Piątkowa GROmada #198 - Assassin's Creed: Unity Review Edition
Okrągły odcinek nadciąga i słychać go coraz głośniej - w przerwie od przygotowania się do tego momentu pora zagłębić się w odsłonę serii Assassin's Creed. Produkcji słynącej z tego, że była swego rodzaju interaktywną podróżą przez dany okres historyczny i można było się spotkać ze znanymi postaciami. A przy okazji powalczyć z zakonem o kontrolę nad światem.
Witam was w ramach kolejnego odcinka Piątkowej GROmady, gdzie tym razem opowiem o Assassin's Creed: Unity. Jest to kolejna odsłona serii gier akcji z rozbudowaną mechaniką skradania, której to deweloper/wydawcą jest Ubisoft lub jeden/kilka (z) jego licznych oddziałów. W ramach AC: Unity twórcy zdecydowali się na osadzenie gry na terenie Francji XVIII wieku. Wspominając o nazwie byłoby zbrodnią nie przytoczyć tą nieoficjalną - Bugity - nadaną z powodu masy błędów nazwę. Jednak przez dość długi i bolesny proces naprawy gry udało się ją wyprowadzić na prostą i wspomnianych kwiatów nie ma. W jego trakcie twórcy udostępnili rozszerzenie Dead Kings, wraz z podstawką przedmiot dzisiejszej recenzji. Zapraszam do lektury.
Źródło okładki/zrzutów ekranu - https://www.mobygames.com/search/quick?q=Assassin%27s+Creed%3A+Unity
Nota: Nie zagłębiałem się w zawartość kooperacyjną, recenzja dotyczy wyłącznie tej dla pojedynczego gracza.
Arno Victor Dorian i 40 Templariuszy
Znane w serii Abstergo Entertainment ma perłę w koronie w postaci systemu Animus oraz jego licznych alternatywnych wersji - w skrócie pozwala on, w oparciu o DNA, na doświadczenie przeszłości znanych osób. Jedną z jego odsłon jest Helix, który to wykorzystywany jest przez rekrutującą do pewnego bractwa Bishop. Ta po skontaktowaniu się z nieznanym człowiekiem daje mu za zadanie przeżycie fragmentu Arno Victoria Doriana. Celem tej wyprawy jest odkrycie, kiedy zginęła i gdzie została pochowana osoba mająca z perspektywy Bishop "doskonałe DNA". A podróż ta została osadzona w okresie rewolucji francuskiej, czyli pod koniec XVIII wieku. I tego jak Arno pnie się po szczeblach assasyńskiej kariery w trakcie walki jego oraz grupy nowych przyjaciół z Templariuszami. Z dość nieciekawym początkiem, gdyż Arno był świadkiem morderstwa wpływowego człowieka, pana de la Serra.
Jeśli chodzi o historię, to sama w sobie nie jest czymś wartym uwagi - można rzec, że gdyby nie jeden detal, byłaby to zdecydowanie wada gry. Tym detalem jest fakt, że twórcy dość sprawnie przedstawili jakaś tam historię w świecie ze znanymi historycznymi postaciami Choć nawet znane postacie z Francji końca XVIII wieku nie są tak onieśmielające jak Paryż sam w sobie. Źródło niezliczonych opowieści, które chciałoby się zwiedzać z buta - zresztą ten tytuł uświadomił mi, że Assassin's Creed, tak jak Total War, idealnie nadaje się do opowiadania wydarzeń z przeszłości. Bo jak mało które potrafią przedstawić to, co było w tak strawny sposób.
Niestety, wspomniana opowieść/tło to jedyne powody dla której warto śledzić tą historię (zakładając, że ktoś nie lubi chodzić dla chodzenia). Bo w przypadku zadań pobocznych mam wrażenie, że ktoś uznał "Nawalmy w aktywności i niech się gracz cieszy". Nie mam nic przeciwko aktywnościom pobocznym w generycznej formie, ale niech dają jakąś strawną formę. A nie nawalić tego tak, że człowiek przytłoczony tym wszystkim rezygnuje z całości, nawet jeśli jest tam coś wartościowego.*
I to poznawanie znanych historycznych postaci z podanej przez twórców perspektywy nie przeszkadza, gdy ma się do czynienia z mniejszymi/większymi babolami fabularnymi. Jeśli jakiś element wzbudzał moje zdziwienie, to sposób pozyskiwania informacji: [spoiler]Zabijasz cel i nagle widzisz jego wspomnienia. Jeśli chodzi o sposób prezentacji, to zdecydowanie lepszy niż suchy tekst. Ale z drugiej strony tak średnio sensowny, bo Arno jakoś chyba nie jest w stanie [/spoiler]
* - Taki trochę prognostyk, co mnie może czekać przy WD 2, którego planuję wziąć na tapet po ukończeniu "nowej trylogii" Tomb Raider. O ile wcześniej NioH czy Halo nie wejdzie mi w paradę.
Assassin's Creed Unity to przedstawiciel osadzonej w otwartym świecie gry akcji z rozbudowanym elementem skradania - ze względów fabularnych tytuł przedstawiany jest w formie wspomnień. Każde ze wspomnień to zadanie lub grupa zadań z grubsza polegającego na eliminacji celu. Na początku każdej z głównych misji gracz dostaje cel i ma różne sposoby na jego osiągnięcia. Niezależnie od momentu gracz ma dostęp do sklepu, gdzie nie tyle można uzupełnić zapasy, co także wymienić wyposażenie czy ulepszyć broń. Jak ktoś miał do czynienia z Batmanem od Rocksteady, to ma dość dokładny pogląd to, jak wygląda walka w ramach tej odsłony AC - otwarta konfrontacja oparta jest o kontry (skradany aspekt o wykorzystanie gadżetów). Nie jest to szczególnie rozbudowana mechanika walki, niemniej jej plusem jest losowość. Dzięki dość sporej liczbie gadżetów czy typie uzbrojenia dostajemy system o dość prostych założeniach, które to można wcielać w życie na wiele sposobów. Sam przeszedłem grę głównie z bronią jednoręczną z dwukrotną zmianą broni, co było spowodowane poziomem trudności - ale o nim za chwilę.
Wspomniany Batman nijak się ma jednak, gdy zabieramy się za analizę mechaniki poruszana się. Parkour oparty głównie o wciskanie 1/2 przycisków to bardzo przyjemny, chyba, że zaczniemy biec nie na wprost czy zbyt szybko skręcimy. Szczęśliwie ten błąd wręcz trzeba było się starać wywołać, co już samo w sobie świadczy o tym, że system ten jest dobry.
I o ile mechanika ta nie wypada tak źle - ot trochę taki ubogi Batman - tak sztuczna inteligencja nie zachwyca. Niby goście rozsądni, tak wystarczy wejść z nimi w konflikt i stają się głąbami o sile strongmana. I jak nie jest to widoczne w walce 1v1, tak w walce z kilkoma osobami się to zmienia - jedna się patrzy, jedna walczy, trzecia próbuje mierzyć z broni palnej, choć między nim a celem są jego zwolennicy. Wskutek tego misje nie są trudne nawet wtedy, gdy poziom Arno jest poniżej sugerowanego, a człowiek zamiast skupiać się na celu, to się bawi.
Warstwa audiowizualna i techniczna to były w momencie premiery zdecydowanie najsłabszą wersją strony. Jeśli już mówimy o technikaliach, to nie mógłbym nie wspomnieć o scenach przerywnikowych. Nie wiem na ile to kwestia konfiguracji czy jakiegoś losowego czynnika, ale w ich trakcie liczba klatek na sekundę spadała. I nie mówimy tu o drobnym spadku, a tym, że ze stabilnych 50-60 w trakcie gry (nawet w trakcie większej zawieruchy) do 15-25*. Mimo tego, że to kawałek kodu i zwłaszcza na w wersji na Windowsa może różnie działać,kierowałbym się tu ku wnioskowi, że to pozostałości bo błędach. Niezależnie od przyczyny, taki błąd bardzo przeszkadza w odbiorze historii, nawet jeśli ta nie należy do wybitnych.
Niemniej, o ile technikalia Unity były/są/będą przedmiotem krytyki, tak warstwa audiowizualna jest to wyższa półka. Nie ma tu na myśli jedynie jakości grafiki, co przede wszystkim wizji artystycznej. Zwłaszcza ten drugi element sprawia, że tytuł - jak wspomniałem w części fabularnej - wprost idealne nadaje się do przerobienia na interaktywną wyprawę po Paryżu z okresu rewolucji. Nie tyle ze względu na miejscówki (jedna z lepszych, o ile nie najlepszych wizualizacji Notre Dame), co kształt lokacji i tego w jaki sposób zostały one zapełnione. Dla tych elementów warstwa audio jest tylko dobrym dopełnieniem całości tworzącym spójny i piekielnie ciekawy obraz.
* - Mogłem to zbadać, bo twórcy z Ubisoftu zaaplikowali system mierzenia klatek na sekundę. Chwała im za to, bo jest to dość przydatna funkcjonalność. Bo bez bawienia się w testy można spokojnie sprawdzić ustawienia bez testów graficznych.
Assassin's Creed: Unity doczekał się duże rozszerzenia zatytułowanego Dead Kings - jeśli dobrze pamiętam, to z dystrybucji darmowej chyba jako element przeprosin za "Bugity". W jego ramach została przedstawiona historia pogoni za pewnym artefaktem, który w niepowołanych rękach stanowiłby poważne zagrożenie. A gdzie nikt nie może (czy też nie chce) tam się asasyna pośle - tego, co wystąpił w podstawce, czyli Arno Doriana.
Jeśli ktoś polubił podstawkę to istnieje duża szansa, że przypadnie mu do gustu także rozszerzenie. O ile będzie w stanie zrozumieć jedną dość ciekawą rzecz, czyli brak misji typu "zabójstwo" (pomijając, że z byciem asasynem ta misja ma niewiele wspólnego - końcówka wygląda tak zwyczajnie, że bardziej się chyba nie da). Dodatkowo są one dość liniowe, co w porównaniu do podstawki, gdzie czasem można poeksperymentować, nie jest jakoś szczególnie pozytywne.
Niemniej mimo tych uwag, czuć tutaj ducha podstawki. Zarówno w bajecznym projekcie lokacji jak i mechanice rozgrywki, gdzie wrogów rozgrywa się jak dzieci. Więc jak komuś podstawka przypadła do gustu, to nie powinien żałować kilku godzin na ukończenie głównego wątku. To co potem, można sobie spokojnie darować - typowe zapychacze, jakich mam serdecznie dość chyba od czasów Skyrima.
Ankieta
Reguły pozostają bez zmian, czyli następny tekst jest o zwycięzcy (który to wypada następnie z bazy) - w przypadku remisu na najwyższym miejscu decyduję, który to ze zwycięzców wygrywa (i tylko wtedy głosuje). Ogłoszenie wyników będzie miało miejsce w najbliższy poniedziałek około godziny 22:00.
- Piątkowa GROmada - BattleBlock Theater Edition
Wrażenia z ogrywania BattleBlock Theater, sympatycznej platformówki stworzonej przez duet The Behemoth i Big Timber Studio.
- Piątkowa GROmada - Blood II: The Blood Group Edition
Czyli o drugiej odsłonie serii Blood - Blood II: The Chosen wraz z dodatkiem The Nightmare Levels. Bo przyzwoitego strzelania i znowu żyjącego Caleba nigdy za wiele.
- Piątkowa GROmada - Quake: The Offering + DOPA Edition
Czyli legendarny tytuł, któremu zagrozić mogły jedynie gry pokroju pierwszego Half-Life. A mowa o Quake w wydaniu kompletnym, czyli Quake: The Offering (Quake + Mission Pack No.1, + Mission Pack No. 2) w bonusie z dodatkiem od pracownika MachineGames (ZeniMax Sweden), DOPA (Dimensions Of the Past.
- Piątkowa GROmada - Rome: Total War Review Edition
Słyszałem o braku strategii w zestawieniu, no to się pojawia. W przygotowaniu na pewien temat gdzie będą dwie tuzy gatunku przyjrzyjmy się znanej serii od brytyjskiego Creative Assembly. Mowa tu o Rome: Total War w wersji z cyfrowej dystrybucji na platformie Steam.
- Piątkowa GROmada - Shadow Warrior Complete Review Edition
Wrażenia z ogrania pierwszej odsłony serii Shadow Warrior znanej jako Lo Wang is Shadow Warrior oraz dwóch dodatków - Twin Dragon for Shadow Warrior oraz Wanton Destruction. Sprawdźmy więc, czy ocena 5/10 w Secret Service dla tej gry była słuszna czy jest to zapomniana perełka. Doświadczona przez złą sprzedaż, choć to podobno dla niej 3D Realms sprzedał prawa do Blood.
- Piątkowa GROmada - Tribes: Zemsta Edition
Czyli parę słów o odsłonie serii Tribes od twórców BioShocka, czyli Tribes: Vengeance, który to w Polsce ukazał się jako Tribes: Zemsta. Bo latania w powietrzu, ślizgania i pięknych widoczków nigdy za wiele - tylko plemion za dużo.