Call of Duty: World at War - Najlepsze Call of Duty, które pewnie pominąłeś!

BLOG RECENZJA GRY
3147V
user-77319 main blog image
Evo24 | 15.01, 18:48
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

2007 rok był niezwykle ważny dla fanów militarnych strzelanek. Wraz z premierą Call of Duty 4, zaczęła się powoli kończyć era II wojny światowej dla tego gatunku. Gracze byli spragnieni produkcji osadzonych w bardziej współczesnych czasach, a i twórcom zaczęły się kończyć pomysły. No bo gdzie jeszcze możemy strzelać do Niemców, prawda? Czy są jeszcze jakieś fronty, na których możemy stoczyć boje? Na to pytanie zdecydowało odpowiedzieć Treyarch ze swoim kolejnym Call of Duty, które wtedy było uznawane za krok wstecz względem Modern Warfare. Co by było zatem, gdyby World at War wyszło zanim dostaliśmy początek "przygód kapitana Price'a"? Może byśmy częściej mówili o tej grze, jako najlepszej, militarnej strzelance w czasach II wojny światowej? A nie, chwila... już nią jest.

CoD: WaW Patch 1.2 file - Call of Duty: World at War - ModDB

Opowieść skupia się na losach dwóch żołnierzy: Amerykanina C. Millera (nie poznajemy jego imienia) oraz Sowieta Dimitriego Petrenko. Pierwszy z nich, pod dowództwem sierżanta Roebucka, weźmie udział w Wojnie na Pacyfiku z Japończykami. Drugi zaś odeprze atak Niemców pod Stalingradem i wraz Viktorem Reznovem oraz Armią Czerwoną ruszy z kontratakiem pod sam Berlin. Amerykańska strona wprowadziła trochę świeżości. Zamiast ciągłego lądowania w Normandii, odbijania Francji czy przekraczania rzeki Ren, dostaliśmy kompletnie inny, dość mało poruszany w grach front na wschodzie. Bagna, wyspy, pustkowia czy dżungle robią solidne wrażenie. Sowieci z kolei po raz kolejny dostali Stalingrad, ale TYM RAZEM nie kończymy tylko na nim, a przesuwamy się dalej, atakujemy miasteczka i obozy w Europie Wschodniej, aż w końcu docieramy do samego Berlina i siejemy zamęt. Pod względem opowieści nie ma tutaj nic wybitnego. Jeżeli graliście w jakiekolwiek Call of Duty przed Modern Warfare, to wiecie, czego się spodziewać. Ważniejsze są nasze działania, otoczka, w której się znajdujemy czy postacie. Na co jednak warto zwrócić uwagę to właśnie ci ostatni oraz ich narracje.

Sierżant Roebuck (tutaj znany z roli Venom Snake'a Keith Sutherland) to postać, której zależy na swoich ludziach i mimo wszystko, musi przeć naprzód w celu pokonania Japończyków. Jego narracja między misjami jest skupiona na relacjonowaniu stanu ludzi, niczym pisanie w notatniku. Viktor Reznov (dobrze wam znany Gary Oldman) to z kolei inna para kaloszy. To patriota, który zrobi wszystko dla swojego kraju, jednocześnie pragnący śmierci i krwi najeźdzców z Niemiec. On z kolei opowiada o słabnących siłach III rzeszy i śmierci dla każdego, kto będzie walczyć za sprawię nazistów. Co mi się naprawdę podoba, to wykonanie animacji, podczas których animacja komputerowa miesza się z autentycznymi zdjęciami lub nagraniami z okresu II wojny światowej, co tylko podkreśla fakt, że "Hej, coś takiego faktycznie się działo". Momenty, w których komputerowo wygenerowany żołnierz przechodzi w pozę i zaczyna kręcić się scena z któregoś klipu historycznego robią wrażenie.

