (grafika) a i tak się sprzeda. Tylko to że się sprzedaję nie zawsze oznacza że jest dobre, przykładów można podawać wiele, Resident Evil 6, Far Cry: Primal, i kilka innych tytułów które dobrze się sprzedały ale zjadła je krytyka. Krytyka graczy, więc stwierdzenie „ Dobrze się sprzedaję = dobra gra” można wsadzić między bajki.