Tekken – Bloodline serial Netflix– szybkie spojrzenie
Zapewne gdyby nie nazwa „Tekken” nawet bym na ten serial nie spojrzał. A tak jako gracz nie mogłem przejść obojętnie i postanowiłem go sprawdzić.
W totalnym skrócie, bo Tekken – Bloodline, to 6 odcinków po niecałe pół godziny każdy i nie chciałbym tutaj jakkolwiek spoilerować, opowiada przede wszystkim historie Jin’a Kazamy, wnuczka Heihachiego. Fabularnie jest spoko, do obejrzenia na raz. Oprócz wyżej wspomnianych obejrzymy oczywiście wiele innych osobowości jak Paul, King czy Hworang. Nie wszystkie postaci z gry się odhaczyły, więc możliwe że pojawią się w kolejnych sezonach. Obiło mi się o uszy, że mają tyle materiału, że na jednym nie skończą.
Tekken jest bijatyką, więc obejrzymy tu całkiem sporo fajnych walk, które są zrobione naprawdę z wyczuciem i oddają klimat gry, przede wszystkim dzięki efektom energetycznym przy zadawaniu tych mocniejszych ciosów.
Natomiast jeśli chodzi o samo wykonanie serialu w kwestii graficznej to prawda jest taka, że jest to przyjemne dla oka. Kreska bardziej Japońska, niż Europejska i wygładzona jak w Castlevanii czy animowanym Wiedźminie, natomiast wpisuje się w to klimat Tekkena i jest spójne jako całość.
Podsumowując, nie żałuję tych niecałych 3 godzin jakie spędziłem na obejrzenie tego sezonu. Fajne walki, nienajgorsza fabuła i kreska. Pewnie każdy z nas jakąś styczność z Tekkenem miał, więc zasadniczo polecam każdemu. A dla fanów Tekkena…. Tu mógłbym napisać że to pozycja obowiązkowa, ale oni już to napewno dawno obejrzeli 😊.
Napiszcie proszę w komentarzu jakie wy, anime na podstawie gier polecacie.