Iron Man była kobietą!
Ostatnio internet obiegła informacja, że po evencie "Civil War II", który ma obecnie miejsce w komiksach od Marvela, w rolę Iron Mana wcieli się piętnastoletnia Riri Williams. Okazało się również, że jest ona Afroamerykanką, no i się zaczęło. No, bo jak to? Czarna postać Iron Manem? I w dodatku jest kobietą?! Żelaznym człowiekiem przecież od zawsze był biały mężczyzna, Tony Stark. Internetowi krzykacze rzucili się do obrony przyjętego kanonu. Mam tylko wrażenie, że nie mają oni pojęcia o komiksach, a postacie Marvela znają tylko z filmów.
W komiksach bardzo często zachodzą zmiany. Po poprzednim evencie np. w rolę Thora wciela się Jane Foster i w ten sposób mamy kobietę-Thora. W uniwersum Ultimate, po śmierci Petera Parkera, nowym Spider-Manem został młody Miles Morales, podobnie jak nowe wcielenie Iron Mana, też czarnoskóry. I co? Odniósł spory sukces, czytelnicy go polubili, a on sam trafił do głównego uniwersum i egzystuje w nim razem z oryginalnym Peterem Parkerem. Wprowadzenie Milesa pozwoliło też o wiele bardziej rozwinąć postać pierwotnego pajęczaka. Same plusy i nikomu nie przeszkadza drugi człowiek-pająk.
Po tym samym evencie, po którym Thor stał się kobietą, Kapitan Ameryka zmienił kolor skóry. Wcielił się w niego Sam Wilson, znany szerzej jako Falcon. Powodem takiej zmiany było to, że serum super-żołnierza przestało działać, a Steve zaczął tracić siły i się starzeć. Musiał więc przekazać pałeczkę młodszemu, padło na Wilsona, a Rogers został jego mentorem.
Inny przykład, filmowe uniwersum Marvela i postać Nicka Fury. Osoby znające Marvela tylko z kin, nie wiedzą pewnie nawet, że oryginalny agent S.H.I.E.L.D. był biały. Jednak odegranie postaci przez Samuela L. Jacksona było tak dobre, że nawet w komiksach ta postać jest wzorowana właśnie na przedstawionej w filmach. O starym Furym nikt już nie pamięta. Kolor skóry zmieniono także dziennikarzowi Benowi Urichowi w netflixowym "Daredevilu". Postać ta była na tyle dobrze odegrana, że nawet nie zauważyłem zmiany i myślałem, że on zawsze miał inny kolor skóry.
W konkurencyjnym DC, Flashem też był przez pewien czas Afroamerykanin, ale w przeciwieństwie do przytoczonych przeze mnie przykładów, on z powrotem został zastąpiony oryginalnym po evencie "Rebirth", który ostatnio miał miejsce. Ale nie dlatego, że nie podobał się czytelnikom jego kolor skóry, a dlatego, że był najzwyczajniej w świecie nieciekawy. Nie przytoczę jednak dokładniej informacji ze świata DC, bo niezbyt je ogarniam (chociaż teraz staram się wejść w ów świat :P).
Przypomniała mi się jeszcze ostatnia sytuacja z Kapitanem Ameryką i jego "Hail Hydra". Wybuchła burza w internecie. Jak to, Steve Rogers nazistą? Jeśli ktokolwiek myślał, że naprawdę ta postać zostanie tak zmieniona to ewidentnie widać, że nigdy nie czytał superbohaterskich komiksów, w których ciągle rzeczy się zmieniają, by wrócić do normy, postacie umierają, by potem zostać wskrzeszone, a historie się gmatwają, aby zostać zrestartowane. Tak wygląda ten komiksowy świat.
Wystarczy zobaczyć komentarze na niejakim ppe, pod wiadomością o nowej Iron Man, by dostrzec, że piszący je nie mają pojęcia o komiksach. W newsie tym nie wspomniano też, że Iron Manem będzie też Doktor Doom. Ciekawe, czy w tym przypadku też byłoby tylu przeciwników, zgaduję, że tak, bo przecież Iron Man to tylko Tony Stark, a każda zmiana jest zła.
Prędzej, czy później w filmowym uniwersum Marvela też postacie zostaną zastąpione przez inne, nie ma co do tego wątpliwości, bo przecież aktorzy nie będą wiecznie w tym samym wieku. Nie przesadzajmy więc z tym ciągłym gadaniem o poprawności politycznej, bo takie zmiany w komiksach były i będą. Jeśli dzięki temu historia może być ciekawsza, to ja jestem na tak.