Piątkowa GROmada #181 - Middle-Earth: Shadow of Mordor Edition

BLOG O GRZE
1013V
Piątkowa GROmada #181 - Middle-Earth: Shadow of Mordor Edition
BZImienny | 20.03.2020, 00:06
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Moja pięćdziesiąta GROmada upłynie pod znakiem korzystającego z nietoperzowego stylu walki wojownika - z pustkowi niczym w Mad Max przenosimy się do okolic Morannon, gdzie Talion jako przedstawiciel Gondoru na rubieżach zostaje złapany i zabity. Jednak zamiast wiecznego spoczynku otrzymuje on nowe życie i wspólnie z elfem z amnezją wyrusza, by pomścić dawne krzywdy. 

Ciężko nie kryć radości, że to właśnie dzisiaj wypadł pięćdziesiąty prowadzony przeze odcinek Piątkowej GROmady - następnym ważnym przełomowym punktem będzie 200 odcinek, na który to przygotowuje coś specjalnego, ale to w swoim czasie. Przygoda rozpoczęta przez to, że jeden z byłych użytkowników tego portalu chciał napisać odcinek, gdzie byłoby tak dużo osób jak to tylko możliwe - jako, że mnie znał, zaprosił mnie do tego, by o czymś opowiedział. Stanęło na Shank i Shank 2, grach akcji od znanego z Don't Starve Klei Entertainment. Później poszło pisanie na własną rękę rozpoczęte od opowieści o klasykach na Windowsa. A teraz, no cóż - zaszedłem dalej niż się początkowo spodziewałem. 

Wróćmy jednak do tematu dzisiejszej GROmady, czyli Middle-earth: Shadow of Mordor, w Polsce znanym jako Śródziemie: Cień Mordoru. Jest to przedstawiciel gier akcji z otwartym światem, którego to głównych deweloperem* był Monolith Productions, kojarzony głównie za sprawą serii Blood, F.E.A.R., No One Lives Forever czy pojedynczych produkcji jak Get Medieval, Kapitan Pazur lub Games Sampler for Windows 95. W ramach tej przygody zdecydowali się na wykorzystanie uniwersum Władca Pierścieni, marki jaka w swej przeszłości miała kilka porządnych produkcji, że wspomnę chociażby strategie od Electronic Arts Los Angeles (Bitwa o Śródziemie). Tutaj twórcy, zgodnie z tym na czym się znają i co daje im nie tylko pieniążki, ale i sławę, zdecydowali się na grę akcji z luźniejszym przywiązaniem do zasad świata, za to z paroma dobrze zrobionymi i nowatorskimi pomysłami. Nie przedłużając, zapraszam do lektury.

* - Innymi wartymi wyszczególnienia i związanymi z tą produkcją deweloperami są Feral Interactive (wersje na Linux i Macintosh) oraz Behaviour Interactive (porty na konsole Xbox 360 oraz PlayStation 3)

Gdy wspaniała przygoda ma dziwaczny finał

Middle-Earth w wydaniu na PC (Win, Lin, Mac). Źródło: https://www.mobygames.com/game/middle-earth-shadow-of-mordor/cover-art

Talion stacjonował wraz z rodzinką oraz innymi żołnierzami Gondoru w garnizonie Czarnej Bramy - dość nieprzyjemna służba na granicach znanego terenu zakończyła się nagle, gdy trójka sługusów Saurona wraz z armią Uruków zdecydowała się na atak. Walka z przeważającymi siłami zakończyła się wytrzebieniem załogi, a ranny Talion zostaje ogłuszony wielką buławą (swoją drogą dziwne, że głowa gościa się ostała) i przyprowadzony na miejsce, gdzie ma mieć miejsce rytuał w którym to duch dawno zmarłej istoty został przywołany, a Talion wraz z rodziną zginie. I o ile pierwsza cześć zostaje w pełni zrealizowana, tak w drugiej części pojawiła się dziura w postaci losu Taliona - bo o ile jego rodzinka zginęła, tak wojownik Gondoru zostaje "połączony" z przywołaną istotą, dawno zmarłych elfem Celebrimorem i staje ponownie na nogi. Po zrozumieniu sytuacji wyrusza on w podróż celem odkrycia sprawców swego nieszczęścia, by następnie skrócić ich o głowę.

Z perspektywy laika uniwersum (choć filmy z serii obejrzałem - zarówno Władcę Pierścieni jak i Hobbity. gdzie książkę mającą mniej niż 300 stron rozbito na 3 filmy) historię tą można spokojnie zakwalifikować to takich, co są dobre. Nie tyle przez dialogi, co także konstrukcję postaci, wśród których nawet ktoś niezaznajomiony z serią od razu dostrzeże chociażby Golluma. Niestety, na cały odbiór wpływają nie tyle starcia z bossami z kategorii "meh", co także finałowe starcie - chyba jedno z gorszych z jakim miałem styczność, bo żeby zepsuć coś takiego mając taką bazę, to autentycznie trzeba się postarać.

No i pozostaje jeszcze kwestia tego, czy przygoda ta mogła się faktycznie wydarzyć, czy jest jedynie wymysłem scenarzystów z Monolith Productions. Tutaj sprawa jest tu o tyle prosta, że tej przygody nie można w żaden sposób uznać za kanoniczną. Już wspomniany wstęp sprawia, że pojawiają się pierwsze wątpliwości, czy twórcy z Monolith Productions przyjrzeli się chociaż założeniom uniwersum - a potem jest tylko gorzej i jak ktoś jest fanem Władców Pierścieni to prawie na pewno wyłapie te nieścisłości (nie piszę o nich, bo są to dość poważne spoilery). I o ile podejrzewam, że Tolkien nie przewraca się w grobie, tak mógłby poczuć pewien niesmak, że ktoś zignorował w sumie bazowe założenia uniwersum.

Skąd to przerażenie? Prawdziwe przedstawienie się jeszcze nie rozpoczęło. Źródło

Talion to doświadczony szermierz, tak więc jego bazowym zestawem do walki są długi miecz do otwartych starć i ułamane ostrze do skrytobójczych starć - później dochodzi do tego także łuk z dość ograniczoną liczbą strzał, gdzie odzysk jest dość skomplikowany. Dodatkowo broń podlega rozwoju nie tyle wskutek zdobywanych punktów rozwoju, co także przez odnajdywanie w trakcie gry runy dające różne wymierne bonusy. Sama walka natomiast ma charakter dość zręcznościowy, a jej założenia są niemal identyczne do tych z serii Batman; Arkham od Rocksteady Studios/WB Games Montreal, czyli mamy ataki przerywane kontrą, pozwalające na trwałą eliminacje zagrożenia kombinacje czy możliwość wykorzystania otoczenia.Wszystko to jest szalenie efektowne i przypomina dość krwawy balet, gdzie na jednego Taliona przypada czasem nawet 20+ Uruków z czego kilku jest kapitanami.

I jeśli komuś spodobał się ten styl walki z serii o nietoperzu z radością przyjmie jego wariację - tak samo było w moim przypadku, bo okładanie przestępców tam jest równie przyjemnie, co dekapitacja Orków tutaj. Choć przy tym nie byłbym jakoś szczególnie zaskoczony, gdyby ktoś uznał, że na taką markę i na taki sposób walki nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie - inaczej jest z unikatowym systemem tworzenia swojego głównego wroga, Nemezis.

W ramach tego systemu wrogie jednostki zostały podzielone na trzy zespoły - zwykłych żołnierzy, pomniejsze wsparcie oraz dowódców. Na początku gra tworzy kilku głównodowodzących z kilkoma cech z zestawu ja np. odporność na krytyczne trafienia z tyłu czy strach przed wielkimi owadami, a każdemu z nich daje kilku ważniejszych pomagierów oraz kilkudziesięciu Uruków, a następnie rzuca ich na wielką podzieloną na kilka rejonów mapę. Na nich żyją oni własnym życiem nie włócząc się po pustkowiach, ale także wchodząc w interakcje z innymi przedstawicielami swojej rasy, czasem w wersji krwistej, albo Talionem. Efektem tego jakiś Uruk może zginąć, a inny awansować lub nabyć dodatkową umiejętność - to, jak zachowa się gra, nie jest do przewidzenia. Z tej całej grupy zostaje następnie wybrany Nemezis, przy czym to też zależy od szczęścia, bo albo będzie to gość, jakiego Talion widział wielokrotnie albo taki, co go Talion praktycznie nie widział.

Niezależnie jakbym się starał, nie będę w stanie przekazał, jak ten niby prosty w działaniu system jest genialny. Głównym czynnikiem jego genialności jest dobrze skonstruowana losowość, przez co można się dość poważnie naciąć, a przy okazji sprawia, że ciężko natrafić na tak samo przeprowadzane starcie - dodatkowo wrogowie mogą wrócić do gry, a jeśli Talion zginie, to przy następnej wizycie rozpoznają go i w odpowiedni sposób skomentuje. To sprawia, że zgon w połączeniu z dość wątpliwymi z perspektywy uniwersum rozwiązaniami staje się, tak jak w przypadku Dark Souls, nie tyle smutnym efektem przegranego starcia, co przede wszystkim integralną mechaniką rozgrywki. Ponadto Nemezis nadaje światu życia nie tyle w sposób aż nadto widoczny, co przede wszystkim wiarygodny i o ile sam nie miałem zbytnio chęci powrotu do gry po zobaczeniu napisów końcowych, tak osoby lubiące włóczenie się po dość rozległym świecie będą wprost szczęśliwe.

Zwariowany duet. Źródło

Warstwa audiowizualna jest efektem ciężkich i długich prac nad LithTech, autorską technologią Monolith Productions. I jak na rok wydania gra wygląda - zarówno w kwestii otoczenia czy projektów postaci. I tak samo mógłbym się odnieść do udźwiękowienia, gdzie nie tyle muzykę można uznać za majestatycznie dobrze i z troską o detale wykonaną muzykę, co także głosy postaci z Urukami w tle. Wspomniałbym tu jeszcze Taliona, ale wcielający się w niego aktor to chyba jest absolutnie wszędzie. 

Produkcja doczekała się całej masy różnych dodatków, ale jeśli wytniemy z tego pomniejsze rzeczy pozostają dwa dodatki  - Świetlisty Władca oraz Król Polowania. Zajmijmy się więc tą zawartością i spróbujmy zrozumieć, dlaczego były one przez niektórych dość ostro krytykowane.

W ramach dodatku Świetlisty Władca opowiedziana jest historia osadzona na długo przed wydarzeniami z Śródziemie: Cień Mordooru, a jego bohaterem jest znany z podstawki Celebrimbor, który to uznał, że powstał bałagan jaki to trzeba natychmiast posprzątać. Z pewnych, dla niektórych pewnie dość naciąganych powodów, dorobił się on pewnych mocy sprawiających, że może na chwilę stać się maszynką do zabijania - albo do konwertowania, jak kto woli. I właśnie to poniekąd tłumaczy, dlaczego zdecydowałem się na taką, a nie inną notę pomimo widocznej i dość uciążliwej powtarzalności dodatku i to do tego stopnia, że po ukończeniu wątku głównego jakoś nie chciałem do niego wracać. Jakby ktoś odpalił stare Age of Empires i wpisał kody na nieskończone zasoby przez 30 sekund.

W ramach dodatku Król Polowania opowiedziana jest historia osadzona po wydarzeniach z Śródziemie: Cień Mordooru i to pewnie dość długo, bo główny protagonista zapuścił dość obfitą brodę. Tym razem Talion będzie musiał powstrzymać Uruków przed realizacją planów jakim jest wykorzystanie majestatycznych stworzeń, co osiągnąć można jedynie poprzez dekapitację trudniących się polowaniem na bestię kapitanów/dowódców. I jakbym miał się zastanawiać nad opisem, mógłbym z grubsza powielić to, co przy poprzednim rozszerzeniu Świetlisty Władca - nowe mechaniki jakoś do mnie nie przemówiły, a dodatek wykorzystałem jedynie jako okazję do dalszego cieszenia się systemem Nemezis i tego, jakim Talion jest bezlitosnym mordercą.

Mój zwierzak taki wielki. Źródło

Jakby Rocksteady Studios chciał zrobić Batman: Arkham Asylum, ale w trakcie prac zabrano by im prawa do Batmana, a dano w zamian prawo do uniwersum stworzonego przez J.R.R. Tolkiena, powstałoby coś, co byłoby w znacznej części podobne do przedmiotu tej GROmady. Śródziemie: Cień Mordoru to dość bogato korzystająca z serii od Rocksteady gra wideo, która to wprowadziła kilka innowacji i to dzięki nim warto się z nimi zapoznać. Gdyby tylko dodatki były mniej odtwórcze, a materiał źródłowy potraktowany z większym szacunkiem - no chyba, że to niekanoniczna przygoda, bo wtedy pozostaje tylko pierwszy punkt. 

Ta przygoda to dopiero początek. Źródło

Ankieta

Reguły pozostają bez zmian, czyli następny tekst jest o zwycięzcy (który to wypada następnie z bazy) -  w przypadku remisu na najwyższym miejscu decyduję, który to ze zwycięzców wygrywa (i tylko wtedy głosuje). Ogłoszenie wyników będzie miało miejsce cztery dni po opublikowaniu GROmady.

  • Piątkowa GROmada - BattleBlock Theater Edition

Wrażenia z ogrywania BattleBlock Theater, sympatycznej platformówki stworzonej przez duet The Behemoth i Big Timber Studio.

  • Piątkowa GROmada - Blood II: The Blood Group Edition

Czyli o drugiej odsłonie serii Blood - Blood II: The Chosen wraz z dodatkiem The Nightmare Levels. Bo przyzwoitego strzelania i znowu żyjącego Caleba nigdy za wiele.

  • Piątkowa GROmada - Metro: Redux Edition

Kiedyś w ramach GROmady opowiedziałem o pewnej ukraińskiej wizji postapokalipsy, a mianowicie serii S.T.A.L.K.E.R. od GSC Game World. Po dłuższym czasie naszła pora na przybliżenie innej wizji tego, co po końcu świata, od innego dewelopera z tego kraju, 4A Games - mowa o serii Metro 2033. W wersji Redux, czyli dwie pierwsze odsłony w jednym pakiecie w wysokiej jakości

  • Piątkowa GROmada - Quake: The Offering + DOPA Edition

Czyli legendarny tytuł, któremu zagrozić mogły jedynie gry pokroju pierwszego Half-Life. A mowa o Quake w wydaniu kompletnym, czyli Quake: The Offering (Quake + Mission Pack No.1, + Mission Pack No. 2) w bonusie z dodatkiem od pracownika MachineGames (ZeniMax Sweden), DOPA (Dimensions Of the PAst.

  • Piątkowa GROmada - Serious Sam II Edition

Wrażenia z ogrywania Serious Sam II, kontynuacji Serious Sam z Xbox i gry akcji chorwackiego studia Croteam - przez wielu uznawanej za najgorszą odsłonę marki od tego uznanego w swoim kraju dewelopera.

  • Piątkowa GROmada - Tribes: Zemsta Edition

Czyli parę słów o odsłonie serii Tribes od twórców BioShocka, czyli Tribes: Vengeance, który to w Polsce ukazał się jako Tribes: Zemsta. Bo latania w powietrzu, ślizgania i pięknych widoczków nigdy za wiele - tylko plemion za dużo.

Oceń bloga:
26

O jakim temacie chciałbyś poczytać w następnej prowadzonej przeze mnie GROmadzie? (ankieta zakończona)

Piątkowa GROmada - BattleBlock Theater Edition
104%
Piątkowa GROmada - Blood II: The Blood Group Edition
104%
Piątkowa GROmada - Metro: Redux Edition
104%
Piątkowa GROmada - Quake: The Offering + DOPA Edition
104%
Piątkowa GROmada - Serious Sam II Edition
104%
Piątkowa GROmada - Tribes: Zemsta Edition
104%
Pokaż wyniki Głosów: 104

Komentarze (79)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper