Rob Zombie 4EVER!
Jak ja kocham tego gościa... Co prawda im dalej w kalendarzu, tym bardziej miękki się wydaje, ale szanuję go za jego dokonania solowe, filmowe (tak, wiem - Oskara nie będzie), i oczywiście za genialne White Zombie. Nie wspominając o tym, że po prostu świetnie bawi się życiem...
Jak ja kocham tego gościa... Co prawda im dalej w kalendarzu, tym bardziej miękki się wydaje, ale szanuję go za jego dokonania solowe, filmowe (tak, wiem - Oskara nie będzie), i oczywiście za genialne White Zombie. Nie wspominając o tym, że po prostu świetnie bawi się życiem...
Tylko dlaczego ten skurczybyk ma taką awersję do koncertowania poza USA? Rusza dupsko poza Stany bardzo okazjonalnie - ostatnio była to Japonia, a parę lat temu przytrafiło się też jakieś UK, ale ogólnie bardzo ciężko w temacie. Może chociaż Niemcy? O Czechach nie marzę, nie wspominając o naszym kraju. On wie w ogóle, że istnieje Polska? Coś pewnie mu się obiło...
Enyłej - nie o tym miałem. Fani Slipknota też powinni nadstawić uszu - niejaki Joey Jordison, czyli "zamaskowany bębniarz" tej kapelki, wziął sobie chwilowo wolne od swojego projektu pobocznego - Murderdolls - z którym nagrywa właśnie album "Women and Children First". I co robi? Bawi się w najlepsze za garami Roba Zombie! Wyrusza z nim na trasę z towarzyszeniem Alice'a Coopera, a potem szykuje się tej parce zabawy przy boku Mayhem. Rob wspomina też coś o trasie z KoRnem - ech... marzenie...
Jeśli interesuje Was jak sobie poczyna Joey jako demoniczny bębniarz Zombiego - polecam film poniżej, z Revolver Golden God Awards, które odbyły się w zeszłym tygodniu w Los Angeles.