"The Inquisitor" będzie koszmarem dla graczy, ale nauczką dla twórców?
Kiedy świat obiegła informacja, że powstanie gra na podstawie książek Jacka Piekary wywołało niemałe poruszenie. Sam w tym miejscu przyznam się, że byłem sceptycznie nastawiony, ponieważ gry na podstawie książek nie zawsze były dobre.
Uwaga: Wpis powstaje przed ograniem opisywanego tytułu.
Nawet nasz rodzimy Wiedźmin ma swoje grzechy na sumieniu, jednak z produktem od The Dust nie pasowało mi jeszcze parę rzeczy, ale o tym w dalszej części tekstu.
Książki to dobry materiał źródłowy…
Jednak czasem niestety dostawaliśmy dowody na to, że twórcy filmów lub seriali, nie zawsze pokazywali, że to, co stworzył autor, jest faktycznie respektowane. Przykładem może być, chociażby Netflixowy Wiedźmin lub Pierścienie Władzy od Amazona.
W wypadku jednak gier tutaj można przywołać gry z serii o Harrym Potterze, czy twór od CD PROJEKT RED, który udowodnił, że można stworzyć świat i postaci inspirowane książkami autora i zrobić to dobrze. Powstaje więc pytanie: Czy The Inquisitor będzie czymś podobnie dobrym?
Miało być tak pięknie… a wyszło drewnianie
Do oficjalnej premiery The Inquisitor zostały dwa dni, więc można przeczytać już recenzje na takich stronach jak Gry-Online, czy też Spider’s Web albo obejrzeć materiał na kanale YouTube od redakcji Gamerweb.
Nie jestem człowiekiem, który cieszy się z porażek tytułów, które może wreszcie będą czymś nowym na rynku. Tym bardziej również szkoda mi ludzi, jacy mieli nieszczęście przy takich projektach pracować. Jednak patrząc po ogólnym odbiorze, ta gra pokazała jak nie tworzyć następnych produkcji na postawie książek.
Jak napisałem wyżej, sam jeszcze nie grałem, ale czasem, kiedy jakiś tytuł mnie zainteresuje – skuszę się, by sprawdzić, jak odbierają ją inni, a niektórych autorów, mam okazję znać lub też po prostu często wchodzić z nimi w dyskusje na Twitterze, co czasem owocuje tym, że wiem o danej produkcji coś ciekawego jeszcze przed jej premierą. To przekłada się na większe zainteresowanie tytułem lub procesem jej tworzenia.
Nie mam wielkich oczekiwań do tego tytułu, ale ciekawość wygrywa.
Autor i jego zamysł zmiany postrzegania chrześcijaństwa
Jacek Piekara to człowiek, który ostatnio słynie z dość bardzo politycznych wpisów na Twitterze oraz schematycznie napisanymi książkami, gdzie Jezus zszedł z krzyża i zaczął zmieniać świat, bo w końcu jedna religia rządzi światem. Inkwizytorzy to ci dobrzy, a jeśli masz inne zdanie, to tam w rogu na placu czeka na ciebie kat ze stosem albo powrozem.
Świat stworzony przez pisarza nie jest mi obcy, sam przeczytałem kilka jego książek I cykl ten nie jest moim ulubionym, ale domyślam się, że jego twórczość ma wielu fanów oraz część z nich szczerze może być zainteresowana gra od The Dust.
Pomysł jest, ale jak oni to zrealizują?
W pierwszej chwili, kiedy usłyszałem o tej grze, wątku fabularnego bałem się najbardziej, a dochodzą do mnie niepokojące informacje, że twórcy nie do końca chyba fabularnie dopięli sprawę, bo z jednej strony ma ona być czymś dobrym, a z drugiej ma też tuszować niedociągnięcia w jej mechanikach oraz optymalizacji, a te leży bardziej płasko niż grzesznik przybijany do krzyża.
The Inquisitor to tytuł, gdzie wierzyłem, że to będzie akceptowalna gra i jasne, teraz łatwo mi rzucać słowa, że będzie ona koszmarkiem i jednocześnie nie zdziwię się, że wielu nazwie ją „crapem roku”. Niemniej, podchodzę do tej gry z mniejszym sceptycyzmem oraz strachem, że niczego wartościowego tam nie znajdę.
Następujące chwilowe grzechy Inkwizytora:
- Fabuła jest, ale jest ona płytka
- Dialogi leżą i nie są ciekawie napisane
- Optymalizacyjny koszmarek
- Grafika rodem sprzed dwóch generacji konsol
- Sterowanie i jego mapowanie woła o pomstę do nieba podczas QTE.
Narzekasz na grę, w którą jeszcze nie grałeś!
Prawda, nie grałem jeszcze, do czego ponownie się przyznaję, ten wpis ma na celu zaznaczenie, że tytuł ten jest na moim radarze i zagram w niego w celu weryfikacji, czy diabeł jest tak straszny, jak go malują.
A co jeśli gra okaże się zła? Po co to sobie robisz?
Kiedyś pewien mądry człowiek wpoił mi dość ciekawą zasadę:
„Zagraj, a potem oceń”
Ciągle czuje, iż jestem tutaj nowym użytkownikiem i nie do końca zaaklimatyzowałem się pośród obecnej tutaj społeczności. Niemniej, chcę być transparentnym w swoich wpisach na tutejszym blogu. Potraktujcie to jako moją osobistą próbę stworzenia serii wpisów, która może kiedyś komuś się przyda.