25-lecie Xenogears. Remake potrzebny na już
Parę dni temu, udało mi się skończyć Xenogears. 11 Lutego 2023 wypada 25-lecie tej gry, więc uznałem, że to dobra chwila, by podzielić się swoimi przemyśleniami, w tej krótkiej notce. A główne przemyślenie brzmi: Już rozumiem.
Xenogears jest uznawane za jeden z najlepszych jrpg i jednocześnie jedną z najlepszych gier wideo. Nie będę tu pisał spoilerów- mnie samemu udało się ich uniknąć przez tyle czasu, więc chciałbym, by ktoś zainteresowany tą grą, także ich uniknął. Ponadto, niełatwo by mi było opisać taki spoiler- w tej grze dzieje się tyle, że nadanie kontekstu zajęłoby mi tyle co przejście jej całej!
Dla osób znających grę, ta muzyka w jednej sekundzie obudzi wspomnienia.
Historia powstania, autorzy i ogólnie zakulisowe historie, z łatwością nadają się na wciągający film- dokument o zawziętości, pasji, miłości i niesamowitym szczęściu. Sama gra i jej świat przedstawiony, jest bogaty i olbrzymi. Postacie barwne i wiarygodne. Charyzmatyczne i przekonywujące (może prócz ChuChu :). Muzyka? Niewiarygodnie zapadająca w pamięć i będąca nieodłączną częścią całości. Grafika i design do dziś cieszą oko. Anime cutscenki z voice actingiem! Gameplay jest innowacyjny, głęboki i różnorodny- można robić combosy ciosów i zaklęć, walczyć w mechach, (które też mogą wykonywać wielokrotne uderzenia!), jest i karciana mini-gra. Nie napiszę nic, czego nie napisano już o tym tytule na przestrzeni ćwierćwiecza. I w tym rzecz- historia Fei i jego towarzyszy, jest ponadczasowa. Niczym baśń, legenda, biblijna przypowieść. Historia wyryta w kamieniu serc i zapisana na wątłych kartach naszej ludzkiej pamięci. A wszystko to opowiadane niespiesznie, bo twórcy wiedzą, że to przede wszystkim rozrywka.
Mnie ukończenie gry zajęło 90godzin, nie licząc paru bossów, na których się zaciąłem. Nie jest to gra łatwa, choć grindować można do woli, pewne rozwiązania mają swoje lata i oldschool daje się wyczuć. Nie ma w niej stricte side-questów, przynajmniej takich, do których przywykliśmy w dzisiejszych produkcjach. Nie ma dziennika, nie ma strzałki pokazującej gdzie należy iść. Nie ma nawet mini mapy, prócz tej na, nomen omen, mapie świata. Są za to elementy platformówkowe- tak, można skakać! Po dachach, przez płoty, rzeki i wskakiwać na głowy NPC!
Xenogears nosi znamiona zeitgeistu drugiej połowy lat 90 nie tylko ze względu na gameplay. Niepokój społeczny związany z pędzącą technologią. Coraz szybciej rozwijającą się siecią informacji i dezinformacji. Signum temporis, dzięki któremu mogliśmy doświadczyć między innymi Metal Gear Solid, Ghost In The Shell, Lain, Evangelion, Final Fantasy VII, Deus Ex. Gra stawia ciężkie pytania. O religię, uduchowienie i świat metafizyczny. Pytania o ludzi jako gatunek- skąd jesteśmy i dokąd zmierzamy. Czym jest sztuczna inteligencja. Czym jest wojna, narodowość i tożsamość. I w tej olbrzymiej rozpiętości, gdzie jest jednostka, osoba. Jest coś niezwykłego i niepowtarzalnego w tego typu produkcjach. Grach, i nie tylko, podejmujących dekonstrukcję gatunkową na swój wyjątkowy sposób. Tutaj rozebrany na części i złożony na nowo, jest gatunek jrpg i pokusiłbym się o stwierdzenie, że nawet cała idea gry wideo. Zwłaszcza motyw „wybrańca”, tej jednej postaci; głównego bohatera; zbawcy; mesjasza.
Niesprawiedliwością byłoby pominięcie jednej ważnej kwestii. Dysk drugi. Wspomniana historia, która jest tak obszerna i bogata, była dla Square po prostu za długa i druga jej połowa, jest opowiadana niemalże w całości w postaci cutscenek i streszczeń (czemu został złożony hołd w HiFi Rush!). Gra się tylko w kluczowych momentach, walcząc z bossami i robiąc „dungeon rush”. Jest to niepowetowana strata, bo klucz i rozwiązanie tysiącletnich zagadek świata Xenogears jest właśnie na CD2. A co tam się dzieje! Niejednokrotnie łapałem się za głowę w zachwycie. Kwintesencja określenia epicka skala.
I dochodzimy do słów, dla których piszę ten tekst. Już rozumiem. Rozumiem kult tej gry. Rozumiem dlaczego tak wiele osób stawia tę grę na podium, nawet wyżej niż FF7. Rozumiem już dlaczego największe plot twisty i rewelacje z „głębokich” gier, są porównywane właśnie do Xenogears. I rozumiem już, dlaczego potrzebujemy remake tej gry.
Na samą myśl, że moglibyśmy dostać tę grę w odświeżonej wersji, na współczesnym silniku, z lepszym tłumaczeniem, no i pełnoprawną, grywalną zawartością CD2, dostaję gęsiej skórki. Upłynęło już tyle czasu, że można wyrzucić za okno rozmyślania „czy może zostawić Xenogears w takiej postaci, w jakiej jest?”. Square-Enix zachęcony sukcesami Xenoblade i FF7 Ramake, z biznesowego punktu widzenia, ma w garści żyłę złota, która spokojnie wypełniłaby treścią i cztery gry. W drugiej dłoni ma opowieść, o której mówi się przez dekady! 25-lecie tej gry to idealny moment.