Tell Me Why – Powiedz mi, po co? Recenzja gry

BLOG RECENZJA GRY
2030V
Tell Me Why – Powiedz mi, po co? Recenzja gry
PrzemQ | 11.11.2020, 19:16
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W ostatnich latach możemy zaobserwować coraz częstsze popieranie mniejszości. Czasy, gdy słyszeliśmy o tym tylko w sieci się skończyły, a my jako gracze dostajemy kolejną okazję, by zagrać w grę, która wspiera również takie wątki. Zwykle, dzięki wyborowi udaje się ominąć kontrowersyjne tematy. Zdarzają się jednak gry, gdzie musimy zaakceptować z góry narzucony nam kierunek. I wtedy wybucha afera. 

Tell Me Why to tegoroczna produkcja od francuskiego Dontnod Entertainemnt wydana na Xbox One oraz PC przez Xbox Game Studios. Twórców gry możecie kojarzyć z ogromnie popularnego Life is Strange czy też Vampyra, Remember Me oraz nadchodzącego Twin Mirror. Jak to już jest w naturze tego zespołu, całość podzielono na trzy epizody. Tym razem było to jednak tylko symboliczne nawiązanie do wydawania seriali, a na następne odcinki nie musieliśmy czekać miesiącami, a zaledwie tydzień. 

Przekroczona granica 

Jeżeli mieliście już wcześniej do czynienia z grami tego studia to może kojarzycie, że nie boją się oni podejmować trudnych tematów, i z każdym następnym posuwają się coraz dalej. W ciągu tylko kilku lat udało im się zahaczyć o: gwałty, samobójstwa, eutanazję, homoseksualizm czy prześladowanie na tle rasowym. Czy można pójść jeszcze dalej? Dontnod zdecydowanie nie mówi nie, i ich najnowsza gra od pierwszej zapowiedzi otwarcie mówi o „pierwszym w historii bohaterze transseksualnym”. Obiecano jednak, że nie będzie to główny wątek fabularny. I mimo, że nie chcę podejmować jednostronnego stanowiska w tej sprawie, to muszę powiedzieć, że twórcy niestety nie wywiązali się z tej obietnicy. 

Dla zobrazowania sytuacji w tym miejscu opiszę pierwsze kilka minut gry. Jest w nim przedstawiony kierunek w którym podąży historia w ciągu następnych godzin, więc jeżeli nie macie ochoty na żadne spoilery to przeskoczcie przynajmniej dwa akapity. Opowieść zaczyna się od momentu przesłuchania Ollie, jednej z dwóch sióstr Ronan. Jedenastoletnia bohaterka nie jest pewna swojej płci i decyduje się ściąć włosy. W momencie, gdy postanawia ona pokazać nową fryzurę swojej matce, dochodzi do incydentu. Rodzicielka wpada w szał i próbuje zabić swoje dziecko. W wyniku samoobrony, to właśnie Ollie zabija matkę. Nie skłamałbym, gdybym stwierdził, że taki plot twist przewidziałem już po pierwszym trailerze, i z resztą nie tylko ja. Większość sądziła jednak, że twórcy dadzą radę wymyślić coś bardziej niespodziewanego, i tak jak obiecano, nie związanego wprost z transseksualizmem. Oczywiście w trakcie postępów historii na jaw wychodzą nowe wątki i sprawa się komplikuje, mimo tego, aż do samego końca potencjalnie niewygodny kierunek, będzie powracał. Dlatego już teraz mogę wam zagwarantować, jeśli jesteście bardzo wrażliwi na takie tematy, to nie jest gra dla was. Lepiej wybierzcie coś łagodniejszego.  

Tak jak pisałem, to jednak tytuł oparty na historii i nie wszystko jest takie proste jak się wydaje. Po wstępie przenosimy się o dziesięć lat w przód i otrzymujemy możliwość wcielenia się w bohaterów. Zaczynamy od Alyson - siostry, która przygotowuje się na pierwsze od wielu lat, spotkanie swojego brata. Zaraz potem przejmujemy kontrolę nad Tylerem (dawniej Ollie), który po wydarzeniach z 2005 roku wyjechał z Delos Crossing, przeniósł się do ośrodka dla nastolatków z problemami i zmienił swoją płeć. Bohaterowie spotykają się w celu sprzedaży rodzinnego domu, z czasem jednak odnajdują nowe tropy mające uargumentować trudną sytuację i szaleństwo ich matki. Nie można bowiem powiedzieć, by im się układało. Kobieta przez lata wpadała w coraz to kolejne problemy, a całość traktowała jako baśń, której jest główną bohaterką, porównując siebie do księżniczki, a swoje dzieci do podstępnych goblinów. Zaczyna robić się trochę dziwnie, więc może w tym momencie przerwę opis wydarzeń i przejdę do samej rozgrywki. 

Życie jest dziwne 

Jeżeli graliście kiedyś w Life is Strange to od razu się odnajdziecie. Gdyby za wydanie produkcji było odpowiedzialne Square Enix to możliwe, z resztą, że sam tytuł byłby znany jako Life is Strange 3. Gra podzielona jest na dwa segmenty, pierwszy z nich to oglądanie scenek fabularnych i wybieranie najbardziej odpowiedniej według nas wypowiedzi oraz podejmowanie decyzji, tych mniej lub bardziej znaczących. Ta druga część to prosty point’n’click gdzie poruszamy się po mniejszych mapach, wchodzimy w interakcję z różnymi obiektami, oraz rozwiązujemy łatwe zagadki środowiskowe, gdzie odpowiedź podana jest jak na tacy i równie dobrze, można spamować różnymi kombinacjami aż dotrzemy do tej prawidłowej. Jeżeli dla kogoś jest tu zbyt mało LiS to mamy tutaj nawet odpowiednik specjalnej umiejętności. Bliźniaki potrafią porozumiewać się ze sobą w myślach oraz dzielić się swoimi wspomnieniami. Nie jest to może tak zaawansowana mechanika, jak cofanie czasu, ale i historia jest o wiele bardziej przyziemna. Sama gra to całkiem dobra alternatywa dla wieczoru z serialem. O ile oczywiście, macie więcej czasu niż na jeden odcinek, bo epizod zajmie wam przynajmniej trzy godziny. 

Skok jakości 

Raczej łatwo zauważyć, że recenzja ma nie do końca pozytywny ton, znalazłem jednak jeden element który poprawił mi trochę humor. Mam na myśli grafikę. Jest to chwilowo najładniejsza gra jaką stworzyło to francuskie studio. Zarówno modele postaci, jak i otoczenie jest o wiele bardziej szczegółowe niż w ich innych grach. Już Life is Strange 2 miało wiele ładnych momentów, ale Tell Me Why bije je na głowę. No może oprócz różnorodności, bo ciężko przebić grę, która pozwala nam przebyć drogę przez całe USA. Ale jak wspomniałem, to nie tylko lokacje. Wygląd Chloe, a Alyson to jak dwie różne generacje. Dobrze, że ktoś w końcu dał im zrobić całkiem ładną grę. Szkoda tylko, że jeżeli chodzi o drugi element warstwy artystycznej to już nie ma tak dobrze. Jeżeli pamiętacie moją ostatnią recenzję gry Dontnod to może kojarzycie mój zachwyt nad ścieżką dźwiękową. Tym razem tego nie ma, z całej gry zapamiętam tylko jeden kawałek, którego nawet nie ma w samej grze, a pojawił się jedynie w zwiastunie fabularnym. Ciężko mi udawać, że nie jestem rozczarowany, kiedy soundtrack był dla mnie najbardziej oczekiwanym elementem całej gry. Tym razem jest zwyczajnie słabo, jeżeli chcecie posłuchać czegoś dobrego to wróćcie do poprzednich gier i odpalcie sobie znowu Sahara Spanish, Natalie lub On Melancholy Hill, bo to prostu nie jest ten poziom. 

Podsumowując, Tell Me Why to nie najlepsza gra francuzów, fabuła mogłaby być lepsza i całość próbuje się wybić na kontrowersyjnym temacie, który ciągnie się aż do samego końca. Wątpię, by bardziej wrażliwi na taką tematykę nawet mieli szansę dobrnąć do napisów pierwszego odcinka. Nie do końca jest nawet po co, bo samo zakończenie rozczarowuje. Na plus mamy rozgrywkę - to stare, dobre Life is Strange, idealne do wieczornego seansu przed telewizorem. Ale to, niestety, tylko tyle. Dla mnie jest to ogromny spadek formy względem każdej poprzedniej gry Dontnod. Nawet tych średniaków, Tell Me Why będę wspominał najgorzej i zostawiam je z oceną 5,5/10

Oceń bloga:
9

Atuty

  • Bohaterowie dają się polubić
  • Całkiem dobra alternatywa dla wieczoru z serialem
  • Przyzwoita długość
  • Grafika to spory krok naprzód

Wady

  • Cała historia opiera się na kontrowersjnym temacie
  • Wybory nie mają wielkiego znaczenia
  • Zagadki środowiskowe są aż zbyt proste
  • Supermoce to niewykotrzystany potencjał
  • Rozczarowujące zakończenie
  • Nudny soundtrack
  • Brak polskiej wersji językowej
PrzemQ

PrzemQ

Tell Me Why to kolejna kontrowersyjna gra od Dontnod. Tym razem twórcy, chyba jednak posunęli się o krok za daleko, i całość wygląda jak laurka dla jednej grupy odbiorców. Jeżeli jesteście wrażliwi na tego typu elementy, to trzymajcie się z daleka.

5,5

Komentarze (15)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper