Hej komiskomaniacy!
Dawno mnie nie było w blogosferze. Bedzie z tego ponad miesiąc, ale raz, że miałem urlop ( na którym przeczytałem 10 komiksów), a dwa, że niestety inne sprawy na tyle zajęły moją głowę, że ciężko było mi przysiąść do pisania. Wiadomo upał też daje się we znaki, a jeszcze grać przecież trzeba i te kilka tytułów na miesiąc zawsze chcę ukończyć. A jako, że materiału trochę się nazbierało, to mogę przystąpić do wrzucenia kolejnego bloga. Od pewnego czasu, moje minirecenzje piszę od razu po przeczytaniu danego albumu, by być na świeżo. Niestety nadal po wejściu do biblioteki nie umiem wyjść z kolejnymi wypożyczonymi. A oni ciągle dokupują nowe, tymczasem moja kolekcja woła z rozżaleniem "weź mnie w końcu przeczytaj i sprzedaj" :)
Za tydzień wrzucę przegląd drugiego kwartału na polskim rynku, bo zaraz kończymy już lipiec, a trochę dobra poza Egmonetem się pojawiło. Tymczasem lecimy z tematem.
Pochodzenie komiksów: Biblioteka/Zbiory własne
Sandman Tom 3: Kraina snów
Jeśli jakaś kontynuacja sprawia konsternację i skłania do myślenia, a co więcej przyciąga do czytania kolejnych tomów to jest idealnie. Tak jest właśnie w przypadku Sandmana. Historia nie zawodzi, rysunki trzymają poziom, a pomimo już trzech dekad ma karku nic się nie zestarzały.
Batman kontra Deathstroke
Dosyć średni komiks, graficznie wprawdzie bardzo fajny, ale cała akcja jest mocno poszarpana, często nie wiadomo o czym postacie mówią, zresztą, jak to u Egmontu brak wcześniejszych i późniejszych zeszytów z Deathstrokiem na rynku. Choć historia jest wyrwana z kontekstu, można ją czytać jako osobną całość, ale raczej nie porywa i jest po prostu nudna.
Kłamca. Viva l'arte
Nie znałem wcześniej nic tego autora, choć słyszałem, że jest dosyć popularny. Tutaj mamy historię Lokiego, który musi odnaleźć nowego proroka, który ma się objawić wśród bezdomnych. W tym celu pierw zasięga wiedzy u harleyowców, a potem idzie do Azteków, dosyć pokręcona historia. Do tego dosyć krwawa, choć bardzo fajnie narysowana. Króciutka lektura na pół godziny , ale fajna. Chętnie przeczytanym coś dłuższego w tym stylu.
Powrót do Edenu
To już drugi komiks tego autora jaki czytałem. Opowiada historię hiszpańskiej rodziny z lat 40. Powojenne realia nie są za ciekawe, wszyscy wokół borykają się z bieda, na pułkach pustki, a dyktatura robi ludziom wodę z mózgu. Coś jak u nas tylko w bardziej cieplejszym klimacie państwa, które dziś kojarzy nam się z egzotycznymi wakacjami i dobrymi drużynami piłkarskimi. Styl i rysunek na bardzo wysokim poziomie, podobnie jak kolory. Nie mogę się doczekać innych prac tego autora.
Sandman Tom 4: Pora Mgieł
Ciężko mi jest pisać o kolejnym komiksie z tej serii, nie zdradzając choć części fabuły, która jest siłą całej opowieści. Tym razem pan snów postanawia za namową rodzeństwa wybrać się do piekła, by odzyskać swą ukochaną. Tam spodziewa się, że przez ostatnie wydarzenia Lucyfer nie będzie skóry mu jej oddać, a zastępy demonów będą chciały go zabić. Jednak jego oponent postanawia inaczej, ale o tym przeczytajcie sami. Jak zawsze poznajemy masę barwnych i fajnie napisanych postaci, kreska stoi na wysokim poziomie, aż chce się czytać i czas przy poznawaniu tej historii leci błyskawicznie.
Marvel Action. Kapitan Marvel: Kosmiczna Kotastrofa
Kupiłem go przypadkiem, bo myślałem , że chodzi o Ms. Marvel, ale tam występuje zupełnie inna bohaterka. Sam komiks to typowy komiks trykociarski, czyli lot w kosmos, walka z kosmitami i najeźdźcami ( tutaj w postaci kotów). Trochę zbyt przegadany, niepotrzebne powtórzenia, ale kumam, że miało być tak młodzieżowo. Za te pieniądze nie ma co wybrzydzać.
Marvel Action. Kapitan Marvel: Skala bohaterstwa
Ponownie komiks z panią kapitan, która postanawia dać nauki jazdy innej bohaterce, córce pierwszego Antmana, która ma skrzydła Osy. Bohaterki zostają zaatakowane przez Cel, potem zmniejszone i robią zamieszanie. Poziom podobny do poprzedniego komiksu, pod każdym względem. Kreski w obu bardzo ładne i zachowano młodzieżowy styl.
Sandman tom 5: Zabawa w ciebie
Ciężko zawsze prowadzi mi się analizę komiksów, szczególnie tych o Panie snów. Doskonale za to robi to jeden z redaktorów we wstępie, który radzę przeczytać po skończeniu całego komiksu. Co ciekawe główny bohater występuje tu bardzo mało, bo historia opowiada dalszy ciąg snów jednej z bohaterek poprzednich części czyli Barbie. Ta musi powrócić do krainy swojego snu by zrobić coś, o czym jeszcze nie wie. Za nią podążają inne kobiety z bloku, w którym mieszka. Potem giną kolejne postacie zarówno w świecie snu, jak i tym prawdziwym. Zresztą oba te światy do siebie przenikają, więc jest niezłe zamieszanie. Tak czy inaczej warto przeczytać.
Sandman tom 6: Refleksje i przypowieści
Podoba mi się ta część z powodu jej różnorodności co cechuje zresztą całą serię o Sandmanie. Autor przenosi nas przez równe epoki, czas i miejsca na całym świecie. Odwiedzamy starożytny Rzym, USA, Bagdad czy bierzemy udział w ślubie jego syna. Kreska też się trochę różni, ba nawet czcionka w dymkach jest inna. Każda historia jest inna , a łączy ją postać głównego bohatera. Myślę , że warto przeczytać.
Sandman tom 7: Ulotne życia
Maligna, najmłodsza siostra Morfeusza odwiedza każdego z rodzeństwa z prośbą o odnalezienie ich brata, Zniszczenie, który ich opuścił. Dopiero Pan Śnienia, targany rozpaczą po kolejnym zakończonym romansie, postanawia przystanąć na tą propozycję. Ruszają więc w drogę, dochodzi do tego dwukrotnie, giną przy tym kolejne istnienia, ponieważ jeżdżą po realnym świecie. Czy odnajdą Zniszczenie? O tym przeczytajcie sami.
Sandman tom 8: Koniec światów
To o tyle fajny tom, że komiks zawiera kilka niezależnych względem siebie opowieści. Ich twórcy spotykają się w gospodzie podczas burzy i przy okazji okazuje się , że pochodzą z różnych światów. Obok ludzi siedzi elf, czy jest tam też centaur lekarz. Każdy rozdział jest narysowany przez innego rysownika,co nadaje mu indywidualny charakter.
Blacksad tom 1: Pośród cieni
Naprawdę kapitalny komiks. Mamy tutaj plejadę świetnie napisanych postaci, choć typowych dla gatunku kryminałów. Akcja dzieje się w USA, a bohaterowie to humanoidalne zwierzęta. Główny bohater to kot, jego komisarz to owczarek, a za barem siedzi świniak. W tym odcinku dowiadujemy się, że Blacksad musi odnaleźć zabójcę jego dawnej ukochanej, z którą rozstał się już jakiś czas temu. Jak to zwykle bywa sprawa nie jest prosta, ponieważ sprawcy zacierają ślady, giną kolejne postacie z nią związane. Detektyw zresztą ma ciągle pod górkę, musi unikać niebezpieczeństw, które na niego czyhają i rozwikłać sprawę. Do tego oprawa graficzna i rysunki są naprawdę świetne, kolorowe i bardzo szczegółowe, aż chce się to czytać i poznawać, co się dalej wydarzy.
Blacksad tom 2: Arktyczni
W drugim odcinku kot dostaje sprawę zaginionej dziewczynki. Co ciekawe mama nie zgłasza tego na policję. Jak się później dowiadujemy, ze względu na panujący w dzielnicy kukluxclan nie jest to nawet dziwne. Fajnie wpleciono wątek romansu, zawiłości pozycji społecznej, czy walki rasowych, tak charakterystycznych dla USA poprzedniego stulecia. Kreska tak, jak poprzednio zachwyca.
Blacksad tom 3: Czerwona dusza
Tym razem czarny kot kusi chronić naukowca. Wszystko dzieje się podczas wyścigu zbrojeń związanym z tworzeniem i zwiększaniem potencjału atomowego, więc jest bardzo politycznie. Znów jest romans, świetne postacie i kapitalna kreska. Czego chcieć więcej w komiksie?
Blacksad tom 4: Piekło, spokój
Nowy Orlean, Blues, w tle historia dawnego szwindlu i ludzkich tragedii. Do tego problem z narkotykami i podział społeczeństwa ze względu na kolor skóry, czy jest coś bardziej amerykańskiego? Komiks aż kipi klimatem tamtych lat i problemów, a scenarzysta znów nie boi się poruszać grząskich tematów. Do tego warto obserwować drugi plan na planszach, bo dostrzeżemy śmieszną sytuację. Co do reszty nie mam zastrzeżeń komiks mistrzostwo.
Blacksad tom 5: Amarillo
Zwierzęta w cyrku? Autorzy chyba stworzyli satyrę na cały cykl, w końcu lew, tygrys, żonglujące małpy na linie to coś, co kiedyś było codziennością w cyrku. W tle jak zawsze jest morderstwo oli tajemnica. W dodatku mamy Harleyowców, kradzież samochodu i agentów FBI. Całość okraszona piękną oprawą. Jak zawsze dyszka się należy.
Blacksad tom 6: upadek część pierwsza
Tym razem mamy teatr, przepychanki polityczne i walki o wpływu wśród związków zawodowych. Po raz kolejny mamy morderstwo i tajemnice. Czyli standard dla tej serii. No i na koniec niedokończona historia, ciekaw jestem finału, na który niestety musimy jeszcze trochę poczekać. 7 tom w listopadzie będzie miał premierę, więc u nas pewnie gdzieś na wiosnę się pojawi. Oby Egmont go nie przegapił.
Poniżej kilka przykładowych plansz z różnych tomów
Zamek Zwierzęcy tom 1. Miss Bengalore
Jest to fajna wariacja na temat folwarku zwierzęcego. Mamy tutaj dosyć podobną historię, czyli rząd totalitarny w postaci władcy byka i milicji psów. Reszta zwierząt musi się podporządkować, ciężko pracować, budować wieżę, śpiewać władcy piosenkę, kiedy ten opływa w dostatki. Gdy jednak w zamku pojawia się szczur i wydaje przedstawienie teatralne, coś w reszcie zwierząt zaczyna pękać i powoli szykują się do obalenia władzy. Rysunki są bardzo szczegółowe i przyjemne dla oka, a walka z władza, wcale nie jest taka oczywista.
Zamek zwierzęcy tom 2: Zimowe Margerytki
Nadchodzi zima. Zwierzęta nie dość że muszą ciężej pracować, to w dodatku za zebrane drewno dodatkowo muszą zapłacić. Ruch oporu domaga się darmowego opału, a zaczynają od zaprzestania jego zakupu. Marznie coraz więcej zwierząt. W dodatku jedno z nich zostaje zagryzione. Czy byk się ugnie? Czy ustąpi? Znów świetnie narysowane. Niestety dalszej części póki co nie poznamy, bo nie została u nas wydana, a szkoda! Mam nadzieję, że wydawca skończy ją u nas i wypuszczą pozostałe tomy. Edit: Napisałem do wydawcy i odpwowiedzieli, że mają w planach wypuścić resztę na rynek, ale nie wiedzą jeszcze kiedy. Cóż trzeba czekać.
To by było na tyle. 20 oddzielnych polecajek z mojej strony. Jak widać, jest w czym wybierać. Napiszcie proszę w komentarzasch co wy polecacie w tym miesiącu. Pozdrawiam wszystkich.