Call Of Duty World At War wallpaper | 1280x720 | #78806

Nie można pisać o World at War, nie wspominając o realiach historycznym oraz tonie samej gry. Musimy postawić sprawę jasno, zrobienie w 100% wiernej faktom produkcji byłoby potwornie ciężkie, dlatego są one często naginane. Nie tylko w kontekście tej okropnej poprawności politycznej, ale i samym elementom, które są dla gier komputerowych sensowne i spójne, gryzące się z historią. Doskonałe przykłady macie w Battlefieldzie 1, gdzie w ramach kampanii czy potyczek sieciowych trzeba było nagiąć wiele rzeczy. Takie sterowce cechowało to, że mogą wznosić się znacznie wyżej, niż przeciętny samolot, zaś w grze latają niemal na tej samej wysokości. Inną rzeczą są niemieckie czołgi A7V, których wyprodukowano tak naprawdę 20 sztuk, a na polu bitwy są one na porządku dziennym. World at War stara się podchodzić do II wojny światowej stosunkowo wiernie, ale nie do końca. Widzicie, mamy tutaj wiele historycznych bitew, jak chociażby Stalingrad czy bitwa o Okinawę, lecz gra przedstawia je na swój sposób, nie naginając tak mocno materiału źródłowego. Owszem, w sowieckim mieście nie ma chociażby śniegu, ale gracz jest w stanie odczuć że bierze udział w tym wydarzeniu. Nie nalegam, żeby gra była w pełni wierna, ale by chociaż próbowała i dawała grającemu uczucie, jakby brał udział w II wojnie światowej. Doskonałym przykładem są chociażby pułapki czy ataki "banzai" Japończyków, które często były wykorzystywane w grze, jak i w trackie tego konfliktu. 

Lecz co najbardziej wyróżnia to konkretne Call of Duty, to właśnie przedstawienie wojny oraz jej ton. W tej serii, II wojna światowa była po prostu wojną, w której gracz bierze udział, "bije Niemców" i spędza dobrze czas. Doskonałym przykładem było WWII, czyli poprawną, ale dość oklepaną opowieścią o heroicznych Amerykanach, a przykre wątki daje na szybko, poprawnie politycznie. O Vanguardzie już nie wspominam, bo czym tu gadać? World at War z kolei pokazuje II wojnę światową jako coś strasznego, okrutnego i brutalnego, bez żadnego przypodobania się jakiejkolwiek stronie czy grupie społecznej. To był ten okres, gdzie Treyarch, czy po prostu ta seria miała jaja, nie bojąc się takich tematów. Już we wspomnianych wcześniej animacjach między misjami są nam pokazywane obrazy i sceny zamordowanych ludzi, palonych budynków czy poległych żołnierzy. Na dzień dobry jesteśmy przywitani torturami naszego kompana, krew leje się gęsto, trup za trupem, swastyki są na porządku dziennym itd. Najbardziej mi się podoba przykład Armi Czerwonej, która w większości mediów nie była przedstawiana jakoś źle. Tutaj nadal są przedstawieni jako wielcy patrioci, ale i są po prostu mordercami bez wyrzutów sumienia, zabijając bezbronnych Niemców bez litości. Jakby tego mało, możemy w pewnym momencie zdecydować o losie poddających się nazistów: rozstrzelanie albo spalenie żywcem. Miotacze ognia również są na porzadku dziennym, ale o aspektach rozgrywki jeszcze będzie.

Steam Community :: Call of Duty: World at War

Wrażenie potęguje również muzyka, która tylko buduje klimat. Nie jest to co prawda muzyka Hansa Zimmera, ale też nie mamy typowo generycznej, wojskowej orkiestry symfonicznej (choć przyznaję, ona tu czasem się zdarza). Już po odpaleniu World at War towarzyszy nam mroczne, niepokojące brzmienie, które może niektórych graczy zaskoczyć, jeśli choć trochę kojarzą serię. Idealnie wprowadza nas na to, co nas tutaj czeka. Gra zawiera dobre wymieszanie spokojnych motywów oraz mocnych, intenstywnych czy też agresywnych utworów, które dostosowują się w zależnie do tego, co dzieje się na ekranie i co dokładnie robi gracz. Walcząc na japońskich plażach, często towarzyszą nam dżunglowe, tropikalne i podrasowane pod ton gry motywy, ale muzyka błyszczy, gdy wcielami się w buty Sowieta. Armia Czerwona dostała kawał potężnej i dobrej muzyki... a gdyby jeszcze nam było mało, to w pewnych momentach dostajemy ciężkie, gitarowe riffy, czasem nam przegrywające. Jeżeli to nie jest przepis na dobry soundtrack, to nie wiem, co nim może być.

Pod względem mechanicznym mamy w zasadzie każde Call of Duty. Granaty, różne rodzaje karabinów, strzelb czy snajperek są na porządku dziennym. Strzelanie jest szybkie i nadal dynamiczne. Nadal musimy czekać kilka sekund na regenerację zdrowia, jeżeli stracimy go zbyt wiele. Konstrukcja poziomów nadal jest liniowa, choć zaoferowano nam bardziej otwarte przestrzenie. Co jednak wyróżnia World at War na tle pozostałych odsłon, to podkręcenie poziomu brutalności. To właśnie w tej części wprowadzono odstrzeliwanie kończyn czy głów. Nie jest to możliwe każdą, napotkaną przez nas bronią, ale głównie to dotyczy ciężkich karabinów maszynowych, granatów czy strzelb. Satysfakcja z odstrzelenia komuś nogi, widoku na posokę krwi i odpadające kawałki ciała jest naprawdę dobra. Jest jeszcze lepiej, gdy chwycimy miotacz ognia, który bardzo szybko rozprawia się z przeciwnikami. Pozytywne wrażenie robią takie detale, że palą się nie tylko skóra naszej ofiary, ale i też jej ubrania. Brutalność World at War jest naprawdę solida! I choć późniejsze Black Ops też posiadało system odstrzeliwania kończyn, tak on nie robił wrażenia, jakie zaserwowało nam w jej poprzedniczce.

Steam Community :: Call of Duty: World at War

Co nie każdemu może podejść, do duża intensywność wyrzucanych przez wrogich żołnierzy granatów oraz ciągłe odradzanie się przeciwników. Treyarch w starszych grach korzystało z tego patentu dość sporo, co miało skłaniać na graczy szybsze podejście do gry oraz jak najwięcej ruchu. To pierwsze potrafi zirytować, szczególnie na poziomie trudności "weteran", lecz to drugie można jako tako usprawiedliwić faktem, że bierzemy udział w II wojnie światowej, w której udział brało miliony ludzi. Naciągane, ale tutaj to się sprawdza.

Jeżeli jest coś, co faktycznie miałbym tutaj zarzucić, to jest nią samo brzmienie naszych "pukawek". Nie wiem, z czego to wynika, ale czuć tutaj niewykorzystany potencjał naszych broni. Pewnie, strzelby oraz snajperki brzmią bardzo dobrze, ale przeszkadza mi samo brzmienie pistoletów maszynowych czy zwykłych karabinów. Mam wrażenie, że dźwięk pod pewnym względem stłumiono, ale nie tak bardzo, jak to było przy późniejszych odsłonach. Takie Black Ops III czy Vanguard posiadają mocno stłumione, prawie ciche dźwięki wystrzałów. World at War nie ma aż tak złego brzmienia, ale daleko mu do chociażby Call of Duty 2. Pod tym względem przypomina trójkę, której dźwięki broni również dawały trochę do życzenia. Grafika pewnie, zestarzała się, ale podejście artystyczne jest bardzo dobre. Przebywając w Berlinie czy stalingradzie, towarzyszą nam zimne, szare barwy, natiomiast na japońskich wyspach mamy ciepłe, ale stonowane kolory, które są przyjemne dla oka. 

WaW] Call Of Duty World At War: Prepare to Cry Edition : r/CallOfDuty

Piąte Call of Duty pokazało, jak powinno przedstawiać się II wojnę światową, bez żadnej poprawności politycznej. Jest to idealny przykład przedstawienia tego konfliktu, jako coś potwornego i brutalnego. Zawiera spójną i prostą opowieśc, która pewnie nie przebija chociażby pierwszego Black Ops, ale prezentacją wygrywa z każdą inną odsłoną. Tak, wojna w grach służy zabawie, ale trzeba pamiętać, że to nadal jedna z najgorszych możliwych rzeczy dla ludzkości, co ta gra przypomina. I dlatego też uważam, że to najlepsza część w serii. W żadnej kolejnej grze II wojna nie była tak dobrze pokazana, a zarazem czuć było przyjemność ze strzelania i wybijania Niemców oraz Japończyków. Wielka szkoda, że przyćmił ją sukces podserii Modern Warfare. Nie są to oczywiście złe gry... ale nie są tak dobre, jak World at War. 

Oceń bloga:
29

Ocena - recenzja gry Call of Duty: World at War

Atuty

  • Świetna ścieżka dźwiękowa
  • Mroczna i brutalna prezentacja II wojny światowej
  • Roebuck i Viktor Reznow
  • Szybka oraz przyjemna mechanika strzelania
  • Animacje między misjami
  • Brak poprawności politycznej!

Wady

  • Niekiedy brzmienie broni
  • (Dla niektórych) intensywność wyrzucanych granatów
Avatar Evo24

Evo24

Call of Duty: World at War jest świetną strzelanką o II wojnie światowej, która nie bała się poprawności politycznej oraz swojego materiału źródłowego. Jest brutalnie, mrocznie i satysfakcjonująco. Jeżeli szukacie jakiegoś sposobu na zabicie czasu albo jesteście fanami okresu tej konkretnej wojny. Poczujecie się, niczym ryba w wodzie.

Komentarze (43)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper