Piątkowa GROmada #396 - W nierealnym oczekiwaniu na Dark Souls 4 (Dark Souls: Archthrones)

BLOG RECENZJA
946V
user-62289 main blog image
BZImienny | 03.05, 00:53
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Dzisiejsza opowieść będzie o soulsach, a dokładnie o modyfikacji do trzeciej odsłony cyklu. Produkcja określana przez niektórych jako „Soulsowe pokemony” dla mnie jest tylko kolejną trudną modyfikacją pełną zgonów oraz przewrotów. Wziąłem więc na barki wspomnienia z wielu lat zmian w formule zaproponowanej prawie 15 lat temu, bo przydało się to podczas ogrywania wersji demonstracyjnej Dark Souls: Archthrones.

Witam was w ramach recenzenckiego odcinka Piątkowej GROmady, gdzie tym razem będzie kilka słów o wersji demonstracyjnej Dark Souls: Archthrones. Jest to modyfikacja do DS3 wprowadzająca nową zawartością, licząc w to starcia czy miejscówki oraz związane z nimi "lore". Sprawdźmy więc, jak wygląda nowa/stara opowieść w uniwersum gdzie nie ma spokoju, a są jedynie przewroty i powrotu do ogniska.

  • Dokładna data premiery pełnej wersji: Nieznana, gdzieś natrafiłem na 2025. Szczerze, to prawdopodobna data premiery.
  • Wymagane: Dark Souls III wraz z rozszerzeniami lub Dark Souls III: The Fire Fades Edition, część sugeruje tu obniżenie wersji gry zgodnie ze wspomnianym tu poradnikiem. Nie jest to jednak konieczne, choć może wpłynąć na komfort rozgrywki.
  • Link do pobrania – link
  • Wrażenia dotyczą trybu dla pojedynczego gracza, bo choć jest tryb sieciowy tak miałem okazje ogrywać go przez 3-4 sekundy. Gość przywołał i odesłał, zdarza się.

ps. Przy okazji, jakby ktoś chciał ograć moda z buildem pod siłę, siłę/zręczność albo zręczność/wiarę, mam na zbyciu kilka sztuk broni "Wielki Miecz Rycerza Lothric". Kto chętny, pisać na PW.

W nierealnym oczekiwaniu na Dark Souls 4

Pod względem konstrukcji opowieść ma się do czynienia z konstrukcją fabularną zastosowaną w Demon's Souls. Tak więc po krótkim wprowadzeniu i walką nie do wygrania na końcu ląduej się w Nexusie, gdzie najpierw jest pogadanka ze starymi/nowymi znajomymi, a następnie wsadzenie kija w mrowisko miecza w ognisko. Po tym pewna pani wysłała w podróż do każdego z tronów gdzie czeka zgon, bossowie, przeciwnicy oraz nowe/stare przedmiotami do zebrania. Oczywiście wszystko w enigmatycznym stylu, czyli trzeba zbierać opisy i składać je w całość czasem uzupełniając swoimi przemyśleniami/przewidywaniami. I tak przez przynajmniej 10 godzin, mierząc się z 3-4 bossami na tron każdy z jakimś motywem przewodnim. Ogólnie długość wersji demonstracyjnej to coś, co wypada na szczególny sposób.

Jeśli komuś spodobał się sposób prowadzenia rozgrywki w serii Dark Souls oraz Demo'sn Souls, to poczuje się jak u siebie w domu. Czuć bowiem w tym modzie ten urok z pierwszych soulsów z jakimi miało się styczność już te 10+ lat temu. Urok zbierania materiałów i uzupełniania ich swoimi spostrzeżeniami lub/i domysłami, gdzie czemu można poczuć się niczym jeden z ojców tego schematu gdy ten siedział w bibliotece. Szkoda tylko, że całość skończyła się błędem, bo SI finałowego bossa przestało działać - niestety, taki urok modyfikacji. Ale po przygodzie z serią od GSC Game World można wyrobić wysoką odporność na niedostatki kodu/anomalie/sztuczki/wpisz cokolwiek innego.

Na koniec części fabularnej warto nadmienić, że jeden z bossów ma dość ciekawy głos - bo tak, twórcy postarali się o Voice Acting z brzuchomówcami w zestawie (w końcu to oparte o Dark Souls III, co skutkuje pewnymi ograniczeniami). Nie będzie tu spoilera co do tego głosu, ale fani pewnego typu materiałów powinni go poznać bez większych problemów.

Jeśli chodzi o przedstawioną w grze rozgrywkę, to jest to coś co można pokrótce określić „Dark Souls 3 z drobnymi dodatkami jak np. Powerstancing”. Mechanika rozgrywki opiera się więc o podróże między ogniskami, gdzie po drodze czekają pułapki, odradzający się przeciwnicy, wydarzenia, postacie niezależne i coś przypadkowego jak inwazja. Sama walka to natomiast coś, co część określiłaby jako "taniec śmierci" gdzie nie dość, że sukcesem jest pobicie partnera, to jeszcze można przywołać towarzysza broni, wykorzystać słabości bossów (te są do dedukcji, nawet Mrok) czy zastosować różne style rozgrywki. Każdy z nich ma swoje zarówno benefity jak i ograniczenia i tylko od korzystającego z nich zależy, jak sprawdzą się w walce. Chyba, że natrafi się na bossa wyjętego żywcem z Sekiro (siema Erdan), gdzie bez określonego stylu rozgrywki - odbijania ciosów - nawet bestia w postaci Wielkiego Miecza Rycerza Lothric nie daje rady. Trochę dziwne, że przy tak dobrze skonstruowanych mieszankach, także licząc w to Dark Souls + Sekiro czy duety na poziomie znacznie wyższym niż Nieustraszone Gargulce, trafiło się takie coś. Zdecydowanie do poprawy, bo inaczej frustracja gwarantowana.

Niestety średnio pomyślane czerpanie ze starych rozwiązań to coś, co jestem zdziwiony, że przeszło. Zwłaszcza w kontekście takich rzeczy jak:

  • Drogi do bossów, co było zmorą serii ze szczególnym naciskiem na drugą odsłoną. I nie trzeba doktoratu by wiedzieć, że długa lub/i źle skonstruowana droga do bossów zabija chęć z rozgrywki – Lud & Zallen czy trio podróżników to wisienka na torcie. Wprawdzie Archthornes nie ma aż tak złych dróg do konfrontacji, tak zdecydowana część z nich jest absolutnie męcząca nawet nie pod względem przeciwników, a długości. A przy długiej drodze nawet ciekawsze starcie jest do porzucenia jak klimatyczna konfrontacja z Sir Alonne.
  • Wizualizacja interakcji ze światem za pomocą przycisków na padzie nawet wtedy, gdy pad nie jest podpięty. Ktoś pamięta Dark Souls 3 i „button mashing” celem skorzystania z tak bazowych funkcji jak napisanie czy ocenienie wiadomości? Jeśli nie to zdecydowanie nie chce do tego wracać, bo to utrudnienie dla samego utrudnienia. 
  • Opóźnienie reakcji w wciśnięcie przycisku na klawiaturze w przypadku tego moda wchodzące w regiony ograniczenia przyjemności z rozgrywki. To coś co wymaga pilnego załatania, bo inaczej będzie bieda i to spora.
  • SI towarzyszy, głupie jak but… niestety domena soulsów, gdzie jeśli chce się czegoś innego niż „żywą zarzutkę” (z nielicznymi wyjątkami), to bierze się innych graczy. 

Czerpanie czerpaniem, deweloper zdecydował się także przyjrzeć kilku mechanikom i zaproponować coś nowego bez inspiracji albo nowego z inspiracją:

  • Mechanika obrażeń po upadku, gdzie jest gorzej niż w przypadku pozostałych soulsów. Pozostałe soulsy mają to wykonane w sposób… bez wdawania się w dyskusje rzec można, że łatwy do zrozumienia i do zapamiętania, choć początkowo średnio intuicyjny. W przypadku Archthrones chyba każdy upadek kosztuje HP i to sporo. Znacznie utrudnia to eksplorację i oby zostało naprawione w późniejszych wersji, bo inaczej dość mocno ucierpi eksploracja.
  • Bardzo przyjemnym dodatkiem jest rozbudowanie Żaru (ang. Ember) o tzw. system rozpałki (ang. Kindling). W trakcie bycia nierozpalonym można w każdym spokojnym momencie zmienić Rozpałkę na inną premię. Domyślnie jest to dalsze zwiększenie zdrowia, potem z łupów z bossów dochodzi m. in. zwiększenie obciążenia czy odporności na pewne typy obrażeń. Ogólnie system ten do pewnego stopnia przypomina wariację na temat Wielkich Run z Elden Ring i szczerze, to powinien być tak elastyczny jak w jego przypadku. Dokładnie chodzi o zmianę, gdzie w ER można to zrobić za cenę utraty aktywnego runu – tutaj trzeba doprowadzić do porażki z grawitacją lub przeciwnikiem.
  • Nowe/Stare bronie, będące mieszanką nawet trójki oręża z souls-like’ów od FromSoftware. Kilka mieszanek jak broń z jednego udanego duetu wypadły zaskakująco dobrze, tak więc pozostaje czekać na więcej takich kombinacji.
  • Elden Ring wprowadził flaszkę na niesamowity eliksir, czyli miejsce gdzie można włożyć dwie łzy i albo mieć buffa albo zrobić *kaboom*. Archthrones ma składniki z których można przyrządzić 3 miksturki z określonymi premiami, np. do HP, równowagi czy obrażeń względem pewnego typu jednostek. Ogólnie pomysł wypadł zaskakująco dobrze, bo w końcu przydadzą się tymczasowe premie do statystyk dla niemagicznych buildów. Dodatkowo zdobywanie składników nie jest zbyt męczące, tak więc będzie to jeden z tych dodatków co zapewne pozostanie w produkcji na dłużej.

Graficznie widziałem tu coś na poziomie Dark Souls 3, czyli widać pewien ząb czasu w całości projektu. Ale o ile jakość grafiki pod kątem technicznym może nie zachwycać, tak wizja artystyczna się podoba. Zarówno pod kątem ogólnej spójności w ramach określonych tronów jak i różnorodności między tronami - bo np. pierwszy z nich to zwyczajna wioska przypominajaca Wioskę Nieumarłych z Dark Souls 3. Potem jest już tylko niezwyczajnie i to w tym dobrym tego słowa znaczeniu. W trakcie tego eksplorowania będzie jak zwykle towarzyszyć muzyka i jak widać dyskusje o różnych elementach jak np. bossowie, tak co do audio widać konsensus (albo krytyka nie jest aż tak widoczna). Że jest to małe dzieło sztuki, warte słuchania także poza grą czy jak nie planuje się ograć tej modyfikacji.

Jeśli natomiast chodzi o technikalia, to tutaj twórcy muszą jeszcze popracować bo było średnio i to bardzo. Pomijając jakość grafiki, to przy rozdzielczości 4k na niskich Radeon RX580 średnio dawał radę (po zmianie na Full HD nie widać żadnej różnicy poza poprawą płynności). Ale i tak wypada lepiej niż Dark Souls: Prepare to Die Edition co nie jest szczególnym komplementem. A samych błędów, to ich aż tak dużo nie było, choć to bardziej kwestia szczęścia - skończyło się w końcu na tym, że finałowy boss przeszedł w tryb "offline". A mogło być tak, że mod by się nie zainstalował (niby marne pocieszenie, ale lepsze niż żadne)

Ankieta

Tradycyjnie dane o odcinku zbieram do następnego odcinka, a dotyczy kolejnego recenzenckiego odcinka - kto ma sugestię na tytuł, niech daje znać. Wyniki ankiety z poprzedniego tygodnia:

  • Pełnokrwista przygoda, czyli kilka słów o The Butcher

Czyli opowieść o o pełnokrwistej pixelowej przygodzie na jeden wieczór

  • Wyprawa do Giptu, czyli recenzja urlopu w Egipcie

WRGOoG (W Ramach GROmady Opowiadamy o Grach), ale tym razem na 10%, bo miałem koszulkę z logiem PlayStation Move przez którą pomylono mnie kiedyś z Czechem. Dobrze, że nie z przedstawicielem innego kraju ze względu na opaleniznę. :)

  • PC-towy shmup, czyli recenzja Raptor: Call of the Shadow

Klasyk, bo klasyk – ale jaki wyborny. :)

  • Kooperacja ogrywana samotnie, czyli kilka słów o Overcooked! 2: Rozgotowani

Gra widocznie opracowana dla kooperacji ogrywana w pojedynkę. Co może pójść nie tak?

  • Wyścigi mydelniczek na 5 minut (Horizon Chase Turbo)

Czyli kilka słów o tytule z kategorii „można ograć u kumpla na imprezie, ale poza nią to średnio ma to sens”.

Oceń bloga:
25

Atuty

  • Klimat
  • Rozgrywka
  • Warstwa audiowizualna (Solas \o/)
  • Projekt nowych-starych bossów
  • Wielki Miecz Rycerza Lothric (witaj stary przyjacielu)
  • Bossowy duet zrobiony dobrze
  • Jeden aktor głosowy
  • Specjalna flaszka
  • Niezamierzony Trolling ze strony twórców (ale i tak daję okejkę)

Wady

  • Drogi do kilku bossów
  • Czasem „Pokemon” wyglądał i działał słabo (siema Erdan)
  • Brak wizualizacji akcji za pomocą Kb&M (gdy nie ma się pada)
  • Dziwne opóźnienie w sterowaniu na Myszce i Klawiaturze
  • Technicznie wymaga kilku poprawek
  • Tytuł oparty bardziej o DS3 niż o Elden Ring (pod względem mechanik – patrz skok)
  • Obrażenia po upadku to nieśmieszny żart
BZImienny

BZImienny

Efekt ciężkiej pracy grupy pasjonatów to coś, czym warto się zainteresować wyłącznie ze względu na muzykę oraz niespodziewanego gościa, choć trzeba przygotować się na dziwne rozwiązania i błędy. A także osobliwości i to z kategorii tych niezbyt udanych.

7,5

O której grze chciałbyś poczytać w następnej recenzenckiej części Piątkowej GROmady?

Pełnokrwista przygoda, czyli kilka słów o The Butcher
139%
Wyprawa do Giptu, czyli recenzja urlopu w Egipcie
139%
PC-towy shmup, czyli recenzja Raptor: Call of the Shadow
139%
Kooperacja ogrywana samotnie, czyli kilka słów o Overcooked! 2: Rozgotowani
139%
Wyścigi mydelniczek na 5 minut (Horizon Chase Turbo)
139%
Pokaż wyniki Głosów: 139

Komentarze (34)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper