Power Rangers Once & Always - szybkie spojrzenie. Czy warto?
Na Netfliksie pojawił się nowy ">Film Power Rangers z aktorami z pierwszych odcinków serialu. Czy to był
dobry powrót? Czy ten odgrzewany kotlet jest zjadliwy? I tak i nie.
Przyznam, że ja swoją przygodę z Power Rangers zakończyłem właśnie na tej pierwszej klasycznej serii i
nie miałem styczności z filmami i serialami które ukazywały po niej, aż dotychczas, więc będę tutaj
bazował na nostalgii i wspomnieniach dotyczących właśnie tej pierwszej serii.
Fabuła nie jest specjalnie lotna, a film trwa całe 55min, więc cokolwiek tu napiszę może być spojlerem,
dlatego powiem jedynie, że Power Rangersi walczą ze złowrogą Ritą o losy wszechświata. Tak, jest
czerstwo. Film jest tak samo kiczowaty, tak samo niskimi lotu tekstami i żenującymi efektami
specjalnymi jak w poprzednich częściach. Jest to po prostu miałkie i mocno nijakie, ale jednocześnie
takie jak kiedyś. Przy kilku scenach łezka się potrafi nostalgicznie zakręcić (oczywiście tylko tym, którzy
na power rangersach się wychowali).
Sami aktorzy, też są już mocno nadszarpnięci zębem czasu i jedynie twarz czarnego rangersa budziła u
mnie jakieś wspomnienia, natomiast jak już wspomniałem ich gra aktorska pozostawia dużo do życzenia.
Nie jestem fanów dubbingu w filmach, więc i tutaj szału to nie robi, natomiast bardzo drażnił mnie
dubbing Jarosława Boberka dla niebieskiego rangersa. Uwielbiam i szanuję go za Nathana Drake’a,
natomiast tutaj nie bardzo pasował do całości postaci.
Nie bardzo też rozumiem dlaczego w finałowej walce nie leciał motyw power rangers, który mógłby
dodać trochę polotu do walki plastikowych zabawek, a puszczony został dopiero na napisach.