Brothers - A Tale of Two Sons/Valhalla Hills

BLOG O GRZE
442V
Brothers - A Tale of Two Sons/Valhalla Hills
KamilossPL | 30.11.2018, 12:31
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Ostatnio ukończyłem dwa tytuły z czego jeśli chodzi o ten drugi to przestałem w niego grać po odblokowaniu wszystkich dodatków, ale po kolei.

We dwóch przez świat

Kupiłem tydzień temu Xboxa one S. Wbiłem kod na miesięczny Game Pass, a dzięki promocji ja roczny abonament za pół ceny od razu dokupiłem kolejne 12 miesięcy. W listopadzie z usługi usuwają Brothers, a że to gra tylko na kilka godzin, więc sobie ją ukończyłem. Czy było warto? Jak najbardziej.

Gra opowiada historię dwóch braci, którzy wyruszają w podróż po górskiej krainie, aby znaleźć lekarstwo dla swojego chorego ojca. Przez kilka godzin odwiedzamy miasto, wspinamy się po górach, schodzimy do jaskiń czy płyniemy do mroźnej krainy olbrzymów. Na swojej drodze spotykany zwierzęta i ludzi z którymi wchodzimy w interakcję, zresztą jak z wieloma elementami otoczenia.

Siła tytułu jest współpraca dwóch bohaterów i zagadki środowiskowe. A to trzeba coś razem przesunąć, a to przełączyć by wzajemnie torować sobie dalszą drogę. Opuszczamy zwodzone mosty, przesuwamy dźwignie i wspinamy się po zboczach gór. Każdy analog i spust przypisany jest do jednego brata. Samemu ciężko na początku to ogarnąć, ale we dwójkę gra się super. Fragment gry przeszliśmy razem z żoną na jednym padzie.

Graficznie jest ładnie, taki trochę bajkowy klimat choć czasem jest mrocznie np. w ciemnym lesie kiedy musimy odganiać od siebie wilki przy pomocy pochodni. Są też walki z bossami, oczywiście też oparte na coopie.

Sama historia rozwija się dosyć wartko i ma też swoje ckliwe momenty jak np w Valiants Hearts. Raz też uroniłem łzę, ale nie będę spoilerował, warto samemu dać się porwać przygodzie. Polecam!

Zbudujmy sobie wioskę!

Jeśli pamiętacie serie The Settlers, a szczególnie ja drugą część to tutaj poczujecie się jak w domu. Musimy doprowadzić naszych wikingów do tytułowej Valhalli. Każdy z naszych podopiecznych zdobywa punkty honoru za pokonywanie przeciwników, budowanie i chyba za własną śmierć. Aby dany Ziutek trafił do nieba, trzeba mu zabić 100 tys punktów.

Podobnie jak w Osadnikach budujemy osadę na różnej wielkości mapach w rożnych środowiskach. Na terenach zalesionych, w dolinach, równinach, pustyniach, wulkanie, bądź na lodowców. Stawiamy różne budynki produkcyjne, takie jak tartak chatkę drwala, kamieniarza, farmę, piekarnię itp. Są tutaj też sieci produkcyjne. Ze zboża robimy mąkę, z mąki chleb, że zboża i wody przygotujemy piwo, z żelaza wytapiamy żelazo, z którego odpowiedni rzemieślnicy przygotują broń i narzędzia. Czyli zupełnie tak, jak w pierwowzorze! Brakuje tylko flag i granic, choć możemy wytyczać ścieżki.

Stawiać budynki możemy wszędzie ale ich zasięg jest dosyć mały, przez co trzeba nieraz dobudowywać kamieniarzy czy drwali bo niestety nie da się zmienić obszary pracy jak w Settlers 4. Za to zasoby gór odkrywają geolodzy stawiając kolorowe tabliczki. Szkoda, że nie robią przy tym charakterystycznego jupi :)

Żołnierzy rekrutujemy przy flagach i wysyłamy do walki z olbrzymami, lodowymi strażnikami i mumiami. Te ostatnie dały mi w kość, bo na jednej z plansz ( te generowane są losowo) miały miasto za blisko mojej osady i za każdym razem dojeżdżali mnie zanim zdążyłem się rozbudować.
Wojowników mamy kilka rodzajów: topornikiw, łuczników, uzdrowicieli. Lepsze uzbrojenie to lepsi żołnierze. Piwo zwiększa ich życie a złoto obrażenia. Możemy stawiać im wieże obserwacyjne do których wprowadzamy łuczników. Przesuwając flagę wojownicy za nią podążają, ale walczą już samodzielnie. Aby wygrać dany scenariusz musimy otworzyć dany teleporter i zmierzyć się z jego strażnikami lub przebłagać ich przez ofiarowanie jednego lub kilku zasobów na ołtarzu.

W grze jest kilka bugów takich jak blokowanie się osadników, bezczynność przy budowie, bądź ociąganie się przy pobraniu narzędzi. Na szczęście można przyspieszyć czas. Gra jest dosyć prosta, a kolejne budynki odblokowujemy po każdym scenariuszu. W każdym z nich zawsze zaczynamy budować wszystko od początku. Miałem też problem z pojemnością produktów przy budynkach, trzeba stawiać dodatkowe magazyny bo nie ma Kwatery Głównej, która by wszystko gromadziła.

Po ukończeniu kilkunastu scenariuszy odblokowałem wszystkie budynki i w sumie każdy kolejny scenariusz wygląda już tak samo tylko scenerie się zmieniają. Po 13 godzinach gry moi wikingowie mają po 30k honoru, czyli żeby wszystkich zbawić trzeba grze poświęcić ok 30-40 godzin, ponieważ w sumie jest ich 100. Można im ubierać różne czapki jak robakom w Worms. Ogólnie fajny szpil, szczególnie dla fanów strategii i Settlersów. Grałem na PS4 i nawet nie było problemów ze sterowaniem a cena w promocji to były jakieś trzy dychy więc było warto.

Pozdro i zapraszam do komentowania!

Oceń bloga:
7

Komentarze (16)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper